SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Liga (nie)złych mam

Egoistki z miłości

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Kobiece
Data wydania 2018
Oprawa miękka
Ilość stron 384
  • Dostępność niedostępny
  • DPD dostawa za półdarmo

Opis produktu:

Kochasz swoje dziecko miłością nieskończoną, ale średnio czternaście razy w tygodniu masz ochotę posłać je w kosmos i zastanawiasz się, co brałaś, kiedy zdecydowałaś się na kolejne? Dość już masz czytania o tych perfekcyjnych mamusiach, które zawsze są fit, prowadzą trzy firmy, a ich idealne maluchy deklamują `Pana Tadeusza` z pamięci? Jeśli tak, ta książka jest dla ciebie.

W czasach popularnych blogów i Facebooka wszyscy stali się ekspertami od wychowania. Matki zaczęły prześcigać się w byciu idealnymi. I bez względu na twoje wybory - niezależnie, czy chodzi o jedzenie, szkołę czy pieluchy - zawsze znajdzie się ktoś, kto powie, że robisz to źle.

Ten zbiór esejów napisanych przez mamy odbiegające od idealnego stereotypu rozprawia się ze szkodliwym mitem dobrej matki i przywraca wiarę w twoje rodzicielskie kompetencje. Jeśli kochasz swoje dzieci, a jednocześnie nie masz zamiaru rezygnować z siebie, witamy w lidze (nie)złych mam.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Kobiece
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2018
Wymiary: 135
Ilość stron: 384
ISBN: 978-83-65740-27-4
Wprowadzono: 19.01.2018

RECENZJE - książki - Liga (nie)złych mam, Egoistki z miłości - Avital Norman Nathman

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.4/5 ( 7 ocen )
  • 5
    5
  • 4
    0
  • 3
    2
  • 2
    0
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

OgródKsiążek

ilość recenzji:187

brak oceny 1-06-2018 08:45

Mit Idealnej Matki otacza (i osacza) nas z każdej strony. Atakuje wizerunkiem kobiety, która perfekcyjnie wywiązuje się ze wszystkich swoich obowiązków, tych rodzinnych i tych zawodowych, a przy tym znajduje jeszcze czas, by zadbać także o siebie. Zawsze nienagannie ubrana i umalowana, a u jej boku dzieci grzeczne niczym aniołki. Gotuje tylko zdrowe, organiczne posiłki, udziela się w przeróżnych komitetach i klubach. Nigdy się nie irytuje, nie traci cierpliwości i zawsze, ale to zawsze, podejmuje właściwe decyzje. Brzmi znajomo?

36 kobiet, z których żadna nie nazwałaby siebie matką idealną, postanowiło podzielić się ze światem swoimi sposobami na macierzyństwo. I chociaż każda historia składająca się na "Ligę (nie)złych mam" jest inna, łączy je jedno, bardzo ważne przesłanie: Mit Idealnej Matki to zło. Dlaczego? Bo nikt nie jest idealny. Cokolwiek zrobisz, jakiegokolwiek wyboru dokonasz na swojej drodze, nigdy taka nie będziesz. Zawsze znajdzie się ktoś głęboko przekonany, że robisz coś źle i nie zawaha się wytknąć ci tego. Twoje dziecko jest marudne albo urządza scenę w sklepie - jesteś złą matką. Chce jeść tylko niezdrowy makaron z serem - jesteś złą matką. Pozwalasz mu oglądać telewizję albo wychodzisz często z domu i zostawiasz je pod opieką kogoś innego - jesteś złą matką. Każdy powód jest dobry, a Wojny Mamusiek trwają w najlepsze, napędzane iluzją doskonałości. Autorki esejów mówią: dość! Dzieląc się szczerze swoimi doświadczeniami, przyznając do błędów i porażek, przywracają wiarę w nasze rodzicielskie kompetencje. Matkę idealną zastępują matką wystarczająco dobrą, rezygnując z pogoni za nierealnym mitem. Kierują się sercem, wyznaczając własne ścieżki i definiując na nowo pojęcie dobrego macierzyństwa.

