Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Przyjaciółka   Książka 37,28 zł
Paderborn Langer Tom 2   Książka 32,93 zł
Tajemnica domu Uklejów   Książka 37,99 zł

Persona non grata

książka

Wydawnictwo Oficynka
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Rodzice Bożydara Szczocarza zostali zamordowani przez nieznanego sprawcę. Zrozpaczony mężczyzna wyjeżdża przed Niedzielą Palmową do Kłobuczki koło Dukli, gdzie ściąga go list nieznanej ciotki Wichrzysławy, będącej w tej chwili jego jedyną krewną. Jego przyjazd zbiega się z lokalną aferą - morderstwem popełnionym na miejscowej prostytutce Marynie Hurman.

Piotr Liana - farmaceuta z Gorlic, miłośnik Beskidów, zapomnianych miasteczek i wsi. Entuzjasta zarówno eleganckiej, salonowej prozy, jak i brutalnego naturalizmu. Lubi zmagać się z trudnymi tematami, bawią go ironia i czarny humor. Niepoprawny optymista, który chce wierzyć, że ludzie są z natury dobrzy (choć w gruncie rzeczy są źli).
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Oficynka
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 23.10.2015

RECENZJE - książki - Persona non grata

4.7/5 ( 12 ocen )
  • 5
    10
  • 4
    0
  • 3
    2
  • 2
    0
  • 1
    0

Kto czyta - nie pyta

ilość recenzji:350

brak oceny 12-02-2017 14:46

Załamany po śmierci rodziców Bożydar, nazywany również Rudym, przyjmuje zaproszenie dalekiej ciotki i wyjeżdża na wieś, by odreagować po traumatycznych wydarzeniach. Pech chce, że na wsi również grasuje morderca, a mężczyzna zostaje wplątany w wir wydarzeń.
Czytając książkę czułam się tak, jak gdybym po prostu obserwowała życie. A w życiu, jak to w życiu: czasem się wydarzy coś ciekawego i zaskakującego, ale głównie jest ono wypełnione rozmowami i poznawaniem siebie i innych. Tak jest właśnie w przypadku tej książki: akcja jest niespieszna, obfita w przemyślenia i dyskusje bohaterów.
To nie jest książka, którą można połknąć w jeden wieczór. Nie pozwala na to zarówno objętość jak i dosyć wymagający język. Po paru rozdziałach bywałam zmęczona i jednocześnie zachwycona stylem autora. Piotr Liana chciał zobrazować polską wieś, jej mentalność i uroki języka, ale akurat słownictwo autor ma zbyt wysublimowane i tożsame z dawnymi czasami, a nie współczesnością. Nie zmienia to jednak faktu, że Persona non grata jest naprawdę świetnie napisana i niejednokrotnie wywołuje uśmiech.
Najłatwiej mierzy się w nieruchomy cel. W wiszące tarcze, w butelki, w porcelanowe flakoniki. Nieruchomy cel? Nawet gdyby ją związano, Maryna wierzgałaby nogami, podrzucała pośladki, kręciła głową. Istniała tylko jedna możliwość, by unieruchomić ją skutecznie. Uśpić. Uciszyć. Zabić. Zabić, żeby zastrzelić. Zabić, żeby zabić.
Jedyne, co jest nieco męczące, to objętość... Pozwala ona jednak na zaprzyjaźnienie się z bohaterami, którzy są fantastyczni i świetnie zarysowani. Niestety, książka nie miała dla mnie ?tego czegoś?, co przyciąga do lektury i nie pozwala się od niej oderwać. Czytałam więc ją powoli, ale z przyjemnością, zachwycając się przede wszystkim językiem.
Fabuła nie jest nadmiernie skomplikowana czy zaskakująca, ale nie o to tutaj chodzi... Najważniejszy jest klimat książki, relacje między postaciami i świetny, ironiczny humor. Chętnie przeczytałabym następne książki autora, ze względu na jego talent, poczucie humoru i wyczuwalną podczas lektury inteligencję. Widać, że autor włożył w swój debiut wiele wysiłku i serca.
Persona non grata to zaskakujący debiut. Moim zdaniem ta książka nikomu nie pozostanie obojętna: można ją pokochać lub znienawidzić. Ja na szczęście zapałałam do niej sympatią i przeczytałam z wielką przyjemnością.

