SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Milion smutnych atomów

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja
przeczytaj fragment

książka

Wydawnictwo Replika
Data wydania 2018
Oprawa miękka
Liczba stron 320
  • Dostępność niedostępny
  • DPD dostawa za półdarmo

Opis produktu:

Amelia i Józef są parą od pięciu lat, oboje jednak czują, że nie jest już między nimi jak dawniej. Wydaje im się, że wciąż bardzo się kochają, mimo to coraz trudniej im odnaleźć wspólny język. Choć akcja powieści rozgrywa się w kilku ostatnich miesiącach ich związku, dzięki retrospekcjom możemy obserwować zmieniające się na przestrzeni lat stosunki między bohaterami.

W ich napięte relacje wkraczają kolejne osoby dramatu - śliczna i młoda koleżanka z pracy Józefa oraz nowy sąsiad, z którym Amelia zaczyna spędzać czas chętniej niż z własnym mężem.

Powieść jest smutną diagnozą współczesnej rzeczywistości, kiedy słowo `ja` coraz częściej zastępuje słowo `my`, stając się powodem rozpadu wielu małżeństw. Jest też historią ludzi, którzy, mimo że się kochali, nie potrafili być ze sobą.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Replika
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2018
Wymiary: 130x200
Liczba stron: 320
ISBN: 978-83-7674-712-5
Wprowadzono: 06.07.2018

RECENZJE - książki - Milion smutnych atomów - Jagoda Wochlik

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.4/5 ( 9 ocen )
  • 5
    7
  • 4
    0
  • 3
    1
  • 2
    1
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Czytanka na Dobranoc

ilość recenzji:234

brak oceny 17-08-2018 00:01

Książek o miłości jest tyle ile rodzajów tego uczucia. Literatura klasyczna opiewa miłość tragiczną, współczesne powieści obyczajowe skupiają się na jej elemencie toksycznym, kiedy uczucie to wręcz zamienia się w obsesję. Jagoda Wochlik przedstawia nam miłość smutną, pełną a jednocześnie niespełnioną. Jest to miłość, która zamiast budować, niszczy. Powieść tej młodej autorki to ciekawie przedstawiony związek dwójki ludzi, którzy znaleźli się na zakręcie. W pewnym momencie nie wiedzą w którą stronę powinni iść oraz czy ich dalsza wędrówka razem ma jeszcze jakikolwiek sens. Dawno nie czytałam tak smutnej i nostalgicznej książki, która pozostawiła we mnie uczucie głębokiego niepokoju. Piękna w swoim smutku i otwierająca oczy.

Ona, ekspedientka w księgarni, animatorka i blogerka, on, dyrektor domu kultury i autor bajek dla dzieci. Oboje, małżeństwo z trzyletnim stażem. Amelię i Józefa poznajemy w momencie kiedy ich związek przechodzi kryzys. Ci, którzy do tej pory wydawali się być dla siebie stworzeni, gubią wspólny język i coraz bardziej się od siebie oddalają. Ich mieszkanie powoli staje się dwubiegunowe z jednym łóżkiem w sypialni a drugim na kanapie. Kryzys ten zbiega się w czasie z wprowadzeniem się do mieszkania obok nowego sąsiada, który szybko, dzięki zamiłowaniu do książek, znajduje wspólny język z Amelią. Również Józef poznaje kogoś nowego. W Domu Kultury zatrudniona została nowa asystentka, śliczna i młoda kobieta, która wydaje się być zainteresowana swoim przełożonym. Czy małżonkom uda się odbudować związek czy też rzucą się w wir pozamałżeńskiej namiętności?

