SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Mów do mnie

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo HarperCollins Publishers
Oprawa miękka
Ilość stron 240
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Mam tak przynajmniej dwadzieścia razy dziennie. Robię coś albo coś mówię, albo coś widzę i mam ochotę wysłać pocztówkę do tego miejsca bez adresu, w którym teraz przebywasz: "Szkoda, że Cię tu nie ma".
Nie ma dobrych słów, by wyrazić ból po stracie. Nie ma słów, które pomogłyby walczyć z pustką po kimś, kto odszedł.
To dlatego Melanie zaczęła malować. Jej matka była dość ekscentryczną artystką, wspaniałą kobietą. Zmarła przedwcześnie na raka. Melanie maluje, by poczuć jej bliskość.
To dlatego Damon zaczął robić zdjęcia. Carlos, jego najlepszy przyjaciel, był fotografem. Odebrał sobie życie. Damon chce zrozumieć, dlaczego. Wierzy, że przez obiektyw jego aparatu zobaczy świat oczami Carlosa.
Dla obojga sztuka to terapia, światło nadziei w trudnym powrocie do normalności.
Spotykają się podczas prób do szkolnej wersji Otella. Mają ze sobą wiele wspólnego, coraz dłuższe rozmowy przynoszą obojgu ulgę. Przekonują się, że czasami wystarczy, by ktoś nas wysłuchał, bo zainteresowanie życzliwej osoby to najlepsze lekarstwo na smutek.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: HarperCollins Publishers
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wymiary: 145x215
Ilość stron: 240
ISBN: 978-83-276-3115-2
Wprowadzono: 16.02.2018

RECENZJE - książki - Mów do mnie - Sonia Belasco

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.7/5 ( 9 ocen )
  • 5
    8
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Czytaczyk

ilość recenzji:127

brak oceny 23-04-2018 13:55

Damon jest załamany po śmierci swojego najlepszego przyjaciele. Nie może zrozumieć dlaczego Carlos targnął się na swoje życie. Chłopcy znali się od małego i Damon myślał, że wiedzą o sobie wszystko. A jednak, teraz nie jest w stanie zrozumieć dlaczego Carlos to zrobił. Żeby jakoś uporać się z tą stratą i odnaleźć powód, dla którego doszło do tej tragicznej sytuacji, postanawia zająć się niegdysiejszą pasją zmarłego, fotografią.
Melanie straciła matkę, która przegrała walkę z rakiem. Dziewczyna nie może poradzić sobie z tą stratą i, żeby znaleźć ukojenie postanawia pójść w ślady matki i rozpocząć przygodę z malarstwem.

Los chciał, że drogi tych dwojga się przecięły.

Sonia Belasco stworzyła poruszającą historię. Lektura jest zarazem lekka i ciężka. Styl autorki nadaje treści lekkości i z przyjemnością pochłania się kolejne strony. Czyta się naprawdę szybko i z uwagą. Za wagę tej opowieści odpowiada trudna tematyka. Śmierć bliskiej osoby nigdy nie jest łatwa, a żałoba to ciężki okres dla ludzi, którzy pozostali na tym świecie i borykają się ze stratą. Świetnym pomysłem było wprowadzenie dwóch narratorów. Raz mamy możliwość poznania historia opowiadanej przez Mel, a raz przez Damona. Pozwala to na intensywniejsze zagłębienie się w całość. Daje to również możliwość bliższego poznania naszych bohaterów z osobna. Są to wiarygodne postacie, o złożonej psychice. To jednak z tych książek, które naprawdę warto poznać.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

mojpowodbyoddychac

ilość recenzji:17

brak oceny 23-03-2018 00:52

Każdy w swoim życiu przeżył utratę kogoś bliskiego, jest to zjawisko nieuniknione, ktoś się rodzi, ktoś umiera i choć dobrze wiemy, że taka kolej rzeczy, ciężko nam pogodzić się z faktem, że to właśnie ktoś bliski dla nas, odszedł. Nie można tego przewidzieć, ani temu zapobiec, a mimo to ciężko z tym żyć.

Poznajcie Melanie i Damona. Oboje stracili dla siebie kogoś ważnego. Melanie, jest zamkniętą w sobie duszą artystyczną. Zaczęła malować, wyrzucając z siebie ból po stracie matki, która zmarła na skutek raka. Miała nadzieję, że w ten sposób się z nią połączy, zaś Damon po śmierci swojego przyjaciela Carlosa, wierzył, że dzięki zdjęciom zrozumie pasję przyjaciela i to pomoże mu odkryć, dlaczego podjął taka decyzje, jaką było odebranie sobie życia. Można powiedzieć, że nastolatkowe poznali się w idealnym momencie, aby dopełniać się i pocieszać w smutku. Połączyła ich sztuka. Czy coś będzie w stanie ich rozdzielić?



