Nowa Ziemia

Świat po wybuchu

książka

Wydawnictwo Egmont
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

16-letnia Pressia żyje w świecie po Wybuchu. Każdego dnia walczy o przetrwanie wśród zmutowanych po eksplozji stworów, którzy kiedyś byli ludźmi. Pyły żyją w ziemi, ich oczy pojawiają się nagle gdy wciągają swoje ofiary pod ziemię, okrutne Matki zrośnięte ze swoimi dziećmi mieszkają razem, za miastem. Pressia nienawidzi Laliki, która zespoliła się z jej ręką, przeraża ją wizja, że wiatrak w szyi jej ukochanego dziadka któregoś dnia przestanie działać, fascynują ją ptaki na plecach jej towarzysza podróży. Marzy o normalnym świecie, który pamięta z pozostałości zdjęć, tęskni za rodzicami, którzy umarli w czasie eksplozji. Lada dzień zostanie powołana do wojska. Wtedy wszystko się zmieni...
Partridge to 18-letni adept Akademii w sterylnym świecie Kopuły. Jest jednym z ocalałych Czystych. Dowiaduje się, że jego matka być może jeszcze żyje wśród zmutowanych. Postanawia wydostać się z Kopuły i ją odnaleźć. Znajdzie się wśród niebezpieczeństw, których istnienia nie mógł przewidzieć, gdzie jego Czystość jest przekleństwem.
Jego spotkanie z Pressią zmieni bieg historii Nowej Ziemi....

Międzynarodowy bestseller.
Prawa sprzedane do 20 krajów.
Jeszcze przed premierą amerykańską prawa do ekranizacji kupił producent Zmierzchu.
Świetne recenzje amerykańskich krytyków literatury i pisarzy.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Egmont
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 03.05.2012

RECENZJE - książki - Nowa Ziemia, Świat po wybuchu

4.5/5 ( 16 ocen )
  • 5
    14
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    2

www.recenzje-leny.blogspot.com

ilość recenzji:117

brak oceny 9-05-2013 23:52

Od kilku dni posiadam czytelniczy przestój i ilekroć sięgam po jakąkolwiek książkę, odkładam ją z powrotem na półkę nie przeczytawszy nawet kilkudziesięciu stron. Wieczorny plan zajęć na uczelni nie sprzyja mojemu maniactwu i zrobiłabym naprawdę wiele dla chwili wytchnienia. Wtedy właśnie postanowiłam spróbować swoich sił z twórczością amerykańskiej pisarki, Julianny Baggott. Nie zachęcała mnie ona do siebie swoim wyglądam, zaintrygowana opisem i dość ciekawie zapowiadającą się lekturą, czym prędzej zabrałam się za zapoznawanie się z powieścią o tym, jak przypuszczalnie mógłby wyglądać nasz świat w przyszłości. Owa decyzja okazała się dla mnie strzałem w dziesiątkę i dzięki niej powróciłam do tego co najbardziej lubię.

Mieszkańcy Ziemi stali się świadkami ogromnych zmian, które zniosły za sobą pojawiające się zewsząd eksplozje. Nie dla każdego z ludzi znalazło się bezpieczne miejsce, które mogłoby im umożliwić w miarę normalne życie. Spora część społeczeństwa stała się jednak ofiarami krwiożerczego kataklizmu i od tej pory musieli nauczyć się egzystować niesprzyjających do tego warunkach. Spustoszenie świata sprawiło, że osoby znajdujące się poza Kopulą zostali również pozbawieni urody, która została zastąpiona licznymi znamionami po oparzeniach, a także bliznami, które już nigdy ich nie opuszczą. Czy nastoletniej Pressii uda się spełnić swoje największe marzenie? Czy będzie w stanie zapewnić lepszy byt sobie i swojemu schorowanemu dziadkowi?

