SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Małgośka

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Zysk I S-Ka
Data wydania 2018
Oprawa miękka
Liczba stron 320

Opis produktu:

W trudnych sytuacjach zaskakujemy brawurą i inwencją, o które nigdy byśmy siebie nie podejrzewali.

Pisarka Eliza zaprzyjaźnia się ze swoją sąsiadką Gretą. O nowej przyjaciółce wie niewiele ponad to, że wcześniej nazywała się Małgorzata Rutkowska. Ciekawa przeszłości Grety zachęca ją do zwierzeń.

Historia rozpoczyna się na polskiej wsi, gdzie Małgośka urodziła się i wychowała, niedoceniana przez rodzinę i otoczenie. Gdy dziewczyna kończy dwadzieścia lat, zostaje zaproszona do USA jako potencjalna dawczyni szpiku dla ciężko chorego stryja Bazylego, którego ledwo pamięta z dzieciństwa. W wyniku nieporozumienia, z torbą podróżną i kilkoma studolarowymi banknotami, Małgośka staje w środku nocy na progu amerykańskiego domu, w którym jej rodzina już nie mieszka... Jak sobie poradzi?
S
Szczegóły
Dział: Książki
Promocje: wysyłka 24h
Wydawnictwa: Zysk
Kategoria: Literatura piękna,  Powieść społeczno-obyczajowa
Wydawnictwo: Zysk I S-Ka
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2018
Wymiary: 145x210
Liczba stron: 320
ISBN: 978-83-8116-404-7
Wprowadzono: 06.07.2018

RECENZJE - książki - Małgośka - Anna Nejman

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.3/5 ( 7 ocen )
  • 5
    5
  • 4
    0
  • 3
    1
  • 2
    1
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Spadło mi z regała

ilość recenzji:92

brak oceny 14-08-2018 07:32

Brakuje mi ostatnio spokoju. Takiego prawdziwego ? bez zgiełku, wrzeszczących pod oknem dzieci, placów zabaw i miejskiego jazgotu. Marzę o ciszy w nastrojowym miejscu, w którym można się zaszyć i przeżywać każdy dzień po swojemu, bez pośpiechu. Może sentymentalna robię się na starość, a może to tylko oznaka przemęczenia i tęsknoty za urlopem. W każdym razie ciągnie mnie do wszystkiego, co sielskie, nostalgiczne, spowolnione. Nawet lekturę ostatnio dobrałam zgodnie z obowiązującym w mojej głowie klimatem. Muszę przyznać, że z wyborem trafiłam dobrze ? Małgośka Anny Nejman to właśnie taka powieść: ciepła, idylliczna, powiedziałabym nawet, że kojąca.

Głównymi bohaterkami wspomnianej książki są dwie kobiety, których losy splatają się ze sobą, pozwalając na narodziny swoistej przyjaźni. Czytelnik jest wprowadzany w ich życie bardzo powoli, może nawet nieco monotonnie. Jesteśmy w Stanach Zjednoczonych. Eliza przeżywa rozterki, do których przyczynia się rodzinna tragedia z jej udziałem. Macierzyństwo staje się powodem, dla którego między nią a mężem powstaje coraz większy dystans, a pewne niedopowiedzenia i historia z jego przeszłości nie pozwala spać spokojnie. Skupiona na opiece nad dzieckiem, w wolnym czasie pisze książkę, której bohaterką jest Greta. To właśnie ona jest tytułową Małgośką, bowiem takie imię nosiła w przeszłości. To jej losy stanowią kanwę całej powieści, wprowadzając specyficzny nastrój, który towarzyszy lekturom traktującym o emigracji Polaków.

Anna Nejman podzieliła opowiadaną przez siebie historię na dwie części ? współczesną, w której portretuje skrawek rzeczywistości, jaką jest macierzyństwo i zaburzone relacje między dwojgiem kochających się ludzi oraz przeszłą, ukazującą losy młodej Polki w obcym kraju. Jednak zawiedzie się ten, kto chciałby znaleźć tutaj sensację, niezwykłe zwroty akcji albo wielki romans. Ta opowieść jak spokojna rzeka płynie od początku do końca w jednym kierunku, ciągle w tym samym rytmie.

