Kariera Nixona wisi na włosku, trwa wojna w Wietnamie, a na uniwersytetach trwają protesty studentów. John Smith jest młodym nauczycielem zakochanym w Sarze, również nauczycielce. Pewnego wieczora wybierają się razem na jarmark. W trakcie zabawy John ujawnia niezwykłe umiejętności przewidywania wygrywając sporą sumę w "kole fortuny". Nastrój wieczoru zakłóca jednak nagła niedyspozycja żołądkowa u Sary. John odwozi ukochaną do domu i zamawia taksówkę, którą wraca do siebie. Pech chce, że nigdy do niego nie dotrze. Potworny wypadek drogowy pociąga za sobą kilka ofiar śmiertelnych. Cudem ocalony, John zapada w śpiączkę, z której budzi się po ponad 4 latach. Świat się zmienił. Co gorsza zmienił się także John.
Po przebudzeniu odkrywa u siebie niewiarygodne zdolności. Poprzez dotyk, jest w stanie zobaczyć przeszłość i przyszłość danej osoby. W miarę, jak jego umiejętności się rozwijają, zaczyna cierpieć na coraz częstsze bóle głowy. Jego zdolności stają się z czasem wiadomością publiczną. Osaczony ze wszystkich stron John próbuje odnaleźć się w świecie, który nie jest już jego.
Olbrzymią siłą tej powieści Kinga są postacie. Zbudowane konsekwentnie i dokładnie, niczym szwajcarskie zegarki. Od początku czujemy sympatię do Johna, jego Ojca oraz doktora Weizaka. Rozumiemy motywy postępowania Sary oraz współczujemy szalonej matce głównego bohatera. Natomiast nasze obrzydzenie budzi populistyczny manipulator Stillson. Każde, nawet z pozoru błahe wydarzenie ma swoją konsekwencję. Każda postać i wątek pojawiają się w jakimś celu i wszystkie zmierzają konsekwentnie do dramatycznego końca.
Książkę pochłania się błyskawicznie zapominając o upływie czasu. Podczas lektury nigdy nie odczułam przesytu, który towarzyszył mi przy niektórych publikacjach Kinga. Wszystkie proporcje zostały idealnie wyważone. Nie ma miejsca na niepotrzebne dywagacje i rozwlekłe monologi.