Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Miasto niebiańskiego ognia Dary Anioła Tom 6

książka

Wydawnictwo Mag
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

`Ukazujemy się ludziom jako anioły światła. Światło jest efektywnym ogniem, a ogień będzie płonąć...`

Szósty tom kultowej serii `Dary anioła`.

Nocni Łowcy żyją w ciemności... Tak czarnej i mrocznej jak jeszcze nigdy dotąd. Clary i jej przyjaciele nawet nie spodziewają się z kim przyjdzie im walczyć. Staną naprzeciwko największego zła z jakim kiedykolwiek mieli do czynienia: brata Clary.

Sebastian Morgenstern to sprytny Łowca. Przemieszcza się z miejsca na miejsce tak szybko, że nikt nie jest w stanie go schwytać. Przebiegle obraca Nocnych Łowców przeciwko sobie. Z pomocą Piekielnego Kielicha obezwładnia Nefilim i jego mieszkańców. Sieje zniszczenie i zamęt. Nocni Łowcy pod jego władzą zmieniają się w koszmarne istoty. Morgenstern niszczy rodzinne szczęście i uczucia kochanków. W ukryciu tworzy armię Mrocznych by ostatecznie rozprawić się z Nocnymi Łowcami. Clary, Jace, Simon i inni muszą się zjednoczyć by razem pokonać demona.

Sebastian jest niepowstrzymany i zrobi wszystko by osiągnąć to czego chce. Nadzieja leży już tylko w rękach Clary i jej towarzyszy... Czy podejmą wyzwanie i wyruszą do pełnego niebezpieczeństw królestwa demonów. Czy znajdą w sobie odwagę i stoczą najkrwawszą bitwę w życiu?

W straszliwej walce o los świata nie ma miejsca na miłość. Zostanie stłumiona w zarodku, a śmierć poniesie wielu niewinnych... W finałowym tomie serii `Dary Anioła` wszystko się zmieni...

Copyright by gandalf.com.pl

Więcej książek z cyklu Dary Anioła
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Mag
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 01.10.2014

RECENZJE - książki - Miasto niebiańskiego ognia Dary Anioła Tom 6

4.6/5 ( 21 ocen )
  • 5
    16
  • 4
    4
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    1

TalaZ

ilość recenzji:227

brak oceny 29-12-2014 21:24

Nigdy nie wiem, co mnie czeka, gdy rozpoczynam lekturę kolejnej książki. Tym bardziej, jeżeli jest ona pierwszym tomem jakiejś większej serii. Podobnie było również w przypadku Miasta kości otwierającego cykl Dary Anioła autorstwa Cassandry Clare. Naprawdę długo się przed tym wzbraniałam, ale w końcu ciekawość (co też jest takiego w twórczości tej pisarki, że zdobywa tylu fanów na całym świecie) okazała się znacznie silniejsza. I co? Po pierwszych kilku rozdziałach po prostu przepadłam. Z zapartym tchem zaczęłam śledzić kolejne przygody ulubionych bohaterów, aż w końcu przyszedł czas całkowite zakończenie?

Sebastian nie kłamał ? nadchodzi. Jego celem jest zgładzenie wszystkich Nefilim i skąpanie całego świata we krwi i przemocy. Jednak by tego dokonać musi mieć armię oraz sojuszników, dlatego rozpoczyna swoją vendettę od ataków na instytuty rozrzucone po świecie, aby ich mieszkańców siłą zmusić do przemiany w Mrocznych.

Clave, zamiast działać i spróbować przeciwstawić się Sebastianowi, woli ewakuować wszystkich Nocnych Łowców do Alicante. Jednak nawet tam nie jest bezpiecznie. Już nie?

Jace, Clary, Alex, Izzy oraz Simon mają dość bezczynności i postanawiają działać na własną rękę. Każde z nich zdaje sobie bowiem sprawę, że tylko oni mogą pokonać wroga. W tym celu udają się do Edomu, gdzie zaszył się Sebastian. Co ich tam czeka? Jaki finał będzie miało to starcie?

Z utęsknieniem, ale i przerażeniem czekałam na Miasto niebańskiego ognia. Nie mogłam się doczekać, kiedy poznam finał ukochanej serii, równocześnie nie miałam ochoty rozstawać się z jej bohaterami. Ot, przewrotność kobiecej logiki. Jednak jak zawsze wygrała babska ciekawość, więc z wypiekami na twarzy zasiadłam do lektury. Starałam się naprawdę ograniczać, a co za tym idzie dozować sobie te powieść, aby nie musieć za szybko odkładać jej na półkę. Udało się? Ani trochę. Wystarczyło przeczytać kilka pierwszych zdań, aby historia stworzona przez Cassandrę Clare porwała mnie i pochłonęła bez reszty. Jak zawsze zresztą.