Czy można zaciekawić czytelnika, pisząc w taki właśnie sposób? No cóż, wydaje się, jakby to była idealna lektura do poduszki. Ale to tylko złudzenie i może właśnie na tym polega jej wyjątkowość ? ona wcale nie jest nudna. Jednak z pewnością nie jest to lektura dla każdego, bo brak pędu też trzeba umieć wytrzymać. Moim zdaniem Małgośka broni się swoimi bohaterkami ? kobietami, które na pozór są nieco ?rozmemłane?, pozbawione pazura, niewyraźne. Teoretycznie wszystkie te cechy wywołują moją antypatię wobec postaci literackich. A jednak zarówno Eliza, jak i Greta mogą naprawdę imponować. Opanowanie, pełna akceptacja panującej sytuacji i swego rodzaju duma pierwszej z nich momentami mnie zawstydzała. Druga tymczasem jest uosobieniem odwagi, zaradności i pewnego rodzaju tajemnicy, którą czytelnik chce rozwiązać, ale? no właśnie. Tu natknęłam się na mankament tej książki, który położył się cieniem na całkowity jej odbiór. Wraz z ostatnią stroną poczułam ogromne rozczarowanie. Odniosłam wrażenie, jakby autorka urwała swoją powieść nagle i trochę bez sensu, pozbawiając mnie możliwości poznania losów Grety. Poczułam się trochę oszukana, bo to nie był ten rodzaj niedosytu, który zostaje przy niewyczerpanych historiach. Uważam, że ta książka zasługiwała na lepszy finał. Zasługiwały na to jej bohaterki, a przede wszystkim czytelnik.

Niemniej jednak Małgośka to ciekawa książka ? taka, o których mówię, że mają swoją duszę. Mimo zakończenia, wcale nie żałuję wieczorów poświęconych na lekturę. Pozwoliła mi się odprężyć i utonąć w ciekawej historii.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Czytanka na Dobranoc

ilość recenzji:234

brak oceny 9-08-2018 19:09

Jako matka pracująca na emigracji, lubię czytać książki o losach ludzi, którzy zdecydowali się, podobnie jak ja, opuścić swój kraj by szukać szczęścia gdzie indziej. W przypadku Małgośki była to nie do końca jej decyzja, jednak będąc już na miejscu usamodzielniła się i wzięła stery w swoje ręce. Książka ta skłoniła mnie do przemyśleń nad losem emigrantów. Historie "uciekinierów" w większości są do siebie podobne. Z początku jest wielka tęsknota za domem, strach, chaotyczne poszukiwanie pracy i nowych przyjaciół, uciecha z pierwszych zarobionych pieniędzy. Stopniowo nowe miejsce staje się nowym domem, już nie przeliczamy euro czy dolarów na złotówki, nie planujemy wakacji w Polsce, bo przecież trzeba odwiedzić rodzinę, nie porównujemy systemu nauczania "tu" i w Polsce, myśląc o edukacji naszych pociech. Patrząc na Maryśkę, tak naprawdę widziałam siebie. Dziękuję Annie Nejman, za wzięcie mnie w tę sentymentalną podróż, naprawdę dużo dla mnie znaczyła.

Wychowana w małej, polskiej wsi Anna, po ukończeniu 20 roku życia wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych. W wyniku przeprowadzonych testów okazuje się, że jako jedna z nielicznych osób w rodzinie, może być dawcą szpiku dla chorego na białaczkę stryja. Kiedy pojawia się w Trenton, w hrabstwie Delaware, okazuje się że jej wujostwo już tam nie mieszka. Bazyli umarł nie doczekawszy przeszczepu a dom został wystawiony na sprzedaż. Czy dziewczyna poradzi sobie sama na obcej ziemi?