Wszystkie emocje tłumione przez Damona, były utkwione w pewnego rodzaju balonie, który w pewnym momencie musiałby pęknąć. Swoje ukojenie Bohater znalazł w roli Otella, w sztuce Szekspira, granej w szkolnym teatrze, która nie wymagała aż tak dużego zaangażowania, ale bohaterowi przyniosła ogromną ulgę w radzeniu sobie z emocjami.

Mogłoby się wydawać, że Mów do mnie, to kolejne kolorowe romansidło, w którym wszystko jest cudowne, cukierkowe i tęczowe. Nic bardziej mylnego, książka ta jest pełna bólu, cierpienia i wspomnień. To właśnie w swoich ramionach nastolatkowe znajdują ukojenie i wreszcie doznają szczęścia.


W książce poruszane są dwa odrębne rodzaje bólu. Melanie wiedziała, że mama czuła się coraz gorzej i w jakimś stopniu była przygotowana na fakt, iż matka ją opuści, tym bardziej, że nie działały już żadne sposoby leczenia. Mogła się tylko przyglądać, jak najbliższa jej osoba blednie w oczach i musiała się z tym pogodzić. Carlos, przyjaciel głównego bohatera odszedł niespodziewanie, nikt nie miał pojęcia o zamiarach nastolatka, dopiero na moment przed tragedią, przez telefon Damon dowiedział się, że to koniec, a po przyjacielu zostały tylko zdjęcia i aparat. Strata kogoś w wyniku samobójstwa może wydawać się dużo gorsza, z tego względu, że rodzą nam się w głowie pytania, na które nigdy nie będziemy w stanie odpowiedzieć. Co nim kierowało? Dlaczego do tego doszło? Czy nikt nie zauważył? W takich momentach zastanawiamy się, czy w choć najmniejszym stopniu nie mieliśmy wpływu na taką decyzję. Autorka podejmując taką tematykę wzięła na siebie ogromne wyzwanie, poruszyła bardzo bolesne tematy, przez które bardzo ciężko dojść do siebie, ale dala radę. Ukazała, że z każdym rodzajem bólu można sobie radzić i mimo wszystko, życie toczy się dalej i nadal musimy brnąć do przodu, a nie zadręczać się przeszłością, której nie zmienimy lub wydarzeniami, na które nie mieliśmy wpływu i nie mogliśmy nic zaradzić.

Autorka idealnie odzwierciedla uczucia bohaterów, ponieważ kreowała ich w oparciu o przeżytą przez siebie tragedię. Mało tego, w bardzo ciekawy sposób wplotła sztukę tak wybitnego twórcy, jakim jest Szekspir i moim zdaniem ukazała, że właśnie w momencie krytycznym, jakie wystąpiło w naszym życiu możemy znaleźć ukojenie w sztuce teatralnej, malowaniu, czy fotografii.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Joanna Balcar-Palinker

ilość recenzji:1

brak oceny 21-03-2018 21:33

Śmierć i strata bliskiej osoby to ciężki temat. Ból, tęsknota, żal do nie wiadomo kogo - cała gama uczuć. W moim życiu raz przeżywałam taki okres, kiedy zmarła moja mama i wiem, że żadne słowa nie są w stanie wyrazić tego, co wtedy czułam i czuje do dziś. Bo czas wcale nie leczy ran...



"Mów do mnie to powieść" o takiej właśnie stracie. Dwoje młodych ludzi, dopiero wchodzących w świat dorosłych musi radzić sobie z brakiem najbliższych osób, a jednocześnie z samymi sobą. Nie jest im łatwo, to na pewno. Czy znajdą sposób na swą samotność? Czy poradzą sobie z demonami?

Melanie to młoda malarka, o ile tak można ją nazwać. Maluje, bo to samo robiła jej niedawno zmarła mama. Melanie próbuje w ten sposób poczuć się bliżej mamy. Jednak mimo wielu prób, tęsknota jaką odczuwa nie słabnie.

Damon stracił przyjaciela, najlepszego. Obwinia siebie o to, że mógł zrobić więcej, mógł zauważyć, że z kolegą dzieje się coś złego. Tylko, że nikt nie mógł przewidzieć, że wesoły, pełen wigoru nastolatek targnie się na swoje życie. Poczucie winy sprawia, że Damon zamyka się w sobie, a jednocześnie zaczyna interesować się fotografowaniem, bo tym pasjonował się jego przyjaciel. Robiąc zdjęcia, pragnie oddać koledze hołd, a jednocześnie poczuć się znów, jakby wszystko było po staremu.

Tych dwoje praktycznie w jednej chwili straciło grunt pod nogami. Z bezpieczeństwa zostali wepchnięci w coś, czego nigdy nie znali, w uczucia złe i niszczące, które potrafią spowadzić na młodego człowieka depresję. Na szczęście przypadkowo spotykaja się podczas organizacji spektaklu szkolnego i dość szybko okazuje się, że są dla siebie jak balsam. Rozmawiają coraz częściej i coraz dłużej, a jedno potrafi doskonale zrozumieć drugie. W trudnych chwilach to przyjaźń i miłość potrafią ocalić dusze młodych...

