Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Przyjaciółka   Książka 37,28 zł
Paderborn Langer Tom 2   Książka 32,93 zł
Tajemnica domu Uklejów   Książka 37,99 zł

Pan Przypadek i mediaktorzy

książka

Wydawnictwo Zakładka
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Pan Przypadek i mediaktorzy to piąty tom przygód rodzimego detektywa geniusza. Tytułowy bohater, Jacek Przypadek, trochę romantyk, bardziej cynik, ponownie musi się zmierzyć z niecodziennymi zagadkami, tym razem w środowisku mediów. W pierwszej ze spraw o kryptonimie Wodgate Jacek stara się dowiedzieć, czy słynny redaktor Zbyszek Broda wypadł z balkonu sam, czy jednak ktoś mu pomógł. W drugim ze śledztw, nazwanym Kosiarzem traw, detektyw stara się odnaleźć zaginionego dziennikarza, który niechcący stał się przedmiotem medialnej nagonki i przepadł bez śladu. W ostatniej historii zatytułowanej W samą północ Przypadek sam musi oczyścić się z zarzutu zamordowania dwóch medialnych gwiazd, które uważane były za jego prywatnych wrogów.
Przy rozwiązaniu tych spraw detektyw jak zwykle przysporzy sobie nieprzyjaciół, a najpotężniejszym z nich, Klempuchem, będzie musiał stoczyć ostateczny pojedynek. Czy na pewno uda mu się wygrać? A może będzie musiał pogodzić się z porażką?
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Zakładka
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 18.10.2016

RECENZJE - książki - Pan Przypadek i mediaktorzy

4.2/5 ( 6 ocen )
  • 5
    4
  • 4
    0
  • 3
    1
  • 2
    1
  • 1
    0

Kasia T-J

ilość recenzji:25

brak oceny 11-11-2016 10:01

"Pan Przypadek i mediaktorzy" jest piątym tomem przygód detektywa Jacka Przypadka. Niestety nie miałam przyjemności poznać poprzednich części cyklu z prostego powodu. Mianowicie, dopiero niedawno dowiedziałam się o tej serii. Okładka książki niejednokrotnie przewijała mi się przed oczyma na różnych portalach, ale prawdę mówiąc, sądziłam, że jest to jakiś poradnik menedżerski. Nie zwróciłam nawet uwagi na tytuł, po prostu nie zatrzymałam się na dłużej przy tej książce. Jednak któregoś dnia trafiłam na jej recenzję na jednym z blogów, która bardzo mnie zaintrygowała i dowiedziałam się z niej, że tak naprawdę publikacje z Panem Przypadkiem w roli tytułowej to interesujące detektywistyczne opowieści. To skłoniło mnie do tego, aby sięgnąć po najnowszy tom. Autor zapewnił mnie, że znajomość wcześniejszych części nie jest konieczna, a nawet zbędna i że każda z powieści zawiera odrębne historie. Zachęcona opiniami zdecydowałam się zatem zapoznać z tajemniczym śledczym i jego ciekawymi przypadkami. Co wynikło z mojego spotkania z Panem Przypadkiem i czy było ono udane? Zapraszam na recenzję :)

Jacek Getner - pisarz, scenarzysta, dramaturg. Laureat licznych konkursów pisarskich i dramaturgicznych. Autor scenariuszy do kilkuset odcinków różnych seriali telewizyjnych i dialogów do fabularnych gier komputerowych. (źródło: okładka książki)

"Pan Przypadek i mediaktorzy" to książka, na którą składają się trzy opowiadania, a w każdym z nich słynny detektyw prowadzi zlecone mu śledztwa.

W pierwszym z nich zatytułowanym Wodagate, Jacek Przypadek będzie musiał wyjaśnić sprawę śmierci Zbyszka Brody, który wypadł przez balkon i niestety nie przeżył lotu. Ofiarą był redaktor TV Ekstra, znany bardziej ze swojego dość szalonego trybu życia. Często bowiem zdarzało mu się wciągać pewne zioła, grać w pokera czy korzystać z usług pań lekkich obyczajów. Dlatego jego "wyskok" był uważany przez niektórych jako wynik zażywania pewnych środków, które powodowały, że zaczął się dziwnie zachowywać. Jednak jego kolega po fachu - Kostrzewa był odmiennego zdania. Przekonany był, że za tym wypadkiem zwyczajnie ktoś stoi. Udał się do detektywa w celu zlecenia mu sprawy wyjaśnienia śmierci Brody, ale go nie zastał. Tymczasem Pan Przypadek dowiaduje się od sąsiadki, że był poszukiwany przez jakiegoś mężczyznę. Uzyskuje również informacje o śmierci redaktora i postanawia odwiedzić Kostrzewę, który w między czasie wylądował w szpitalu oraz podjąć się śledztwa, które miałoby wykazać przyczynę zgonu Zbyszka Brody. Co stało się w dniu, kiedy Broda wyleciał przez okno? Komu zależało na śmierci Brody? Kogo będzie podejrzewać detektyw? Kto okaże się być sprawcą zabójstwa?

