"Opowiem Ci, mamo, co robią statki" to sporych rozmiarów, książka kartonowa. Treści w niej niewiele w stosunku do ilustracji. Rzec można w zasadzie, że te kilka zdań, które w książce znajdziemy wpisane jest w obrazki. Jak to mówią, nie liczy się ilość, a jakość i tak właśnie jest w przypadku tej książki. Marcin Brykczyński bowiem napisał na prawdę fajny, rymowany tekst, zawierający zadania i polecenia. Już na pierwszej stronie, dzieci muszą odpowiedzieć, co wprawiało w ruch widniejące na ilustracjach statki. Później, kolejno pojawiają się zadania typu odnaleźć na rysunku dziesięć kotwic, znaleźć jedenaście różnic, policzyć działa, itp. O to, żeby łatwo nie było rozwiązać te zadania, zadbał ilustrator Artur Nowicki. I łatwo zdecydowanie nie jest, uwierzcie mi. Ilustracje są na prawdę szczegółowe. Odnalezienie na nich szukanych elementów wymaga skupienia i cierpliwości. Książka "Opowiem Ci, mamo, co robią statki" zawiera również informacje o budowie statków i żaglówek, wskazuje największe zagrożenia dla życia w morzach i oceanach, przedstawia kilka zwierząt żyjących w Bałtyku i będących pod ochroną. Pokazuje również modele statków odwzorowujących te istniejące wieki temu, przedstawia wielkich odkrywców i pokazuje drogę, którą przebyli. I po tym, co teraz napisałam, zdanie z poprzedniego akapitu, mówiące o tym, że w książce "Opowiem Ci, mamo, co robią statki" treści jest nie wiele, okazuje się kłamstwem ;) Książka "Opowiem Ci, mamo, co robią statki" w swej formie jest znacząco podobna do "Opowiem Ci, mamo, co robią auta". Zapewne nie jest to przypadek, bowiem twórcami obu książek są te same osoby. Jeżeli miałabym powiedzieć, która z dwóch wyżej wymienionych pozycji podoba mi się bardziej, to wybrałabym chyba jednak książkę o samochodach (choćby za ten labirynt dróg na końcu :)) Niemniej tę o statkach również gorąco polecam :)