Lokator do wynajęcia

książka

Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Uważasz, że nie ma gorszej zmory niż Regi ze "Szczęśliwego pecha"? W takim razie... poznaj starszą panią!
W maleńkiej górskiej wiosce dwie niezbyt grzeczne staruszki planują gigantyczny przekręt... Nie wiedzą jednak, że wkrótce przeszkodzi im niejaka Miśka, z zawodu lokatorka do wynajęcia, a także jej towarzysz - mięśniak o duszy romantyka, który boi się nawet pająków. To jednak nie koniec atrakcji. Para nieobliczalnych psów umila życie wszystkim dookoła, nie wyłączając policjantów, w domu panoszy się wisielec, tajemnicza siła rzuca nożami i maszynką do mięsa... ale najgorsi są górale. Choć nie, najgorsze są góralki. Żadne zjawiska nadprzyrodzone nie wytrzymują konkurencji. A gdy na horyzoncie pojawia się morderca, niemal na nikim nie robi to już większego wrażenia.
Autorka lojalnie ostrzega swoich czytelników: każda, nawet przypadkowa interakcja z góralami może zagrażać zdrowiu i życiu, a przed wyjazdem do Zakopanego bezwzględnie należy odwiedzić lekarza lub farmaceutę.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 11.08.2014

RECENZJE - książki - Lokator do wynajęcia

4.4/5 ( 17 ocen )
  • 5
    13
  • 4
    0
  • 3
    2
  • 2
    2
  • 1
    0

Paula

ilość recenzji:42

brak oceny 30-08-2014 12:15

Iwona Banach ?Szczęśliwym pechem? swojego autorstwa dobitnie pokazała, że natura nie poskąpiła jej cennego skarbu, jakim jest poczucie humoru i dystans do świata. Stworzyła bohaterkę ? Regi Kozłowską ? której tok myślenia doprowadzał mnie do łez ze śmiechu. Jedno jest pewne ? z Reginaldą nie można się było nudzić. Nie inaczej jest z ?Lokatorem do wynajęcia?, ale wbrew pozorom to nie Miśka, ani nie Noldi - u którego sylwetka i aparycja absolutnie nie idą w parze z temperamentem i osobowością, a już na pewno nie z odwagą ? dostarczą rozrywki. O nie, tę zapewniają starsze panie, które nie mają nic wspólnego z typowym postrzeganiem kobiet od pewnego wieku, ze stereotypem takich ciepłych babuni, które opiekują się wnukami, dziergają na drutach i podają ciasto drożdżowe z własnoręcznie zrobioną konfiturą. Nina i Bella czują, że żyją dopiero wtedy, gdy coś się dzieje, nuda to ich największy wróg. A na brak interesujących wydarzeń z okolicy zdecydowanie nie będą mogły narzekać, tym bardziej że część z nich same sprowokują... Staruszkom już samym w sobie niczego nie brakuje, a gdy pojawi się jeszcze ?Radio Maryśka?, czyli lubująca się w plotkach sąsiadka, oraz Marcinowa, dbająca o dobro swojego ukochanego syna, to mamy komplet. Ach nie, zapomniałabym o komisarzu z Krakowa, który zostaje skierowany do sprawy morderstwa, bo miejscowy funkcjonariusz jest krewnym ofiary.

I tu wyłania się zabawny, ale też trochę ironiczny w wymowie, podany z przymrużeniem oka, obraz górali. Nie znam żadnego przedstawiciela tej grupy, nie mówiąc już właśnie o ich zbiorowości, więc nie wiem, na ile wszystkie elementy przedstawione przez autorkę są zgodne z rzeczywistością, ale jedno chyba można powiedzieć na pewno: świat składa się dla nich ze swoich i obcych. Komisarz nie będzie więc miał łatwego zadania, bo jak to tak, wszystko za niego zrobi Józek, bo wiadomo, że jemu, jako swojakowi, który wie, co w trawie piszczy, łatwiej, a cały zaszczyt spadnie na jakiegoś cepra? Niedoczekanie. Najwięcej pierwiastka komicznego mają rozmowy, jakie toczą między sobą miejscowi z przyjezdnymi, szczególnie gdy ktoś czegoś nie dopowie i od jednego drobiazgu cały dialog brnie na manowce, ku uciesze czytającego.
Iwona Banach sprawdza się znakomicie w takich humorystycznych powieściach. W ?Lokatorze...? dołożyła wątek morderstwa z mnóstwem ?chętnych? do jego dokonania, które trudno rozwikłać, więc i napięcie trzymało się cały czas na wysokim poziomie. Nina i Bella oraz ich otoczenie zapewniły mi sporą dawkę uciechy i dobrej zabawy, więc i Wam polecam spotkanie z tymi specyficznymi paniami. Chciałabym tylko wiedzieć, skąd pani Iwonie przychodzą do głowy tak szalone pomysły...