Drugie opowiadanie nosi tytuł Kosiarz traw. W tym przypadku detektyw będzie próbował wyjaśnić powód nagłego zaginięcia dziennikarza "Głosu Warszawy". Tomek Proch miał wystąpić w jednym z programów telewizyjnych, w którym miał zostać omawiany temat dotyczący koszenia trawy w mieście. Niestety redaktor nie tylko nie pojawia się w pracy, ale również nie odbiera telefonu i z nikim się nie kontaktuje. Anna, która miała przeprowadzić z Prochem rozmowę na antenie, udaje się do Jacka Przypadka z prośbą o odnalezienie mężczyzny. Gdzie podziewa się Tomek Proch i dlaczego tak niespodziewanie zniknął? Czy jego nieobecność ma związek z wykonywaną pracą czy może dotyczy kwestii osobistych? Czy detektywowi uda się odnaleźć dziennikarza?

W ostatnim opowiadaniu o tytule W samą północ, dwóch dziennikarzy Fifka i Szołtysik zostaje podstępem ściągniętych do jednego z domów i zamkniętych w ciemnym pomieszczeniu. Mężczyźni są przekonani, że za wszystkim stoi Jacek Przypadek, pragnący zemścić się na nich za pewne tragiczne wydarzenie, do którego doszło całkiem niedawno. Redaktorzy bowiem poprowadzili program w TV, w którym gościem była Małgosia Urbanek - była partnerka detektywa, mająca przedstawić prawdę o słynnym Panu Przypadku i zwyczajnie go oczernić. Niestety w trakcie nagrania dochodzi do ostrej wymiany zdań, która kończy się dramatycznie. Co dokładnie wydarzyło się na planie programu? Kto więzi i przetrzymuje dziennikarzy? Czy rzeczywiście winnym jest Jacek Przypadek?

W książce, oprócz prowadzonych śledztw przez Pana Przypadka, poruszane są również inne wątki, poniekąd łączące się ze wszystkimi sprawami, którymi zajmuje się detektyw. Przedstawione są bowiem kwestie dotyczące m.in.: rozwodu rodziców detektywa, wnikliwej roli mediów, wewnętrznych śledztw w policji i relacji pomiędzy poszczególnymi pracownikami, problemów rodzinnych Państwa Sakowicz oraz innych wydarzeń, które nie wpływały znacząco na pojedyncze opowiastki (np. dylematy Irminy Bamber w związku z kłopotliwymi i głośnymi sąsiadami, sprawy sercowe Błażeja Sakowicza).

Zdecydowanie głównym bohaterem powieści jest detektyw - Jacek Przypadek. Poznajemy nie tylko sprawy, jakie prowadzi, ale również jego życie i problemy sercowe, a także umiejętność jasnowidzenia. Poza tym w książce występuje mnóstwo postaci drugoplanowych, m.in.: Gerhard Sowa - właściciel TV, Artur Kujawski - lobbysta, podkomisarz Łoś, sztabowa Agnieszka Storczyk, Irmina Bamber - sąsiadka detektywa, Jędrzej Sakowicz i jego syn Błażej - adwokaci, Wiktor Klempuch, Małgosia Urbanek - modelka i była partnerka Przypadka i wielu innych. Przez pierwsze kilkanaście stron przyswojenie wszystkich osób i ich wzajemnych korelacji sprawiało mi problem i musiałam wynotować to sobie na kartce. Okazało się bowiem, że losy niektórych postaci były kontynuowane, ale pojawiały się też zupełnie nowe osobistości. Jednak im bardziej zagłębiałam się w lekturze, tym było mi coraz łatwiej rozróżnić poszczególnych bohaterów wraz z ich pełnionymi funkcjami i przeżyciami. I nawet teraz - kilka dni po przeczytaniu książki - jestem w stanie wymienić wszystkich z nich.

