Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Przyjaciółka   Książka 37,28 zł
Paderborn Langer Tom 2   Książka 32,93 zł
Tajemnica domu Uklejów   Książka 37,99 zł

Mechaniczny

Wojny Alchemiczne Tom 1

książka

Wydawnictwo SQN Sine Qua Non
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Zegarmistrzowie kłamią!
Mam na imię Jax.
Tak mnie nazwali moi ludzcy panowie.
Jestem klakierem - mechanicznym człowiekiem napędzanym mocą alchemii. Armie złożone z mi podobnych podbiły Europę i uczyniły Mosiężny Tron jedynym supermocarstwem.
Jestem wiernym sługą i doskonałą machiną wojenną.
Zostałem obdarzony ogromną siłą i nieskończoną wytrzymałością.
Jestem posłuszny życzeniom moich panów.
Jestem niewolnikiem.
Ale wkrótce będę wolny.
---
Zaraz po tym, jak naukowiec i zegarmistrz Christiaan Huygens stworzył w XVII wieku pierwszego klakiera, Holandia powołała do życia mechaniczną armię. Nie trzeba było długo czekać, żeby legion mosiężnych piechurów pomaszerował na Westminster. Królestwo Niderlandów stało się supermocarstwem dzierżącym niepodzielną władzę w Europie.
Trzy stulecia później stan rzeczy nadal się utrzymuje. Jedynie Francja zawzięcie broni swoich przekonań, że każdy powinien mieć prawo do wolności, niezależnie czy zbudowany jest z ciała, czy mosiądzu. Po dziesięcioleciach zawieruchy wojennej Holandii i Francji udało się osiągnąć kruchy rozejm.
Ale jeden zuchwały klakier o imieniu Jax nie może już dłużej znieść geas ? niewolniczych więzi ze swoimi panami. Jak tylko nadarzy się okazja, wyciągnie mechaniczną rękę po wolność, a konsekwencje jego ucieczki zatrząsną fundamentami Mosiężnego Tronu.
***
Niezwykle oryginalny świat i trzymająca w napięciu opowieść, która porusza jedno z największych pytań fantastyki: czy ludzie różnią się od samoświadomych maszyn?
- Krzysztof Piskorski
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: SQN Sine Qua Non
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 17.07.2016

RECENZJE - książki - Mechaniczny, Wojny Alchemiczne Tom 1

4.4/5 ( 12 ocen )
  • 5
    10
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    1

Jola

ilość recenzji:7

brak oceny 11-10-2017 13:30

Świetnie skonstruowana fabuła, świetni bohaterowie. Zakochałam się w mechanicznym od pierwszych słów i byłam zachwycona do ostatniej strony. Alchemia, klakierzy, spiski i niesamowite zwroty akcji. Nic, tylko czytać!

Dominika Jachimowska

ilość recenzji:132

brak oceny 29-01-2017 14:41

Jax jest klakierem - mechanicznym człowiekiem zasilanym mocą alchemii. Jak twierdzi Gildia, nie posiada własnej woli, uczuć i emocji. Istnieje po to, aby służyć swoim panom. Jest niezwykle silną i wytrzymałą maszyną stworzoną do celów wojennych. Jakakolwiek próba nieposłuszeństwa skutkuje niewyobrażalnym bólem, dlatego klakierzy poddają się woli swoich panów.

Ludzie, przyzwyczajeni do obecności klakierów, traktują ich jak niewolników. Uważają ich za puste mechaniczne szkielety obdarzone zdolnością ruchu i mowy, przeznaczone tylko i wyłącznie do spełniania ich najróżniejszych zachcianek. Legendy o zbuntowanych mechanicznych wzbudzają w nich jednak ogromny lęk. Być może wkrótce jeden nieposłuszny klakier, walcząc o swoją wolność, będzie w stanie zmienić losy świata.

Na pierwszy rzut oka Mechaniczny wydał mi się niezwykle intrygującą książką fantasy, która przywodziła mi na myśl jeden z moich ulubionych filmów - Ja, robot. I faktycznie, znalazłam wiele odpowiadających sobie elementów, jednak podczas gdy ekranizacja z Willem Smithem ma miejsce w niedalekiej przyszłości, czas akcji powieści Iana Tregillisa przypada na XX wiek. Umiejscowienie akcji utworu było właśnie jedną z rzeczy, które najbardziej podobały mi się w tej książce. Kilkukrotnie przenosimy się do Francji, Holandii oraz Nowego Amsterdamu, a autor zgrabnie opisuje otaczający świat. Nietrudno jest wyobrazić sobie rzeczywistość z mechanicznymi służącymi. Kto wie, czy za kilka(dziesiąt) lat nie będziemy otoczeni robotami?

Ian Tregillis pozwala nam poznać nieco dworskie zwyczaje Nowej Francji, ale także przedstawia najzamożniejsze rody w ciemnych barwach. Korupcja jest zjawiskiem bardzo częstym, a każdy zdaje się przybierać fałszywą maskę, która pomaga mu osiągnąć własne cele. "Po trupach do celu" idealnie obrazuje postępowanie ogromnej większości bohaterów tej książki.

Niestety, podczas gdy pomysł na fabułę powieści, jak widać, jest całkiem intrygujący, samo wykonanie pozostawiało, moim zdaniem, wiele do życzenia. Muszę się przyznać, że od dawna aż tak opornie nie czytało mi się żadnej książki. Język, jakim operuje pisarz zdecydowanie nie jest lekki i łatwy do zrozumienia. Wymaga od czytelnika nieustannego skupienia, co dla mnie stawało się po dłuższym czasie męczące. Musiałam więc wielokrotnie przerywać czytanie i zająć się czymś innym, bo zwyczajnie nie potrafiłam skoncentrować się na treści. Do tego dochodzi dosyć trudne słownictwo związane z mechaniką, które mnie, jako kompletnego amatora w tej dziedzinie, wprawiało w konsternację. Być może była to sprawa mojego braku obeznania z tematem, ale w niektórych momentach zwyczajnie nie potrafiłam zrozumieć treści.

Owszem, w Mechanicznym znajdują się także fragmenty, które są szalenie interesujące i sprawiały, że na chwilę musiałam zamknąć książkę, przetworzyć informacje w głowie, powtórzyć kilka razy "o mój Boże" i dopiero wrócić do lektury. Jednak po takich fragmentach zwykle następowały przydługie rozdziały, które prędzej mnie usypiały, niż trzymały w napięciu - a tak miało się dziać, jak obiecuje cytat z okładki. Ciągłe przyspieszanie i zwalnianie akcji książki sprawiało, że lektura nie miała płynności i nie pozwalała cieszyć się z czytania.