Fabuła zapowiada się ciekawie prawda? Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że będzie smutno, nostalgicznie, a zarazem romatycznie. Niestety Kochani, nie jest. Domyślam się, że autorka chciała, by książka zawierała prawdziwe myśli i odczucia bohaterów, jednak nie do końca jej się to udało. Czytając, miałam wrażenie jakby ta para była bez emocji. Ich żal jest "w teorii", bo w "praktyce" mamy rozmowy, dzięki którym dowiadujemy się co czują młodzi, ale nie mamy czynów, genialnie przedstawionych twarzy wykrzywionych z żalu, ani myśli pełnych skrajnych emocji i tęsknoty. No nic nie ma. Mówią, mówią, ale to wszystko jest bez entuzjazmu.

Sama autorka ma poprawny styl literacki. Pisze ładnie, mądrze, ale dość prosto, bez upiększeń. Być może w przypadku książki młodzieżowej ma to głębszy sens, jednak w moim przypadku mogę porównać powieść do ziemniaków bez sosu - po prostu sucho.

Oprócz wad, są też i zalety. Sonia Belasco świetnie równoważy opisy z dialogami i nie nakręca sztucznie tematu. Widać, że tkwi w niej olbrzymi potencjał i mocno wierzę w to, że w następnej powieści wykorzysta go do końca.

Czy recenzja była pomocna?

Kasia

ilość recenzji:146

brak oceny 21-03-2018 14:27

Jestem molem książkowym, który uwielbia literaturę fantastyczną i młodzieżową. "Mów do mnie" Sonii Belasco to jedna z tych książek dla młodzieży, który porusza temat straty bliskiej osoby. Zapewne już teraz w głowie wyliczacie książki o podobnej tematyce. Za sobą mam ich kilka, ale to w żaden sposób nie powoduje, że czuję się znudzona tym tematem. Dlaczego? Bo tego rodzaju literatura za każdym razem wpływa na moje emocje i niesie ze sobą przekaz.

Pustka w sercach

Melanie i Damon stracili bliskich, ale ich życie toczy się dalej. Matkę Melanie przedwcześnie zabrał rak, zaś przyjaciel Damona - Carlos odebrał sobie życie. Teraz walczą o wypełnienie pustki w sercach, którą pozostawili im ich ukochani. Damon robi zdjęcia aparatem Carlosa, aby spróbować zrozumieć jego wybory, a Melanie zaczyna malować, aby poczuć bliskość matki. Sztuka staje się dla nich lekiem na ból. Pewnego dnia spotykają się podczas próby do szkolnej wersji Otella. Spotkania zbliżają ich do siebie, odkrywają jak wiele mają ze sobą wspólnego i nie jest to tylko poczucie straty i smutku. Okazuje się, że najlepszym lekarstwem na ból jest druga osoba, która potrafi słuchać.

Strata

"Mów do mnie" Sonii Belasco to współczesna powieść dla młodych dorosłych, opowiadająca o smutku i stracie bliskich. Bohaterowi to młodzi ludzie, którzy w swoim życiu zbyt wcześnie doświadczyli straty. Pragnąć zachować cząstkę ukochanych osób przy sobie Melanie zaczyna malować, jak jej matka, którą zabrał rak, choć była niesamowitą i ekscentryczną artystką. Melanie nie jest pewna swoich prac i tego czy kiedykolwiek dorówna zdolnościom matki. Przyjaciel Damona popełnił samobójstwo, pozostawiając po sobie jedynie zdjęcia i aparat. Chłopak postanawia zająć się fotografią, aby poznać Carlosa. Choć przyjaźnili się od przedszkola i uważał, że nie mają przed sobą sekretów, nagłe samobójstwo przekreśla wszystko co do tej pory sądził o ich przyjaźni. Melanie i Damon to dobrze wykreowani bohaterowie, których drogi krzyżują się, gdy oboje znajdują się w ciężkiej sytuacji.

Mów do mnie

Sonia Belasco napisała historię "Mów do mnie" bazując na własnych doświadczeniach, co dodało historii autentyczności. Na rynku wydawniczym znajdziemy mnóstwo książek, które opowiadają o stracie i bólu, i każda z nich na swój sposób jest wyjątkowa i potrafi poruszyć czytelnika. Żałoba jest skomplikowana i nie ma na nią jednego i sprawdzonego lekarstwa. Autorka przedstawiła dwa rodzaje straty. Melanie mierzy się ze stratą w wyniku choroby, która dotyka nie tylko osobę chorą, ale także całą jej rodzinę. Świadomość, że każdy następny dzień przybliża nas do pożegnania się z bliską osobą, nie jest wcale łatwiejsza do przyswojenia niż sytuacja, gdy śmierć przychodzi niespodziewanie. Strata bliskiej osoby w wyniku samobójstwa może wydawać się gorsza, o czym przekonał się Damon. Dlaczego? Gdyż takiej stracie towarzyszy wina i wstyd oraz mnóstwo pytań. Dlaczego odebrał sobie życie? Dlaczego nikt nic nie zauważył? Co byłoby gdyby?? Bliscy najczęściej czują się winni, gdyż powinni zauważyć zmianę i zareagować w porę. Autorka podejmując ten temat stanęła przed ogromnym wyzwaniem, któremu oczywiście podołała. Sonia Belasco poprzez historię pokazuje, że nie ma złego sposobu na poradzenie sobie ze stratą. Uświadamia, że nie trzeba tkwić w bólu samotnie, lecz warto o nim porozmawiać.