Niewątpliwie powieść napisana jest bardzo ciekawym, nieskomplikowanym i lekkim stylem. Od początku widać, że to nie jest pierwsza publikacja autora. Atutem jej na pewno jest duża czcionka, dzięki czemu książkę czyta się szybko, płynnie i przyjemnie. Całość jest niezwykle dobrze dopracowana, dialogi są sensowne, nie ma zbędnych, nic nie wnoszących opisów. Każde z opowiadań charakteryzuje się wartką akcją i wielowątkowością, w żadnym momencie nie następują chwile znużenia czy braku zainteresowania. Najlepszą według mnie historią była ta ostatnia, która po pierwsze w jakimś stopniu mnie rozbawiła, a po drugie ogromnie zaskoczyła. Ponadto muszę przyznać, że w przypadku żadnego ze śledztw nie udało mi się niestety ani rozwiązać zagadki, ani tym bardziej wskazać sprawcy, osoby winnej całego zamieszania. Wielokrotnie byłam zaskakiwana, co bez wątpienia mi się podobało. Nie ukrywam, że to sprawiło, iż mam ochotę sięgnąć po kolejne tomy z prowadzonymi przez Pana Przypadka dochodzeniami.

Wspomniałam na początku, że oprawa książki bardziej przypomina mi jakiś typowy poradnik niż powieść detektywistyczną. Owszem, podoba mi się jej prostota, ale moim zdaniem, powinna przybrać inną formę, bowiem w takiej odsłonie niestety kojarzy mi się przede wszystkim z jakimś podręcznikiem, vademecum czy naukowym informatorem. To mnie właśnie zmyliło i pewnie gdyby jej wygląd był zupełnie inny, bardziej wyrazisty i rzucający się w oczy, to zapewne już dawno sięgnęłabym po cykl przedstawiający przygody Pana Przypadka.

"Pan Przypadek i mediaktorzy" to opowieść o tajemnicach, zagadkach, relacjach międzyludzkich, problemach rodzinnych, samotności, miłości, przyjaźni, rozstaniach, zdradzie, zazdrości, nienawiści oraz wybaczaniu.

Podsumowując, jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą powieścią, ukazaną w niej fabułą oraz stylem pisania. Zdecydowanie muszę przeczytać pierwsze cztery tomy cyklu o Panu Przypadku i jego śledztwach, a także z przyjemnością sięgnę po kolejne części, ponieważ jestem niezmiernie ciekawa, jakie sprawy poprowadzi jeszcze detektyw oraz jak potoczą się dalsze losy zarówno Jacka Przypadka, jak i jego znajomych i przyjaciół. "Pan Przypadek i mediaktorzy" to powieść, stanowiąca idealną odskocznię od innych gatunków literackich, a także zapewniająca miłe i przyjemne spędzenie w jej towarzystwie jesiennego wieczoru. Zachęcam do lektury :)

Robert

ilość recenzji:1

brak oceny 5-11-2016 16:38

Nie zetknęliście się jeszcze z tą serią? To warto nadrobić. Kolejne tomy można czytać niezależnie, choć ja będę Was namawiał do czytania w kolejności. Wtedy moim zdaniem udaje się wychwycić najwięcej elementów łączących pojedyncze sprawy, rozwiązywane przez detektywa amatora.

Pan Jacek Getner w każdej kolejnej części mam wrażenie, że robi się coraz poważniejszy. Chociaż nie, może to złe określenie. Nadal jest w tych książkach jest ironia, zabawne sceny z postaciami, których zdążyliśmy już trochę poznać (jak choćby z jednym z moich ulubieńców: podkomisarzem Łosiem, który ma obsesję na punkcie głównego bohatera), ale jakoś trudno oprzeć się wrażeniu, że robi się mroczniej, że w ludziach, których spotyka na swoich ścieżkach Jacek Przypadek, coraz więcej jest negatywnych emocji, coraz bardziej gra ona na nerwach różnym środowiskom. Z początku wydawało się to zabawne, ale w każdym kolejnym tytule, ta samotna "walka z wiatrakami" wydaje się coraz bardziej męcząca i frustrująca dla detektywa. Może dlatego, że wydaje się tak samotny? Jakby trochę traci swoją pewność siebie, ale dzięki temu staje się może i nawet ciekawszy, mniej cyniczny, a bardziej ludzki. Nawet ci, którym pomagał i którzy starają się go wspierać, są przez niego trochę odsuwani, bo nie chce ich narażać na niebezpieczeństwo. Jakie spytacie? Ano od tego powinienem rozpocząć, przybliżając Wam trochę sedno tych śledztw, a zarazem i całej serii.