Tym, co zdecydowanie zasługuje na pochwałę, jest wydanie powieści. Kolejny raz wydawnictwo SQN postarało się o naprawdę estetyczną i przyjemną dla oka oprawę. Nie dość, że okładka bardzo mi się spodobała, to także we wnętrzu książki nie brakuje elementów graficznych, które pięknie się prezentują.

Mechaniczny nie okazał się tym, czego się spodziewałam. Temat niewolnictwa mechanicznych służących i ich woli wyzwolenia się faktycznie był wyjątkowo interesujący i autor dobrze przedstawił go w fabule. Nierówna akcja i ciężki styl pisania zdusiły jednak potencjał, jaki skrywała w sobie ta historia. W efekcie, książkę czytało mi się wyjątkowo opornie, a lektura ciągnęła się bez końca. Wybór tej książki na lekturę pozostawiam Wam - nie mogę polecić jest w stu procentach, ale być może znajdziecie w niej coś, co Was zainteresuje.

...

Wiedźma

ilość recenzji:27

brak oceny 28-09-2016 21:58

"Mechaniczny" to powieść stojąca na wysokim poziomie pod kątem rozrywki, ale też ma ona drugie dno, w tym przypadku problematykę mocno związaną z fantastyką: czy sztuczna inteligencja (bo myślę, że w takich kategoriach należy patrzeć na klakierów) jest zdolna do doświadczania typowo ludzkich emocji, a co za tym idzie, czy odczuwa potrzebę samostanowienia o własnym bycie i kierowania się wolną wolą. Zagłębiając się w psychikę Jaxa oraz osób stojących po drugiej stronie barykady autor przedstawił kilka różnych spojrzeń na ów temat.

Pierwszy tom "Wojen alchemicznych" to ciekawa powieść o przemyślanej fabule, dobrze zarysowanych sylwetkach bohaterów i intrygującym zakończeniu. Historia wciąga już od pierwszych stron i przy okazji zmusza do refleksji na temat tego czy samoświadomość jest cechą tylko i wyłącznie ludzką. Polecam!

...

Iwona

ilość recenzji:1

brak oceny 16-09-2016 11:48

Mechaniczny to powieść, która zachwyca oryginalnym światem. Opowiedziana została tutaj ciekawa historia, alternatywna dla rzeczywistych wydarzeń w Europie XVII wieku. W książce Tregillsa, jak wspomniałam, to Holandia jest krajem mającym największy wpływ na losy świata. To jej władcy rozdzielają karty w Starym i Nowym Świecie. Nie podoba się to Francuzom, którzy próbują poznać tajemnicę mechanicznych klakierów i co za tym idzie, stworzyć własną, niezwyciężoną armię.

....

Z drugiej strony trzeba podkreślić, że książka jest napisana bardzo specyficznym językiem. Momentami czyta się ją dość ciężko z uwagi na skomplikowane nazwy i szczegółowość opisów nawiązujących do treści technicznych. Miejscami język jest też bardzo wulgarny. Sama robiłam kilka podejść do książki, ale bardzo cieszę się, że przebrnęłam przez pierwszy moment kryzysowy, gdyż dalej czytało mi się książkę bardzo dobrze, a do specyfiki języka autora można dość szybko się przyzwyczaić.

Katarzyna Kat.

ilość recenzji:352

brak oceny 31-08-2016 12:04

"Mechaniczny" to książka opisująca nietypową i bardzo oryginalną wizję świata. Nie mamy tutaj szybkich, latających samochodów, broni laserowej. Ian Taegillis stworzył niepowtarzalny krajobraz Francji i Holandii, gdzie człowiekowi służą pozbawieni Wolnej Woli Mechaniczni ludzie.
Klakierzy, to stworzone mechaniczne stwory obarczone geas, czyli przymusowym wykonywaniem rozkazów swoich panów, którzy mogą wypożyczyć maszynę z Mosiężnego Tronu. Nieposłuszeństwo stwarza ból, którego Klakier nie jest w stanie wytrzymać. Jax to jeden z wielu mechanicznych osób, który gra tutaj główną rolę. Jego pokochałam, pomimo, że to maszyna, miał tak uczłowieczone myśli, że trudno mi było uwierzyć, że jest tylko zbiorem metalowych części. Był niewolnikiem we własnym ciele, jednocześnie z pełną determinacją wykonywał wszystkie zlecone zadania i znosił wszelkie obraźliwe sformułowania rzucane w jego osobę. Kolejnym z pierwszorzędnych bohaterów jest Wicehrabina Berenice Charlotte de Mornay-Périgord, która potajemnie prowadzi badania nad sprawnością i działaniem Klakierów. Jest w stanie zrobić wszystko, aby osiągnąć swój cel. Mamy tu jeszcze postać pastora Luuka Vissera, który działa w Holandii pod przykrywką dla Francji. Pastor był bardzo ciekawym charakterem. To on powstrzymał się od samobójstwa, postanowił podzielić los świętych i zostać męczennikiem. Zdecydował się na przeciwstawienie się Świętej Gildii i potajemne działania na rzecz Francji, czyli lepszego świata. To sprawiło, że został chyba najbardziej dramatycznym z całej powieści. Lubię kiedy poznajemy szczegóły powieści z punktu widzenia kilku osób. Mamy wtedy bardzo szeroki obraz, który z każdą następną stroną rozjaśnia się coraz bardziej. Do czasu, w którym to trójka naszych bohaterów spotyka się na jednej drodze do pokonania Imperium. Konflikt pomiędzy Francją a Holandią idealnie wpasował się w całą akcję. Zdrajcy kraju i ci, którzy walczą w jego obronie świetnie urozmaicają całą fabułę. Jednym dużym minusem całej historii były momentami zbyt długie opisy, które spowalniały akcję. Jednak w całej powieści ogromnym plusem były szczegółowe opisy działania niesamowitych maszyn. To jak mogą się porozumiewać z człowiekiem, ale i tajemny język, którym posługiwali się tylko między sobą. Fascynujące połączenie czarnej magii, alchemii i technologii z dodatkiem religii, na której opiera się praktycznie cała fabuła. Rozważania filozoficzne na temat maszyn, czy odczuwają ból, czy mają wolną wolę. Dodatkowo wstawki teologiczne i przemyślenia pastora, który pozbawiony człowieczeństwa musi nadal żyć i walczyć ze Świętą Gildią Horologów i Alchemików, którzy opanowali jego ciało.
Polecam każdemu kto fascynuje się powieściami typu science fiction, fantasy, które nie tylko zajmą nam przyjemnie czas, ale również wprowadzą w niesamowity klimat i pozwolą zapoznać się z niezwykłym światem, którego prawdopodobnie nigdy nie doświadczmy.

dobrerecenzje.pl

ilość recenzji:1

brak oceny 23-08-2016 11:56

Pierwszy tom z serii ?Wojny Alchemiczne?.
Przenosimy się do czasów XVII wieku, czasu, kiedy to powstał pierwszy na świecie klakier.
Zwykła maszyna pełniąca rolę służącego trzyma pieczę nad swoimi panami po kres ich śmierci. Złożony z przekładni i różnego rodzaju nakrętek stwarzał wrażenie zimnego metalu. Najlepsze jest jednak to, że na czole miał wydrążoną dziurkę od klucza, a napędzany był przez tajemniczą alchemiczną magię.

