?Obok Julii? to książka, w której króluje podła okolica, nieszczęśliwi, biedni i schorowani ludzie (Przywykłem do woni biedy, pośpiechu, zapracowania, jaka w naszych stronach nie odstępowała ludzi, wyznaje szczerze Janek na początku powieści) oraz ?nowa Polska? ze wszelkimi jej odcieniami: "rozchwiana, dzika, nierzetelna, nieumiarkowana w apetytach, nieodróżniająca anarchii od demokracji, a demokracji od normy i porządku, cywilizacja". Na szczęście Rylski raczy swojego czytelnika także opisami przyrody i nie mam tu na myśli jakichś jej cudów, ale te proste, zwyczajne wspaniałości, które cieszą oczy, jak np. rozległy staw ("Lato 1963 roku przy wszystkich swoich naturalnych wdziękach, urodzie pór dnia, którą zachwycały i bez niego te ładne strony, niewarte byłoby nieustającej o nim pamięci, gdyby nie kąpiele w zielonym stawie, wielkością porównywalnym z niejednym jeziorem, i wszystkie związane z tym rytuały", pięknie napisane, prawda?). Pan Eustachy ma wyjątkowy styl nie tylko wtedy, gdy pisze o naturze (choć nie będę ukrywać, że należy on do najłatwiejszych). Składa się z mądrych, dobrze przemyślanych zdań, a co ważniejsze napisanych piękną polszczyzną. Na koniec należy także nadmienić podobieństwa Ruczaja do autora (pewne rzeczy narzucają się same) i fakt, że po raz kolejny u Rylskiego kobiety stanowią tło dla akcji. Tytuł tej najnowszej publikacji zdaje się to jakby potwierdzać, bo fabuła rzeczywiście rozgrywa się obok Julii, ona jedynie stymuluje bohatera, popycha go do podejmowania decyzji, do stania się mężczyzną, mając w zanadrzu ciekawą przeszłość własną?
Czy warto czytać Eustachego Rylskiego? Warto, bez wahania, choćby po to, by odkryć absurd istnienia w bezużytecznym pięknie świata i wysilić się intelektualnie podczas lektury. Polecam, to kolejny przykład dobrej polskiej prozy.