Gdy pisałem o pierwszych tomach, wydawało się, że mamy do czynienia z lekkimi opowiadaniami kryminalnymi, zwykle z dość przewrotnym zakończeniem, zabawnymi sytuacjami w drugim planie. Po lekturze pięciu części przygód Jacka Przypadka, amatora, który postanowił zająć się rozwiązywaniem zagadek kryminalnych, coraz bardziej jednak widać, że mamy do czynienia z przemyślanym projektem, stanowiącym dość spójną całość. Wątki i postacie powracają, a w wyjaśnionych sprawach wyraźne jest wspólne tło. I nie chodzi tu bynajmniej o Klepucha, który urasta na jakiegoś demonicznego i potężnego przeciwnika numer jeden, który zbiera wszystkich zdegustowanych działalnością detektywa. Chodzi raczej o to jakimi sprawami ma do czynienia bohater. Chciwość, brudne interesy, kłamstwa, kradzieże, zazdrość... A wszystkie te ludzkie przywary, które często mogą prowadzić nawet do przemocy, do morderstwa, są zgrabnie ukrywane, pudrowane, choćby dzięki łapówkom. Jacek Przypadek często staje w obronie słabszych, pokrzywdzonych, tych, którzy wydają się zastraszeni i walczy o prawdę w ich imieniu. Walczy dodajmy często bez braw za wyjaśnienie sprawy i ukaranie winnych, bo nie oszukujmy się: opinią publiczną dość łatwo sterować i jego działalność nazywana bywa nawet szkodliwą, niesprawiedliwą, krzywdzącą. Komu ma bowiem służyć, zdaniem różnych wysoko postawionych osób, odbieranie dobrego imienia znanym postaciom, którzy może i mają jakieś grzeszki na sumieniu. Lepiej nie ujawniać nic głośno, zamieść sprawę pod dywan, a za milczenie wciąż jakiś sowity bonusik do kieszeni. Prawda? Może być szkodliwa, bo ich zdaniem rujnuje porządek publiczny, powoduje niepokoje, a najlepiej żeby było tak jak jest - spokój, równowaga, ręka rękę myje... Tyle się człowiek musiał natrudzić, żeby się wdrapać na szczyt (a nie da się tego zrobić bez ubrudzenia sobie rąk i sumienia), więc dlaczego od razu go niszczyć... Detektyw staje się wrogiem numer jeden.

Każda część zawiera trzy rozdziały, odrębne sprawy, które jakoś łączy pewien temat lub środowisko. Tym razem będą to przedstawiciele mediów i uwierzcie: będzie ostro! Autor nie szczędzi ironii, by wykpić różne mody, zwyczaje i normy postępowania jakie można spotkać w tym środowisku.
Powracają (choć zdecydowanie jak dla mnie na zbyt krótko) starzy znajomi: Młody Bóg Seksu, sąsiadka Jacka, która zna wszystkich liczących się w mieście, czy wciąż naćpany redaktor Szołtysik, pojawiają się nowi (np. atrakcyjna policjantka), zapewniam więc, że fani serii rzucą się na ten tom z zachłannością i na pewno się nie zawiodą. A jeżeli ktoś jeszcze Pana Przypadka nie poznał. No to ma najlepszą okazję. Oto zagadki kryminalne napisane w dość przewrotny sposób, bo choć Getner pozostawia nam ślady prowadzące do rozwiązania, to nawet odgadnięcie rozwiązania nie odbiera wcale przyjemności lektury, nie rozczarowuje. Tu raczej specyficzny sposób prowadzenia dochodzenia, stoicki spokój bohatera i panika wszystkich, którzy już słyszeli o jego cudownych umiejętnościach dają największą frajdę. Jak to mawia tytułowa postać: ludzie są tacy przewidywalni. Choćby świetnie udawali i byli przekonani o swojej bezkarności, prędzej czy później pokazują światu swoje prawdziwe oblicze.

Już nie mogę doczekać się kolejnych części.