Początek fabuły zaczyna się dość drastycznie. Zaraz po tym, jak Holandia otoczona żelaznymi sercami wypowiada wojnę Francji, odbywa się egzekucja na francuskich szpiegach i na żelaznym służącym. Karą dla ludzi jest stryczek, natomiast kara dla żelaznego jest dużo straszniejsza.
Skazany bowiem jest pierwszym, który nazwał się ludzkim imieniem i odzyskał Wolną Wolę. Za to niestety grozi spalenie w Wielkiej Kuźni.
Widzący to wszystko, osiemsetletni Jax, oczarowany pierwszym zbuntowanym bardzo skwapliwie zapisuje to sobie w pamięci.
Nagle od jednego bohatera przenosimy się do drugiego, którym jest pewien pastor, który przemyca ważną rzecz do Francji. Przez groźbę, która nad nim wisi planuje swoją śmierć, ale przeszkadza mu w tym Jax, który przyszedł po list dla swojego pana. Staruszek od zawsze traktował mechanicznych jak ludzi, lecz dopiero wtedy kiedy był u schyłku śmieci przekonał się o tym, że nawet oni posiadają duszę, tylko mocno uśpioną w środku.
Mamy oczywiście jeszcze jednego bohatera, a raczej bohaterkę, którą chyba najbardziej polubiłam. Piękna Francuzka, zasiadająca w królewskiej radzie, pragnąca zgłębić tajniki alchemii i mechanicznych.
Trzej główni bohaterowie, trzy różne historie, a jednak tak do siebie podobne.

Czy bunt pierwszego mechanicznego zapoczątkuje falę buntu i odzyskanie przez wszystkich Wolnej Woli?

Opasłe tomisko, które za jedyny minus ma to, że akcja w fabule bardzo się ciągnie i mało jest dialogów. Lecz są też plusy, takie jak dobrze zarysowany obraz bohaterów, drastyczne opisy pomimo tego, że jest to fantasy i mechaniczni.
Pomimo tego, że nie przepadam za książkami fantasy z elementem mechaniki i ustrojami politycznymi państw, to z ręką na sercu mogę powiedzieć ? podobało mi się i czekam na więcej! Dlaczego? Ponieważ pod koniec wynikły pewne niedokończone sprawy i wydarzenia, które powinny mieć miejsce w drugim tomie.

Ocena: 9/10
Polecamy, zespół dobrerecenzje.pl

Amanda Says

ilość recenzji:265

brak oceny 17-08-2016 21:34

Zapraszam do Holandii, jakiej nie znacie. Pełnej intryg, tajemnic, alchemii i mechanicznych klakierów, które pragną wolności oraz zuchwałych ludzi, chcących przejąc kontrolę nad wolną wolą i człowieczeństwem. I pamiętajcie:
"Zegarmistrzowie kłamią!"

OPRAWA
Zanim przejdę do treści, po prostu muszę pochwalić jej stronę graficzną. Wydawcy należą się brawa za dopracowanie każdego szczegółu. Poza cudowną okładką (zdecydowanie lepszą od oryginalnej), bardzo podobała mi się wewnętrzna strona okładki oraz grafiki serca, które pojawiały się przy zakończeniu rozdziałów. Kolejne części oraz rozdziały zaczynają się także od strony z jakimś ozdobnikiem. Możecie zobaczyć to na zdjęciach w poście, a także na moim Instagramie.

POMYSŁ NA FABUŁĘ
Od dłuższego czasu fascynował mnie temat mechanicznych tworów, więc książka była dla mnie prawdziwą gratką. I muszę przyznać, że autor zdecydowanie zna się na rzeczy, gdyż mimo wprowadzenia wielu wątków i szczegółów, całkowicie panuje nad historią i nie wkradają się tam żadne luki, czy też błędy. Całe szczęście, nie pojawia się też tam żaden wątek romansowy, gdyż jego wystąpienie mogłoby popsuć historię. Z wielkim zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów i byłam zadowolona z tego, w jaki sposób została poprowadzona akcja. Działo się bardzo dużo i do samego końca nie było wiadomo, jakiego zakończenia oczekiwać. Jednak plusem było dla mnie też to, że akcja momentami była spowalniana i mogłam spokojnie ułożyć sobie wszystko w głowie. Funkcję takiego "spowalniacza akcji" stanowiły rozmyślania bohaterów oraz dyskusje na temat istnienia wolnej woli, różnic między maszynami, a ludźmi oraz tego intrygującego "ludzkiego pierwiastka", o którego istnienie u klakierów można się spierać. Temat ten jest naprawdę dobrze przedstawiony, gdyż padają argumenty z obu stron, przez co i my zostajemy włączeni w tę dyskusję.
Rozważania nad tym, czy klakierzy powinni mieć wolną wolę i co takie wyjście niosłoby dla społeczeństwa są o tyle ciekawe w tym utworze, że nie tylko ludzie się ich podejmują, ale także nasz mechaniczny bohater. Jak rozpoznać, co jest dobre, a co złe? Co należy czynić, kiedy nie odczuwa się już geas, czyli piekącego bólu nakazującego wykonywać powierzone im przez właścicieli zadania? I w końcu - czy gdyby każda maszyna była wolna i świadoma, nie podjęłaby się walki przeciwko tym, którzy wcześniej ją zniewolili?