Nim jednak przejdę do właściwej części mojego wywodu, chcę napomknąć o jednej sprawie. Mianowicie, nim jeszcze zebrałam się w sobie i dałam się skusić powieści, często podczytywałam jej recenzje na blogach i cały czas mnie zastanawiało, dlaczego spory gros osób pisze, że warto najpierw zapoznać się z tomem finałowym Diabelskich maszyn. Teraz już wiem i naprawdę zachęcam do skorzystania z tej rady. Są bowiem ku temu dwa dość ważne (według mnie) powody. Po pierwsze ? sporo wątków z Darów Anioła jest dość mocno powiązanych ze sobą, zarówno za sprawą bohaterów, jak i niektórych wydarzeń rozgrywających się na kartach Mechanicznej księżniczki. Po drugie i chyba najważniejsze ? w Mieście niebiańskiego ognia Clare wyjawia kilka istotnych tajemnic, które w zakończeniu wiktoriańskiej trylogii nie są do końca rozwiązane. Poznanie ich przed czasem może po prostu odebrać frajdę z czytania MK.

Pisarka, jak zawsze zresztą, już od prologu wrzuca czytelnika w sam środek akcji, dzięki czemu ma pewności, że późniejsze wyciszenie tempa, nie spowoduje odłożenia książki na bok. Zresztą nie ma się temu, co dziwić, bo chociaż wszystkie wydarzenia toczą się spokojniej, to jednak stan niepewności, ciężkiego oczekiwania na to, co jeszcze przytrafi się bohaterom oraz przeczucie, że nie będzie to nic miłego, stają się praktycznie nieodłącznym i narastającym (z rozdziału na rozdział) elementem klimatu czytanej powieści. Poza tym, Clare ma smykałkę do zaskakiwania niespodziewanymi zwrotami w najmniej odpowiednich momentach. Chodzi mi oczywiście zarówno o ten pozytywny, jak i negatywny wydźwięk tego stwierdzenia. Jednak niezależnie od tego, każdy taki moment niesie ze sobą wiele różnych emocji od strachu poprzez lekkie obrzydzenie, aż do nadmiernej ekscytacji. Jeżeli chodzi o fabułę, pisarka w iście mistrzowski sposób łączy ze sobą elementy różnych serii, dzięki czemu mamy okazję nie tylko spotkać starych znajomych, cieszyć się przygodami obecnych, ale także poznać zupełnie nowych, których losy przyjdzie nam poznać już niedługo. Jednak mimo to, nie ustrzegła się kilku wpadek: niektóre sytuacje były dość przewidywalne, a szczególnie ich wpływ na dalszy głównego wątku, nie umniejsza to jednak frajdy z czytania.

Miasto niebiańskiego ognia to naprawdę świetne zakończenie wspaniałej serii, choć przyznaję, że po cichutku liczyłam na coś ciut bardziej spektakularnego. Mowa tu oczywiście zarówno o wątku Sebastian, jak i ogólnego finału serii. Mimo to, gorąco polecam każdemu, kto zna poprzednie tomy i chociaż w najmniejszym stopniu zapałał do nich sympatią. Naprawdę warto!

Ruczek

ilość recenzji:94

brak oceny 23-11-2014 01:15

Clary, Jace, Simon, Izzy i Alec, wraz z resztą przyjaciół, będą musieli w ostatecznej bitwie stawić czoła bratu Clary - Sebastianowi oraz jego armii Mrocznych Nocnych Łowców; pragnie on bowiem zniszczyć cały świat i podporządkować sobie to, co z niego zostanie. Bohaterowie po raz kolejny będą musieli wykazać się odwagą, zacięciem i sprytem, aby dotrzeć do Sebastiana i go pokonać, zanim ten zabije ich bliskich i skąpie ich świat w ogniu. Aby to osiągnąć, przyjdzie im zmierzyć się z własnymi słabościami, przeciwstawić się rodzinie i Clave, a także udać się tam, skąd mogą już nie wrócić.

Kto przetrwa ostateczne starcie ze złem? Kogo przyjdzie im opłakiwać? Jakie straty poniosą Nocni Łowcy? Czy uda im się uratować siebie i całą ludzkość? Czy Sebastian uzyska aprobatę siostry, której tak bardzo pragnie? Czy ona zasiądzie na tronie, u jego boku, by razem z nim rządzić przez resztę swoich dni? Jaki będzie koniec walki dobra ze złem? Czy później na świecie zapanuje spokój? Musicie przekonać się sami, pamiętając jednak, że droga do zwycięstwa nie będzie łatwa, dla obu stron.

