"Pan Przypadek i mediaktorzy" jest piątym tomem przygód detektywa Jacka Przypadka. Niestety nie miałam przyjemności poznać poprzednich części cyklu z prostego powodu. Mianowicie, dopiero niedawno dowiedziałam się o tej serii. Okładka książki niejednokrotnie przewijała mi się przed oczyma na różnych portalach, ale prawdę mówiąc, sądziłam, że jest to jakiś poradnik menedżerski. Nie zwróciłam nawet uwagi na tytuł, po prostu nie zatrzymałam się na dłużej przy tej książce. Jednak któregoś dnia trafiłam na jej recenzję na jednym z blogów, która bardzo mnie zaintrygowała i dowiedziałam się z niej, że tak naprawdę publikacje z Panem Przypadkiem w roli tytułowej to interesujące detektywistyczne opowieści. To skłoniło mnie do tego, aby sięgnąć po najnowszy tom. Autor zapewnił mnie, że znajomość wcześniejszych części nie jest konieczna, a nawet zbędna i że każda z powieści zawiera odrębne historie. Zachęcona opiniami zdecydowałam się zatem zapoznać z tajemniczym śledczym i jego ciekawymi przypadkami. Co wynikło z mojego spotkania z Panem Przypadkiem i czy było ono udane? Zapraszam na recenzję :)
Jacek Getner - pisarz, scenarzysta, dramaturg. Laureat licznych konkursów pisarskich i dramaturgicznych. Autor scenariuszy do kilkuset odcinków różnych seriali telewizyjnych i dialogów do fabularnych gier komputerowych. (źródło: okładka książki)
"Pan Przypadek i mediaktorzy" to książka, na którą składają się trzy opowiadania, a w każdym z nich słynny detektyw prowadzi zlecone mu śledztwa.
W pierwszym z nich zatytułowanym Wodagate, Jacek Przypadek będzie musiał wyjaśnić sprawę śmierci Zbyszka Brody, który wypadł przez balkon i niestety nie przeżył lotu. Ofiarą był redaktor TV Ekstra, znany bardziej ze swojego dość szalonego trybu życia. Często bowiem zdarzało mu się wciągać pewne zioła, grać w pokera czy korzystać z usług pań lekkich obyczajów. Dlatego jego "wyskok" był uważany przez niektórych jako wynik zażywania pewnych środków, które powodowały, że zaczął się dziwnie zachowywać. Jednak jego kolega po fachu - Kostrzewa był odmiennego zdania. Przekonany był, że za tym wypadkiem zwyczajnie ktoś stoi. Udał się do detektywa w celu zlecenia mu sprawy wyjaśnienia śmierci Brody, ale go nie zastał. Tymczasem Pan Przypadek dowiaduje się od sąsiadki, że był poszukiwany przez jakiegoś mężczyznę. Uzyskuje również informacje o śmierci redaktora i postanawia odwiedzić Kostrzewę, który w między czasie wylądował w szpitalu oraz podjąć się śledztwa, które miałoby wykazać przyczynę zgonu Zbyszka Brody. Co stało się w dniu, kiedy Broda wyleciał przez okno? Komu zależało na śmierci Brody? Kogo będzie podejrzewać detektyw? Kto okaże się być sprawcą zabójstwa?
Drugie opowiadanie nosi tytuł Kosiarz traw. W tym przypadku detektyw będzie próbował wyjaśnić powód nagłego zaginięcia dziennikarza "Głosu Warszawy". Tomek Proch miał wystąpić w jednym z programów telewizyjnych, w którym miał zostać omawiany temat dotyczący koszenia trawy w mieście. Niestety redaktor nie tylko nie pojawia się w pracy, ale również nie odbiera telefonu i z nikim się nie kontaktuje. Anna, która miała przeprowadzić z Prochem rozmowę na antenie, udaje się do Jacka Przypadka z prośbą o odnalezienie mężczyzny. Gdzie podziewa się Tomek Proch i dlaczego tak niespodziewanie zniknął? Czy jego nieobecność ma związek z wykonywaną pracą czy może dotyczy kwestii osobistych? Czy detektywowi uda się odnaleźć dziennikarza?
W ostatnim opowiadaniu o tytule W samą północ, dwóch dziennikarzy Fifka i Szołtysik zostaje podstępem ściągniętych do jednego z domów i zamkniętych w ciemnym pomieszczeniu. Mężczyźni są przekonani, że za wszystkim stoi Jacek Przypadek, pragnący zemścić się na nich za pewne tragiczne wydarzenie, do którego doszło całkiem niedawno. Redaktorzy bowiem poprowadzili program w TV, w którym gościem była Małgosia Urbanek - była partnerka detektywa, mająca przedstawić prawdę o słynnym Panu Przypadku i zwyczajnie go oczernić. Niestety w trakcie nagrania dochodzi do ostrej wymiany zdań, która kończy się dramatycznie. Co dokładnie wydarzyło się na planie programu? Kto więzi i przetrzymuje dziennikarzy? Czy rzeczywiście winnym jest Jacek Przypadek?