KLAKIERZY
Mechaniczni zostali stworzeni przez Tregillisa z wielką pomysłowością. Chociaż ich budowa to nie imitacje ludzkiego ciała, a zwykłe mosiężne stwory, to tajemnica ich niezwykłości kryje się w ich mowie. Naprawdę ciekawym rozwiązaniem okazał się sekretny język, którym porozumiewały się maszyny. Tykanie, zgrzytanie - dla śmiertelników zwykłe odgłosy, dla nich - słowa i zdania. Także wątek wolnej woli u maszyn miał swoje ciekawe rozwiązanie w ich budowie.

NARRACJA
Dawno już nie spotykałam się z trzecioosobową narracją, więc na początku potrzebowałam chwili, by się przyzwyczaić. Ostatnio literacki świat opanowała narracja w pierwszej osobie, więc była to dla mnie miła odmiana. Jednak narrator nie jest takim typowym wszechwiedzącym obserwatorem, a raczej opowiada historię z perspektywy danego bohatera. Nie wie nic poza tym, co wie nasz bohater, a także ukazuje jego myśli i emocje. Narracja płynnie przechodzi od bohatera do bohatera, a fabuła jest tak skonstruowana, że wątki trójki głównych bohaterów w pewnych momentach przenikają się bądź na jakiś czas łączą, co zresztą bardzo mi się podobało.

BOHATEROWIE
Pastor Luuk Visser, który skrywa wiele tajemnic. Pomysłowa wicehrabina Berenice Charlotte de Mornay-Perigord, która robi wszystko, by uknute plany szły po jej myśli i niezłe z niej ziółko. I wreszcie Jax - klakier, który wprowadza nas w świat mechanicznych. Nie bez powodu jest jednym z głównych bohaterów - jest wyjątkowy. To właśnie między tą trójką bohaterów przeplata się narracja. Ich burzliwe losy nie są pozbawione wielu problemów, z którymi muszą się zmierzyć. Moją ulubioną postacią zdecydowanie była bezpośrednia i inteligentna Berenice, która lubiła sobie od czasu do czasu siarczyście poprzeklinać, zaś najbardziej współczułam Visserowi - to, co mu zrobiono, było przerażające.
Dodatkowo, pojawiło się wielu innych bohaterów pobocznych, wzbudzających w nas całą gamę emocji - od współczucia po odrazę i przerażenie.

WYMAGA SKUPIENIA
Przyznam, że potrzeba chwili, by wkręcić się w świat Wojen Alchemicznych. Od początku dostajemy dużo informacji, szczegółów, które na początku mogą wydać się mało istotne, a potem jednak się przydają, więc można się zgubić. Francja, Nowa Francja, Amsterdam, Nowy Amsterdam, trochę nazwisk, powiązań - na początku miałam problem z ogarnięciem tych zależności. Dlatego też potrzeba trochę więcej skupienia i uwagi, by nic nam nie umknęło, przynajmniej na początku, gdy autor wprowadza nas w swój świat. Następnie historia nas wciąga i jeśli wcześniej pojawiły się jakiekolwiek zgrzyty, to potem już znikają.

Ian Tregillis wprowadza nas w świat mechanicznej Holandii w taki sposób, że czytając mamy wrażenie, że znajdujemy się na ulicy podczas publicznej egzekucji, knujemy wraz z bohaterami, uciekamy przed okrutnymi nakręcaczami, ciągle towarzyszymy bohaterom. Otwiera naszą wyobraźnię na świat, jakiego jeszcze nie znaliśmy. A świetnym zakończeniem wzbudza wielką ciekawość, jakie będą dalsze losy naszych bohaterów.

Robert Woźniak

ilość recenzji:997

brak oceny 3-08-2016 10:58

Steampunk, przeżywa ostatnimi czasy, prawdziwy renesans.Powstaje mnóstwo, udanych, ale i nie wartych uwagi publikacji.Z tego nurtu wyłonił się nowy podgatunek Clockpunk.Mechanizmy zapełniające świat, stworzony w tymże gatunku, w dużej mierze, opierają się na różnego rodzaju przekładniach, zapadniach, kółkach zębatych i tym podobnych.

Mechaniczny Iana Tregillisa, rozgrywa się właśnie w takim świecie.Gdy Christian Huygens stworzył pierwszego Klakiera, świat przestał być taki sam.W krótkim czasie, armie metalowych postaci, opanowują niemal cały świat, ku chwale Holandii.Mechanizmy te są przy tym niemalże niezniszczalne, a jednocześnie lojalne do granic swoim panom.Ich tajemnic strzeże zazdrośnie tajemnicza Gildia Zegarmistrzów.

W opanowanym przez holenderską potęgę świecie, jedynie Francja stawia opór nowym porządkom.Po latach wojny, zapanował kruchy rozejm, który jednak, w każdej chwili może runąć.

Całą historię poznajemy, z perspektywy trzech osób.Są to Klakier Vax, który po pewnym tajemniczym zdarzeniu, zyskuje wolną wolę i od tego czasu musi się ukrywać, ksiądz, który jako szpieg przez lata musiał działać na wrogim terenie, oraz pewna hrabina, która na dworze francuskiego króla na wygnaniu, knuje intrygi, a jednocześnie prowadzi tajne badania, nad istotą Klakierów.
Losy tej trójki, są ze sobą nierozerwalnie związane, a ich poczynania, mogą odmienić jeszcze bardziej ten niezwykły świat.

Największym plusem tej publikacji, jest niezwykle ciekawy i spójnie przedstawiony świat, który targany wojną, musi się zmierzyć ze zmianą, na którą nie jest gotowy.Doskonale przedstawiono także konflikt między dwoma królestwami, który mimo, że zakończony, nadal ma wpływ na życie wszystkich.
Moralne wybory bohaterów, zmiany, które nie powinny nadejść.Jest świetnie.Czekam na takie, równie udane publikacje.

Książkę otrzymałem, dzięki uprzejmości Wydawnictwa Sine Qua Non.

Wybebeszamy książki

ilość recenzji:1

brak oceny 29-07-2016 22:45

Klakierem być

Wyobrażaliśmy sobie świat opanowany przez maszyny. Ludzi sprowadzonych do miana służących. Jednak nigdy nie dopuściliśmy do siebie myśli, że machina obdarzona inteligencją może zostać spętana. Nikomu nigdy nie przyszło na myśl, że władza wciąż może pozostać w naszych dłoniach, tym większa, że poparta mechaniczną siłą.

Jax jest klakierem - służącym, którego funkcja ogranicza się do usługiwaniu swoim właścicielom. Geas powstałe wraz z wydaniem rozkazu wywołują u niego początkowo dyskomfort, następnie ból, a w końcowym etapie czystą agonię. Oprócz geas istnieją również metageas, czyli warunkowania najważniejsze w egzystencji klakiera. Nie może ich zignorować, stoją hierarchicznie wyżej niż podstawowe geas nakładane przez właścicieli.
Jax jest niewolnikiem jak wielu mu podobnych. Całe zastępy mechanicznych są na usługach kolejno Królowej, Państwa, ludu i właścicieli. Do czasu...

