Mordimer Madderdin, licencjonowany inkwizytor jego Ekscelencji biskupa Hez-hezronu, powraca w kolejnym, trzecim już tomie. „Miecz Aniołów” składa się z pięciu opowiadań ("Głupcy idą do nieba", "Kości i zwłoki", "Sierotki", "Maskarada", "Miecz Aniołów"), których fabuła toczy się w alternatywnej rzeczywistości późnego średniowiecza. Jak zwykle Mordimer stoi na straży świętej wiary, a grzeszników z miłością częstuje bolesną dawką ognia stosu. Tym razem inkwizytor ma inne zadania i misje. Na świecie szerzy się herezja i niepokoje. Wszystko potęguje dodatkowo śmiertelny konflikt między Kościołem a Świętym Oficjum. I znów główny bohater będzie musiał zmierzyć się z czarnoksiężnikami, demonami, przeciwnikami politycznymi i religijnymi, a także rozwiązać kryminalne intrygi.
Jak już wspomniałam, w zbiorze znajdziemy pięć opowiadań. Pierwsze z nich „Głupcy idą do nieba” to najciekawsza przygoda inkwizytora z tego zbioru. Iknwizytor musi odnaleźć uprowadzoną z teatru aktorkę. Niby prosta sprawa, ale z czasem się komplikuje...
Drugie opowiadanie „Kości i Zwłoki” to opowieść o kanibalu. Ciche, spokojne miasteczko, a w nim grasujący ghul. Bardziej interesujący od śledztwa Mordimera wydaje się być konflikt pomiędzy inkwizytorem i bratem Maurizio Sforzą. W rolach drugoplanowych rycerz Rodrigo Esteban de la Guardia y Torres oraz Wesoły Kat. Co nowego dowiadujemy się o inkwizytorze? Mordimer Medderdin to całkiem niezły wierszokleta. „Wszystko pójdzie teraz z górki, zaczniem, bracie, rwać pazurki.”
W opowiadaniu „Sierotki” autor zagłębia się w bajkę o Jasiu i Małgosi. Tyle, że w krzywym zwierciadle. W zwierciadle, w którym widoczne są same potworności i w którym balibyście się przejrzeć... Dowiadujemy się, jak głęboka może być wdzięczność prawdziwego inkwizytora.
„Maskarada” to dziwna i niecodzienna opowieść o człowieku, który dobrowolnie zjawia się u Mordimera z prośbą o odstawienie go do klasztoru Amszilas. Wbrew wszelkim pozorom, nie jest to człowiek niespełny rozumu. Zupełnie przeciwnie...
Ostatnie opowiadanie zamykające zbiór, to tytułowy „Miecz Aniołów”. Jest to historia opowiadająca o sprawie pozbawienia życia dwóch heretyków, głoszących, że Chrystus wcale nie zszedł z krzyża i nie pokarał grzeszników, tylko umarł na nim za nasze grzechy. Sprawa się komplikuje i gmatwa w momencie, w którym do akcji wkraczają wysłannicy z innych światów. I wtedy robi się już i niewesoło i niebezpiecznie...
Czego nowego można spodziewać się po książce? Otóż dowiemy się więcej o Wewnętrznym Kręgu Inkwizytorów oraz o zagadkowym klasztorze Amszilas, który skrywa przed światem zewnętrznym pewną tajemnicę. Także postać Mordimera ulega nieco pewnym zmianom. Jest on bardziej pewny siebie, zakochany w swojej osobie, choć sam uważa zupełnie inaczej. Poznajemy kolejne jego cechy pozytywne, jak i negatywne.
Piekara znów mistrzowsko prezentuje nam swoje kolejne dzieło. Książka ciekawa, z humorem i grozą zarazem oraz z zaskakującymi wątkami. Polecam gorąco! ;)