Czy ludzie i wykreowane przez nich systemy mogą być gorsze i bardziej absurdalne od samego szatana? Cóż... Wystarczy przeczytać "Mistrza i Małgorzatę". Powieść zapoznaje nas z tym ostatnim pod postacią i imieniem profesora Wolanda i jego najbliższymi współpracownikami: demonami Azazellem, Fagotem oraz Behemotem i wiedźmą Hellą. Ta wesoła trupa pojawia się w Moskwie, wówczas stolicy Związku Radzieckiego - krainy paradoksów do kwadratu. Ich perypetie przeplatają się z losami tytułowej pary zakochanych, ale też historią ukrzyżowania Jezusa z Nazaretu, w której główną rolę odgrywa nie kto inny, jak Poncjusz Piłat. Te trzy wątki są prowadzone równolegle z niespotykaną zręcznością tworząc fabułę kompletną, a zatem nie tylko wciągającą, ale także pouczającą i najeżoną rozmaitymi odniesieniami do stylów i motywów literackich. Bułhakow słynie przede wszystkim z doprowadzonej do perfekcji umiejętności posługiwania się subtelną ironią, jak czyni to w "Mistrzu i Małgorzacie", ośmieszając skomplikowaną siatkę sprzeczności będącą codziennością mieszkańców Rosji Radzieckiej. Zależności i relacje społeczne oparte są na kombinatorstwie i strachu przed represjami oraz na tyle zakorzenione, że nie zmieniają się nawet w sytuacjach zupełnie groteskowych, czego dowodem może być obywatel, który po spędzeniu nocy pod postacią wieprza, domaga się od diabelskiej trupy zaświadczenia tłumaczącego jego nieobecność. Inny przykład - łapówkarstwo jest na porządku dziennym, dopóki nie jest uskuteczniane przy użyciu zabronionej zagranicznej waluty. "Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro" cytuje goethowskiego Fausta Bułhakow na początku książki i zdawać by się mogło, że powieść może być odczytana jako konstruktywne rozwinięcie tej myśli. Szatan i jego sługi poruszają się po Moskwie doprowadzając ludzi do szaleństwa i siejąc spustoszenie, ale przy tym ujawniają absurdy rządzące społeczeństwem ZSRR i karzą tych, którzy się tych absurdów wyjątkowo mocno imają. W ostatecznym rozrachunku szatan okazuje się całkiem przyzwoity, a ludzie zrzucają maskę codziennej rutyny i ukazują prawdziwe, niezbyt piękne oblicze. Demaskacja paradoksów doskonale łączy się z historią miłości Mistrza, czyli genialnego pisarza, i jego kochanki, Małgorzaty, która ma zaszczyt towarzyszyć samemu Szatanowi na dorocznym diabelskim bankiecie. Bułhakow prezentuje też umiejętne zastosowanie techniki narracji szkatułkowej, umieszczając dzieje Piłata niejako wewnątrz przygód Szatana, Mistrza i Małgorzaty. W wielu rankingach, m. in. najważniejszych książek XX wieku, powieść Bułhakowa zajmowała czołowe lokaty i chociaż nie jestem do końca przekonany do tego typ zestawień, muszę przyznać, że nieprzypadkowo. Nie będzie chyba przesadą napisać o prawdziwej wirtuozerii prozatorskiej i niespotykanej biegłości w użyciu inteligentnej, subtelnej ironii, które to cechy czynią z "Mistrza i Małgorzaty" pozycję obowiązkową dla każdego miłośnika literatury.