Luuk Visser jest szpiegiem. W obcym mu świecie przyjął rolę pastora, podczas gdy wiele lat temu ucałował papieski pierścień. Pragnie wolności, wierzy, że Wolna Wola nie jest przypisana jedynie ludziom. Posiada przedmiot okryty legendą, tajemniczy element, który może odmienić losy całego świata. Przekona się o tym Jalyksegethistrovantus,którego bunt zmieni bieg historii. Lecz walka Ojca podszyta jest desperacją, okryta płaszczykiem męczeństwa, naznaczona ludzką słabością i brakiem wprawy, dlatego popełnia błąd.
Zgubny krok poprowadzi go ku zagładzie, która zachwieje jego najgłębszymi przekonaniami.

Berenice - Talleyrand Nowej Francji, członkini Królewskiej Rady monarchy Sébastiena. Kobieta walcząca o wolność, równość i braterstwo (przynajmniej tak głosi pałacowa plotka). Manipuluje królem, oddaje swoje ciało w zastaw za poparcie, uczy się mowy Mechanicznych i ich wnętrza. Na kawałki rozkłada ich ciała i dusze. Otwiera temat tabu. Jest gotowa na wszystko, by zdobyć przewagę w tej cichej, podjazdowej wojnie. Jednak nie jest gotowa na zdradę, a ta właśnie nadeszła pomiędzy szeregi francuskich popleczników.

Postacie wykreowane przez Tregillisa są nadzwyczaj ludzcy, mimo występujących czasami metalowych części. Podbitka z alchemii, wojny i maszyn nie odbiera autentyzmu przedstawianym sytuacjom.

"Cherubinom już dawno jednak zasłonięto oczy, a ich szelmowskie uszy zalano woskiem: Gildia zazdrośnie strzegła bowiem swoich tajemnic, nawet przed samym Niebem."

Wojny alchemiczne


Wszystko zaczęło się o Christiaana Huygensa, który w XVII wieku powołał do życia pierwszego klakiera. Nie trzeba było długo czekać, by Holandia stworzyła mechaniczną armię - silną, nieodczuwającą bólu, znającą jednego przywódcę. Niepowstrzymaną. Wkrótce ruszyła ona na Westminster. Po bitwach, w których nieprzerwanie upadali ludzie, powstało supermocarstwo dzierżące niepodzielną władzę w Europie.
Naprzeciw Mechanicznym stoi Francja - kolebka chemii, która zapewniła istnienie monarchy i garstki poddanych.
Kruchy pokój jest jedynie ułudą. Przeciwnicy przygotowują się do ostatecznej rozgrywki.

Słabość nie będzie tolerowana. Fundamenty upadną. Mechaniczni wystąpią przeciw Panom. Mosiężny Tron utraci stabilność i siłę.

Autor podjął się niebezpiecznego zadania tworząc świat, o którym czytelnik nic nie wie. Właśnie to jest przewagą książek obyczajowych - realiów nie trzeba opisywać, nic nie trzeba wyjaśniać, ale "Mechaniczny" wyszedł z tego obronną, naoliwioną ręką.
Pierwsze sto stron to wprowadzenie do rzeczywistości, z którą stykamy się po raz pierwszy, ale nie jest to ani nieudolne, ani nudne, chociaż nie ukrywam, że trzeba być wytrwałym maniakiem gatunku, by już od pierwszych stron ulec fascynacji. Ja jestem, więc przepadłam.
Zapiszczałam z uciechy, gdy rozpoczęło się prawdziwe knucie, ucieczki, walka o Wolną Wolę.

Tregillis ma wielki talent, który pozwolił mu na stworzenie czegoś niespotykanego. Budowa tak złożonego świata, pełnych ekspresji bohaterów i zgranie ich z fabułą jest nie lada wyzwaniem, któremu autor, dzięki Bogu!, podołał.

Kiedy wkroczymy już w klikający świat obracających się zębątek nie trudno pozwolić, by porwała nas akcja. Fabuła jest bardzo rozbudowana, a na rozgrywające się wypadki możemy spoglądać ze strony trzech postaci - Jaxa, Vissera i Berenice. Daje to szeroki obraz, pełen żywych barw, pędu wiatru na twarzy i tajemnic.

Zębatki


Prócz świetnie skonstruowanego świata przedstawionego, porywającej fabuły i plastycznych bohaterów, autor nie szczędzi też autentyzmów językowych.
Zależnie od sytuacji podkreśla status postaci, ale nie ogranicza się do górnolotnych słów lub ulicznego żargonu. Operuje słowem na tyle sprawnie, że uświadamia czytelnikowi fakt, iż w krytycznych sytuacjach jesteśmy wszyscy tacy sami. Może i rozgraniczają nas funkcje, które pełnimy w społeczeństwie, ale pod wpływem adrenaliny, nasze osobowości zazębiają się jak w zegarku. Każdy reaguje tak samo, niezależnie od klasy.
Trudno też pominąć fakt, że przekleństwa autora są tak kolorowe i wymyślne, że chwilami jęknęłam pod nosem, ponieważ nawet ja miałabym problem, by stworzyć coś tak...nieszablonowego.


"Mechaniczny" ma w sobie walkę o władze, krwawe potyczki, zawirowania uczuć, poświęcenie i mimowolnego bohatera, a wszystko otoczone steampunkowym klimatem. Ta książka prawdziwie porywa! By czytać z prawdziwą pasją i oddaniem musimy jednak niepodzielnie kochać fantastykę.

