NAMIĘTNA PARA, Z POLOTEM CZY BEZ?
On, jak na bohatera podobnych klimatów przystało, bywa bezwzględny i okrutny. W stosunku do głównej bohaterki, niekoniecznie zagrażając jej życiu, niemniej jednak stosując wiele swoich erotycznych ?sztuczek?, które nieraz wywołują u niej samej mieszane uczucia. Mroczny, władczy, mający poczucie wolności i pola do popisu. A ona? Zachowanie Emmy bywa często nieracjonalne. Z jednej strony dziewczyna chce się uwolnić i zawalczyć o swoje, z drugiej czuje zazdrość i podniecenie. Pomimo upokorzeń. Postaci dość sztampowe jeśli chodzi o gatunek, toteż nie powinny mnie dziwić podobne relacje, niemniej jednak tutaj wszystko zaczyna się dość szybko, bez solidnej bazy, która nadałaby treści wiarygodności. W wyniku czego nie do końca mogłam się doszukać chemii rodzącej się pomiędzy Emmą, a Arthurem. Co nie oznacza, że wszystkie sceny z ich udziałem spisałam na straty.
SEKS, MAFIA, MIŁOŚĆ
Książka to erotyk z typowym mafijnym tłem, w którym chodzi o kasę, władzę, zaspokajanie seksualnych potrzeb i zabijanie. Perwersyjne sceny nie powinny więc dziwić, toteż nie będę skupiać się na omawianiu czegoś, co już zdążyło przylgnąć do niniejszego gatunku. Pomiędzy tym pojawiają się próby zrozumienia drugiej osoby, dotarcia do siebie, w drugiej połowie jest już nieco bardziej ?po ludzku?. Niemiej jednak nie znalazłam w tej historii niczego odkrywczego i to nad tym ubolewam najbardziej. Kiedy skończyłam uświadomiłam sobie, że to wszystko już po prostu było. Styl autorki jest lekki i dobry, początek zwiastuje dobrą historię, tymczasem w dalszej części po prostu czegoś mi zabrakło.
CO BYŁO, A CZEGO ZABRAKŁO?
Zaczęłam we wstępie od przywołania biogramu autorki i tak, jak kwestia o odważnych powieściach, które pani Kinga lubi, na pewno znalazła tutaj swoje ujście, tak samej nie udało się jej zbudować historii niebanalnej, a już na pewno nie takiej wyróżniającej się na tle innych. Żebyście mnie nie zrozumieli źle, to nie jest niewarta uwagi książka, ale raczej dla tych, którzy z powieściami mafijnymi nie mieli jeszcze zbyt wiele do czynienia. Ci, którzy oczekują dogłębnego wejścia w podobne tło oraz jakiegoś delikatnego powiewu świeżości, mogą poczuć się zawiedzeni. Od siebie daję pięć na dziesięć gwiazdek. Obok nazwiska autorki piszę zaś znak zapytania. Sama nie wiem, czy zdecyduję się jeszcze dać jej kiedyś szansę.