Podsumowanie

"Mów do mnie" to poruszająca historia o żalu, stracie, smutku i więzi, która pozostaje, nawet wtedy, gdy ci których kochamy odchodzą. Strata dotyka ludzi w każdym wieku, lecz to młodym ludziom ciężko najtrudniej się z nią pogodzić. Autorka napisała książkę, która zamiast skupiać się na akcji, stawia na emocje, które momentami nie do końca zostały dobrze oddane. Bohaterowie mierzą się ze smutek i ból, strachem i bezradnością. Mimo trudnej tematyce książka napisana jest lekkim i przyjemnym językiem, a jej niewielka objętość sprawia, że można przeczytać ją w kilka godzin.

http://www.mowmikate.pl/2018/03/recenzja-sonia-belasco-mow-do-mnie.html

Czy recenzja była pomocna?

Półka na książki

ilość recenzji:76

brak oceny 12-03-2018 20:18

Zauważyliście, że co jakiś czas zmieniają się "modne" w literaturze tematy? Po ukazaniu się "Gwiazd naszych wina" mogliśmy zaobserwować wysyp historii z chorobą nowotworową w tle, a chorym - bo jakżeby inaczej! - zwykle był nastolatek czy też osoba nieco starsza, ale wciąż dopiero wkraczająca w dorosłe życie.
Dziś, parę lat później, coraz popularniejsze stają się książki, które opowiadają o tym newralgicznym i ciężkim czasie "po". O czasie żałoby i o dalszym, uboższym o tę jedną osobę, życiu tych, którzy pozostali. Czytaliśmy "Coś o tobie i coś o mnie", zachwycaliśmy się "Listami do utraconej", w trymiga poznaliśmy "Lato Eden", a teraz... Teraz nadeszła pora na Sonię Belasco i jej "Mów do mnie".





Jej matka zmarła na raka, a jego przyjaciel na własne życzenie wylogował się z tego świata.

Melanie nie potrafi poradzić sobie ze śmiercią mamy. Odsuwa się od pogrążonego w rozpaczy ojca i zamyka przed światem, a sztuka i obrazy mają zbliżyć ją do utraconego rodzica.
Damon pożegnał przyjaciela i nieustannie obwinia się o jego samobójstwo. Bo dlaczego nie dostrzegł, że z Carlosem jest bardzo, bardzo nie w porządku? Dlaczego nie pomógł? Dlaczego... - pytania tylko się mnożą, a Damon próbuje znaleźć na nie odpowiedź przemierzając świat z aparatem Carlosa w dłoni.

I Melanie, i Damon starają się znaleźć ukojenie w sztuce. Kiedy jednak wezmą udział we wspólnych przygotowaniach do wystawienia szkolnego przedstawienia, zrozumieją, że nie można całkowicie odgrodzić się od ludzi i że ktoś, kto cię rozumie i trwa przy twoim boku bez względu na wszystko, naprawdę jest na wagę złota.
A samotność... Samotność jest przereklamowana.




Jest we mnie coś z masochistki, bo nałogowo czytam książki, co do których mam pewność, że doprowadzą mnie do łez. Oczywiście im większy niosą ładunek emocjonalny, tym lepiej.
I mimo że ten ostatni w "Mów do mnie" Soni Belasco jest nieporównywalnie mniejszy niż w chociażby wspomnianych wcześniej "Listach do utraconej" Brigit Kemmerer, to i tak - gwarantuję - parę razy ściśnie Was w gardle ze wzruszenia. Belasco pisze bowiem bardzo przystępnie i - choć oszczędnie - to również poruszająco. Każdy rozdział (opowiadany naprzemiennie, z perspektywy obojga bohaterów) poprzedzają króciutkie wstawki pisane przez Melanie i Damona. Można powiedzieć, że wstawki te są listami do osób, które stracili. Często są krótkie, kilka razy liczyły zaledwie dwa zdania, a mimo to za każdym razem poruszały do głębi - mam nawet wrażenie, że o stokroć bardziej niż pełnowymiarowe rozdziały.
Belasco świetnie uchwyciła żal, rozpacz, gniew i samotność, które towarzyszą stracie. Szkoda tylko, że jedynie na żałobie (och, i miłości, oczywiście ;) ) oparła całą swoją książkę, która na dodatek nie poraża objętością. Co prawda gdzieś w tle pojawia się wątek przyjaciela o innej orientacji i jego problemów z rodzicami, ale każdy zalążek czegokolwiek, co nie jest przejawem żałoby, szybciutko spychany był na boczny tor i jeszcze szybciej wygaszany. Przeszkadzało mi też tempo rozwoju znajomości głównych bohaterów - szczerze mówiąc parę razy byłam pewna, że po drodze zgubiłam kilka stron, bo niemożliwością jest, by czyjakolwiek relacja tak szybko ewoluowała.
Chociaż, jak widać, nie ma rzeczy niemożliwych :D
Pomijając rozkwitający szybciej niż mlecze na łące związek dwójki najistotniejszych postaci i skupianie się na jednym tylko wątku, muszę przyznać, że "Mów do mnie" pozytywnie mnie zaskoczyło. I choć w porównaniu do "Listów do utraconej" wypada dość blado, to nie ma się co uprzedzać i zawczasu jej skreślać, bo wciąż jest to porcja dobrej lektury.
Naprawdę ;)




