- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ej ufasz Konsulatowi niż mnie? Bo tam jest przychylna mi osoba, a ciebie nie znałem. Brzmi przekonująco. Brałem również pod uwagę jej opinię, iż nasze spotkanie może coś nowego przynieść nie tylko tobie, ale i mnie. Co masz na myśli? To, że będę miał szansę rozmawiać o sprawach, o których nigdy nie rozmawiałem. Jeszcze kogoś się radziłeś w tej sprawie? Jestem dentystą i spotykam bardzo wielu ludzi w moim gabinecie. Wczoraj rozmawiałem z jednym pacjentem o spotkaniu z tobą. Powiedziałem mu, że jedna część mnie bardzo się na to cieszy, a druga ma nadzieję, że zjem dzisiaj coś takiego, że jutro będę chory i nie będę mógł się z tobą spotkać. I co ten pacjent na to? Zaczął opowiadać, że jego ojciec był jednym z żołnierzy, którzy wyzwalali obozy i nigdy nikomu o tym nie opowiadał. Nigdy! Żebym dobrze zrozumiał - ten pan był za czy przeciw naszemu spotkaniu? On od razu zaczął mi opowiadać swoją historię, ale generalnie był za. Byłeś kiedyś w Holocaust Memorial Museum w Waszyngtonie? Nie byłem i nie będę. Mam też bardzo dużo książek o Zagładzie, całą półkę. Myślę, że ty jesteś tym, który czyta książki z mojej półki. Ty ich nie czytasz? Zaglądam do nich. W jednej nawet przeczytałem wstęp. O czym był ten wstęp? Jeden facet pojechał do Polski szukać śladów przeszłości swojej rodziny. Później wrócił i opowiadał o tym swoim rodzicom i dziadkom. I czytając to, pomyślałem, że my nie mieliśmy żadnej rodziny poza naszą czwórką! Zamknąłem książkę i odłożyłem na półkę. Ty miałeś dziadków? Miałem troje dziadków i jednego przyszywanego. Czyli nigdy mnie nie zrozumiesz. A ty mnie zrozumiesz, że byłem jedynym żydowskim dzieckiem w szkole? Albo że nie mieliśmy ani jednego żydowskiego sąsiada w okolicy? Przepraszam. Nie ma co przepraszać, każdemu z nas czegoś brakowało. Miałeś żydowskich kolegów w szkole i żydowskich sąsiadów? Oczywiście. Nie miałem żadnych innych. Chodziłem do szkoły żydowskiej z językiem jidysz, nie z hebrajskim. Latem jeździłem na kolonie z tymi samymi ludźmi. Z mojej perspektywy zarówno jidysz, jak i hebrajski znaczy żydowski. Opowiesz mi o tym świecie? Dzisiaj już go nie ma, bo jidysz zniknął. Wszystko jest hebrajskie, ale wtedy była ogromna grupa ludzi, która wyrosła w tej kulturze i dalej tak żyła. Szkoły, synagogi, kina, księgarnie, rozmowy na ulicach - wszystko było w jidysz. Pamiętam nawet obchody rocznicy powstania w getcie warszawskim, które odbywały się w jidysz. Cały program, tutaj na Manhattanie, był w tym języku. To zaczęło znikać w drugiej połowie lat siedemdziesiątych. Przykro mi, że wyrastałeś bez tego wszystkiego. Mogę powiedzieć, że miałem w swoim życiu krótki epizod jidysz, kiedy razem z rodzicami i bratem mieszkałem w Paryżu, na początku lat osiemdziesiątych. Zaraz po przyjeździe poszedłem do francuskiej szkoły. Mój francuski był jeszcze wtedy bardzo kiepski. Zamiast chodzić do szkoły, codziennie jeździłem do dzielnicy Marais, która wtedy jeszcze była dzielnicą Żydów aszkenazyjskich. Tam poznałem starszego pana, właściciela małego sklepiku. On i jego żona przyjechali po wojnie z Polski. Nie mieli dzieci, więc szybko się u nich przyjąłem. Miałem tam swój malutki taborecik, na którym siedziałem i jadłem kiszone ogórki. Ja do nich mówiłem po polsku, a oni do mnie na swój sposób również. Ich język był mieszanką polskiego i jidysz. Mój romans z nimi trwał stosunkowo niedługo i zakończył się gwałtownie odkryciem przez tatę moich notorycznych nieobecności w szkole. Czasami jeszcze wracałem do tych państwa, ale losy tego sklepiku bardzo dobrze wpisały się w znikanie kultury jidysz. Dlaczego lubiłeś tam chodzić? Poza tym, że chciałem ominąć szkołę, co było nie bez znaczenia, odkryłem tam ludzi, którzy w jakiś specyficzny sposób byli podobni do moich dziadków. Ja też robię takie wycieczki w przeszłość. Jadę w okolice, w których się wychowałem, i spaceruję wokół tych domów. I zawsze po kilku minutach mój mózg przełącza się na jidysz. Niestety mój rozum nigdy się na jidysz nie przestawi, ale wycieczki do tamtego sklepiku sprowokowały refleksję, że takich ludzi jak ci państwo i moi dziadkowie pewnie jest więcej, tylko ja nie mam do nich dostępu. Trzeba było szukać w okolicy, pewnie byli tuż za rogiem. To wiem, bo przychodzili mnie oglądać i rozmawiali nad moją głową. Co jakiś czas się pytali, czy znam jakieś słowa w jidysz. Gdy mówiłem: ,,Kisz mi tuches"[3], to umierali ze śmiechu i szczypali mnie w policzki. Czy twoi rodzice i dziadkowie opowiadali ci, co się im zdarzyło podczas wojny? Tak. Ale opowiadali te wszystkie straszne rzeczy, czy tylko tyle, że mieszkali tu, a potem przenieśli się tam, i same takie ogólniki? Opowiadali całkiem sporo. U mnie w domu się
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Czarne |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Rok publikacji: | 2018 |
Wymiary: | 133x215 |
Liczba stron: | 296 |
ISBN: | 978-83-8049-657-6 |
Wprowadzono: | 21.03.2018 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.