Święta Bożego Narodzenia...z czym kojarzą się te zimowe święta? Z czasem spędzonym w gronie rodzinnym, z ciepłem, z dobrem, ze światłem, z nadzieją. Na pewno nie kojarzą się one nikomu z grozą, strachem, cieniem mrocznej zbrodni i złem snującym się w zakątkach domu. Ale to właśnie ze zbrodnią w bożonarodzeniową noc będzie musiał się zmierzyć nasz detektyw amator, Mordecai Tremaine.
Znany z "Morderstwo ma motyw" detektyw Mordecai Tremaine przyjeżdża na zaproszenie znajomych do posiadłości Sherbroome House by spędzić z nimi święta Bożego Narodzenia. Mimo że owi znajomi nie byli bliskimi przyjaciółmi Mordecaia, odpowiedział on pozytywnie na zaproszenie, gdyż zaintrygowała go prośba zawarta w liście od Nicholasa Blaisea, sekretarza Benedicta Gramea, właściciela wyżej wspomnianej posiadłości.
Mordecai intuicyjnie przeczuwając, że może być to intrygujący pobyt, przyjeżdża do domu Gramea. Tam poznaje całe grono interesujących postaci, które podobnie jak on sam przybyli do Sherbroome House by spędzić tu Wigilię.
Jako wnikliwy obserwator ludzkiej natury Tremaine czuje się w towarzystwie zebranych gości w domu Gramea jak ryba w wodzie. Obserwuje, próbuje poznać bliżej towarzystwo, by spełnić obietnicę daną Nickowi Blaiseowi. Zebrani pod dachem posiadłości goście są doprawdy intrygujący, ale mimo paru dziwnych sytuacji nie dzieje się nic niepokojącego. Mordecai przeczuwa jednakże, że wydarzy się coś złego. I nie myli się, w noc bożonarodzeniową wszystkich domowników budzi przeraźliwy krzyk. Po zejściu na dół okazuje się, że u stóp choinki leży martwy Święty Mikołaj, a swoim krzykiem zbudziła ich siostra gospodarza, Charlotte. Mordecai będzie musiał zaprząc swój umysł ponownie w celu odnalezienia mordercy.
W "Morderstwo na święta" mamy to co tygryski lubią najbardziej, a mianowicie zimową aurę, stare domostwo, grono podejrzanych, zamkniętą społeczność, ofiarę i pytanie: "Kto zabił? I dlaczego?". Atmosfera świąteczna dodaje całości nutki nierealności, no bo kto by się spodziewał, że w cichą, otuloną blaskiem księżyca i pierzyną z płatków śniegu noc, noc przyjścia Pana Jezusa na świat, może dojść do zbrodni, a spokój snu zostanie brutalnie przerwany przez mordercę. Atmosfera niepokoju, oczekiwania na najgorsze rośnie z resztą z każdą kolejną stroną. Bo na morderstwo trzeba będzie trochę poczekać, mimo że prolog rysuje nam co nas czeka.
Mordecai Tremaine jak zwykle prowadzi swoje dochodzenie z gracją i z wyczuciem. Dedukuje, myśli logicznie i układa elementy tej zagmatwanej, świątecznej zagadki.
"Morderstwo na święta" to ponownie udany klasyczny kryminał brytyjski. Idealny na grudniowe przedświąteczne i świąteczne (bo przecież święta tuż tuż) wieczory ! Polecam, doskonała rozrywka gwarantowana, a także uczta dla szarych komórek. Wasze umiłowanie do dedukcji i odkrywania z głównym bohaterem, kto stoi za zbrodnią zostanie w pełni usatysfakcjonowane. Polecam !