werka777

ilość recenzji:1

brak oceny 18-02-2016 19:57

Małe, owiane sielską atmosferą i życzliwością mieszkańców wioski wzbudzają w ludziach różnorodne emocje. Jedni uważają je za nudne i beznamiętne, podczas gdy inni z przyjemnością zawitaliby w ich progach delektując się błogim spokojem i czystym powietrzem. Nich jednak Was nie zmyli to pozorne dobro, bezpieczny bezruch i wiejska równowaga, bo największe zło może kryć się tam, gdzie nikt się go nie spodziewa. Dowodem na to jest bez dwóch zdań interesująca, choć na pozór zwyczajna wieś Kłobuczki, w której Piotr Liana ulokował bohaterów swojej powieści. Zapraszam zatem do zapoznania się z moją recenzją literackiego debiutu ?Persona non grata?. Czy interesują Was kontrowersyjne, ale nie zawsze mile widziane postaci? Zatem zanurzcie się w pierwiastku fabuły niebanalnego kryminału.

Bożydar Szczocarz, młody urzędnik ochrony środowiska i leśnictwa, wiedzie życie dalece odbiegające od wizji błogiej egzystencji. Morderca, który brutalnie zarżnął jego rodziców, zabrał mu rodzinę i co najgorsze, pozostał bezkarny dobrze zabezpieczając własną tożsamość. Pogrążany w żałobie mężczyzna zdaje sobie sprawę z tego, że pozostał całkowicie sam, a jednak los szykuje dla niego nową niespodziankę. Pewnego dnia Bożydar otrzymuje list od nieznanej mu dotąd ciotki Wichrzysławy, która ubolewając nad śmiercią zamordowanych bliskich zaprasza go do siebie na wieś. Nie mając nic do stracenia już wkrótce wkracza w progi Kłobuczki - małej miejscowości, o której z pewnością nigdy nie zapomni.

Tymczasem w Kłobuczkach traci życie Maryna Hurmanówna, nieokiełznana prostytutka, która swoją bujną w afery codziennością zdążyła zyskać wielu wrogów. Oskarżając publicznie całkiem lubianego księdza o złamanie ślubów czystości kobieta nie miała pojęcia, że już niedługo na językach mieszkańców będzie właśnie ona i morderstwo, którym ktoś wymierzył jej ziemską karę za popełnione grzechy. Pytanie tylko ? kto?

Otrzymując po śmierci matki i ojca list ciotki, główny bohater wpada w krąg tajemnic, począwszy od odkrycia tego, że najwyraźniej rodzice karmili go fałszywą historyjką o byciu sierotami. Mając nadzieję na poskładanie wybrakowanych elementów rodzinnej zagadki, gości w domu nieco ekscentrycznej ciotki. Wichrzysława, stara panna, okazuje się interesująca nie tylko z imienia. Harda, działająca na rzecz parafii i kochająca gotowanie jest także, jak na kobietę ze wsi przystało, całkiem dobrym obserwatorem. Czy Bożydar będzie się u niej nudził? Absolutnie nie. Bo wyruszając tropem własnych korzeni weźmie też udział w śledztwie dotyczącym niedawno zamordowanej prostytutki.

Kłobuczki to istny kocioł wyjątkowych osobowości. Chociaż niby brak tutaj korzystnej dla miast anonimowości, ludzie kryją własne tajemnice, pilnie strzegąc by nie wydostały się na światło dzienne. Jest popadająca w dewocję gospodyni proboszcza, ruszający tropem mordercy policjant Szymon, jego umysłowo chory brat, ksiądz i dająca się we znaki Agnieszka. Wyrazistych bohaterów tutaj wiele, a każdy z nich wydaje się niezbędny do zbudowania skomplikowanej intrygi nurtującej aż do samego końca.