W książce, oprócz prowadzonych śledztw przez Pana Przypadka, poruszane są również inne wątki, poniekąd łączące się ze wszystkimi sprawami, którymi zajmuje się detektyw. Przedstawione są bowiem kwestie dotyczące m.in.: rozwodu rodziców detektywa, wnikliwej roli mediów, wewnętrznych śledztw w policji i relacji pomiędzy poszczególnymi pracownikami, problemów rodzinnych Państwa Sakowicz oraz innych wydarzeń, które nie wpływały znacząco na pojedyncze opowiastki (np. dylematy Irminy Bamber w związku z kłopotliwymi i głośnymi sąsiadami, sprawy sercowe Błażeja Sakowicza).
Zdecydowanie głównym bohaterem powieści jest detektyw - Jacek Przypadek. Poznajemy nie tylko sprawy, jakie prowadzi, ale również jego życie i problemy sercowe, a także umiejętność jasnowidzenia. Poza tym w książce występuje mnóstwo postaci drugoplanowych, m.in.: Gerhard Sowa - właściciel TV, Artur Kujawski - lobbysta, podkomisarz Łoś, sztabowa Agnieszka Storczyk, Irmina Bamber - sąsiadka detektywa, Jędrzej Sakowicz i jego syn Błażej - adwokaci, Wiktor Klempuch, Małgosia Urbanek - modelka i była partnerka Przypadka i wielu innych. Przez pierwsze kilkanaście stron przyswojenie wszystkich osób i ich wzajemnych korelacji sprawiało mi problem i musiałam wynotować to sobie na kartce. Okazało się bowiem, że losy niektórych postaci były kontynuowane, ale pojawiały się też zupełnie nowe osobistości. Jednak im bardziej zagłębiałam się w lekturze, tym było mi coraz łatwiej rozróżnić poszczególnych bohaterów wraz z ich pełnionymi funkcjami i przeżyciami. I nawet teraz - kilka dni po przeczytaniu książki - jestem w stanie wymienić wszystkich z nich.
Niewątpliwie powieść napisana jest bardzo ciekawym, nieskomplikowanym i lekkim stylem. Od początku widać, że to nie jest pierwsza publikacja autora. Atutem jej na pewno jest duża czcionka, dzięki czemu książkę czyta się szybko, płynnie i przyjemnie. Całość jest niezwykle dobrze dopracowana, dialogi są sensowne, nie ma zbędnych, nic nie wnoszących opisów. Każde z opowiadań charakteryzuje się wartką akcją i wielowątkowością, w żadnym momencie nie następują chwile znużenia czy braku zainteresowania. Najlepszą według mnie historią była ta ostatnia, która po pierwsze w jakimś stopniu mnie rozbawiła, a po drugie ogromnie zaskoczyła. Ponadto muszę przyznać, że w przypadku żadnego ze śledztw nie udało mi się niestety ani rozwiązać zagadki, ani tym bardziej wskazać sprawcy, osoby winnej całego zamieszania. Wielokrotnie byłam zaskakiwana, co bez wątpienia mi się podobało. Nie ukrywam, że to sprawiło, iż mam ochotę sięgnąć po kolejne tomy z prowadzonymi przez Pana Przypadka dochodzeniami.
Wspomniałam na początku, że oprawa książki bardziej przypomina mi jakiś typowy poradnik niż powieść detektywistyczną. Owszem, podoba mi się jej prostota, ale moim zdaniem, powinna przybrać inną formę, bowiem w takiej odsłonie niestety kojarzy mi się przede wszystkim z jakimś podręcznikiem, vademecum czy naukowym informatorem. To mnie właśnie zmyliło i pewnie gdyby jej wygląd był zupełnie inny, bardziej wyrazisty i rzucający się w oczy, to zapewne już dawno sięgnęłabym po cykl przedstawiający przygody Pana Przypadka.
"Pan Przypadek i mediaktorzy" to opowieść o tajemnicach, zagadkach, relacjach międzyludzkich, problemach rodzinnych, samotności, miłości, przyjaźni, rozstaniach, zdradzie, zazdrości, nienawiści oraz wybaczaniu.
Podsumowując, jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą powieścią, ukazaną w niej fabułą oraz stylem pisania. Zdecydowanie muszę przeczytać pierwsze cztery tomy cyklu o Panu Przypadku i jego śledztwach, a także z przyjemnością sięgnę po kolejne części, ponieważ jestem niezmiernie ciekawa, jakie sprawy poprowadzi jeszcze detektyw oraz jak potoczą się dalsze losy zarówno Jacka Przypadka, jak i jego znajomych i przyjaciół. "Pan Przypadek i mediaktorzy" to powieść, stanowiąca idealną odskocznię od innych gatunków literackich, a także zapewniająca miłe i przyjemne spędzenie w jej towarzystwie jesiennego wieczoru. Zachęcam do lektury :)