"Nowa ziemia" to powieść, która bardzo mile mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się po niej zbyt wiele i starałam się traktować ją z pewnym dystansem. Na polskim rynku wydawniczym pojawia się cała masa podobnych pozycji literackich i obawiałam się, że w końcu trafiłam na trylogię, która nie sprosta moim oczekiwaniom i sprawi, że już nigdy więcej nie sięgnę po powieści utopijne. Na całe szczęście ten moment jeszcze nie nadszedł i z nieukrywanym podekscytowaniem zabrałam się za kontynuowanie przygody, w której pierwsze skrzypce ogrywała Pressia, a także niezwykły młodzieniec o imieniu Partridge. Niemalże od samego początku podziwiałam ich charaktery i to, że za wszelką cenę starali się zmienić otaczającą ich rzeczywistości. Wielu z nas nie jest w stanie docenić tego co posiadamy i dość często pozwalamy sobie na narzekania, które dotyczą mało istotnych elementów naszej egzystencji. Rzadko kiedy myślimy o ludziach z krajów trzeciego świata, którzy każdego dnia toczą nieustający bój z licznymi przeciwnościami losu. Dla nas może się to wydawać abstrakcyjne, jednak takie właśnie są dzisiejsze realia i dobrze by było o nich pamiętać ilekroć zaczniemy narzekać na brak przedmiotów, które są tylko i wyłącznie naszymi wymysłami, a nie warunkami, które pozwalają nam na przetrwanie w dzisiejszych realiach.

W moim odczuciu Julianna Baggott spisała się rewelacyjnie i cieszę się, że zdecydowałam się na poświęcenie odrobiny czasu na zapoznanie się ze stworzoną przez nią lekturą. Oczywiście zdarzały mi się również chwile zwątpienia i dane mi było zauważyć również jej ciemniejsze strony. Na samym początku przeszkadzał mi język, którym posługuje się amerykańska autorka i miałam wrażenie, że jest on nieco zbyt toporny. W końcu jednak stwierdziłam, że to nie w pisarce i jej stylu tkwił problem, a w moim przemęczeniu, które uniemożliwiało mi skupienie się na czymkolwiek. Ku mojemu zadowoleniu nie trwało to zbyt długo i potem poszło już jak z płatka. Nie mogę się doczekać kontynuacji tego cyklu i już teraz wiem, że zostanie ona przeczytana poza kolejnością. Mam nadzieję, że decyzja ta zaowocuje mile spędzonym wieczorem. Tymczasem chciałabym Was zachęcić do poświecenia odrobiny czasu powieści, która swoim pomysłem przypomina nieco inne trylogie, jednak jest i na swój sposób oryginalna. Obcując z "Nową Ziemią" nie będziecie mieli czasu na nudę i niewątpliwie pozostanie ona z Wami jeszcze na długi czas.

Wydawnictwo Egmont, maj 2012
ISBN: 978-83-237-5242-4
Liczba stron: 472
Ocena: 7/10

Edyta28 (W Pępku Trójmiasta)

