Jak się okazuje po minionej maturze z j. polskiego – warto znać arcydzieło naszego wieszcza Adama Mickiewicza, jakim bez wątpienia jest „Pan Tadeusz”. Na szczęście to nie jedyny, ani też nie główny powód, by tę książkę znać i mieć ją w swojej biblioteczce. Powodów, rzecz jasna, może być tysiące i każdy z nas ma swój osobisty ranking „za i przeciw”. Ja Mickiewicza cenię przede wszystkim za artyzm, za niespotykany talent. Niesamowitym jest dla mnie fakt, iż ktokolwiek mógł tak grubą księgę, od początku do końca, napisać 13-sto zgłoskowcem. Czyn godzien arcymistrza! Fantastycznym jest również to, że Mickiewicz skupiając się na sylabizacji i rytmice, w ogóle nie umniejszył płynności akcji. Fabuła, składająca się z wyimaginowanych zdarzeń, wpleciona w fakty historyczne, intryguje i zastanawia – cóż to będzie dalej z naszymi bohaterami: Tadeuszem, Zosią, Telimeną, Gerwazym, Protazym... i całą plejadą innych „gwiazd”. Zresztą wszelaka dyskusja o tym utworze wydaje się całkowicie zbędna. „Pan Tadeusz” już z dawien dawna został okrzyknięty epopeją narodową – a to do czegoś zobowiązuje. Nie tylko autora, ale i nas – z jednej strony czytelników, a z drugiej Polaków.