Muszę przyznać, że jest to jedna z nielicznych książek, których tytuł w stu procentach oddaje ducha całej powieści. "Milion smutnych atomów" to tak przeraźliwie melancholijna, depresyjna, nostalgiczna, po prostu bardzo smutna opowieść o dwójce ludzi, którzy walczą na kilku frontach związku, który stworzyli. Jak mówi przysłowie "serce nie sługa". Człowiek nigdy nie wie kiedy trafi go strzała amora i z kim związany zostanie jego los. Światem rządzi chemia i symfonia zmysłów. Amerykańscy naukowcy podobno udowodnili, że za wzajemne przyciąganie odpowiedzialna jest gama feromonów, które tworzą specyficzny zapach wydzielany przez nasze ciało. To właśnie on sprawie, że stajemy się atrakcyjni dla pewnych konkretnych osobników. Brzmi to nieco jak z lekcji biologii jednak jestem skłonna poprzeć tę tezę. Mam swój określony typ mężczyzn, na których
częściej zawieszam oko: blondyni, z mocno umięśnionymi łydkami, długimi rzęsami i koniecznie z tatuażem. A im tych tatuaży więcej tym lepiej. Mój małżonek dla odmiany jest brunetem, sport jest gdzieś daleko na liście jego zainteresowań co ciało odczuwa, rzęsy ma raczej przeciętnej długości i boi się igieł co wyklucza wszelkiego rodzaju naskórne malunki. Co mnie do niego przyciąga jeśli nie specyficzne feromony? Tylko ja w przeciwieństwie do moich fikcyjnych bohaterów, trafiłam na osobę z którą dzielimy podobne zainteresowania i wspólną wizję przyszłości. Zasady i reguły dotyczące współżycia ustaliliśmy już na samym początku co sprawiło, że dziś, po kilku latach związku, nie jesteśmy rozczarowani. Amelia i Józef są jak ogień i woda. Ona to zamknięta w sobie domatorka, której jedyną pasją są książki. Amelia nie lubi życia. Nie tylko swojego tylko w szerszym kontekście. Uważa, że przyszłe pokolenia nie zasługują na to by się narodzić w tym smutnym, pozbawionym przyszłości świecie. To postać niezwykle depresyjna, opryskliwa, pełna kompleksów, złośliwa, trudna we współżyciu. Ponoć kiedyś była inna, niestety jako czytelnik nie jestem w stanie wyobrazić sobie Amelii z uśmiechem na ustach. Na drugiej stronie szali znajduje się Józef, tryskający optymizmem i humorem młody mężczyzna. Bohater pełen pomysłów, pasji i wiary w siebie. Kocha swoją rodzinę i to właśnie z najbliższymi pragnie podzielić się swoim szczęściem, drobnymi wydarzeniami z życia codziennego, które wywołały uśmiech na jego twarzy. Józef to mężczyzna, o którym marzy każda kobieta. Czuły, dający prezenty, pamiętający o rocznicach. Jednak dla Amelii jest on "niewystarczający". Choć na chwilę z żaby zamienił się w księcia to nadal wychodzi z niego odór szlamu i oblepiającej, wciągającej w bagno, mazi. Kobieta czuje się osaczona, ubezwłasnowolniona. Znalazła się w pułapce własnej miłości.

"Milion smutnych atomów" to powieść zbudowana na zasadzie odbijania piłeczki. Narratorami są naprzemiennie Amelia i Józef, którzy dogłębnie analizują swój związek. Zmuszają nas byśmy stanęli po czyjejś stronie. Muszę przyznać, że mecz jest w miarę wyrównany. Oboje mają bród za paznokciami i parę grzeszków na sumieniu. Od samego początku się zastanawiałam jak ślepa musi być miłość, że połączyła ogień z wodą. I czy ta dwójka ludzi będzie w stanie ujrzeć się w dymie, który sami stworzyli. Miałam wrażenie, że piłeczka częściej znajduje się po stronie Józefa. To on "bardziej" kocha, bardziej się stara, rozumie. Potrafi wszystko wybaczyć. Jednak gdzieś w tyle głowy wciąż kołatała się myśl, że Amelia miała powody by być rozgoryczoną, że na jej miejscu zachowałabym się tak samo. Nasi bohaterowie znaleźli się w sytuacji, gdzie nie było wygranych. Oboje przegrali swoje życie i swój związek, kwestia tylko jak bardzo dostali po łapach od życia, jaki był wynik ich małżeństwa kontra rzeczywistość. Zastanawiam się, czy celowym zabiegiem było wykreowanie bohaterów, którzy zdawali się być zmęczeni życiem, typowych emerytów emocjonalnych, czy po prostu wyszło tak przypadkiem. Cały czas musiałam sobie powtarzać : oni mają tylko trzydzieści lat, 5 lat mniej niż Ty. Czy naprawdę nieudany związek potrafi postarzyć człowieka? Ja, spełniona w związku, matka dwójki dzieci, nadal czuję się jak nastolatka.