ilość recenzji:1

brak oceny 13-02-2013 09:02

Dzień, w którym nastąpił Wielki Wybuch, zmienił wszystko. Świat, który wszyscy znali, zniknął na zawsze. Pozostały zgliszcza, ruiny, chmary pyłu oraz efekty stopienia czyli ludzkie i zwierzęce mutacje. Wszystko to stanowi element krajobrazu Martwych Ziem i Stopionych Ziem.
Czy nie można było zapobiec katastrofie? Albo chociaż przewidzieć jej nadejście i zadbać o ewakuację?
Otóż są tacy, którzy przeżyli eksplozję. Zamknięci w szczelnej, hermetycznej i bezpiecznej Kopule, wytworzyli sobie sztuczny świat i żyją w nim do czasu, gdy cała planeta ulegnie odnowie i znowu będzie można na niej mieszkać.
Kopuła to jednak maleńki skrawek świata, w którym ludzie są czyści, bez blizn, poparzeń i różnego rodzaju wrostów z metalu, kamienia, plastiku, itp.
Poza Kopułą istnieje ten gorszy świat. Świat, w którym grasują paramilitarne bojówki, gdzie zewsząd może nadejść śmierć, gdzie mieszkają Pyły, Grupony i inne hybrydy.
Świat po wybuchu obserwujemy z dwóch perspektyw, oczami dwójki skrajnie różnych bohaterów.
16-letnia Pressia mieszka w gruzach dawnego miasta, razem z ciężko chorym dziadkiem. Dziewczyna niewiele pamięta z czasów sprzed wybuchu, gdy miała normalną rodzinę, beztroskie dzieciństwo, a przede wszystkim zamiast głowy dziecinnej lalki miała zdrową dłoń. Obecnie, podobnie jak inni mieszkańcy tego miejsca, Pressia ukrywa poparzoną twarz pod kapturem, a na zdeformowaną dłoń zawsze wkłada rękawiczkę lub okrywa ją rękawem. Wiek 16 lat jest pewną granicą, bowiem młodzi ludzie wtedy właśnie są wcielani do OPR. Dziewczyna bardzo chce tego uniknąć, dlatego przygotowuje sobie dość prowizoryczną kryjówkę.
Drugim bohaterem jest Partridge, wychowany w Kopule. Młodzieniec, podobnie jak inni Czyści, nie miał nigdy styczności ze światem zewnętrznym, więc wie na jego temat tylko tyle, ile nauczyła go oficjalna propaganda. A ta głosi, że poza Kopułą grasują mutanty, które zabijają i pożerają żywcem. Mimo to Partridge planuje ucieczkę z Kopuły. Dlaczego? Bo ma wrażenie, że ojciec, wysoko postawiony w hierarchii Kopuły urzędnik, nie mówi mu całej prawdy na temat jego matki i przeszłości, a przede wszystkim na temat przyczyn wybuchu i okoliczności, które wtedy zaszły. Partridge spodziewa się tę prawdę znaleźć po drugiej stronie Kopuły. Czy mu się uda? Z pewnością tak. Inna sprawa, czy prawda, którą odkryje przyniesie mu więcej szkody czy pożytku.
Na skutek zbiegu okoliczności drogi Pressi i Partridgea zejdą się i okaże się, że tych dwoje ma ze sobą więcej wspólnego niż im się początkowo wydawało. W trakcie podróży po Martwych Ziemiach bohaterowie przekonają się, że historia, jaką do tej pory ich karmiono jest zupełnie inna, zarówno w wydaniu pogorzelców, jak i ludzi z Kopuły, a cała intryga zatoczyła szersze kręgi niż mogło się początkowo wydawać. Młodym bohaterom przyjdzie się zmierzyć nie tylko z prawdą na temat ich samych, ale także z ludźmi, dla których cała ta katastrofa była niesamowicie korzystną okazją, dla poprawienia stanu własnych interesów.
Świat wykreowany przez J. Baggott jest na wskroś wyrazisty, brutalny i przygnębiający w swej wymowie. Autorka naprawdę przeszła samą siebie w pomysłowości przy przedstawianiu skutków wybuchu zarówno na przykładzie ludzi, jak i zwierząt. W tym świecie skrzywdzona ludzkość znalazła się na etapie zwierzęcych instynktów, które każą robić wszystko, byle tylko przetrwać i zaspokoić głód. Nie ma tu miejsca na współczucie i empatię, a jeśli są to w naprawdę szczątkowej ilości.
Kiedy w trakcie lektury wydawało mi się, że autorka już niczym mnie nie zaskoczy, nagle pojawiało się coś takiego, że dosłownie mnie zatykało z wrażenia. Największe wrażenie zrobiły na mnie Pyły czyli istoty stopione z ziemią, piaskiem i skałami, krwiożercze, nie mające w sobie już nic z ludzi oraz Grupony czyli kilka stopionych ze sobą osób, ale poruszających się i odczuwających jak jedna. W pamięć wbił mi się też obraz matek stopionych ze swoimi dziećmi, w różnym wieku i stopniu rozwoju.
Drugą po sugestywności obrazu cechą, za którą należy się autorce ukłon, jest nacisk na detale i szczegółowość opisów. Dzięki temu świat po wybuchu wydaje się boleśnie prawdziwy i naprawdę robi wrażenie. Nie raz w trakcie lektury zdawałam sobie sprawę, jaką szczęściarą jestem, mając zdrowe ciało, a za oknem czyste powietrze, wodę i ziemię. Jako społeczeństwo jesteśmy naprawdę bogaci i nie mam tu na myśli zawartości bankowych sejfów, czy stanu konta.
Dużą wagę przywiązuje się w powieści do prawdy i kłamstw, jakimi karmi się ludność, w chwilach, gdy na świecie dzieje się coś złego. Jak daleka jest wersja oficjalna od tej prawdziwej, skrzętnie ukrywanej i umiejętnie tuszowanej. Choć w tym autorka raczej nowatorska nie jest. Tak, podejrzewam, dzieje się zawsze i chyba nie mamy na to wpływu.
Zdecydowanie wśród powieści z tzw. nurtu "po katastrofie" Nowa Ziemia jest pozycją godną poznania. Na mnie zrobiła naprawdę duże wrażenie i bardzo chętnie zapoznam się częścią drugą, tylko nie bardzo mogę sobie wyobrazić, co miałaby się zdarzyć dalej, skoro tyle wątków w części pierwszej zostało zamkniętych. Z drugiej strony, jeśli pierwsza część miała taki poziom fabuły i tak skrupulatną konstrukcję, to w drugiej powinno być już tylko lepiej.
Czas pokaże. Ze swojej strony bardzo zachęcam do zapoznania się z powieścią J. Baggott.

