Świetna książka fantastyczna. Fajnie zarysowane postaci, cała paleta obcych różniących się od ludzi, nowe światy opisane z pomysłem, dla panów jest trochę wojennego zgiełku, za którym ja akurat nie przepadam - ale tu przynajmniej został dobrze umotywowany. Najbardziej w tej całej otoczce spodobali mi się właśnie obcy - nie rodem ze Startreka (którego swoją drogą nie cierpię). Różnica pomiędzy obcymi i ludźmi nie sprowadza się tylko do szpiczastych uszu i różnic w podejściu do uczuć ( a i tak na końcu okazuje się, że Spock czuje i w sumie jest takim półelfem półczłowiekiem - bez sensu ). Tu autorka prezentuje nam odrębną filozofię obcych - oni są naprawdę obcy, funkcjonując zupełnie inaczej niż ludzie. Miałabym trochę zastrzeżeń do Diany - bo ta ciamciaramcia czasami aż za bardzo jest nieporadna.