"Z największym uporem powracają te myśli, które najbardziej chce się odpędzić."
Atutem książki są barwne portrety kluczowych postaci. Choć wiemy, czego się po nich spodziewać, główne trzony osobowości sztywno narzucono, to jednak potrafią zaskoczyć postawą i postępowaniem, mieszanką oczywistości z zagadkowością. Miłośnicy detektywa Sherlocka Holmesa i doktora Johna H. Watsona z pewnością będą zadowoleni, bo właśnie w konwencji przygód tych bohaterów, jednakże w uwspółcześnionej wersji, utrzymany jest klimat i akcja powieści.
Przekonują mnie takie nawiązania, jest to nie tylko zerknięcie na ulubiony duet literacki, ale i możliwość częściowego powrotu do aury detektywistycznej, która silnie w młodości mnie pochłaniała. Nie patrzcie, że to już siedemnasty tom serii, sama zaczęłam przygodę od piętnastego, nieznajomość poprzednich odsłon mi nie przeszkadzała, czerpałam radość z zagłębiania się w lekturę. Ducha dobrej rozrywki wyczuwa się również w stylu narracji, kompozycji struktury powieści, mieszance elementów sensacji, thrillera i horroru. Kolejny raz mam wrażenie, że Douglas Preston i Lincoln Child świetnie bawili się podczas tworzenia pierwszego planu, tła i sylwetek Aloysiusa Pendergasta, agenta FBI, oraz Vincenta DAgosty, porucznika wydziału dochodzeniowo-śledczego. Natychmiast przekłada się to na pozytywne odczucia czytelnika.
Dzieje się sporo, zagadka zapętlona jak diabli, wydaje się, że nawet najbardziej biegły umysł w dedukcji i mocno zaangażowany w sprawę policjant nie będą w stanie jej rozwiązać. Seryjny morderca właściwie kpi z ich umiejętności śledczych, perfekcyjnie wymyka się identyfikacji, konsekwencje realizuje zatrważające wizje. Szkarłatu w powieści nie brakuje, motywy dekapitacji rozpowszechnione, zwyrodniałe wzorce intensywnie aktywizują się. Długo dałam wodzić się za nos, nie od razu trafiłam na właściwy trop, a to bardzo cieszyło, stwarzało możliwość szerszych interpretacji i wielokrotnych domysłów. Łańcuch makabrycznych zbrodni, niejednoznaczne przesłanki motywów, fałszywe odbicia tożsamości i oczywiście presja czasu. Później, kiedy zagadka kryminalna została przeze mnie już niemal rozwiązana, sympatycznie śledziłam działania duetu, ale w tę część fabuły wkradło się lekkie znużenie. Natomiast kilkanaście stron przed końcem, przy kulminacyjnym momencie rozgrywki, ponownie mocno się zaangażowałam, wyjątkowo atrakcyjnie oddano ducha zawziętej i bezlitosnej walki przeciwników.
Opinia bierze udział w konkursie