nana113

ilość recenzji:5

brak oceny 26-07-2012 18:15

Recenzja opublikowana już na: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/136835/nowa-ziemia-swiat-po-wybuchu/opinia/6526221#opinia6526221 Pozycja prawie idealna. Już dawno nie miałam styczności z tak dobrze wykreowaną rzeczywistością przyszłości, która wciągnęłaby mnie bez reszty. Chyba od "Igrzysk śmierci", a należę do osób, które czekały na wydanie 2 tomu, więc upłynęło już trochę czasu...;) "Nowa Ziemia" to obraz ludzkości po wybuchu nuklearnym. W rzeczywistości zawsze chodzi o politykę i władzę nad światem - tak też jest i w tym przypadku. Co było prawdziwą przyczyną wybuchu? Czy blizny naszego męstwa szpecą? Książka choć uderza w dość popularne tony, nie umywa się jednak do "The Hunger Games". Początek niezwykle wciągający - pełen tajemnic odkrywanych drobnymi kroczkami. Najgorsze okazało się... zakończenie. Wiem, że to wręcz dziwne, szczególnie, że ponoć ma to być pierwszy tom trylogii. Wszystko jednak mieści się w miarę rozsądnych i prawdopodobnych rozmiarach, przez co warto przeczytać, chociażby, żeby odgonić nudę:)

moni (moniczyta.blogspot.com)

ilość recenzji:1

brak oceny 15-05-2012 17:07

Ludzie zrośnięci z martwymi przedmiotami, pyły, matki zrośnięte z dziećmi. To chyba nie dla mnie pomyślałam początkowo i teraz wiem jak bardzo się pomyliłam. "Nowa ziemia" wciągnęła mnie bez reszty przenosząc do postapokaliptycznego świata stworzonego przez Juliannę Baggott. Swoją drogą jaką wyobraźnię trzeba posiadać żeby stworzyć taki świat. Wizja Pressi z wrośniętą w rękę laką czy Bradwella, w którego plecy wtopiły się ptaki była przerażająca. Najbardziej jednak wstrząsnęły mną matki, które na skutek wybuchy zostały scalone ze swoimi dziećmi. Dziećmi, którym nigdy nie dane było już dorosnąć. Tym wszystkim istotom żyjącym w świecie po wybuchu przeciwstawiono mieszkańców Kopuły - świata idealnego, w którym żyją (jakże być może inaczej) jednostki doskonałe. Czy jednak świat ten jest naprawdę doskonały? Jeżeli tak to dlaczego Patridge - chłopak, który pozornie ma przed sobą świetlaną przyszłość decyduje się opuścić Kopułę i udać się na poszukiwania matki, którą zaraz po wybuchu uznano za martwą?
Już dawno żadna książka nie wprawiła mnie w tak smutny nastrój. Czym innym jest czytać o świecie po katastrofie, w którym główną rolę odgrywają dorośli, a zupełnie czym innym jest przeczytać o tragedii, która dotknęła dzieci.
Bohaterowie - zarówno Ci ze świata poza Kopułą jak i Ci z idealnego świata są świetnie zarysowani i bardzo ciekawi. Każdy z nich - nawet Ci drugoplanowi mają do opowiedzenia własną historię, która poruszy czytelnika. Liczne zwroty akcji i niespodziewani sojusznicy, których zyskuje Pressia podczas swojej misji sprawiają, że książka naprawdę wciąga i trudno odłożyć ją na bok nawet na chwilę. Zanim się spostrzegłam czytałam już ostatnie strony i kiedy książka się skończyła byłam wręcz wściekła, że to już koniec. Nic pozostaje mi czekać na kolejny tom i dalsze losy bohaterów "Nowej Ziemi".
Polecam każdemu bez względu na wiek, bo choć to książka dedykowana młodzieży jest w stanie poruszyć i starszego czytelnika o czym zaświadczyć może niżej podpisana :)