Z dziką radością sięgam po książki, które subtelnie niczym walec drogowy miażdżą moje serducho. O ile dawniej wśród moich wyborów przodowały powieści z chorobą w tle, o tyle teraz najczęściej sięgam po takie, które dotyczą tzw. "dalszych losów" - jak to miało miejsce w przypadku "Mów do mnie" Soni Belasco.
I chociaż nie jest to najlepsza powieść z motywem straty czy też żałoby, z którą miałam do czynienia, to i tak śmiało - i z czystym sercem - mogę Wam ją polecić.
Spróbujecie? ;)

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

MargoRoth

ilość recenzji:132

brak oceny 12-03-2018 07:45

Dla Damona i Melanie sztuka to terapia. Głęboka pustka po stracie kogoś bliskiego i ból, jaki towarzyszy im nieustannie, to coś, co wypełnia każdy ich dzień, każdy moment, każdą sekundę. Swój ogrom uczuć gromadzą w sobie, bo nie ma dobrych słów, które mogłyby wyrazić ich cierpienie.

To dlatego Melanie chwyciła za pędzel i zaczęła malować, choć zawsze wydawało jej się, że nie doścignie talentu swojej zmarłej matki. Melanie, malując, może poczuć jej bliskość choć przez chwilę.
To dlatego Damon poddał się sztuce fotografii, uwieczniając każdy ulotny moment na zdjęciach. Jego najlepszy przyjaciel Carlos, który odebrał sobie życie, patrzył na świat przez obiektyw aparatu.

Kiedy Damon i Melanie spotykają się podczas prób do szkolnego przedstawienia teatralnego, wiedzą, że wiele ich łączy. W końcu ten rodzaj smutku i tęsknoty w oczach człowieka może dostrzec tylko ktoś, kto sam przeżywa to samo. Im dłuższe rozmowy prowadzą, tym bardziej przekonują się, że zrozumienie bliskiej osoby to najlepsze lekarstwo na nieniknącą pustkę w sercu.

Czytając Mów do mnie, przekonałam się, że młodzieżówka młodzieżówce nie równa ? że historie na pierwszy rzut oka mające ze sobą wiele wspólnego, mogą różnić się między sobą diametralnie. Mając w pamięci fantastyczne Listy do utraconej Brigid Kremmerer, których młodzi bohaterowie zmagali się z pełną smutku codziennością, bez wahania sięgnęłam po powieść Soni Belasco, której fabuła od razu skojarzyła mi się z tą wyjątkową historią Declana i Juliet. Niestety, jak się okazało, dwie książki pozornie podobne, nie mogłyby bardziej odstawać od siebie poziomem.

Dwoje nastoletnich bohaterów, Demon i Melanie. Łączy ich wiele, w zasadzie cała sfera emocjonalna ? oboje w młodym wieku utracili kogoś bliskiego, oboje utknęli w czarnym punkcie rozpaczy i tęsknoty, z którego nie potrafią się wydostać; oboje przez swoją stratę stali się zupełnie innymi ludźmi. Wydaje się to wyjątkowe, że bohaterowie odnaleźli siebie nawzajem, gdyż nikt nie potrafi zrozumieć ich lęku i żalu lepiej, niż ta druga osoba. Ich znajomość jest, zarówno dla Melanie, jak i dla Damona, formą oczyszczenia, pozbycia się zbyt długo skrywanych uczuć.