"Milion smutnych atomów" to książka, którą warto przeczytać, chociażby ku przestrodze. Znam masę ludzi, którzy tkwią w związkach bez przyszłości. Ich spoiwem zazwyczaj są dzieci lub strach przed nieznanym. Niestety boimy się opuścić "comfort zone". Autorka na przykładzie swoich bohaterów pokazała, do czego może doprowadzić lęk przed podjęciem ostatecznych decyzji. Jest to książka, która w dogłębny i sprawiedliwy sposób analizuje psychikę naszych bohaterów. Ze względu na dwugłos niemożliwością było całkowite wyeliminowanie powtórzeń. Każde wydarzenie jest prześwietlane na wylot, rozmontowywane na części pierwsze, przedstawione z każdej perspektywy. Dialogi są oszczędne i rozwleczone w czasie. Odpowiedź na zadane pytanie może się pojawić kilka stron dalej. Akcja jest w zaniku, ważna jest retrospekcja. W teraźniejszości panuje marazm i zwątpienie. I nad wszystkim wisi pytanie : co dalej?

Książka Jagody Wochlik to dobrze napisana powieść obyczajowa dwójki bohaterów, rozgrywająca się w obszarze ich umysłów. Fakt, niektóre wysnute przez nich wnioski, są trywialne jednak takie właśnie jest życie zwykłych szarych ludzi. Amelia i Józef mogą być naszymi sąsiadami. On siedzi na kanapie z piwem, ona robi sobie manicure. Choć razem wyglądają na zadowolonych z życia oglądając premiery teatralne, to teatr ich życia jest tragiczną pantomimą. "Milion smutnych atomów" to książka o miłości, sztuce, dobrych uczynkach i trudzie podejmowania decyzji. Smutna i przytłaczająca, jednak warta spędzonych nad nią godzin i wylanych łez. Polecam.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Qultura słowa

