Pięć osób, które spotykamy w niebie (twarda)

Zastanawialiście się kiedyś co się dzieje kiedy człowiek umiera?
Jaki sens ma życie skoro na końcu i tak jest śmierć?
I czy śmierć to całkowite unicestwienie czy może jest coś po drugiej stronie?

Eddi jest starszym człowiekiem, który pracuje w wesołym misteczku nadzorując stan maszyn. Pewnego dnia dochodzi do wypadku i Eddi poświęca swoje życie żeby uratować małą dziewczynkę.
I tak kończy się jego ziemski żywot.

To tak naprawdę piękna powieść właśnie o sensie życia. O naszej egzystencji, która choć nie zdajemy sobie z tego sprawy i nie myślimy o tym na codzień, wpływa na życie ludzi z którymi mamy nawet przelotną styczność. Nasze wybory i decyzje są integralana częścią życia także innych.
Autor zabiera Ediego w podróż po jego ziemskiej doczesności a czytelnik strona po stronie odkrywa koleje losu starszego człowieka. Bo trzeba zaznaczyć, że w tej powieści koniec jest początkiem. W przenośni i dosłownie.
Ciężko ocenić tę książkę po kątem dobra czy zła, bo to jak ocenianie czyjegoś życia. Udręka Eddiego polega na tym, że umarł nie odnajdując sensu w życiu na ziemi. Pięć osób, ktire spotyka w niebie stanęło na ścieżce jego życia i pociągnęło to za sobą takie a nie inne skutki.
Nie chce wnikać w fabułę a książka jest na tyle krótka, że zajmuje jedej wieczór.
Poruszająca gdzieś w serduchu a jednocześnie przynosząca ulgę, pewną nadzieję i chyba też pocieszenie.
Trochę żałuję, że nie przeczytałam jej rok temu, bo może pomogłaby ułożyć myśli.

Nawet teraz kiedy już ochłonęłam po lekturze i w sumie tylko o niej piszę, to nadal mam gęsią skórkę. Ta książka robi ogromne wrażenie swoją mądrością i nadzieją, jaka z niej płynie. Eddie spotyka pięć osób, które miały znaczący wpływ na jego życie, choć sam nie zdawał sobie z tego sprawy. Kapitan, żona, starsza kobieta, mała dziewczynka ich historie powiązane z osobą Eddiego, chwytają za serce i robią w głowie totalne ?przemeblowanie?, a koniec zostawia w oszołomieniu. Drobne decyzje, które niczym kółka na wodzie, oddziałują na nasze i nie tylko nasze życie. Nie chcę Wam za dużo zdradzić, bo cokolwiek więcej o niej powiem, to będzie spoiler, po prostu musicie ją przeczytać i przeanalizować sami. Myślę, że interpretacja poszczególnych sytuacji będzie inna dla każdego z nas, zależnie od jego doświadczeń.

Jedno mogę powiedzieć na pewno ? mam nadzieję, że tak właśnie wygląda niebo, że czeka tam na mnie moich pięcioro aniołów, którzy pokażą, jak piękne miałam życie i jak bardzo byłam potrzebna, choć w codziennej bieganinie po prostu tego nie zauważam.