Już po przeczytaniu opisu książki można się domyślić, że szczególną rolę w powieści odgrywa śmierć i smutek. Początkowo współczułam bohaterom, ponieważ sytuacja, w jakiej oboje się znaleźli, jest niewątpliwie niezwykle trudna i każdemu człowiekowi, nie tylko temu młodemu, byłoby ciężko sobie z nią poradzić. Jednak każda strona powieści z osobna, nasycona tymi negatywnymi uczuciami, przygnębieniem i rozpaczą, stawała się dla mnie coraz bardziej nużąca. Wiecie, każda rzecz, nawet najbardziej poruszająca, powtarzana po raz setny stanie się męcząca. Autorka próbowała zapewne stworzyć historię dwójki cierpiących bohaterów, których czytelnik mógłby żałować, ale zdecydowanie zabrakło tutaj umiaru, ponieważ niekończący się smutek przepełniający książkę spotykał się z mojej strony nie ze zrozumieniem i empatią, ale z obojętnością lub nawet irytacją. Poza tym nagromadzenie tych negatywnych uczuć w bohaterach skutkowało tym, że wydawali mi się oni złożeni w stu procentach tylko ze swojej żałoby. Nie sądzę, aby udało mi się w trakcie lektury dowiedzieć się o nich czegoś więcej poza tym, że Melanie utraciła chorą na raka matkę, a przyjaciel Damona popełnił samobójstwo, ponieważ cała akcja skupia się tylko na tych wątkach. Szkoda, że ich osobistym historiom, tym niezwiązanym ze zmarłymi bliskimi, nie poświęcono większej uwagi.

Choć Mów do mnie ma zaledwie nieco ponad dwieście stron, wobec czego lektura tej książki nie powinna zająć wiele czasu, tym bardziej, że język powieści jest lekki i niewymagający, to czytanie jej było dla mnie męczarnią. Choć może trafniejszym określeniem byłoby to, że Mów do mnie stanowiło dla mnie idealny środek nasenny. Książka ta była tak nudna, że ? autentycznie ? sięgałam po nią, gdy miałam problem z zaśnięciem. Sprawdzała się w tej roli doskonale, bo odpływałam po przeczytaniu dwóch stron. Jednak gdybym miała czytać ją w tak małych fragmentach, nie zdążyłabym z recenzją przed Wielkanocą, więc chcąc nie chcąc musiałam zmuszać się do dalszego czytania. Szczerze mówiąc, było to nie lada wyzwanie, bo moje myśli raz za razem uciekały gdzieś w eter, dryfując tak daleko od fabuły książki, jak to możliwe. Wniosek? Jeśli cierpicie na bezsenność, jest to powieść dla Was. Jeśli nie, cóż, może być ciężko.

Chociaż naszych głównych bohaterów łączyły wspólne doświadczenia, ich relacja wydawała mi się kompletnie nie na miejscu. W porządku ? spędzali ze sobą czas, bo ich wzajemne towarzystwo przynosiło im ulgę. Ale przerodzenie się tej relacji w stosunki bliższe miłości niż przyjaźni? Coś mi tu nie pasowało. Czasem od razu wyczuwa się tą chemię między bohaterami, ale tutaj zdecydowanie nie było jej ani trochę. Miałam wrażenie, że to ich całe ?uczucie? jest wyjątkowo mało wiarygodne, a oni sami starali się być ze sobą na siłę. Nie wspomnę już o kilku scenach (tych bardziej? romantycznych) z ich udziałem, które wypadły według mnie naprawdę żenująco, tak że miałam ochotę jak najprędzej zamknąć książkę i już do niej nie wracać.

Cieszę się, że wspomnienie o powieści Soni Belasco częściowo już wyparowało z mojej głowy, bo nie jest to książka, o której chciałabym pamiętać. Była to lektura do bólu nudna, męcząca i? bez wyrazu. Choć zapowiadała się obiecująco, zabrakło tu porządnego wykonania. Niestety, nie mogę szczerze polecić Wam Mów do mnie? Chyba, że macie problemy z zasypianiem!

booksofsouls.blogspot.com

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Zaczytane z Mazur

ilość recenzji:4

brak oceny 11-03-2018 14:49

Każdego z nas spotyka sytuacja, w której tracimy bliską nam osobę, to właśnie wtedy zadajemy sobie pytanie: dlaczego on/ona, dlaczego to nas spotkało, bądź po prostu dlaczego? Śmierć przychodzi w najbardziej nieoczekiwanym i nieodpowiednim momencie, ale czy kiedykolwiek ten czas będzie odpowiedni?.... Oczywiście, że nie.... Z taką sytuacją spotykają się bohaterowie książki pt. "Mów do mnie" autorstwa Sonii Belasco.

Matka Melanie była artystką i wspaniałą kobietą, która zmarła przedwcześnie na raka, a ona sama zaczęła malować, by poczuć jej bliskość.

Najlepszy przyjaciel Damona Carlos był fotografem... odebrał sobie życie... Teraz Damon zaczął robić zdjęcia, ponieważ wierz, że przez obiektyw jego aparatu zobaczy świat oczami swojego najlepszego przyjaciela.

To własnie Melanie i Damon spotkają się podczas prób i nie wiedzą jeszcze, że mają ze sobą tyle wspólnego... Czy uda im się pogodzić ze stratą bliskich im osób? Czy zostaną najlepszymi przyjaciółmi? Jak to wszystko się potoczy?

Książka sama w sobie jest naprawdę świetna, która porusza bardzo ważną tematykę dotyczącą śmierci bliskich osób, które spotykają każdego, ale.... No własnie "ale" ma kilka minusów m. im. jest napisana chaotycznie i ciężko oddawała emocje panujące w historii. Samą treść czytamy bardzo szybko, autorka nie zanudza zbędnymi opisami, czy też przemyśleniami, jeden wieczór i poznamy całą historię. Zaznaczmy również to, że osoby dorosłe mają tym problem, a co dopiero młodzi ludzie tacy jak Melanie i Damon.