Ewa Pawlak

ilość recenzji:1

brak oceny 25-10-2016 15:29

Poniższa recenzja ukazała się również na moim u Świat według ...Kto by pomyślał, że nietypowa seria książek o tematyce detektywistycznej okaże się wnikliwym studium ludzkiej natury. Jacek Getner, niczym psychoanalityk, zaprasza nas do gabinetu, w którym rozpocznie emocjonujący przegląd różnych przypadków. Tego ostatniego słowa użyłam celowo ;) Czytelnik, chcąc przeżyć przygodę, rozrusza szare komórki i zmierzy się z nowymi zagadkami, nieustannie czując na plecach oddech funkcjonariuszy policji. Kilku osobom będzie bardzo zależało na tym, by z niebezpiecznej gry wykluczyć faworyta. Nie obejdzie się bez broni, fifek, nabijanych ziołem, szaleństwa i odrobiny magii? Perfekcyjne rozproszenie akcji. Skupienie uwagi odbiorcy tekstu na kilku wątkach. Powracanie do starych kwestii. Przemieszanie znanych postaci z całkiem nowymi bohaterami oraz finał przez wielkie F, na który warto było czekać ponad rok. Wcześniej autor nie patyczkował się z przedstawicielami obojga płci, którzy pojawili się na łamach kolejnych części tej historii. Przeżywali rozterki życia codziennego, rozdmuchując problemy do rozmiaru osobistych tragedii. Uzależnieni od seksu, alkoholu, narkotyków, pracy popadali w tarapaty (na własne życzenie), a tytułowa postać traktowała zarówno swoich klientów, znajomych, członków rodziny z dystansem. Tym razem nadszedł czas pokuty i zadośćuczynienia. Dwie ciąże, z czego jedna urojona, niepotrzebna śmierć kogoś, kto mógł uleczyć złamane serce Przypadka, rozstania i powroty, rozliczenie z własnym sumieniem przejęły inicjatywę. Sprawy, których rozwiązania podjął się Jacek, jakby zeszły na dalszy plan. Owszem, są ciekawe, wymagają od czytelnika koncentracji i bacznej lektury, aczkolwiek przestają odgrywać rolę pierwszych skrzypiec. Jest zbrodnia i idąca tuż za nią kara. Z cienia wychodzi przeszłość, dotąd nieznana, czekająca na właściwy moment, by objawić swe istnienie i ukarać tych, którzy odebrali jej coś cennego. Narrator, komentujący poczynania poszczególnych osób, jest niczym czuwająca Mary Alice z Desperate housewives. Wie, co autorowi chodzi po głowie, podsuwa czytelnikowi pewne sugestie i snuje opowieść, która na szczęście tak szybko się nie skończy. Nie lubię posiłkować się wulgaryzmami. Stronię od wykorzystywania nazw narządów płciowych do opisywania charakteru bohaterów. Aczkolwiek w tym przypadku uważam to za uzasadnione. Jacek przestał być fiutem. Wyszedł zza parawanu egocentryzmu, ironii i cynizmu. Wreszcie jest facetem, który stawia czoło przeszłości, przygotowuje się do przeżycia finalnego etapu żałoby i pozwala sobie na to, by spróbować ułożyć życie na nowo. Ma nawet odpowiednią kandydatkę, zaakceptowaną przez panią Irminę Bamber, nieustannie troszczącą się o losy sąsiada. Jednak autor ma wobec bohatera inne plany. Nadal nie rozumiem małego zainteresowania czytelników losami Jacka Przypadka. Wszakże Getner świetnie włada piórem, knuje intrygi i tworzy godne uwagi teksty. A każda książka reprezentuje wyższy poziom umiejętności pisarza. Chciałabym jednak, aby autor zmienił środowisko bohaterów. Już mi się trochę przejedli dziennikarze, redaktorzy, showmani i aktorzy. Czas na powiew świeżości. Niech Przypadek wplączę się w szkolną aferę, kupi pieczywo z gryzoniem w środku (zemsta piekarniczej konkurencji), sprawdzi podejrzanego absztyfikanta pani Irminy (a co, starsze panie nie mogą się zakochać?), rozwikła zagadkę stalkingu i wyruszy w ostatnią trasę, na której widziano Basię. Już nie mogę się doczekać Boga Seksu, pchającego wózek z...bliźniakami (albo od razu trojaczkami). Niech w końcu Łoś wraz z swym przydupasem odniosą spektakularny sukces, tajemnicza siostra namiesza w poukładanym życiu rozbitej familii. Proszę, panie autorze. W każdym razie wzdycham nad faktem, iż na kolejną odsłonę przygód Przypadka przyjdzie mi czekać kolejny rok.