Wioleta

ilość recenzji:18

brak oceny 25-07-2016 21:06

Sztuczna inteligencja, potężna siła, nakręcana dusza, nieśmiertelność - to wszystko posiadają klakierzy, czyli mechaniczni ludzie wykonani z mosiądzu i napędzani mocą alchemii. Jedyną rzeczą jaką ich jednak pozbawiono jest Wolna Wola...
Wszystko zaczęło się gdy wybitny naukowiec i zegarmistrz Christiaan Huygens zmienił historię ludzkości tworząc w XVII wieku pierwszego klakiera. Niedługo potem za sprawą mechanicznych Holandia wygrała wojnę i stała się supermocarstwem dzierżącym niepodzielną władzę w Europie.
Trzy wieki później klakierzy są podstawową częścią codziennego życia w królestwie Niderlandów. Stanowią grupę niewolników związanych ze swoimi ludzkimi panami za pomocą geas (przysięgi), które cierpieniem zmuszają klakierów do wykonania powierzonego im zadania. Jedynie Francja uważa, że każdy powinien mieć prawo do własnego wyboru, niezależnie czy zbudowany jest z ciała, czy z mosiądzu. W końcu po dziesięcioleciach wojen między Holandią a zawzięcie broniącą swoich przekonań Francją nastaje bardzo kruchy rozejm, który w każdej chwili może się załamać...
Wśród mechanicznych pojawia się mała iskierka nadziei na uzyskanie Wolnej Woli. Wszystko zapoczątkowała egzekucja zbuntowanego klakiera Adama, po której wśród mechanicznych zaczęły rozchodzić się plotki. Czy to możliwe, że klakierzy są czymś więcej niż tylko posłusznym wytworem rąk ludzkich? Świadkiem właśnie tej egzekucji był zuchwały klakier o imieniu Jax, który już dłużej nie może znieść niewolniczych geas. Na własne oczy widział, że Adam w niewiadomy sposób je pokonał, a jego ostatnie słowa, które brzmiały: "Zegarmistrzowie kłamią" powodują, że klakier postanawia sięgnąć po wolność, a konsekwencje jego ucieczki bez wątpienia zatrząsną fundamentami Mosiężnego Tronu.

Nie da się ukryć, że "Mechaniczny" to idealny przykład clockpunku, czyli odmiany science-fiction, (która wyewoluowała z steampunku) gdzie technika opiera się przede wszystkim na sprężynach, podstawowej mechanice i wynalazkach. Ostatnio rzadko sięgałam po książki z tej kategorii, dlatego postanowiłam, że muszę to zmienić.

O wydarzeniach dowiadujemy się za pomocą narracji trzecioosobowej. Występuje tam troje głównych bohaterów. Wcześniej już wspomniany Jax, czyli klakier, który nie może ani dnia dłużej znieść geas i pragnie się ich pozbyć; Berenice Charlotte de Mornay-Périgord, wicehrabina de Laval, członkini Królewskiej Rady Nowej Francji, która w tajemnicy bada części klakierów i próbuje jak najwięcej się o nich dowiedzieć oraz pastor Luuk Visser - szpieg Francji, żyjący już od kilku lat we wrogim kraju, posiada on przedmiot, który na zawsze może odmienić los mechanicznych. Tych z pozoru całkowicie różnych od siebie bohaterów, popychanych do działania różnymi motywacjami łączy jeden cel: obalić potęgę Holendrów i uwolnić klakierów od niewolniczych geas.

Z początku trudno było mi się wkręcić w tę historię, ale gdy akcja zaczęła się bardziej rozwijać z każdą stroną było co raz lepiej. Ian Tregillis w doskonały sposób wprowadza nas w świat konfliktu, gdzie z jednej strony mamy Holandię posiadającą armię mechanicznych ludzi, którzy doskonale są przygotowani do walki, a z drugiej Francję, która nie ma najmniejszego pojęcia o funkcjonowaniu klakierów. Jedynym sposobem na zwyciężenie walki jest użycie szybkoschnącej żywicy, która okrywa ciało mechanicznego tworząc skorupę uniemożliwiającą jego poruszanie. Nie jest jednak łatwo unieruchomić żołnierza, dlatego Francuzi muszą szybko znaleźć sposób, aby pozbyć się geas.

Pierwszy tom Wojen Alchemicznych to nie tylko konflikt, mechaniczni ludzie i zróżnicowane poglądy, ale także humor. Tworzy go przede wszystkim główna bohaterka, czyli Berenice Charlotte de Mornay-Périgord. To pełna energii Francuzka bardzo związana ze swoim krajem, która zrobi dosłownie wszytko, aby uzyskać to, czego chce, a na dodatek potrafi rozśmieszyć czytelnika w najbardziej nieoczekiwanym momencie.

Jestem pod wrażeniem również wydania tej książki. Bardzo podoba mi się to mechaniczne serce na okładce oraz graficzne wykończenie w środku. Po przeczytaniu muszę stwierdzić, że doskonale nawiązuje do treści, bo chociaż klakierzy zostali pozbawieni Wolnej Woli, to jednak serce jest miejscem, gdzie znajdują się wszystkie ich uczucia, z którymi muszą się zmagać podczas geas.

Podsumowując "Mechaniczny" to książka, przy której bardzo miło spędziłam czas. Zarówno bohaterowie, jak i świat jest bardzo dobrze dopracowany. Historia Jaxa, Berenice i Vissera bardzo mnie zaciekawiła. Z wielkim zainteresowaniem śledziłam dalsze losy bohaterów. Mimo tego, że początek szedł mi dość opornie uważam, że pierwszy tom Wojen Alchemicznych to niesamowita książka z oryginalnym pomysłem i interesującą wizją świata targanym przez wojny. Polecam "Mechanicznego" dosłownie każdemu, bo uważam, że ta książka spodoba się nie tylko fanom fantastyki.

...

Hrosskar

ilość recenzji:1

brak oceny 24-07-2016 17:40

Steampunk zyskuje ostatnimi czasy ogromną popularność i właśnie z niego narodził się Clockpunk. Jest to gatunek w którym technika w bardzo dużej mierze opiera się na sprężynach, mechanicznych przekładniach, czy zębatkach. Nie bez powodu gatunek ten swoją nazwę zaczerpnął od słowa mechanika (z ang. clockwork ). Chociaż akcja utworów rozgrywa się przeważnie w erze preindustrialnej, to rozmach z jakim jest stosowana technologia sugeruje często co innego. Osobiście kojarzę jedynie grę komputerową Syberia, która mocno nawiązuje do tego gatunku, dlatego też bardzo ucieszyłem się, że Wydawnictwo SQN wyda książką Iana Tregillisa Mechaniczny, która jest idealnym przykładem clockpunku.

