Nasze kochane święta

książka

Wydawnictwo Książnica
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Jedna rodzina, cztery wigilie, kilka dekad historii Polski.

Przewrotnie opowiedziana saga rodzinna, wpisana w historię ostatnich dziesięcioleci. Niepolityczna i pod prąd. Zaczyna się w dobie "bujnego Gierka", a kończy w dzisiejszych burzliwych czasach.

Wigilia to pretekst do spotkania w familijnym gronie, raz powiększającym się, raz malejącym, w zależności od ślubów, rozwodów i narodzin dzieci. Nie inaczej jest przy rodzinnym stole Niuty i jej męża Edka. Jak to w rodzinie - wszyscy kochają się i kłócą, borykają z problemami i cieszą z sukcesów. W świąteczne rozmowy wkrada się polska rzeczywistość, rozpalając namiętności biesiadników, dzieląc ich na frakcje i frakcyjki. Ponad wigilijnymi potrawami, podczas przeżuwania śledzi, uszek i ciast odbywa się bój na argumenty i życiowe doświadczenie. Przeszłość miesza się z teraźniejszością, życie prywatne z polityką. Jest i śmiesznie, trochę strasznie i bardzo po naszemu.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Książnica
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 23.10.2017

RECENZJE - książki - Nasze kochane święta

4.4/5 ( 13 ocen )
  • 5
    10
  • 4
    1
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    1

OgródKsiążek

ilość recenzji:187

brak oceny 24-01-2018 09:18

Przed samymi Świętami dostałam zupełnie niespodziewaną paczkę, a w niej powieść "Nasze kochane święta". Przymierzałam się do przeczytania jej już w okolicach Wigilii, jednak kolejka egzemplarzy recenzenckich zmusiła mnie do odłożenia tej lektury w czasie. I muszę przyznać, że dobrze się złożyło, bo bez wątpienia zepsułaby mi nastrój...

Wraz z pierwszymi zdaniami powieści wkraczamy do domu Niuty i jej męża, Edka. Właśnie trwają ostatnie przygotowania do wigilijnej kolacji. Pani domu wygładza fałdy obrusa, upewniając się, że wszystko jest na swoim miejscu i prezentuje się idealnie. Jej krytyczne oko wychwyci każde niedopatrzenie, brak symetrii, nierówne ułożenie sztućców... Po tradycyjnym dzieleniu się opłatkiem, cała rodzina zasiada do stołu. Niuta, Edek oraz ich córki: Hanka z mężem i Marta. Kolejne potrawy pojawiają się i znikają, a towarzyszą im zażarte dyskusje o polityce, Kościele i o życiu we wszelkich jego aspektach.

Akcja podzielona została na cztery części, a każda z nich obejmuje inną Wigilię Bożego Narodzenia. Śledzimy zmiany zachodzące w bohaterach na przestrzeni lat, obserwujemy, w jaki sposób potoczyły się ich losy. Jednak każde spotkanie przy świątecznym stole łączy jedno - to nieustające pasmo rodzinnych kłótni. Narzekaniom nie ma końca, bo krytykować można przecież wszystko - polityków, księży i oczywiście siebie nawzajem. Zamiast kulturalnej rozmowy, dostajemy ideologiczne tyrady oraz litanię żalów i pretensji do całego świata. Biesiadnicy prześcigają się w złośliwościach, wzbogacając je o pokaźny zbiór przekleństw i mądrości ludowych. Choć zdarzają się również fragmenty humorystyczne, dialogi bohaterów nie zrobiły na mnie dobrego wrażenia. Przeciwnie, przez większość czasu czułam się nimi zniesmaczona. Jawnie okazywany sobie przez członków rodziny brak szacunku i obrzucanie się przez nich tekstami, które niejednokrotnie były po prostu chamskie, kompletnie zniechęcił mnie do lektury. Z kolei natłok informacji historycznych, skądinąd bardzo pouczających, okazał się wyjątkowo ciężki w odbiorze. Nieduża czcionka i przemyślenia czy wspomnienia ciągnące się przez kilka stron nudziły i irytowały. Rozumiem chęć obrazowego przedstawienia jakiegoś wydarzenia z przeszłości, ale żeby bohater sam sobie cytował w myślach wypowiedzi Bieruta, Gomułki czy innych postaci, uważam za przesadę.

