Lubię czytać debiuty. Często sięgam po jakiś zupełnie w ciemno licząc, że wyłowię z głębin wydawniczego rynku prawdziwą perełkę. Tym razem lampka alarmowa zapaliła mi się po kilku pozytywnych opiniach, więc koniecznie musiałam sprawdzić czym autor oczarował czytelników.
I wiecie co? Mam wrażenie, że ta książka jest cała "anty" i dlatego jest tak intrygująca. Autor kreuje w niej nie tylko antybohatera, którego nie sposób obdarzyć sympatią, mimo jego trudnego, traumatycznego dzieciństwa, tu cały otaczający go świat jest w jakiś sposób wypaczony. I nawet ukazywane na użytek innych maski nie są w stanie ukryć wyzierającej z każdego kąta zgnilizny. Podobnie jak metamorfoza głównego bohatera motywowana miłością do kobiety, choć godna uznania jest jedynie fizyczna, powierzchowna. Wewnątrz pozostaje głęboko zaburzonym psychopatą, manipulantem, stalkerem, potworem.
Do czego się posunie gdy jego wyobrażenia dotyczące ukochanej, mrzonki, które sobie roił, okażą się dalekie od rzeczywistości?
Pierwsza część książki jest jedynie wprowadzeniem kierującym wprost do punktu kulminacyjnego, który początkuje ciąg szokujących zdarzeń. Ale już ta dość leniwie tocząca się akcja skupiająca się na miałkości życia głównego bohatera i jego wirtualnych fantazjach jest jak cisza przed burzą. Niemalże czuje się to specyficzne mrowienie w końcówkach palców, podsycane świadomością, że zaraz wydarzy się coś przerażającego. A gdy do tego dochodzi, bardziej niż sam czyn porażają myśli i emocje bohatera.
Wiwisekcję umysłu psychopaty, jego złożoność udało się ukazać autorowi genialnie. Mimo braku sympatii nie sposób śledzić jego poczynań bez szybszego bicia serca, a już zakończenie może przyprawić o palpitacje. Na takie po cichu liczyłam i się nie zawiodłam.
Biorąc pod uwagę zarówno pomysł na fabułę, jak i wciągający i dopracowany styl, w którym nie sposób dopatrzeć się błędów debiutanta mogę napisać, że zdecydowanie to jedna z tych perełek, które zachwycą każdego miłośnika thrillerów i kryminałów z rozbudowanym wątkiem psychologicznym. Czarna perła obnażająca mrok natury zdawałoby się zwykłego Kowalskiego.