- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.kijami, rzucało kamieniami, tłukło w garnki tak, by szare złodziejaszki ani na moment nie zaznały spokoju, by ani na chwilę nie mogły przysiąść. Ptaki umierały w locie z wyczerpania. Całe Chiny zaścielone były ptasimi ciałkami, ale umierający z głodu chłopi mieli przynajmniej co jeść. Tyrani biorą się z lektur. Ci najwięksi czytali bezustannie. Przerywali tylko po to, by fikcję zamienić w rzeczywistość. Nasz bohater zabijał miliony, a potem zaszywał się w swoim barłogu, by kopulować i czytać. Nie lubił przemawiać, źle mówił po mandaryńsku, nie miał nikogo bliskiego, leżał i czytał. Lekturę mieszał z wymysłem, a następnie wzywał swoich poddanych, którzy zasiadali na wytartych krzesłach w nogach łóżka, i rozkazywał: ,,Zmieńcie Chiny w krainę świń, dzięki temu będzie dużo łajna oraz aż za dużo mięsa, które trzeba będzie wyeksportować w zamian za żelazo i stal". Albo ogłaszał, że kraj przystępuje do pojedynku z Wielką Brytanią w hutnictwie i za kilkanaście lat ma w tej dziedzinie zwyciężyć. Chłopi porzucali pracę w polu i budowali we wsiach prymitywne dymarki. Z braku rudy przetapiali garnki, łyżki, klamki, cały nędzny metal, który znaleźli w swych lepiankach. Gdy kraj znalazł się na skraju samozagłady, gdy ofiary Wielkiego Skoku zaczęto liczyć w dziesiątkach milionów, Wielki Sternik wycofał się na swoje posłanie, by czytać o dokonaniach dawnych cesarzy. Na przykład o tym, jak Qin Shi Huang, który zjednoczył Cesarstwo, kazał spalić wszystkie księgi, wymordować uczonych i wszystko zacząć od początku. Taka była zresztą idea ,,rewolucji kulturalnej", którą Mao proklamował. Tyle że ksiąg do spalenia nazbierało się znacznie więcej, a zamordowanych ,,uczonych" były kolejne miliony. Dlatego w końcu pojechałem go obejrzeć. Kolejka wiła się wokół mauzoleum. Setki, może tysiące ludzi. Plecaki musieliśmy oddać na przechowanie. Policjanci gonili nas jak bydło do załadunku. Po schodach, do pierwszej sali z jasnym posągiem, pod którym składało się kwiaty, i zaraz do drugiej, gdzie leżał pod szkłem. Różowy, wzdęty, okryty chińską flagą. Ledwo się dało musnąć wzrokiem, bo już gonili dalej. Policjant w białych rękawiczkach w absurdalnym geście kładł palec na ustach, że niby cicho, bo się zbudzi. Sekunda, dwie widoku tłustego, napompowanego trupa. O zmierzchu Tiananmen pustoszeje. Wojsko i policja spędzają wszystkich z tego największego placu świata. Żeby miał spokój. Może czyta w tym swoim akwarium. Na bramie Zakazanego Miasta wisi jego gigantyczny portret. Tłusta twarz bez wyrazu z brodawką na brodzie. Patrzy wprost na miejsce własnego pochówku. Kucając Rodzą się, gdy jest zimno. W lutym albo na początku marca. Jest w tym pewien rodzaj obojętnego okrucieństwa. Na zewnątrz gwiaździsty mróz, a tam wśród czterech drewnianych i wcale nie najcieplejszych ścian przychodzi na świat coś tak kruchego. W dotyku jest zimne, bo pokryte błonami płodowymi, wydzielinami, resztkami tego poprzedniego życia, które było na poły życiem wodnym, a tutaj ten mróz i trochę strach, że zaraz zamarznie. Trzeba więc wziąć wiecheć siana, wytrzeć to, rozmasować, aż stanie się jako tako suche. Mimo że nie zawsze jest się na miejscu, dają sobie jakoś radę. Zwłaszcza te tak zwane prymitywne rasy, pradawne, niezepsute hodowlą, zmieniającą dzikie zwierzę w wyrafinowany produkt, który bez człowieka już sobie nie poradzi. No ale ten lutowy mróz zawsze sprowadzał coś w rodzaju obawy i współczucia. Dopóki nie pojechałem do Mongolii i nie zobaczyłem owczych zimowisk gdzieś na skraju Altan els - tej najdalej na północ wysuniętej pustyni na Ziemi. To nawet nie były budynki, tylko zagrody z kamienia ukryte w zagłębieniach terenu, by chronić od północnych wiatrów ciągnących znad Sy
książka
Wydawnictwo Czarne |
Data wydania 2013 |
Oprawa twarda |
Ilość stron 176 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Promocje: | nagrody literackie, Nike |
Kategoria: | literatura faktu, publicystyka |
Wydawnictwo: | Czarne |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Rok publikacji: | 2013 |
Wymiary: | 125x195 |
Ilość stron: | 176 |
ISBN: | 978-83-7536-628-0 |
Wprowadzono: | 08.10.2013 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.