"Nie oceniaj książki po okładce" To da się tak...
*
Drużyna do zadań specjalnych: Kucharz, Rycerz, Elf, Guślarz, Goblin oraz Krasnolud. Ta niezwykła zbieranina pracuje i mieszka razem, a po ostatnim udanym zleceniu polegającym na uratowaniu córy jednego z rozlicznych władców Doliny, należy do elity wśród najemników. Jedna jak się szybko okazuje, sława potrafi skutecznie utrudnić życie, zwłaszcza gdy ma się bystrą żonę i rodzinę, której należy zapewnić bezpieczeństwo. Aczkolwiek Edmund syn Edvarda zwany Kociołkiem nie daje łatwo za wygraną i już ma pomysł... Pytanie tylko czemu ten pomysł, zamiast ułatwić mu życie, wpakował go w znacznie większe kłopoty, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać ?
*
Książka bez tytułu, bez opisu i bez autora... Recenzja pisana zupełnie "na czysto" oto jakie wyzwanie postawiło przede mną ... Co z tego wyszło? Powiem wam, że sporo dobrego.
*
Książka bardzo mi się spodobała. Jest to zabawna fantastyka przygodowa raczej dla starszych odbiorców. Mamy magię, tajemnice do rozwiązania, kłopoty które poganiają inne kłopoty, trochę polityki, znacznie więcej knowań i walki oraz całą zgraję fajnie wykreowanych postaci od milczącej grozy, czyli elfa Eliaha po cnego rycerza Urgo śpiewającego psalmy z teściową głównego kombinatora, czyli Kociołka.
*
Jeśli chodzi o samą fabułę, to zdecydowanie jestem na TAK! Rozwija się stopniowa, ale nawet odrobinę nie nuży, przez co czyta się przyjemnie i naprawdę szybko. Na wyróżnienie zasługują szczególnie dynamiczne i świetnie napisane sceny pojedynków/akcji, w jakich uczestniczą bohaterowie.
*
Moim największym "ale" jest odrobinę zbyt wulgarny język. Wiem, że był to element głównie komiczny - owszem zabawny i pasujący do fabuły, ale do pewnego momentu, ponieważ były chwilę gdzie odniosłam wrażenie, że jest on wprowadzony na siłę.
*
Ogólnie książkę oceniam na 8/10. Dobrze się przy niej bawiłam i polecam szczególnie osobą gotowym zapomnieć o ckliwych romansach i wyruszyć na pełną wpadek przygodę w doborowym towarzystwie.