Promowana wszędzie wokół perfekcja zdecydowanie nie działa na nas dobrze. Widząc, że ktoś ze wszystkim może radzić sobie lepiej, zaczynamy zwykle kwestionować swoje kompetencje. A jeśli dodatkowo sprawia wrażenie, jakby przychodziło mu to z łatwością, podczas gdy od nas wymaga niemałego wysiłku - wątpimy w siebie jeszcze bardziej. Dodajmy do tego jeszcze ciągłe osądzanie, krytyczne komentarze, nieprzychylne spojrzenia i całe mnóstwo "dobrych" rad... Pragnąc być idealną matką, skazujemy się na masę niepotrzebnego stresu, a cel tak czy inaczej pozostaje nieosiągalny. A matka wystarczająco dobra? O ile nie zdołamy przestać się przejmować opiniami innych ludzi, i tak mamy przerąbane. Wszystko, cokolwiek zrobimy lub powiemy, może przez kogoś zostać uznane za niewłaściwe. Jeśli dbamy o swój wygląd, na pewno poświęcamy swoim pociechom zbyt mało uwagi, a jeśli czujemy się i wyglądamy jak zombi... cóż, tym bardziej nie mamy co oczekiwać pozytywnych reakcji. Nawet fakt, czy rodzimy naturalnie czy przez cesarskie cięcie, może dla kogoś stanowić wyznacznik dobrej lub złej matki. To absurdalne, bo przecież nie zawsze wybór należy do nas, ale w takich smutnych czasach przyszło nam żyć.

"Liga (nie)złych mam" to książka, którą powinna przeczytać każda matka. Zwłaszcza ta zagubiona, samotna, przytłoczona obowiązkami i wiecznie niewyspana. W znoszonych dresach, bez makijażu, wciąż zastanawiająca się, co jest z nią nie tak, bo wszystko przychodzi jej z takim trudem. Ta lektura otworzy jej oczy i doda sił. Uświadomi, że jest wystarczająco dobra i nie musi się zadręczać nieosiągalną perfekcją. Wszystkim pozostałym ten zbiór oryginalnych, przystępnie napisanych esejów pokaże fragmenty prawdziwego macierzyństwa, bez idealizowania i przekonywania, że istnieje jakaś jedna jedynie słuszna recepta na dobre rodzicielstwo. Każdy znajdzie w nim coś dla siebie.
Polecam z całego serca!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

www.swiatmiedzystronami.blogspot.com

ilość recenzji:282

brak oceny 3-05-2018 12:59

Nie jestem mamą. Nie wiem, czy będzie mi dane nią zostać. Skąd więc zainteresowanie właśnie tematyką macierzyństwa? Jest kilka powodów. Spędzam z dziećmi na prawdę dużo czasu. Kocham je i lubię słuchać oraz czytać o przygodach zarówno maluchów, jak i ich rodziców.

"Liga (nie) złych mam. Egoistki z miłości" to zbiór esejów. Zestaw jakże różnych opowieści matek, które może nie nigdy, ale zdecydowanie rzadko wyglądają tak jak te z pierwszych stron gazet.

Wszystkie razem, ale też każda z osobna wydały na świat istotkę lub kilka. Stworzyły nowe życie, które ma w sobie kawałek ich samych. I choć nie są idealne ani jako kobiety, ani jako matki, co same potwierdzają to łączy je jedno. Miłość do dzieci oraz to, że są dla nich dobrymi mamami. To nic, że makijaż nie jest idealny, ubrania nie są wyprasowane na kant, a kuchnia nie jest tak czysta, by jeść z podłogi (a jednak dzieci lubią to robić). W końcu mówi się, że:

"Dobre mamy mają bałagan w kuchni, brudną kuchenkę, stos prania, lepką podłogę oraz szczęśliwe dzieci"

Tak jak wspomniałam - nie jestem matką. Nie będę, więc oceniać ich postaw, ich decyzji, ich zachowania. Niemniej nie wszystkie rozumiem. Kilka rzeczy mnie przeraziło. Palenie trawki, by przetrwać w towarzystwie dziecka? Aborcja, czyli zabieg jak każdy inny, który nie ma skutków ubocznych? Nie, tego nie zrozumiem.

