Z moich rozumowań zawsze wynikało, że organizacje pozarządowe to porządne instytucje walczące z chorobami tego świata, z biedą i ubóstwem, opiekujące się zwierzętami i podkreślające ich prawa oraz chroniące naszą planetę przez zgubnym wpływem cywilizacji. Korporacje w moim przekonaniu były czystym złem, nastawionym wyłącznie na kolosalny zysk, wyzyskującym pracowników i nie dbającym o ich dobro.
Nigdy jednak nie zastawiało mnie jak wyglądają wzajemne relacje pomiędzy NGO a korporacjami. Nie sądziłam, że w niektórych przypadkach dochodzi między nimi do ścisłej współpracy. Na czym one polegają? Musicie doczytać sami.
Organizacje pozarządowe zapewne każdemu kojarzą się z Greenpeace, CARE, WWF czy Lekarzami bez Granic. Muszę mocno Was zaskoczyć. Słynna Al-Kaida również jest organizacja pozarzadową!
"Organizacje pozarządowe a korporacje" wyszło spod pióra profesora Michaela Yazijiego oraz Jonathana Doha. Poruszone w niej zagadnienia, mimo że jak najbardziej współczesne, są mocno specjalistyczne i zainteresują raczej tylko osoby związane z tematem organizacji pozarządowych. A jako że nie pracuję dla NGO, ani dla - dzięki Bogu - korporacji pozostawiam Was z opisem wydawcy:
"Liczba organizacji pozarządowych, o charakterze lokalnym lub międzynarodowym, znacznie wzrosła w ciągu ostatnich 20 lat. Przemiany w globalnej gospodarce związane z procesem globalizacji spowodowały z kolei wzrost liczby korporacji międzynarodowych. Obie grupy równolegle odgrywają coraz większą rolę w kształtowaniu ładu gospodarczego i społecznego, realizując swoje interesy. W książce skoncentrowano się na zależnościach pomiędzy organizacjami pozarządowymi a korporacjami międzynarodowymi, ich wzajemnym oddziaływaniu, podstawowych źródłach konfliktów i możliwościach współpracy. Książka zawiera liczne przykłady w formie case studies, ilustrujące przebieg konfliktów oraz przypadki współdziałania w praktyce. Jest to wartościowa pozycja w światowej literaturze ekonomicznej, wyjątkowa na polskim rynku".
Opinia bierze udział w konkursie