Książka pani Roberts jest podzielona na dwie części. Z czego każda część opisuje losy innych bohaterów. Na pierwszy rzut idzie historia "Czekając na Nicka" o dwudziestoczteroletniej Frederice Kimball, która pragnie się usamodzielnić i urzeczywistnić swoje największe marzenie. Fred bowiem od lat zakochana jest w Nicholasie - muzyku i zabijace z Nowego Jorku. Jednak nie jest to wszystko takie proste, jakby tego chciała. Nick należy do twardzieli, którzy mając za sobą nieciekawą przeszłość, nie myślą o wielkiej miłości i domku pełnym dzieci. Przed Fred stoi trudne zadanie, ale dziewczyna obmyśliła sobie plan działania. Po pierwsze musi przekonać Nicka do współpracy, do której ten z początku nie będzie zbytnio przekonany. Po drugie musi go uwieźć, a po trzecie zdobyć jego serce. Czy to wszystko jej się uda?
Ta część bardzo mi przypadła do gustu. Lekko i ciekawie opisana historia miłosna dwójki młodych ludzi, którzy zagubieni w swoich uczuciach odnajdują się dzięki swojej drugiej połowie.
Druga część zatytułowana "Pasja życia" opowiada nam o przyrodniej siostrze Fred, Kate Kimball, znanej tancerce/primabalerinie, która w wieku dwudziestu pięciu lat zdobyła wielkie doświadczenie i uwielbienie publiczności. Nadszedł jednak czas, kiedy Kate postanawia zrezygnować z występowania, w zamian pragnie otworzyć szkołę tańca. Z pomocą przychodzi jej pewien rzemieślnik Brody OConnell oraz jego mały synek Jack.
Sama nie wiem która z tych dwóch opowieści bardziej przypadła mi do gustu. Sprawiedliwie więc będzie powiedzieć, że obie w równym stopniu chwyciły mnie za serce. Wiem natomiast, że pani Roberts stworzyła jedną postać, która bardzo mi się spodobała - mały Jack, żywe srebro. Prawdziwa, sympatyczna i urocza osóbka. Natomiast kobiece postaci nie wypadły w moich oczach zbyt czarująco. Obie rozpieszczone, zbyt pewne siebie... Lekko nierealne. Niemniej obie silne i całkiem sympatyczne.
Rodzina Stanislaskich zaciekawiała mnie na tyle, że zapragnęłam poznać poprzednie książki opisujące perypetie miłosne poszczególnych bohaterów, które z książki, na książkę uzupełniają się i tworzą naprawdę fajną, i zgrabną całość. Sądzę, że każda z historii jest równie ciekawa jak te, zawarte w "Na zawsze razem".
Nora Roberts stworzyła coś ciekawego, z pieprzykiem i szczyptą zadziorności oraz humoru. Stworzyła książkę lekką, wciągającą i ciekawą. Nie jest to wybitna powieść, ale ja nie szukałam w tej książce czegoś wybitnego, a czegoś co pomoże mi się zrelaksować i miło spędzić czas. I właśnie to wszystko otrzymałam. Jestem zadowolona i mi się podobało. Przyjemny, niebanalny romans.