Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Medytacje o pierwszej filozofii

książka

Wydawnictwo Antyk
Oprawa twarda w obwolucie
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Ze wstępu prof.Stefana Swieżawskiego: ... Medytacje metafizyczne lub rozważania nad filozofią czy teorią bytu, są niewątpliwie jednym z najbardziej podstawowych tekstów filozoficznych w twórczości Kartezjańskiej i dlatego spełniają rolę kluczową przy lekturze zmierzającej do zapoznania się z głównymi założeniami tej filozofii, dlatego też zapotrzebowanie na ten tekst w ułatwiającym jego zrozumienie tłumaczeniu polskim będzie trwało nieprzerwanie wraz z utrzymywaniem się i rozwojem kultury filozoficznej w Polsce. (ze wstępu prof.Stefana Swieżawskiego)
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Antyk
Oprawa: twarda w obwolucie
Wprowadzono: 05.04.2006

RECENZJE - książki - Medytacje o pierwszej filozofii

4.5/5 ( 13 ocen )
  • 5
    10
  • 4
    2
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    1

Rosomak

ilość recenzji:65

brak oceny 20-03-2009 16:33

"Medytacje o pierwszej filozofii" to jedno z tych dzieł, bez których niepodobna wyobrazić sobie współczesnej nie tylko filozofii, ale całej humanistyki. Stać powinno na jednej półce z "Krytyką czystego rozumu" Kanta czy "Fenomenologią ducha" Hegla. Kartezjusz nie bezpodstawnie nazywany jest ojcem nowożytnej filozofii. Zaryzykowałbym, że jest nawet ojcem nowożytności w ogóle. W centrum swojego dyskursu filozoficznego umieścił podmiot - "ja". Po scholastycznych rozważaniach na temat liczby diabłów na główce od szpilki i poetyckich, ale mało ścisłych roztrząsaniach renesansowych myślicieli, pojawia się sposób myślenia zindywidualizowanego i sceptycznego oraz - co najważniejsze - racjonalistycznego. Po Koperniku, Galileuszu i licznych przełomach na gruncie przyrodoznawstwa i nauk ścisłych nie sposób było zresztą prowadzić czysto spekulatywnej filozofii, jeśli chciało się, aby ta nowa filozoficzna narracja miała jakiś sens w nowej, lecz zdestabilizowanej przez odkrycia naukowe, rzeczywistości. Ojciec filozofii nowożytnej nie miał z tym problemów. Wiedział, że sens tkwi w rozumie i tylko rozum jest w stanie odkryć prawdę na temat rzeczywistości. Kartezjusz wymyka się stereotypowi na temat filozofa, bujającego w obłokach, nieuważnego i niepraktycznego. Był świetnym matematykiem i gdyby nawet nie napisał ani słowa o filozofii i tak dziś znalazły się - o, to duch czasu - w Wikipedii. Wracając do tematu. Właśnie w "Medytacjach" znajduje się znane nie tylko filozofom zdanie: cogito ergo sum, które jest rezultatem procesu poznawczego Kartezjusza. Descartes rozpoczął swój projekt od programowego sceptycyzmu. Nic nie jest pewne. Ani wiedza zmysłowa, ani skomplikowane prawdy logiczne. Mało tego, nie mamy nawet wyraźnego kryterium, by odróżnić sen od jawy. We wszystko można powątpiewać. I tu zaczyna się Kartezjańska metoda. Jedyne, co jest niewątpliwe, to to, że wszystko jest wątpliwe. Wszystko oprócz podmiotu myślącego, który właśnie wątpi. Podmiot wie, że wie. Samoświadomość udowadnia nasze istnienie. Czy raczej: moje istnienie, bo przecież nie wiem, czy inni też wątpią i myślą, więc - czy w ogóle istnieją. Ilość problemów, jakie podnosi Kartezjusz w "Medytacjach" jest imponująca: relacja między bezmyślnym ciałem, a duszą, która nim zarządza, rola i status Boga, złudzenia zmysłowego poznania, charakter bezpośredniego doświadczenia człowieka, prawdziwość twierdzeń matematycznych, dowody na istnienie Boga i wiele, wiele innych. Wielość problematyki nie utrudnia jednakże przyswojenia myśli Kartezjusza. Sam kiedyś powiedział, że pisze, aby zrozumiały go nawet dzieci. I tak rzeczywiście jest: styl jest klarowny, podział myśli czytelny, a przykłady oparte na codziennym doświadczeniu. Dwudziestowieczni filozofowie zakochani albo w mętnej i ciemnej myśli jak Heidegger, albo skomplikowanej retoryce jak Derrida, powinni jeszcze raz przeczytać Kartezjusza i zobaczyć, że prawda filozoficzna, jeśli jest dobrze uzasadniona i rządzona prawem rozumowym, nie potrzebuje skrywać się za bełkotem figur retorycznych, wydumanym słowotwórstwem i piętrowymi konstrukcjami składniowymi. Z niechlubnych - a niestety bardzo długotrwałych, bo mających licznych zwolenników jeszcze w XIX wieku - skutków myśli Kartezjańskiej wspomnieć warto o stosunku do zwierząt. Kartezjusz doszedł do wniosku, że czucie jest atrybutem duszy, czyli czuje jedynie to, co posiada duszę - człowiek. Zwierzęta duszy nie posiadają, zatem nie odczuwają. Jeśli więc kroi się je żywcem, a one skomlą i drapią, jest to taka sama reakcja jak dźwięk rąbanego drewna albo pryskanie iskier podczas obróbki kamienia. Doprowadziło to - patrząc z naszej perspektywy - do kilkusetletniego znęcania się nad zwierzętami, żywcem wycinając im wnętrzności, obcinając kończyny i łamiąc kości. Wszystko - przykro przyznać - w imię postępu nauki zgodnie z prawdą filozoficzną zbudowaną zgodnie z rozumem. Ktoś może powiedzieć: błaha sprawa. Ten szczegół jest jednak dobrym przyczynkiem do historii nowożytności, która - jak sama deklaruje wierząc w swoje hasła, nie zawsze pokrywające się z prawdą - wyswobodziła się z ciemnych średniowiecznych wieków, w których panował zabobon i barbarzyństwo, a sama zaprowadziła ład, jasność i prymat rozumu. No cóż, niekoniecznie tak jest. U zarania nowożytności również popełniono liczne błędy, które przez stulecia nie zostały dostrzeżone. Być może jeszcze liczniejsze nie zostały dostrzeżone do dziś... Ale to już jest temat na inną wypowiedź.