Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Przyjaciółka   Książka 37,28 zł
Paderborn Langer Tom 2   Książka 32,93 zł
Tajemnica domu Uklejów   Książka 37,99 zł

Możesz odejść bo cię kocham

O śmierci, pożegnaniach i nowym życiu

książka

Wydawnictwo Zwierciadło
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Śmierć wpisana jest w życie człowieka. Jednak jest jednym z najtrudniejszych doświadczeń, jakie na niego czekają. Jak poradzić sobie ze śmiercią bliskich osób?

Kiedy nadchodzą te najtrudniejsze momenty paraliżuje nas lęk i przerażenie. Jak pogodzić się z odchodzeniem ukochanych ludzi? Jak uporać się z żałobą po ich śmierci? Kiedy wydaje się, że straty już nikt i nic nie uleczy. Towarzyszenie bliskim w odchodzeniu a także żałoba mogą stać się dla każdego człowieka, mimo cierpienia, ważnym i cennym doświadczeniem, lekcją akceptacji, otwarcia na nowe. Ból po utracie ukochanych ludzi jest wielki, ale siły życia są potężne. Renata Dziurdzikowska w swojej książce "Możesz odejść, bo cię kocham" ukazuje śmierć, jako integralną część naszego życia.

***
Renata Dziurdzikowska - dziennikarka, trenerka rozwoju osobistego, od wielu lat związana z Wydawnictwem Zwierciadło. Zajmuje się zagadnieniami rozwoju wewnętrznego i duchowości. Autorka i współautorka wielu książek.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Zwierciadło
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 17.01.2017

RECENZJE - książki - Możesz odejść bo cię kocham, O śmierci, pożegnaniach i nowym życiu

4.2/5 ( 9 ocen )
  • 5
    6
  • 4
    1
  • 3
    1
  • 2
    0
  • 1
    1

Monika B.

ilość recenzji:7

brak oceny 26-02-2017 14:23

Tyle mam w głowie słów, tyle emocji, bo książka jest piękna i przejmująco smutna, a jednak niesie nadzieję. Czy będę umiała je wyrazić?

W pamięci zostaje nie tylko motyw dmuchawca ulatującego z wiatrem, ale i mądrość jaka wynika z esejów, wywiadów z ludźmi doświadczającymi straty najbliższych, fragmentów książek, w których mówi się o śmierci. 16 rozdziałów, w których autorka w różnych źródłach szuka sensu ludzkiego istnienia, rozprawia o żałobie, o odchodzeniu członków rodziny, nagłym, bądź poprzedzonym chorobą. Czytamy o samobójstwie i poczuciu winy, jaka po nim towarzyszy bliskim, o chorobie dzieci, o wczesnej stracie rodziców. A przede wszystkim o próbie zrozumienia- czym jest śmierć i jak się do niej przygotować.

Moja ukochana poetka, Halina Poświatowska, pisała tak:

kto potrafi
pomiędzy miłość i śmierć
wpleść anegdotę o istnieniu
zgarniam brunatne plastry książek
nasłuchuję brzęczenia słów
pomiędzy miłość i śmierć
wpleść
nikt nie potrafi

i tylko czasem
naprzeciw słońca
w zmrużonych oczach błysk
chwila roztrącona na tęczę
twarzą w twarz
naprzeciw słońca
w oślepłych oczach
treść niknąca...
na krańcach
miłość śmierć

Całkiem nieświadomie (a może podświadomie?) zafascynowałam się tym wierszem , a potem całą Jej twórczością, bo dla mnie jest on Jej wyznaniem wiary.
Podobne podejście znalazłam w książce R. Arendt- Dziurdzikowskiej, z tym, że tutaj śmierć nie zatrzymuje miłości, ona jako jedyna przekracza jej bramy.

Posłuchajcie mądrzejszych ode mnie (cytaty pochodzą z recenzowanej książki):

?Pod strachem przed śmiercią kryje się niespełnienie. (?) Skupienie się na tym głębokim braku satysfakcji jest często punktem wyjścia do przezwyciężenia lęku przed śmiercią. Pragniemy zostawić po sobie coś, co przetrwa dłużej niż my. To momenty miłości, współczucia. Gdy robimy sobie porządne próby generalne, nierzadko dochodzimy do wniosku, że umierając nie możemy wziąć ze sobą nic z tego, co otrzymaliśmy. Możemy zabrać tylko to, co daliśmy sami.?