"Wszyscy dostają tylko ograniczoną ilość czasu, który mogą spędzić ze sobą."[s. 68]

Cassandra Clare już na samym początku wrzuca czytelnika w sam środek akcji, gdzie krew zalewa kolejne Instytuty, Nocni Łowcy tracą swoich najbliższych, a syn Valentina sieje grozę i rekrutuje nowych łowców do swojej armii. Niepokój wstrząsa Światem Cieni, widmo klęski i końca wisi nad nim, a przymierze Nocnych Łowców i Podziemnych wisi na włosku. Clave ponownie pokazuje, że nie potrafi ani docenić przeciwnika, ani wysłuchać i uwierzyć młodszym łowcom, przez co samo naraża się na zagładę.

Pisarka nadal potrafiła mnie zachwycić i z łatwością wciągnąć w wir wydarzeń. Nie nudziłam się ani chwili, nawet jeśli akcja stanowczo zwalniała. Pod względem stylistycznym i fabularnym nie zawiodłam się, jednak czuję lekki niedosyt po takim zakończeniu serii, jakie nam zafundowała. Jakoś przeszło ono bez huku, bardziej na spokojnie. Momentami nawet robiło się zbyt sentymentalnie, a Sebastian czasami tracił swoją iskrę, która czyniła go tak świetnym złym charakterem. Wcześniej sporo się martwiłam o to, kto zginie, a komu przyjdzie z tego powodu cierpieć, jednak po części rozumiem wybór autorki, co do tego, kto musiał polec w walce. Nie wiem czy jest on satysfakcjonujący, jednak zrozumiały, ale także odrobinę łatwy do przewidzenia.

Książka zaczyna się dość mocno i gwałtownie, i na taki klimat liczyłam przez całą powieść. Niestety dalej całość odrobinę zwalnia, choć nadal prezentuje się dobrze. Mamy tutaj zderzenie światów z "Diabelskich maszyn" i "Darów Anioła", jak i z nadchodzącej serii "The Dark Artifices". Poznajemy nowych bohaterów, którzy będą odgrywać główną rolę w nowej serii ze świata Nocnych Łowców i mamy zarys tego, czego będzie ona dotyczyć. Cieszę się, że autorka połączyła ze sobą te wątki, dzięki czemu czytelnik wie, że nie jest to definitywny koniec historii ulubionych bohaterów. Zapewne od czasu do czasu usłyszymy o nich w nowej, nadchodzącej serii, więc nie żegnamy się z nimi na zawsze, co jest miłym akcentem na koniec ich historii.

"Bohaterami nie zawsze są ci, którzy wygrywają. Czasami są nimi ci, którzy przegrywają, ale nie poddają się i nadal walczą. To właśnie czyni ich bohaterami."[s. 95]

Muszę przyznać, że zakończenie "Darów Anioła" wypadło nieco ckliwie i sentymentalnie. Targały mną różne emocje, uroniłam kilka łez, jednak nie były to na tyle silne uczucia, jak w przypadku zakończenia "Diabelskich Maszyn". Miłość grała tutaj pierwsze skrzypce, na równi z walką ze złem, przez co mamy także wiele romantycznych scen i wyznań miłości. Tylko nie zrozumcie mnie źle, książka ogromnie mi się podobała i nic tego nie zmieni, choć może i ciężko jest mi być obiektywną, z racji, że zarówno Cassandrę Clare, jak i jej książki oraz bohaterów po prostu uwielbiam, to jednak potrafię dostrzec wady tej części. Tak czy inaczej, autorka ta i powieści przez nią napisane nadal będą bliskie memu sercu, i nadal będę z chęcią sięgała po kolejne jej twory, gdyż jej imię i nazwisko samo w sobie będzie dla mnie wystarczającą rekomendacją.

Pisarka sprawnie pozamykała wszystkie wątki, dzięki czemu z łatwością czytelnik będzie mógł "ruszyć dalej". Powieść ta z pewnością nie powinna zawieść wiernych fanów Cassandry Clare, jak i miłośników przygód Nocnych Łowców, jednak muszę Was ostrzec - UWAGA! - wszyscy ci, którzy nie skończyli czytać trylogii "Diabelskich maszyn", w tym tomie znajdziecie spoilery dotyczące niektórych jej wątków, i to dość ważnych! Zatem czytacie tylko i wyłącznie na własną odpowiedzialność, aczkolwiek tego Wam nie polecam. ;)

"Duchy to wspomnienia, a my je nosimy w sobie, bo ci, których kochamy, nie opuszczają świata."[s. 686]