Podsumowując... "Mów do mnie" to książka, która porusza bardzo ważne tematy, które spotykają każdego z nas, czyli śmierć, a przede wszystkim pogodzenie się z nią bliskich osób. Jest świetna pomimo tych małych minusów. Polecamy ją każdemu...

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Amanda

ilość recenzji:259

brak oceny 10-03-2018 20:37

Tekst pochodzi z bloga: https://amandaasays.blogspot.com/2018/03/mow-do-mnie-sonia-belasco.html

NASZE STRATY, NASZ BÓL I... SZTUKA
Kiedy tracisz bliską osobę, często szukasz winy w sobie. Czy można było temu zapobiec? Czy można było zauważyć coś wcześniej? Czy można było pokłócić się o ten jeden raz mniej i spędzać ze sobą więcej czasu? Jednak odpowiedzi się nie pojawią. Bo nie da się przewidzieć życia.
Melanie i Damon doskonale wiedzą, jak to jest stracić kogoś bliskiego. Ona straciła matkę - artystkę, której bała się, że nigdy nie dorówna i przy której bała się pokazać swoje prace, z obawy, że okażą się za słabe. On stracił przyjaciela - fotografa, którego osoba miała być otwartą księgą, a okazała się jedną wielką tajemnicą. Gdy spotykają się, doskonale rozumieją swój ból. I chyba to łączy ich po raz pierwszy. Oboje cierpią i próbują odnaleźć swój spokój. Jednak nie tylko. Oboje są artystami, słuchają tej samej muzyki, świetnie się dogadują i coraz lepiej czują się w swoim towarzystwie.
Sonia Belasco z niezwykłym wyczuciem wykreowała naszych głównych bohaterów. Z jednej strony artyści, a z drugiej - młodzi ludzie, z którymi łatwo się utożsamić. Były w nich zarówno te nietypowe nuty, jak i te charakterystyczne dla nastolatków w ich wieku, dlatego udało im się uniknąć papierowości. I chociaż polubiłam zarówno Melanie, jak i Damona, to moim ulubieńcem stał się chyba ich wspólny przyjaciel - Tristan. Chłopak, który jedną nogą wyszedł już z szafy, zaś drugą nadal w niej tkwi. Mimo swoich problemów była to bardzo pozytywna i radosna postać i cieszyłam się za każdym razem, gdy pojawiał się na stronach powieści.

EMOCJE ZAMIAST AKCJI
Jeśli szukacie książki pełnej zwrotów akcji, to tutaj jej nie znajdziecie. Jednak wcale nie jest to powód do narzekania. Tutaj skupiamy się na emocjach, a jest ich cała masa. Nasi bohaterowie czują smutek, czasami złość, a nawet strach czy bezradność. Ktoś chce zrozumieć, dlaczego osoba, która zawsze wydawała się taka otwarta i pełna życia, tak naprawdę była tak przestraszona. Ktoś inny potrzebuje odpowiedzi od osoby, która już nie może ich udzielić. A inny bohater potrzebuje wsparcia i zrozumienia, którego najbliżsi nie potrafią mu dać. Ta historia, to cała gama uczuć i problemów, jakie dotykają ludzi w wieku licealnym i nie tylko. Niepewność siebie, potrzeba akceptacji, potrzeba bliskości i świadomości, że masz kogoś, kto poda ci pomocną dłoń, gdy zajdzie taka potrzeba. A wystawianie w szkole Otella, jako tło do naszej opowieści tylko podkreśliło artystyczny klimat Mów do mnie.
Czytając, miałam wrażenie, że bohaterowie są tuż obok - uczyli się kiedyś ze mną w szkole bądź są moimi znajomymi. Widziałam ich oczyma wyobraźni i z ciekawością poznawałam ich losy, mając nadzieję, że wszystko im się w życiu poukłada. Czy tak się stało? Tego nie zdradzę.

STRUKTURA
Naszą historię opowiada dwóch pierwszoosobowych narratorów - Melanie i Damon. Ich rozdziały pojawiają się naprzemiennie i każdy z nich jest poprzedzony krótką notką naszych bohaterów do mamy Melanie oraz przyjaciela Damona. Rozdziały są numerowane i dosyć sporej objętości, przez co trudniej się od książki oderwać - w końcu nikt z nas nie lubi przerywać lektury w środku rozdziału. Cała książka jest jednak małych rozmiarów - lekko ponad 200 stron, więc można przeczytać ją przy jednym podejściu.
Jeśli chodzi zaś o styl pisania - bardzo przyjemny w odbiorze, prosty i lekki. Czytało się płynnie i bez zgrzytów. Opowieść pełna jest specyficznego klimatu, nieco artystycznego, momentami nawet melancholijnego, ze względu na masę wspomnień, które przywołują nasi bohaterowie, więc jeśli takie historie lubicie - super, warto sprawdzić i tę, jednak jeśli nie przepadacie - to uważajcie. ;)