?Patrzenie w śmierć zwraca ku życiu. Nie tylko nie pozbawia energii, ale i rozwiewa smutek, pomaga tworzyć życie pełne harmonii i spokoju, zaangażowania, więzi z ludźmi, znaczenia i samorealizacji, wyzwala miłość do życia, jakiej wcześniej nie znaliśmy.?

?Pozwólmy sobie i innym w żałobie leżeć i po prostu być. Wbrew pozorom jesteśmy wtedy bardzo zajęci wewnętrznie. To etap smutku zwany błędnie depresją. Smutek chce się ?wysmucić?, jest dobry: kontaktuje nas z rzeczywistością. Dopiero niewyrażony może się przyczynić do powstania depresji. Smutek jest jednym z najbardziej niechcianych i niedocenianych uczuć. Jest jak pochmurne niebo, ma piękne rozproszone światło, które kieruje nas do wewnątrz.?

?Nie można dać czegoś, czego się samemu nie dostało?.

?Relacje ludzi, którzy nagle stracili bliskich są źródłem bezcennej wiedzy o nas samych. Są wyzwaniem- każą ryzykować miłość w każdej chwili życia. Nie czekać, ponieważ nie ma chwili do stracenia, gdy każda może być ostania. Z perspektywy śmierci okazuje się, że niewiele poza naszymi relacjami z ludźmi wytrzymuje próbę czasu. To, co wydaje się banalne i nadużywane, że najważniejsza jest miłość, dociera do serca rozdzieranego rozpacza po stracie.?

?Nieustannie powraca pytanie, co jest istotne, czemu warto poświęcić te cenne sekundy, minuty, godziny, tygodnie, miesiące, lata, które mamy przed sobą. ? Miłość i twórczość- mówi bez wahania Anna (Janko, jedna z rozmówczyń autorki). Bo otwierają duszę na metafizykę. Kluczem jest miłość, bo z nią przychodzi olśnienie, zrozumienie, po co żyjemy, o co chodzi.?

?Nie musimy umierać pokonani przez śmierć, rozczarowani oraz przytłoczeni wyrzutami sumienia i poczuciem klęski. Możemy odejść w pokoju, przepełnieni wdzięcznością. Umierający mówili mu: Niech pan nie traci ani sekundy, niech pan mówi ludziom, że ich kocha. (?)Dlaczego wcześniej nie wiedziałem, że jedyne, co naprawdę się liczy, to głębokie porozumienie serc, dzielenie się miłością i przebaczeniem? Co sprawia, że nie wiemy tego wszystkiego wcześniej? Jesteśmy przerażeni- pisze Stephen Levine (autor ?Kto umiera?...?, ?Gdybyś miał przed sobą rok życia?). Jesteśmy zamknięci, opanowani przez tak wiele niepożądanych stanów umysłu, że aż kulimy się pod ich naporem. Przychodzi lęk- zamykamy się. Przychodzi zwątpienie- zamykamy się. Przychodzi gniew- zamykamy się. Przychodzi śmierć- zamykamy się. Otworzyć się i przeżyć wszystko, co jest do przeżycia. Chociaż spróbujmy.?

?Wyrażenie gniewu, wypłakanie się i wyżalenie prowadzi do cichej medytacji, do pogodzenia się z tym, co się stało. Pomału, krok po kroku, ponownie zanurzamy się we własne życie, planując przyszłość i ciesząc się z nadchodzących dni. Jest cos, co w nas nie umiera nigdy- twierdza mędrcy od początku świata. To miłość. Wszystkiemu, co nią nie jest, pozwólmy umrzeć.?

Autorka pisze w prologu: ?Od lat piszę o śmierci. To najbardziej ożywczy temat, jaki można sobie wyobrazić.? I taka jest ta książka. Niemało w niej bólu, dotknięcia niewyobrażalnych ludzkich strat, ale nadzieja jest najsilniejsza. Czytanie jej to taka maleńka próba generalna oswojenia lęku przed śmiercią, jaki mamy wpisany pod skórę chyba genetycznie. Myślę, że warto ją przejść, dla własnego dobra, póki to nie przyjdzie do nas samo.