?Miarą człowieczeństwa jest zdolność przyznawania się do błędu.?

Piotr Liana wykreował niezwykle ciekawy obraz wsi zaprzeczając utartemu wizerunkowi spokojnej okolicy. Mało tego, połączył czas zbliżającego się najważniejszego święta chrześcijan ? Wielkanocy ? z okrutnym aktem morderstwa, które nieco zakłóci dusze mieszkańców przygotowujących się do uczczenia Zmartwychwstania. Pojawi się incydent rozegrany podczas procesji Niedzieli Palmowej i pojawią się też anonimy nierozerwalnie powiązane ze Słowem Bożym zawartym na kartach Biblii. Chociaż sam fakt poszukiwania przestępcy nie jest nadzwyczajnym i oryginalnym elementem tego gatunku, to jednak autor nadał śledztwu wyjątkowy przebieg, czyniący z powieściowego debiutu absorbująca historię.

To, co cenię w owej książce najbardziej, to właśnie kreacja postaci. Nie tylko cechy ich osobowości i zachowanie w pełni oddają wiarygodność poszczególnych bohaterów, ale także ich sposób wysławiania się. Jest typowo wiejska gadanina, humor, gwarowe ?ni?, nieskładne zdania człowieka chorego, ale i poprawna polszczyzna. Stwierdzając krótko, daleko tutaj do nudy.

?- Szukałem świadków.
- Świadków? Mój Boże ? klasnęła ? czyli jednak się żenisz?
- Świadków morderstwa!
[?]
- Jeszcze lepiej! ? zajęczała. ? To już doprawdy nie masz innych zajęć na wsi??

Każdy dobry kryminał powinien posiadać element zaskoczenia. Jeżeli więc czytelnik domyśla się finału rozwiązując zagadkę przed bohaterami ? jest po prostu kiepsko. Chociaż Bożydar jawi się jako człowiek inteligentny, dotarcie do mety zabiera mu sporo czasu. Mi zabrało jeszcze więcej, bo pomimo tego, że rozważałam wiele możliwości, autorowi udało się zmylić moje tropy. Nie macie się więc czego obawiać, bo cała intryga jest na tyle skomplikowana, że i wy możecie mieć problem z przewidzeniem jej rozwiązania. Rozbudowana fabuła, lekkie pióro, wiarygodne postaci? Czy zatem można dopatrzyć się jakichkolwiek uchybień? Warto mieć na uwadze fakt, że ?Persona non grata? to debiut, a takowe bywają niedopracowane. Piotr Liana zadbał o każdy szczegół, choć mam wrażenie, że gdyby usunąć niektóre sytuacje książka nie straciłaby na wartości ? a wręcz zyskała nie strasząc na wstępie swoją objętością. Generalnie jednak bać nie ma się czego, bo pomimo 660-ciu stron, czas spędzany u jej boku płynie bardzo szybko.

Jeżeli lubicie kryminały nieoparte wyłącznie na śledztwie prowadzonym przez wąskie grono policjantów, jeśli kochacie ekscentryczne postaci i chcecie podążać tropem grasującego na wsi mordercy ? debiut Piotra Liany zaskoczy Wam swoim kunsztem. Zwiedzie Was, zabawi i zdziwi, a Wy przekonacie się o tym, jak bardzo mylny może okazać się rajski obraz przysiółków.

Książkowo czyta

ilość recenzji:310

brak oceny 9-02-2016 13:12

Powieść ?Persona non grata? jest debiutem literackim Piotra Liany. Głównym bohaterem historii jest Bożydar Szczocarz, pewnego dnia młody mężczyzna dokonuje w mieszkaniu makabrycznego wręcz odkrycia ? znajduje zakrwawione i pokiereszowane zwłoki rodziców. Po tak wstrząsającym przeżyciu młody mężczyzna wspomaga swoje funkcjonowanie psychotropami.

