SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Można wybierać. 4 czerwca 1989 (twarda)

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Czarne
Data wydania 2019
z serii Reportaż - Czarne
Oprawa twarda
Liczba stron 288

Opis produktu:

Reporterska opowieść o 4 czerwca 1989 roku - o dniu pierwszych częściowo wolnych wyborów parlamentarnych z perspektywy niedużych miast i drobnych spraw. O codzienności. O miesiącach tuż przed wyborami i tuż po wyborach. O problemach, z którymi borykali się Polacy w 1989 roku - zapaści gospodarczej, fatalnym zaopatrzeniu, rosnących cenach. O oczekiwaniach i nadziejach. O wielkiej zmianie, ale też o tym, że kiedy działa się Historia, ludzie byli zajęci sobą - zakochiwali się, urządzali mieszkania, martwili o pracę i pieniądze, szykowali do występu na festiwalu. O ludziach, którzy się angażowali, uczestniczyli w kampanii albo chociaż z przekonaniem głosowali, o tych, którzy się bali, i o tych, którzy pozostali obojętni. O weryfikacji pojęć `wszyscy` i `nikt` - dobrze znana historia rozpisana na głosy zwykłych ludzi brzmi nieco inaczej niż w podręcznikach. O pamięci, a właściwie jej zawodności. I wreszcie o polityce, bo w końcu polityką się żyło, czy się tego chciało, czy nie. Ale o tym opowiadają lokalni działacze Solidarności i członkowie PZPR patrzący na Warszawę z dystansu. To książka, która nie pomijając pierwszoplanowych aktorów politycznego przełomu, oddaje głos głównie statystom.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Kategoria: literatura faktu, publicystyka
Wydawnictwo: Czarne
Oprawa: twarda
Okładka: twarda
Rok publikacji: 2019
Wymiary: 135x215
Liczba stron: 288
ISBN: 978-83-8049-869-3
Wprowadzono: 03.06.2019

RECENZJE - książki - Można wybierać. 4 czerwca 1989 - Aleksandra Boćkowska

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

0/5 ( brak ocen )
  • 5
  • 4
  • 3
  • 2
  • 1

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

littelratura

ilość recenzji:1

brak oceny 18-07-2019 11:01

4 czerwca 1989 odzyskaliśmy, przynajmniej częściowo, wolność (według niektórych: rzekomo). W Można wybierać Aleksandra Boćkowska nie tylko ożywia klimat tamtych czasów, ale też, bez czego reportaż nie może się obejść, dopuszcza do głosu tych, dla których kwitnąca rewolucja była tylko pełzającym rozczarowaniem.

Dla niektórych były to pierwsze prawdziwe wybory w życiu. Poprzednich nikt nie liczył, bo każdy zdawał sobie sprawę, na czym polegają. Sytuacja dzisiaj niespotykana: ludzie stoją w kolejkach do lokali wyborczych przed ich otwarciem. Dzisiejsza frekwencja w porównaniu z tamtą jest wprost zatrważająca. I każe zadać pytanie wręcz banalne: dlaczego dzisiaj tak nam obrzydło głosowanie w jakichkolwiek wyborach? Prezydenckich, samorządowych, sejmowych, eurowyborach?

I może trzeba pójść o krok dalej i zapytać: czy przejadła nam się demokracja? Czy Fukuyama się pomylił, historia nie ma końca i lubi krążyć w kółko, powracać do starych, zużytych formuł?

Możliwe, bo obserwując zakręty niektórych państw w kierunku narodowych fascynacji i autorytarnych rządów, można stwierdzić, że niektórym wolność się przejadła, że przeszłość może i była trudna, ale dlaczego nie czerpać z niej pewnych wzorców.

Skonfrontowanie książki Boćkowskiej z naszą rzeczywistością może doprowadzić do zaskakujących porównać. Wtedy wychodziliśmy z systemu opresyjnego, dążyliśmy do wolności, czego skutkiem były wybory i cały szereg zdarzeń je poprzedzających. Dzisiaj, zamiast dalej podążać tą ścieżką, fascynują nas populiści, zaufanie wzbudzają demagodzy, a wolność, którą się nam oferuje, jest fasadowa i jednostronna; to wolność w ściśle określonych przez władzę ramach. A może, i to kolejny wniosek, w 1989 było podobnie: może sami wyznaczyliśmy sobie granice niezależności.

Reportaż Aleksandry Boćkowskiej jest jednak ciekawy nie tylko ze względu na możliwe ze współczesnością zestawienia. Jak w każdym dobrym i solidnym, chociaż nie wybitnym (co warto podkreślić) reportażu czytelnik dostaje szerokie tło. Są bohaterowie, zwykli ludzie i tak zwani decydenci. Wielka historia, rozgrywająca się na naszych oczach. Początek obrad okrągłego stołu (od lutego), pierwszy numer ?Gazety Wyborczej? (z której strony nie patrzeć, to ważny kawałek przeszłości), Wasz prezydent, nasz premier Adama Michnika, debata Miodowicz-Wałęsa, ale też zapaść gospodarcza, puste półki, drożyzna oraz emocje, napięcie przed nadchodzącymi zmianami.

Pisząc o tamtym okresie nie da się pominąć pewnych faktów: szarzyzny i tych zwykłych, codziennych problemów systemu komunistycznego w stanie rozkładu. Pytanie tylko, czy kolejna narracja, oparta na takich filarach, ma szansę jeszcze błysnąć na rynku, czy ma szansę zainteresować tych, którzy tamtego okresu nie pamiętają, czy raczej pojedzie na sentymencie i kupią ją ci pamiętający raczkującą wolność.

I nie kupiliby jej ci pierwsi, gdyby nie to tło. Szerokie, obejmujące nie tylko sam proces wyborów, ale wchodzące w to, co później, w stopniowo postępujący kapitalizm, w rozczarowanie jednych, w sukces drugich, w pojawiające się galerie handlowe, zupełnie nowe zjawiska, produkty, ale także wielkie pieniądze i równie spektakularne upadki. Są ciekawe szczegóły, niuanse, smaczki. Podczas lektury ma się jednak poczucie chaosu, porozrzucania przez autorkę poszczególnych opowieści i pozostawienia bez odpowiedniego komentarza. Momentami Można wybierać jest kronikarskim zapisem, bez publicystycznego zacięcia czy literackich gier. I właśnie ta kronikarskość jest najsłabszą stroną książki. Może autorka w ten sposób próbuje oddać ducha tamtych czasów: niepewnych, pełnych pytań bez odpowiedzi, absurdów, których Bareja nie zdążył już wychwycić.

Kronikarskość ma oczywiście swoje dobre strony. Czytelnik może stać się widzem, przysłuchiwać się rozmowom, oglądać urywki z tamtych czasów. I są książki, którym cecha ta wręcz służy. Tutaj jednak ma się wrażenie pewnego przytłoczenia.

Co nie zmienia faktu, że to po prostu kawałek porządnego reportażu, pozwalającego stawiać pytania: jak bardzo nasza rzeczywistość różni się od tamtej. Czy różni się na pewno? I czego możemy się, wyjątkowo, nauczyć z historii, będącej kiepską nauczycielką? Czyta się dobrze, ale bez błysku.

Czy recenzja była pomocna?