- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.rancji Amor pociągnął z królową Polską do Warszawy - nad Wisłę. Śpieszy tam Wenus, ale ujrzawszy królową, ten cud, nie ma już siły gniewać się na syna. Tutaj łatwo się domyślić, że poeta-dworak poświęca niejedną oktawę na oddanie hołdu królo ,,Lecz dosyć o niej" - powiada: ...teraz orszak biały Jej nimf uważaj; przyznasz to bez sporu, Że taka pani godna tego dworu. I zaczyna się seria lichych concetii46, którymi poeta zaostrza swoje oktawy poświęcone kolejno każdej z panien. Mlle Bessaine (później wojewodzina Denhoffowa) ,,popęta serca bez sen i na jawie". Dla panny Gordon, później swojej żony, znajduje Morsztyn taką aluzję; ,,to są jej pęta i trwałe Cordony". Dla panny Mailly, potem kanclerzyny Pacowej: ,,tak do niej bieżą i wielcy, i mali" (au! au!). Arka stanowi aluzję do panny dArquien. Ale przytoczmy próbkę strof poświęconych przyszłej Marysieńce: Ta pierwsza twarzą, choć ostatnia laty, Zrodzona miedzy grzecznymi Francuzy, Wolna jest spalić w popiół oba światy. Od wschodu słońca, aż gdzie się zanu W kupę się zeszły w tym anielskim ciele Dowcip i rozum niemniej pewnie święty, Zgoła z niebiańskiej poszła parantele, Bo wszystkich bogów jest w niej skarb zamknięty; Stąd wotem serca niosą jej w podarki Jak do kościoła i jako do Nie są to z pewnością najlepsze strofy, jakie wyszły spod pióra Morsztyna, ot, poezja dworska; chce być pochlebnym, przyzwoitym. Ale w innych wierszykach, które krążyły w odpisach po pałacach i alkowach, znajdzie Morsztyn własny ton będący swoistym wyrazem tej nowej, z francuska nieco przybranej, ale bardzo polskiej muzy, jaka się rodzi w okolicach warszawskiego dworu. Poezja jego przymilna, figlarna i zmysłowa, przedsiębiorcza i śmiała w potrzebie (,,Bo co zakrywa pierzynka - to dla samego Morsztynka), wznosząc się do rzadkiego naówczas kunsztu formy, niejedną musiała zawrócić główkę. Pochwała jego: ,,cieniutkaś jak łątka" (z czym rymowały ,,nadobne drażniątka"!) musiała sprawić małą rewolucję i spowodować pierwsze w Polsce odchudzania się Kachen i Marynek. A co powiedzieć o takiej litanii białości, wyprzedzającej o dwa wieki słynną Symphonie en blanc majeur47 Teofila Gautier, gdzie, wyszczególniwszy wszystkie rodzaje białości, poeta nasz konkluduje dwornie: Ale bielsza mej panny płeć twarzy i szyje Nad marmur, mleko, łabędź, perłę, śnieg, lilije! Tak w Polsce nie umiano przed Morsztynem mówić do kobiet. Tędy przeszła już précieuse, wychowanka Hôtel Rambouillet. Morsztyna zawdzięczamy Marii Ludwice, przynajmniej w jego dystyngowanej postaci. Bo nie daj Bóg, aby do białogłowskich rąk miały się dostać jego fraszki, często nieskromne tak, że dziś jeszcze muszą wydawcy kropkować w nich całe ustępy, ale znowuż nieskromne inaczej niż zwykłe facecje Sarmatów; owe fraszki, o których on sam mówi, że ,,niech one śmiele, choćbym miał być w winie - rżą jak dryganci48, niech kwiczą jak świnie". Nie tylko do fraszek jest pan Andrzej zdatny. Toż jego przekładania będzie Kornelowa heroiczna komedia o Roderiku Cydzie, która już po potopie szwedzkim ukaże się na theatrum królewskim na zamku w r. 1662. I gdy, w myśl obrazu, jaki nam sugeruje późniejszy prolog Wyspiańskiego, król spoglądał dokoła na tworzących publiczność rycerzy, którymi ...świat by cały zadziwił: mało gdzie takich żołnierzy. Byli nimi: Pan Lubomirski Jerzy, Pan Sobieski chorąży, Pan Bogusław Radziwiłł... można by się założyć, że gdzieś na sali w loży (,,są tam okna, gdzie osoby siedzą" - pisze o tej nowości współczesny Jarzębski49 siedziała wygorsowana po pas i strzygąca dyskretnie okiem w stronę monsieur le Koronge Marysieńka - już pani wojewodzina Zamoyska. Ale nie uprzedzajmy wypadków; same z siebie popędzą aż nazbyt szybko. Portret Jana Kazimierza. Rytował Wilhelm Hondius, miedzioryt, 1649
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | MG |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 145x205 |
Liczba stron: | 336 |
ISBN: | 978-83-7779-438-8 |
Wprowadzono: | 18.10.2017 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.