Tak naprawdę "Małgośka" to historia nie jednej a dwóch kobiet. Tytułową bohaterkę poznajemy poprzez pisarkę Elizę, która zbiera materiały do nowej książki. Zainspirowała ją postać swojej przyjaciółki, kobiety dla której "amerykański sen" nadal trwa jednak nie zawsze przybiera kolorowe barwy. Druga historia to właśnie opowieść o Elizie i jej amerykańskim mężu. Również ich związek nie jest bajkowy. Poznali się mając oboje prawie 50 lat. Po krótkim okresie narzeczeństwa stanęli na ślubnym kobiercu. Mając 48 lat Eliza urodziła swoje pierwsze dziecko Dustina. Drugi z braci bliźniaków zmarł jeszcze w łonie matki. Sama urodziłam swoje córki, mając ponad trzydzieści lat i wiem, że granica wieku kobiet decydujących się na posiadanie dzieci idzie coraz bardziej w górę. We Włoszech przekroczyła 35 lat. Decyzję na zajście w ciążę praktycznie na progu menopauzy jedni nazwą odwagą a inni głupotą. Faktem jest, że rodzicom "późnych" dzieci często trudno jest pogodzić się z nowym stanem rzeczy. Tak było w przypadku naszych głównych bohaterów a śmierć jednego z chłopców jeszcze bardziej pogłębiła uczucie rozpaczy i zagubienia. Małżeństwo stopniowo zaczęło się od siebie oddalać. Połóg uniemożliwiał zbliżenie fizyczne, śmierć i żałoba psychiczne. Na horyzoncie pojawiła się kobieta z przeszłości, symbol wolności i czasów, kiedy Lenny był odpowiedzialny tylko i wyłącznie za siebie. Z jednej strony na mężczyznę czekała w domu kochająca żona a z drugiej gorąca kochanka, która nie pragnie nic więcej oprócz łóżkowej przygody. Czy starczy mu sił by dotrzymać małżeńskiej przysięgi? Analizując tę historię muszę przyznać, że zabrakło mi tutaj głębi. Owszem autorka opowiada o uczuciach, jednak nasi bohaterowie nie okazują sobie tej miłości. Tak naprawdę czytelnikowi jest obojętne czy dojdzie do zdrady czy nie, gdyż zdrada boli tylko wtedy gdy mamy do czynienia z prawdziwym uczuciem. Tutaj widziałam jedynie dwójkę skupionych na sobie, walczących z depresją osób, którzy na siłę starają się naprawić związek, popełniając przy tym masę błędów. Zachowywali się stereotypowo i muszę przyznać, że do końca nie wiem czy im się udało wyjść na prostą czy odpuścili. Tak naprawdę ta książka jest prequelem wydanej wcześniej powieści "Migdałowy aromat", więc może to właśnie z niej dowiem się czegoś o ich dalszych losach i samym miejscu zwanym "Ustroniem"?