W tym samym czasie Bożydar otrzymuje list od nieznanej mu dotąd ciotki o nietypowym imieniu Wichrzysława, która dowiedziawszy się o jego tragedii zaprasza go do siebie w gościnę. Widząc zachowanie mężczyzny jego szef wysyła go na tydzień urlopu i takim właśnie sposobem nasz bohater trafia do maleńkiej wioski o wdzięcznej nazwie Kłobuczka leżącej gdzieś na Podkarpaciu.

Ciotunia okazuje się bardzo żwawą kobietą, która we wsi słynie z zamiłowania do gotowania oraz jedzenia. Jest ona także członkinią rady parafialnej.
Oprócz Wichrzysławy i wiodących we wsi prym proboszcza Jakuba oraz jego gospodyni Faustyny Abramek czytelnikowi zaserwowana zostaje cała gama barwnych i bardzo dobrze wykreowanych postaci.

Znajdujemy tutaj jak już wspomniałam starszego lecz niezwykle przedsiębiorczego prałata Jakuba, młodego i zagubionego wikarego Adama, wioskowego głupka Syracha, niebagatelnie zaangażowaną religijnie Faustynę Abramek oraz wielu, wielu innych, a wśród nich także dziewczynę lekkich obyczajów ? Marynę Hurman.

Pewnej niedzieli Maryna zuchwale wkracza na ambonę i publicznie oskarża uwielbianego przez parafian księdza proboszcza o dziecioróbstwo?
W tym czasie Kłobuczanie przygotowują się do Świąt Wielkiej Nocy. A zapobiegliwa ciotunia zleca swojemu siostrzeńcowi około domowe prace remontowo ? porządkowe na skutek czego Bożydar siedzący na dachu i zbijający zmurszałe ze starości dachówki ma okazję przyjrzeć się różnorakim osobnikom odwiedzającym wspomnianą już wcześniej Marynę.

W uroczystą Niedzielę Palmową mieszkańcy uczestniczą w procesji niosąc przekazywaną z rąk do rąk ogromną palmę, gdy rzeczony rekwizyt ma trafić w ręce księdza Jakuba dochodzi do niefortunnego zdarzenia? Palma wymyka mu się z rąk i bardzo nieszczęśliwym trafem uderza w stary dom Maryny, która ginie rozpłatana strąconym w wyniku takowego ciągu zdarzeń żyrandolem?

Z biegiem czasu sprawa owego zajścia zaczyna się jednak coraz bardziej komplikować ? czy aby na pewno młoda Hurmanówna poniosła śmierć w wyniku wyżej wymienionych wydarzeń?
Jeśli chcecie się dowiedzieć jaka jest prawda i czego ostatecznie dowie się o swojej rodzinnej przeszłości Bożydar sięgnijcie po ten debiut literacki, który dla miłośników kryminału zawierającego wątek obyczajowy może okazać się nie lada gratką.

Autorowi należą się gratulacje ze względu na umiejętność wykreowania tak wielowymiarowych postaci oraz skomplikowanej intrygi, a także niezwykle zręczne obleczenie poważnej tematyki w płaszczyk humoru i dobrze skrojonej ironii.
Stworzenie opowieści tak pełnej kontrastów i celowych niedomówień wymaga bowiem na równi odwagi i umiejętności literackich.
Kwestią, która mnie osobiście nieco przytłoczyła jest objętość książki ? ponad 650 stron - [a wierzcie mi, że nie stronię od opasłych tomiszczy] . Przy tej objętości zdarzają się fragmenty, które według mnie mogłyby być nieco mniej rozciągnięte, ale widać taka, a nie inna właśnie była wizja autora i mimo wszystko trzeba ją uszanować.