Na granicy światów

Ta historia zaczyna się tak. Jeremy Chopar jest we Florencji. Właśnie przekonał się, na czym tak naprawdę zależy jego aktualnej kobiecie ? głównie na pieniądzach, niestety. Zdenerwowany, opuszcza więc hotel i idzie do parku. Tam jest świadkiem napaści na młodą dziewczynę. Nie zastanawia się, broni jej. Napastnik ucieka, a Monique, bo tak ma na imię uratowana kobieta, z wdzięcznością przyjmuje pomoc. Bohaterowie powoli poznają się, starają się zrozumieć siebie. A dzieli ich właściwie wszystko: pochodzenie, zawód, stosunek do finansów i ludzi. Rodzi się między nimi miłość, a światy, które wydawały się zupełnie nieprzystające do siebie, zaczynają się przenikać. Mnie najbardziej podobało, że można opisać relację między kobietą a mężczyzną w taki właśnie sposób, jak zrobił to autor. Nie seks o każdej porze dnia i nocy (a po modzie na ?50 twarzy Greya? i podobnych książkach chyba już wszyscy mają przesyt), choć i takich scen nie brakuje, i są fajne, nie kłótnie i docieranie się, ale wzajemne poznanie, przyjaźń i szacunek. Być może ma to związek z postawą życiową Monique, która jest uzdrowicielką i umie podchodzić do ludzi inaczej niż większość osób, ale i główny bohater ma w sobie dojrzałość i spokój. A gdy potrzeba ? co udowadnia w sytuacjach zagrożenia ? jest też stanowczy i niebezpieczny dla swoich przeciwników. Mamy dzięki temu do czynienia jednocześnie z książką pełną akcji i mądrą. Polecam.