Listy od astrofizyka mają zdecydowanie inny charakter niż Astrofizyka dla zabieganych, Kosmiczne zachwyty, czy Kosmiczne rozterki. Jest to książka bardzo osobista, dzięki której mamy okazję poznać lepiej życie prywatne pisarza, jego przemyślenia, ale również wiele szczegółów jego kariery. Nie wszystkie listy są pisane przez fanów, ale również jego krytyków, którzy nie zgadzają się z tym, co autor powiedział lub napisał. Znalazły się tutaj też m.in jego relacja z dnia, w którym był naocznym świadkiem zamachów z 11 września, czy bardzo nietypowe, ale jakże błyskotliwe i ciekawe życzenia złożone NASA z okazji 60-lecia istnienia. To wszystko pozwala poznać Tysona z zupełnie innej strony i jeszcze bardziej docenić jego ogromny wkład w popularyzację nauki i inspirowanie ludzi do zgłębiania wiedzy, nie tylko na temat astrofizyki.
Tematyka listów, które zostały wybrane do tej książki jest naprawdę różnorodna i dlatego zostały podzielone na kilka tematycznych rozdziałów. Niektóre pytania wyłaniające się z listów są bardzo rzeczowe, inne pozostają bardziej w sferze scence fiction. Nie każde też dotyczą ściśle astrofizyki, wiele to nurtujące pytania o religię, czy filozofię. Na wszystkie z nich autor odpowiada w sposób ciekawy, interesujący, a przede wszystkich rzetelny, że aż samemu chciałoby się zapytać Tysona o coś. Sam dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy, o których nie miałem pojęcia, lub wcześniej nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Nie da się ukryć, że autor posiada ogromną wiedzę, nie tylko z astrofizyki, ale również z wielu innych dziedzin nauki, dzięki temu jest tak świetnym popularyzatorem nauki.
Listy od astrofizyka to, jak sama nazwa wskazuje, zbiór listów, które Neil deGrasse Tyson dostał od swoich fanów i na które udzielił odpowiedzi. Jest więc to książka bardziej osobista niż poprzednio wydane tytuły autora w Polsce, ale pozwalająca lepiej go poznać, a przy okazji dowiedzieć się wielu interesujących faktów, nie tylko o astrofizyce.