O wiele ciekawsza była historia Małgośki. Tutaj co prawda jest więcej żaru, uczuć i akcji jednak często odnosiłam wrażenie, że autorka się zagalopowała. Podczas lektury parokrotnie miałam ochotę powiedzieć :"really"? Emigracja jest dla mnie chlebem powszednim. Za granicą mieszkam ponad 10, znam ludzi, którzy żyją tu jeszcze dłużej. Wyjechałam z Polski w wieku 23 lat i, podobnie jak naszej książkowej bohaterce, by zacząć godne życie na obczyźnie skorzystałam z pomocy rodaków. Muszę jednak przyznać, że nie wszyscy okazali się być tak uczciwi. Poznałam również parę osób, które z chęcią by mi wbiły nóż w plecy. Oczywiście jeśli by się z tym wiązały jakieś korzyści. Małgośka widać jest w czepku urodzona gdyż na jej drodze pojawiają się sami dobrzy ludzie. Można wręcz powiedzieć, że jak tylko dziewczyna napotyka na jakiś problem to od razu pojawia się Polak chętny go rozwiązać. Nie ma mieszkania? Pstryk i jest. Nie ma pracy? Pstryk i jest. Ta magia działała również na zwykłe codzienne czynności jak skombinowanie puszki sardynek czy podwózkę do pracy. Prawdziwy amerykański sen tylko w o niebo mniejszej skali. Oczywiście nasza bohaterka jak przystało na dziewczynę z małej, polskiej wsi, wpakowała się po uszy w kłopoty jednak nawet spotkanie z rosyjską mafią nie wyczerpało jej limitu szczęścia. Gdzieś w połowie książki zaczęłam się zastanawiać dokąd to wszystko zmierza. Wiadomo, książki obyczajowe mają to do siebie, że ich fabuła skupiona jest na życiu codziennym, opowiadają historię większej całości. Gdyby tę powieść przyrównać do uwielbianych przez Lennego gołąbków, to określiłabym, że zabrakło w nich farszu. Cały wypłynął podczas gotowania. Owszem poznaliśmy nasze bohaterki i ich historie jednak nie było tutaj nic co by mnie wzruszyło, zachwyciło czy chociaż zjeżyło włoski na karku. Myślę, że znam sporo innych opowieści, i to z życia wziętych, z których dałoby się zrobić bardziej "mięsistą" książkę.

Choć sama historia mnie nie zachwyciła to muszę przyznać, że Anna Nejman, absolwentka warszawskiego Wydziału Chemii UW i poetka, posługuje się łatwym w odbiorze językiem, który sprawia że powieść czytało się sprawnie, szybko i z uwagą. Nie brak tutaj humoru (choć wątki wyśmiewające biedną dziewczynę z prowincji, która nie potrafiła odróżnić suszarki od pralki są już raczej żartami z długą brodą) a całość utrzymana jest w lekkim typowo wakacyjnym stylu. Można zauważyć, że książka została napisana przez osobę, która od wielu lat mieszka w Stanach Zjednoczonych. Czuć tutaj tę pasję i miłość do tego wielkiego kraju, chęć podzielenia się drobnymi ciekawostkami i wielkimi odkryciami. Moim zdaniem autorka miała naprawdę dobry pomysł. Niektóre wątki rozwijały się bardzo swobodnie i naturalnie, jak przystało na powieść obyczajową, jednak zabrakło tutaj tej iskry, która powinna pchać fabułę do przodu.

"Małgośka" to powieść dla tych, którzy mieszkają lub mieszkali za granicami naszego pięknego kraju. Czytelnicy Ci poczują się jak w krzywym zwierciadle ich własnych historii, dostrzegą w oczach naszej tytułowej bohaterki ich samych, kiedy pierwszy raz postawili stopę na obcej ziemi. Dla mnie ta książka miała o wiele większy wymiar sentymentalny niż rozrywkowy. Obudziła wspomnienia, wywołała potrzebę przejrzenia albumów ze zdjęciami. Też kiedyś byłam taką Małgośką a mój amerykański sen trwa nadal, choć na europejskiej ziemi.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Beata Igielska

ilość recenzji:1

brak oceny 20-07-2018 09:51

"Małgośka" Anny Nejman to interesująco opowiedziana historia dwóch kobiet mieszkających w Stanach Zjednoczonych. Trudno ich nie polubić ? i to na pewno jedna z największych zalet powieści, którą czyta się z wielką przyjemnością.

Eliza tuż przed pięćdziesiątką wychodzi za mąż za malarza Larryego i rodzi dziecko. Niestety, rodzinną sielankę psują kontakty męża z byłą narzeczoną, a obecną pracodawczynią.
Między karmieniem synka, sprzątaniem domu, praniem i odsypianiem zarwanych nocy Eliza spisuje historię swojej przyjaciółki, Grety.