PODSUMOWUJĄC
Mów do mnie, to pięknie opowiedziana historia o stracie i tym, że życie toczy się dalej. Oparta na prawdziwej tragedii autorki, dlatego tak idealnie odzwierciedla emocje, jakie kłębią się w człowieku po śmierci bliskiej osoby. Realna kreacja bohaterów, ciekawy pomysł na połączenie losów postaci ze szkolnym wystawianiem Otella oraz niesamowity klimat. Ta książka będzie idealna dla miłośników tych mądrych historii o problemach młodych ludzi, zaś nie sprawdzi się w przypadku tych czytelników, którzy łakną zwrotów akcji i szybkiego przebiegu zdarzeń.
Ja spędziłam z tą książką miło czas i serdecznie polecam ten tytuł. A czy Wy go sprawdzicie? Decyzja należy do Was! ;-)

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Upadły czy Anioł {blog niebo - piekło - ziemia}

ilość recenzji:75

brak oceny 6-03-2018 19:39

Śmierć jest towarzyszem naszego życia. Prędzej czy później nadchodzi czas, że tracimy kogoś bliskiego. Jeśli ta osoba umiera ze względu na chorobę czy wypadek - zadajemy sobie pytanie - Dlaczego "ona"? Natomiast jeśli owa osoba odbiera sobie życie sama - obwiniamy siebie o jej śmierć. Jednak umieranie nie jest najgorsze, najgorsze jest życie bez tej osoby, pogodzenie się z jej odejściem...

Damon jest przybity po samobójczej śmierci przyjaciela. Obwinia siebie, że był ślepy i nie zauważył pewnych rzeczy...Melanie jest pogrążona w smutku po śmierci matki, którą pokonał rak.
Damon i Melanie są bardzo do siebie podobnie - ukrywają swoje żale od grubym murem, ale nie jest to zdrowe.
Damon odkrywa główną rolę w spektaklu, Melanie robi scenografię...Obie pogrążone w żałobie dusze zbliżają się do siebie...
Czy obydwoje będą w stanie otworzyć się na drugą osobę i pogodzić ze śmiercią bliskich im osobą oraz żyć dalej bez nich?

Tak na dobrą sprawę nie wiem co mam napisać na temat książki. Niby jest ona o żałobie, o przeżywaniu smutków w sobie, o zamykaniu się na inne osoby....ale jakoś tego nie odczułam.
Autorka stworzyła parę bohaterów, którzy nie mogą pogodzić się ze śmiercią bliskich...obwiniają siebie o różne rzeczy, na które praktycznie nie mieli wpływu. Niestety ta para bohaterów nie zyskała mojej sympatii. Jakoś mnie irytowali.
Dodatkowo autorka sama przeżyła stratę przyjaciela (byłego chłopaka) poprzez jego samobójstwo i skoro podjęła się tematu śmierci powinna go bardziej "ożywić", sprawić, że ta strata będzie odczuwalna dla czytelnika. Niestety ja nic nie przeżyłam. Nie odczuwałam braku ani smutki jaki towarzyszył bohaterom.

Kolejnymi elementami, które byłby ciekawsze gdyby były bardziej rozwinięte...ale powieść jest krótka i są one tylko dodatkami, są tematy związane z homoseksualizmem - który jest ostatnio bardzo popularny w książkach - oraz temat związków mieszanych ( biała kobieta, ciemnoskóry mężczyzna) - nie lubię określenia czarny. Czyli to co jeszcze wiele ludzi kole w oczy.

Treść książki poznaje się bardzo szybko. Autorka pisze prostym, mało plastycznym bardziej młodzieżowym stylem. Stara się posuwać akcję do przodu nie zanudza opisami czy zbędnymi przemyśleniami. Przedstawia wszystko bezpośrednio...aczkolwiek śmierć Carlosa - powód - jak dla mnie nie był w pełni jasny. Mam pewne podejrzenia, ale pewności czy są słuszne - już nie.
Wątek romantyczny nie jest postawiony na piedestale, jest elementem znaczącym, ale nie przodującym.
Narratorami na przemian są Damon i Melanie...niestety narracja jest odrobinę chaotyczna i czasem gubiłam się w bohaterach oraz czasach - teraz czy wcześniej coś się rozgrywało.

Z dużą przykrością muszę stwierdzić, że okładka wywołała we mnie więcej emocji i nostalgii niż fabuła książki.

"Mów do mnie" to książka poruszająca kilka znaczących wątków, a najistotniejszym z nim jest pogodzenie się ze śmiercią bliskiej osoby. Osoby dorosłe mają problemy a co mówić o nastolatkach, którzy dopiero mają się zmierzyć z masa problemów.
Książka nie powala na kolana, nie wywołuje emocji, ale może komuś wskazać drogę jak żyć dalej ...

Czy recenzja była pomocna?