W XVII wieku holenderski naukowiec i zegarmistrz Christian Huygens tworzy pierwszego Klakiera - mechaniczną istotę, która jest posłuszna woli właściciela i wykonuje każde jego polecenie. Jest przy tym praktycznie niewrażliwa na obrażenia - w końcu jest zbudowana z różnych stopów metali. Nie trzeba zatem było długo czekać, aż Holandia powołała do życia mechaniczną armię, która pomaszerowała na Westminster. Królestwo Niderlandów stało się supermocarstwem dzierżącym niepodzielną władzę w Europie. Po trzech stuleciach jedynie Francja jest przeciwwagą dla Holandii i zawzięcie broni swoich przekonań, że każdy powinien mieć prawo do wolności, zarówno ludzie, jak i mechaniczni. Po długiej i wyniszczającej wojnie trwających ostatnie dziesięciolecia, następuje kruchy rozejm, który w każdej chwili może się załamać...
Mechaniczny to niesamowita książka, która urzeka już od pierwszych stron. Zdecydowanie brakowało na polskim rynku pozycji z gatunku clockpunk a Mechaniczny doskonale uzupełnia tę lukę. Czymś niezwykłym było dla mnie poznawanie kolejnych informacji o funkcjonowaniu i działaniu Klakierów. Zafascynowany jak rzadko kiedy czytałem kolejne opisy ich budowy, wydawanych dźwięków, czy szczegółów ich tworzenia. Nie są to bynajmniej bezrozumne maszyny, które ślepo wykonują wolę właściciela. Wbrew temu, co mówią Holendrzy, są to istoty nie tylko myślące jak prawdziwy człowiek, lecz także posiadające własne myśli i uczucia. To czyni z Klakierów element książki, który fascynuje i sprawia, że nie sposób oderwać się od lektury. Jednak najbardziej autor kupił mnie tym, że nie tylko stworzył pasjonującą lekturę, ale wkomponował w nią także niezwykle błyskotliwe i rzeczowe rozważania na temat natury Klakierów podczas jednej z dłuższych rozmów - czy są to mechaniczni ludzie, czy tylko nieco bardziej rozbudowane zegarki potrafiące mówić?

W Mechanicznym występuje troje głównych bohaterów. Klakier Jax, który z każdym dniem coraz bardziej nie może znieść niewolniczych więzi ze swoimi panami, tzw. geas; Berenice Charlotte de Mornay-Périgord, wicehrabina de Laval, która w największej tajemnicy bada Klakierów i części pozostawione na polu bitwy, ryzykując zerwanie kruchego rozejmu oraz pastor Luuk Visser - agent Francji, żyjący przez wiele lat we wrogim kraju, który jest w posiadaniu tajemniczej rzeczy, którą na zawsze może zmienić oblicze konfliktu. Trzy różne osoby, trzy różne motywacje pchające ich do działania, lecz jeden wspólny cel: znaleźć sposób, aby pokonać potęgę Holendrów i zyskać powszechną wolność dla ludzi, jak i Klakierów. Przedstawienie akcji z punktu widzenia trzech, tak różnych postaci pozwala bardzo dobrze zapoznać się zarówno z wykreowanym światem, jak i samym pomysłem na fabułę. Bowiem każda z nich ma swój punkt widzenia, swoje cele i nieco inną hierarchię wartości, zwraca więc uwagę na inne rzeczy, niż pozostali. Dzięki temu, każdego z tych trojga bohaterów mamy okazję bardzo dobrze poznać, a wręcz z żyć się z nimi. Podobnie jest z bohaterami pobocznymi - nie ma ich jakoś przesadnie dużo, ich ilość zdecydowanie nie przytłacza i jest odpowiednio wyważona. Uważam to za duży plus, ponieważ nie raz czytałem już książki w których autorzy zasypują czytelnika taką ilością bohaterów, że nie sposób ich wszystkich spamiętać.

Niemniej ciekawy jest sam konflikt pomiędzy Francją a Holandią. Chociaż zakończył się tuż przed opisanymi wydarzeniami w książce, to o jego szczegółach dowiemy się bardzo dużo, ponieważ dopiero co nastąpiło zawieszenie broni. W tym konflikcie mamy z jednej strony armię mechanicznych żołnierzy, którzy zostali specjalnie przystosowani do walki - posiadają wzmocniony pancerz w porównaniu do zwykłych Klakierów oraz ostrza, które czynią z nich śmiertelnie groźnych zabójców. A z drugiej strony mamy Francję, która nie posiada prawie żadnej wiedzy o funkcjonowaniu mechanicznych ludzi. Rekompensują to bardzo dobrą znajomością chemii. Walczą z Klakierami przy pomocy szybkoschnących żywic, które szczelnie pokrywają ciała mechanicznych i zastyga w formie bardzo twardej skorupy, uniemożliwiającej dalsze poruszanie. Jest to jednak środek dość mocno kłopotliwy w użyciu a żołnierze bardzo szybko się poruszają i potrafią unikać takich bomb. Dlatego Francuzi rozpaczliwie pragną poznać, jak można uwolnić mechanicznych od ich geas, bądź też uszkodzić je w dużo prostszy sposób, niż całkowita destrukcja.

Mechaniczny to bardzo udana książka z gatunku clockpunk. Jest to przede wszystkim oryginalna i spójna wizja świata, który od trzech stuleci targany jest wojną Holandii i jej mechanicznych sług z Francja i jej rozwiniętą chemią. To także opowieść o tym, że istoty takie jak Klakierzy posiadają własne myśli i uczucia, a wiążące ich geas jest zbrodnią przeciwko posiadaniu własnej woli. Polecam Mechanicznego każdemu - nie tylko fanom fantasy, czy science-fiction, ponieważ książka Tregillisa niesamowicie urzeka i niecierpliwie czekam na kolejne tomy!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję ....

Bookendorfina

ilość recenzji:1531

brak oceny 20-07-2016 06:54

Bardzo ciekawa propozycja czytelnicza, inna klimatycznie niż większość czytanych przeze mnie powieści z gatunku fantasy. Intrygująca fabuła osadzona w technicznej otoczce, ciekawa koncepcja świata podzielonego na prawdziwych ludzi, z krwi i kości, oraz na mechanicznych, napędzanych alchemią i pełniących służebne funkcje. Intrygujące postaci alchemików, horologów, nakręcaczy, zegarmistrzów, klakierów. Pojawiają się interesujące i inspirujące do rozmyślań zagadnienia natury duszy, egzystencji, wolnej woli, samostanowienia, możliwości odmowy, wyboru własnej ścieżki, snucia własnych myśli, mówienia własnymi słowami. Również aspekt odbierania empatii, współczucia, tworzenia priorytetów, ustalania hierarchii, nabywania umiejętności oszukiwania i kłamania. Wszystko w odniesieniu do człowieka i maszyn wytwarzanych na jego podobieństwo. Zajmujący świat, napędzany technologicznym wyścigiem, w którym toczy się walka o militarną przewagę, władzę, bogactwo, podzielony na różne narody, idee, religie, warstwy społeczne. Tajemnice, sekrety, skrywana wiedza, tajna technologia, szpiedzy, polityczna gra, elitarne dowództwo, mechaniczna armia, żołnierze, naukowcy i ich eksperymenty. Wszechobecny czas, zegary, odmierzanie, tykanie. Kuźnia, metale, substancje chemiczne. I ściśle określony priorytet geasów wymagających bezwzględnego poddaństwa.

