- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.matury córkę jakiegoś oficera z MSW. Byłem po technikum, przedmioty ścisłe nie sprawiały mi żadnego kłopotu. Chyba spodobałem się facetowi, bo powiedział, że mam złożyć papiery i on mnie wsadzi właśnie do BOR. Pomysł zasadniczo mi się spodobał, ale stwierdziłem, że może najpierw spróbuję sam pójść pogadać do kadr i dowiem się, czy w ogóle mam szansę na pracę w służbach. Jak poszedłem na komendę i zacząłem rozmawiać, to od zaraz wypełniłem też formularze. A wtedy jakoś tak to już lawinowo poszło i zamiast w BOR wylądowałem w pionie techniki operacyjnej na Śląsku, z którego pochodzę. Specjalizacja - podsłuchy. Zdzisław Marchwicki, znany szerzej jako Wampir z Zagłębia, to jedna z moich pierwszych spraw. Dostał karę śmierci za zabicie parunastu kobiet. Przy Marchwickim było mnóstwo pracy, bo podsłuchy poinstalowaliśmy wszędzie: od jego celi po mieszkania członków rodziny - bliższych, dalszych, naprawdę było tego sporo. Do moich obowiązków należało zarówno zakładanie tej całej aparatury, jak i jej późniejsza eksploatacja. Nieraz siedziało się gdzieś w pobliskim pomieszczeniu z karteczką, ołówkiem i słuchawkami na uszach i trzeba było godzinami czekać, aż powiedzą coś ciekawego. Po paru latach pracy na Śląsku poprosiłem o przeniesienie do Warszawy. Wiadomo, przyjechałem do stolicy za dziewczyną - moją żoną. Tu też trafiłem do podsłuchów, a potem do szkoły oficerskiej w Legionowie. Kiedy ją kończyłem na początku lat osiemdziesiątych, to przyjechał naczelnik Wydziału IX i miałem okazję z nim porozmawiać. Byłem niezłym kandydatem, bo miałem dobre przygotowanie techniczne i, co istotne, urodziły mi się już dzieci. Wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem, ale do tej komórki starano się przyjmować ludzi z ustabilizowaną sytuacją rodzinną, ze względu na wiążące się ze służbą w tym miejscu zagrożenie zdrowia. Początkowo nikt mi w ogóle nie powiedział, co się tam robi, a ja nie dociekałem, bo i nie było mi wolno. Rozkaz to rozkaz. W podsłuchach miałem takiego mojego najlepszego kumpla, potem razem byliśmy też właśnie w Legionowie. Papużki nierozłączki normalnie. No to proszę sobie wyobrazić, że i do Wydziału IX przyjęli nas obu, więc bardzo się cieszyłem. BRODACZ: No, ja też byłem zadowolony! Zresztą cały czas mówiłem ,,Turyście", że po szkole idziemy tylko do kontrwywiadu. Śmiałem się, że ja chcę ganiać za szpiegami i koniec kropka. Jestem po technikum mechanicznym, mój tata pracował w służbach, skontaktował mnie z odpowiednią osobą i pierwotnie trafiłem w MSW do tych całych podsłuchów. Potem pojechałem do Legionowa i gdy okazało się, że w Departamencie II jest jakaś sekcja techniki, to już w ogóle nie miałem wątpliwości, dokąd chcę iść. Jak przyszedł dzień tych, powiedzmy, targów pracy, to razem z ,,Turystą" zaczęliśmy pytać, przy którym stoliku siedzi ktoś z kontrwywiadu. Był tam wówczas naczelnik Wydziału IX i dotarła do niego informacja, czym się interesujemy. Zaprosił nas na rozmowę, pogadaliśmy dłuższą chwilę, podziękował. Nic nie powiedział na temat tego, jak nam poszło, ani tym bardziej czym dokładnie oni się tam zajmują. Wydział techniczny i tyle. Parę dni później przyszła informacja, że będziemy dla niego pracować. Zgłosiliśmy się do wydziału, wówczas było to jeszcze na Rakowieckiej. Ledwie przeszliśmy przez próg, a on już ogłosił tam wszystkim, że tych dwóch cwaniaczków trzeba wziąć do galopu i wdrożyć do pracy w trybie natychmiastowym. Dopadł nas ,,Inżynier" i się zaczęło, standardowo: walnął nam całą stertę zamków na stół, rzucił szperaki i dłubcie, gamonie, a nie macie pojęcia o takich rzeczach. My obaj byliśmy z pionu techniki, ale zajmowaliśmy się tam przecież zupełnie innymi rzeczami. Dał nam może z godzinę, to żeśmy się rzucili na te zamki, wkładamy je w imadełka i ładujemy szperaki do środka na oślep jak dwóch kretynów. Czas mija, połowa narzędzi połamana, ręce nas bolą, a końca nie widać. ,,Inżynier", dobry chłopina, ale przeczołgał nas porządnie. No i nauczyliśmy się, nie ma co gadać. I powiem panu, że akurat był to taki moment, że wydział strasznie potrzebował ludzi, więc stosunkowo prędko wdrożono nas do pracy, i to do tej najbardziej delikatnej. Nie minął miesiąc, a już bez słowa wyjaśnienia kazali nam wsiadać do auta i rura do Szczecina. Dopiero tam się dowiedzieliśmy, o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi. PRZYPISY [1] Robert Walenciak (scenariusz i realizacja), Za kulisami PRL-u, TVP, 2011, (dostęp ). [2] Patryk Pleskot, Dyplomata, czyli szpieg? Działalność służb kontrwywiadowczych PRL wobec zachodnich placówek dyplomatycznych w Warszawie (1956-1989), Instytut Pamięci Narodowej, Warszawa 2013. [3] Tomasz Awłasewicz, Łowcy szpiegów, Czerwone i Czarne, Warszawa 2018.
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Agora |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2021 |
Wymiary: | 135 |
Liczba stron: | 280 |
ISBN: | 9788326832802 |
Wprowadzono: | 23.02.2021 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.