Z przykrością przyznaję, że swojego spotkania z powieścią Iwony Poczopko nie zaliczam do udanych. Czułam się przytłoczona przydługimi wstawkami historycznymi i ciągnącymi się niemiłosiernie wspomnieniami bohaterów. Dawno nie trafiłam na książkę, przez którą tak trudno było mi przebrnąć. Dialogi pełne przekleństw i wulgarny język niezmiennie mnie raziły. Cała sytuacja niekończących się kłótni przy wigilijnym stole i bezustannego dążenia domowników, by dopiec sobie nawzajem, wydała mi się przerysowana i nie potrafiłam się w niej odnaleźć. Została zdominowana przez pesymizm i ideologiczne monologi, a ponad stołem zastawionym karpiem, śledziami, kutią i sernikiem bohaterowie rzucali się sobie do gardeł, nie przebierając w słowach. Jeśli lubicie powieści otulające Was prawdziwie świąteczną atmosferą, omijajcie tę książkę szerokim łukiem. Być może fragmenty skupiające się na historii naszego kraju ostatnich dziesięcioleci i wpływ przemian politycznych na społeczeństwo polskie bardziej Was zainteresują, ale ja mocno się zawiodłam.

Zacisze Lenki

ilość recenzji:59

brak oceny 12-01-2018 18:45

Książka dotarła do mnie jeszcze przed świętami. Z lekturą postanowiłam poczekać na styczeń, aby w pewnym stopniu przedłużyć sobie świąteczną atmosferę. Nastawiłam się na literaturę lekką, łatwą i przyjemną. Niestety troszeczkę się zawiodłam. Męczył mnie przydługi jednolity tekst, czasami brakło podziału na akapity, drażniły wulgaryzmy, momentami czułam się zniesmaczona. Początkowo czytało mi się z oporem, kilka dni książka leżała nieczytana, ale później do niej wróciłam i się zaczytałam.
Książka podzielona jest na cztery części, które opisują cztery różne Wigilie na przełomie dziesięcioleci. Jak to w życiu bywa - zmienia się skład biesiadników. Główne bohaterki są trzy - matka (Stanisława zwana Niutką) i jej córki: Marta i Hanna. Rodzina rozmawia głównie o aktualnej sytuacji politycznej - od czasów świetności Gierka, poprzez zmiany ustrojowe i czasy współczesne. Najbardziej spodobał mi się opis drugiej Wigilii i panującej wówczas sytuacji. Pamiętacie kolejki przed sklepami? Może znacie je z rodzinnych opowieści?
"Kolejka stała się centrum informacji, miejscem emocjonalnych napięć, dla niektórych była niczym rodzina. Był problem z załatwieniem jakiejś sprawy, kolejka wytłumaczyła, chorowało dziecko, kolejka poradziła, potrzebny był przepis na potrawę, kolejka podyktowała, mąż zapił, kolejka współczuła, pieniędzy do pierwszego nie starczyło, kolejka zrozumiała. Najchętniej gadało się w kolejce o polityce. Można było psioczyć na władzę, pochwalić się wiedzą z podziemnego obiegu informacji, podzielić przemyśleniami."
Przy okazji kolejnej Wigilii wymieniona zostaje kwestia małżeństwa:
"Małżeństwo (...)
-... to partnerstwo! (...)
-Wspólna walka o przetrwanie. Ciężka praca, umiejętność pójścia na kompromis, wzajemny szacunek, a nie układ, w którym liczysz się tylko ty i twoje oczekiwania."
Jakie jeszcze tematy zostają poruszone? Odpowiedzi poszukajcie sami.
Zaletą jest, że książka jest nieszablonowa, akcja toczy się stale w jednym miejscu. Autorka umiejętnie nawiązała do polskiej sytuacji politycznej. Mnie szczególnie przypadł do gustu wątek nawiązujący do czasów PRL. W powieści nic nie jest przekoloryzowane, rodzinne świętowanie nie zawsze jest idealne, zdarza się, że nawet w tym wyjątkowym dniu rodzina się kłóci. Zupełnie zaskoczyło mnie zakończenie, ale nie będę wam spolerować. Ze względu na poruszaną tematykę książkę warto przeczytać nie tylko w okresie świątecznym. Książka skłania do przemyśleń. Nigdy nie wiadomo, co wydarzy się w ciągu roku i czy będzie nam dane w takim samym składzie zasiąść do kolejnej uczty wigilijnej. Cieszmy się każdą chwilą z bliskimi, nie uciekajmy w wirtualny świat, ale celebrujmy drobne przyjemności.