Trzeba przyznać, że wydawnictwo MG miało wspaniały pomysł, żeby ruszyć w wznowionymi wydaniami książek sióstr Bronte. Okładkowe sroki mają nie lada gratkę jeżeli chodzi o tę serię, która nie dość, że pięknie się prezentuje, to jeszcze zawiera wspaniałą treść.
Główną bohaterką jest pani Graham - tytułowa lokatorka Wildfell Hall. Jest to kobieta, która na tle typowych przedstawicielek płci pięknej z XIX wieku, prezentuje się naprawdę imponująco... Nie ma ochoty na zajmowanie się plotkami i nie snuje domysłów o ludziach ze swojego otoczenia. Z kolei znajomi pani Graham postępują wręcz przeciwnie. Nie da się ukryć, że główna bohaterka jest dość tajemniczą postacią, nie lubi mówić o swojej przeszłości, więc automatycznie staje się jedną wielką zagadką i intrygą dla swojego otoczenia.
Anne Bronte poruszyła w swojej książce tematy, które w XIX wieku były po prostu zakazane. Kobieta nie pełniła wtedy żadnej ważnej roli, musiała się podporządkować i żyć zgodnie z ustalonymi regułami. Główna bohaterka próbuje te reguły złamać i na każdym kroku pokazuje, że nie jest jedynie głupiutką kokietką w pięknym stroju. "Lokatorka z Wildfell Hall" jest w dużej mierze powieścią psychologiczną, która w czasach Anne Bronte była czymś kontrowersyjnym. To właśnie dlatego autorka wydała tę książkę pod męskim pseudonimem - Acton Bell.
Książka ta jest podzielona na dwie części. Jednej z nich nie będę zdradzać, żebyście sami mogli delektować się fabułą i kreacją bohaterów. Natomiast drugą jest pamiętnik pani Graham! Pamiętnik to zawsze dobry wybór i prawie zawsze intryguje czytelnika. :)
Myślę, że "Lokatorka z Wildfell Hall" dorównuje, a może nawet przewyższa "Wichrowe wzgórza". Moim zdaniem powinniście spróbować i przekonać się na własnej skórze, że po klasyki zawsze warto sięgać. Ze swojej strony serdecznie polecam tę książkę w szczególności kobietom. :)
Opinia bierze udział w konkursie