ilość recenzji:467

brak oceny 1-08-2018 10:10

Małżeńska codzienność...
?(?) jak to w ogóle było możliwe? Wydarzyło się to zupełnie niezauważalnie. Bezboleśnie i chyba bez ich udziału. Czasami próbowała sobie uświadomić, określić moment, kiedy przepaść stała się niemożliwa do zasypania. Dzień, kiedy przestali się starać.? ? ile par jest w takiej sytuacji? Ile małżeństw uświadamia sobie nagle, że jedyne, co ich łączy, to wspólne obowiązki, wspólny kredyt na mieszkanie czy dom, ewentualnie dzieci? Kiedy On zapomina, jakiego autora ona lubi, a Ona, kiedy przychodzą jego znajomi? W którym momencie w związek wkrada się rutyna, kiedy wspólna codzienność przestaje cieszyć i osoby w związku odkrywają, że właściwie nie mają już sobie nic do powiedzenia, nic do odkrycia?
Na te pytania być może zna odpowiedź małżeństwo sportretowane w książce ?Milion smutnych atomów?, autorstwa Jagody Wochlik. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Replika książka, to fenomenalny przykład powolnego rozkładu związku, to studium przypadku, pokazujące nie tylko emocje pary, ale i powolne wkradanie się do małżeństwa rutyny, zwątpienia, a także przekonania, że lepiej jest jednak w życiu jako Ja, niż jako My. Ale czy rzeczywiście? To książka, która nie tylko rodzi pytania, ale również pozwala samemu sobie udzielić na nie odpowiedzi. Prowokuje do dyskusji, do przemyśleń, być może nawet do całkowitej zmiany poglądów na kwestie wspólnego bycia, na małżeństwo, dzieci, rodzinę. Lektura idealna dla tych czytelników, którzy pod płaszczykiem lektury lekkiej i przyjemniej, lubią zanurzyć się w emocje bohaterów, lubią też przeanalizować swoje doświadczenia i zastanowić się nad swoimi emocjami i reakcjami. Bo lekkość jest tylko pozorna ? w istocie jest to piękna, głęboka opowieść o tym, czy naprawdę jest bycie z drugim człowiekiem.
Autorka przedstawia nam małżeństwo z trzyletnim stażem ? Amelię i Józefa. Ona, antropolog kultury, dla związku zrezygnowała z ukochanej pracy nad Archiwum Społeczności Lokalnej w Kaliszu, z rodziny i znajomych. Przeprowadziła się do Poznania, gdzie pracuje w lokalnej księgarni ?Bajka?, sporadycznie prowadząc zajęcia dla dzieci, założyła również dyskusyjny klub książki, hobbystycznie zajmuje się też recenzowaniem książek. Jej osiągnięcia i praca ? według Józefa ? są mniej znaczące niż jego aktywność, co wypomina jej przy każdej kłótni. Jako Kierownik Domu Kultury, realizuje się zawodowo w nowych projektach, a na dodatek napisał historię, która pociągnęła za sobą zamówienie na książkę. Pławi się w sukcesie, potrzebuje poklasku, by rozkwitać, a coraz rzadziej to uznanie i podziw odnajduje w oczach żony.
Mężczyzna nie potrafi zrozumieć Amelii, nie potrafi wczuć się w jej emocje, wejść w jej wypełniony książkami świat. Nie rozumie także, że żona może źle się czuć w mieszkaniu zakupionym przez rodziców i wypełnionym zgromadzonymi przez nich przedmiotami. Nie potrafi ponadto przyjąć do wiadomości, że częste odwiedziny u teściowej, a także nieustanne deprecjonowanie Amelii przez jego matkę, jest bolesne, dlatego też dla kobiety, wizyty w jego rodzinnym domu są okupione stresem i naznaczone pogłębiającą się niechęcią.
Małżeństwo Amelii i Józefa już od pewnego czasu dryfuje bez celu po oceanie życie, złączone już tylko aktem zawarcia związku. Przestrzeń pomiędzy nimi wypełniona jest coraz większą obojętnością, a niekiedy nawet wrogością. Co więcej, zaczynają pojawiać się pewne pokusy ? nowe znajomości nie mają jeszcze znamiona zdrady, ale z pewnością pozwalają uzmysłowić sobie, czego w ich wspólnych relacjach brakuje. Amelia coraz więcej czasu zaczyna spędzać z ich nowych sąsiadem, Szymonem Małeckim, wielbicielem kryminałów i ? pięknych kobiet, który nie ukrywa przed nią niechęci do stałych związków. Józef zaś, z racji swojego stanowiska, coraz więcej czasu spędza z koleżanką, Patrycją, pracownikiem oddanym pracy w takim stopniu, jak on. W jaki sposób te nowe znajomości wpłyną na małżeństwo bohaterów? Czy odnajdą dawnych siebie lub też zrozumieją, czym tak naprawdę jest życie we dwoje? Przekonamy się o tym z lektury wspaniałej, wciągającej powieści ?Milion smutnych atomów? ? książki, która na długo pozostaje w pamięci i po którą sięgać będziemy wielokrotnie, poszukując wskazówek, bodźców do przemyśleń, być może do modyfikacji swoich zachowań. Skupiona na emocjach bohaterów autorka, również i w czytelniku te emocje wyzwala, pozostawiając nas nie tylko z przemyśleniami, ale ? kto wie ? być może również z pewnymi decyzjami.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?