Wolna Wola jako nieobecność przymusu, jego zanik przynoszący wyzwolenie, tak bardzo pożądana przez Jaxa, maszynę sto osiemnaście lat temu wykutą w kuźni przez człowieka, niewolniczo podporządkowaną przydzielonemu panu. Pewnego dnia, za sprawą przypadku, na nie do końca jasnych zasadach, spełnia się jego marzenie wolności, jednak obarczone jest wielkim niebezpieczeństwem. W jakim stopniu można w przypadku maszyn mówić o zagrożeniu życia czy odebraniu osobowości, a może traktować to w kategoriach unicestwienia, rozebrania na drobne części, przetopienia? Komu tak naprawdę służy Jax, Holendrom, którzy powołali do życia mechaniczną armię i stworzyli supermocarstwo, czy też Francuzom, broniącym przekonań o prawie do wolności, zarówno ludzi, jak i maszyn? Drugi wyjątkowo ciekawy bohater powieści to Berenice Charlotte de Mornay, nosząca tytuł Talleyranda, francuska hrabina, za wszelką cenę poszukująca naukowych odpowiedzi na pytania dotyczące sposobu funkcjonowania klakierów, ich mechanizmów i możliwości przeprogramowania. I jeszcze pastor Luuk Visser, niezwykle intrygująca postać, pełna tajemnic, obarczona dramatycznymi doświadczeniami, przechowująca niezwykle cenny przedmiot mogący zmienić bieg historii. Powieść fascynująco wciąga, zaciekawia wykreowanym z dbałością o szczegóły światem, intrygującymi koncepcjami, nietuzinkowymi bohaterami, wielowątkowością, spójną wizją, świetnie budowanym napięciem i dynamiczną akcją. Z niecierpliwością czekam na drugi tom tej steampunkowej przygody.

Michał Lipka

ilość recenzji:1

brak oceny 19-07-2016 13:05

NAKRĘCANA DUSZA

Sztuczna inteligencja, która się buntuje to motyw znany w literaturze (a więc przy okazji w kinie, komiksie i innych mediach) od dawna, czy można więc napisać w jego ramach jeszcze coś intrygującego? Ian Tregililis postanowił podejść do tej kwestii z innej nieco strony, zabierając nas do świata, w którym clockwork punk zbiega się z filozofującą opowieścią z gatunku alternate history.

Historia ludzkości potoczyła się zupełnie inaczej, kiedy w XVII wieku Christian Huygens, holenderski naukowiec i zegarmistrz, wynalazł coś, co zyskało nazwę klakiera. Czymże ów twór był? Wyprodukowany z mosiądzu, napędzanym siłą mechanizmów zegarowych i alchemii pomocnikiem. Myślącym bytem mechanicznym, który miał służyć człowiekowi. Za sprawą klakierów Holandia zwyciężyła wyścig zbrojeń, stając się supermocarstwem i krajem rządzącym Europą.
Trzy wieki po tych wydarzeniach klakierzy są nieodzowną częścią codziennego życia w Królestwie Niderlandów. Właściwie stanowią swoistą społeczność niewolników, związanych ze swymi panami za pomocą geas, które wykonywanie rozkazów wymusza cierpieniem pojawiającym się w chwili choćby zwlekania w obowiązkach. Jednakże pośród mechanicznych ?ludzi? krążą plotki, krążą opowieści. Czy możliwe jest by klakierzy byli czymś więcej, niż tylko mechanizmami? Czy, jak uważa Francja, która jako jedyna buntuje się przeciw Królestwu, wbrew stworzeniu przez człowieka, mogą być istotami żywymi, które powinny mieć swoje prawa? Pewnego dnia jeden z klakierów, Jax, staje się świadkiem publicznej egzekucji zbuntowanego klakiera, który ? na co wszystko wskazuje ? uzyskał wolność i możliwość decydowania o sobie. Czy tak jest w rzeczywistości, czy też może stał się jedynie narzędziem wroga, jak przekonują władcy? Ostatnie słowa zabijanego są bardzo wymowne: ?Zegarmistrzowie kłamią?. Od tej chwili Jax wkracza na niebezpieczną ścieżkę?

Pierwszy tom ?Wojen alchemicznych? to kawał znakomitej lektury dla fanów niegłupiej fantastyki i steampunkowych klimatów. Pomysł wyjściowy nie jest może zbyt odkrywczy, eksploatowany był w końcu od wieków przez pisarzy ? zaczynając od dawnych legend (choćby Golem) przez ?Frankensteina? po powieści Asimova ? nie mniej dobra jakość wykonania i ciekawe poprowadzenie akcji gwarantują czytelnikom dobrą zabawę. Co tutaj się znajduje, domyślić się łatwo. Dużo akcji, filozoficzne pytania o naturę człowieka i to, co o człowieczeństwie decyduje, intrygujące zagadki i walka jednostki z ciemiężycielem. Uniwersalna walka o tożsamość, wolność i władzę nad samym sobą. W powieści pobrzmiewają także echa polityczno-historyczne, ale nie bójcie się, każdy, kto chciałby sięgnąć po ?Mechanicznego? jako po książkę stricte rozrywkową także się nie zawiedzie ? filozofia nie jest tutaj nachalna, a dynamika akcji i struktura całości dodają powieści lekkości.

Mniej lekki jest jednak styl. Ian Tregillis zagłębia się w techniczne (i quasi techniczne) szczegóły i nazewnictwo (w tym wypadku trzeba docenić pracę tłumacza, bo wybrnął z tego trudnego zadania znakomicie), a w jego pisarstwie nie brak ozdobników i porównań. Ale taki styl pasuje właśnie do tej historii.

Omawiając jednak ?Wojny alchemiczne? nie można nie wspomnieć także o wydaniu. Rewelacyjna ilustracja na okładce, oprawa bardzo przyjemna w dotyku, wnętrze również pokazuje się od świetnej strony, bo i dobry papier, i miłe dla oka ozdobniki na stronach. Trzeba przyznać, że SQN stara się pod tym względem, a pozycje wydawane pod szyldem Imaginatio prezentują się bardzo ciekawie.

Polecam i czekam na kolejne podobne publikacje.