Okazuje się, że Greta to tak naprawdę pochodząca z Polski Małgośka Rutkowska, która trafiła do Ameryki na skutek rodzinnych zawirowań.
Na miejscu czekają na nią nieprzyjemne niespodzianki, między innymi opuszczony dom wujka, ale dziewczyna nie poddaje się i postanawia zarobić tyle, by móc przywieźć do domu sporą gotówkę.
Pracuje na czarno jako sprzątaczka i stara się nie tęsknić za rodziną. Jej życie zmienia się diametralnie, gdy trafia do domu rosyjskiego małżeństwa. Naiwna bohaterka nie podejrzewa, że jej nowi pracodawcy, rzekomo zajmujący się intratnymi inwestycjami, to ...członkowie mafii.

Więcej zdradzić nie zamierzam, by nie psuć potencjalnym czytelnikom lektury, zapewniam jednak, że śledzenie losów tytułowej Małgośki jest naprawdę interesujące.
Na tym tle perypetie Elizy mogą wydawać się banalne, jednak jej osobiste problemy, zwłaszcza relacje z mężem i macierzyńskie obawy, trzymają w napięciu. Przyznam, że bardzo kibicowałam tej bohaterce, gdyż jej codzienność zrobiła na mnie wrażenie. Zaczynając czytać powieść, nie przypuszczałam, że tak zaangażuję się w życie żony Larryego. Jej problemy bycia mamą niemowlęcia to dla mnie odległa przeszłość, jednak zmieniania pieluch, karmienia piersią, nieprzespanych nocy i matczynych obaw nigdy się nie zapomina...

?Małgośka? to dla mnie powieść bardzo kobieca. Rzadko używam tego określenia, ale w tym przypadku jest ono jak najbardziej adekwatne.
Autorce udało się przelać na papier całą gamę uczuć, jakie są udziałem kobiet w każdym wieku ? od egzaltowanych czy niepewnych siebie nastolatek po kobiety w pełni dojrzałe.

Książka Anny Nejman to również opowieść o życiowych zawirowaniach, losowych przypadkach, kłodach rzucanych pod nogi i przeciwstawiającej się temu przyjaźni. Może właśnie dlatego robi wrażenie i wypada przekonująco.

Atutem na pewno jest też zręczne połączenie lekkiego stylu z powagą opisywanych zdarzeń.
Przyznam, że do współczesnych rodzimych powieści obyczajowych podchodzę z wielkim dystansem i z obawami, gdyż wiele razy się zraziłam.
?Małgośka? wypada na tym tle bardzo pozytywnie i zachęca do sięgania po inne książki autorki.
BEATA IGIELSKA

Czy recenzja była pomocna?

prostymislowami

ilość recenzji:1

brak oceny 10-07-2018 22:20

Dwiema głównymi bohaterkami książki są Eliza, pisarka, która zapragnęła opowiedzieć, na kartach swojej książki, niesamowitą historię życia przyjaciółki i tytułowa Małgośka, Greta, która kiedyś nazywała się Małgorzata Rutkowska.

Akcja powieści osadzona jest w uroczym Ustroniu, w hrabstwie Sussex. Autorka sprawnie splata ze sobą wydarzenia teraźniejsze z życia Elizy oraz przeszłość w wykonaniu Grety. Historia pojawienia się Małgośki w USA jest ciekawa, obfita w wiele barwnych postaci oraz wydarzenia, z pozoru zwyczajne, a jednak momentami mrożące krew w żyłach. Akcja rozkręca się stopniowo, pod koniec atakując czytelnika niespodziewanymi wydarzeniami.

Uważam, że "Małgośka" przypadnie do gustu wszystkim czytelnikom, którzy lubią spokojne, ciepłe, obyczajowe historie, okraszone niesamowitą dbałością w przekazaniu emocji bohaterów. Powieść jest prawdziwa i z pewnością właśnie ta szczerość,która z niej bije, zostanie doceniona przez wielu czytelników. Polecam :)

Czy recenzja była pomocna?