Jedne planują od własnego dzieciństwa, ile będą miały dzieci, jak będzie wyglądała ich rodzina, co i jak będzie robione. Niektórym się to udaje, innym nie. Drugie idą na żywioł, nie planują, tylko żyją tym, co teraz. Nie ważne kim są z zawodu, czy ich życie jest rozplanowane co do minuty, czy są samotne, homo czy heteroseksualne. Łączy je jedno - są matkami i dla dziecka zrobią wszystko.

Z obserwacji wiem, że walka między matkami bywa zacięta i zastanawiam się niejednokrotnie: "dlaczego?". Czy naprawdę tak ważne jest to, czy moje dziecko będzie miało więcej zajęć pozalekcyjnych? Czy jego ubrania są firmowe? Czy ładnie wygląda? A może trzeba zafundować operację plastyczną na nos lub uszy? Moje dziecko musi być idealne, a ja jego matka razem z nim. Na prawdę? A nie wystarczy, by zarówno rodzicielka, jak i jej potomstwo byli szczęśliwi? Szczęście to nie firmowe buty za setki złotych. Uśmiech to nie umiejętność grania na czterech instrumentach i mówienie w sześciu językach w wieku lat czterech, gdy jeszcze dobrze nie zna się swojego ojczystego. To wsparcie i towarzystwo rodzica. To wspólnie spędzony czas - tak na pracy, jak i zabawie. To wspólna nauka.

Nie jestem matką, ale jestem córką. I wiem, ile pracy musiała włożyć moja mama, w to, bym była tym, kim jestem. By w tym czasie Ona nie zatraciła tego, kim była i kim jest. Jestem jej wdzięczna i do końca życia mój szacunek do niej się nie zmniejszy. Wierzę, że wręcz przeciwnie z dnia na dzień będzie większy.

Jako kobieta i córka chciałabym móc powiedzieć, że zrobiłam wszystko, co mogłam, by moja mama była ze mnie dumna. Mam też nadzieję, że jeśli będzie mi dane zostać mamą, to moje dziecko kiedyś powie, że jest zadowolone ze swojej mamy.

Sięgając po tę pozycję, bardzo się bałam. W głowie nadal miałam jakże nieudaną dla mnie książkę "Żałując macierzyństwa". Strach, że ta pozycja wbije gwóźdź do mej trumny, był ogromny. Siadłam, zaczęłam czytać i odpłynęłam. Chciałabym tę książkę polecić każdej matce. By znalazła tę chwilę czasu dla siebie i zobaczyła, że idealna matka to nie tylko ta w pełnym perfekcyjnie zrobionym makijażu, z dzieckiem cudownie wychowanym, czystym i grzecznym. To czasami trochę brudu i złości, kropla goryczy i smutku, śmiechu i zabaw. Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko, a szczęśliwe dziecko to brudne dziecko. Wniosek jeden - ideał nie zawsze idealnie się prezentuje!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

1991monika

ilość recenzji:34

brak oceny 13-02-2018 13:59

Ta książka to zbiór esejów z życia różnych matek. Większość kobiet jeszcze będąc bardzo młodymi planuje zostać matką, a także ile będzie miała dzieci. Każdy zawsze wyobraża sobie ogromne szczęście oraz radość z posiadania potomstwa i choć nie miałam okazji jeszcze się o tym przekonać to wierzę, że tak jest. Ale nic nie jest idealne, tak jak nie jest tylko białe, lub tylko czarne. Tak więc macierzyństwo również posiada drugą stronę medalu.

Wszystko, co tu napiszę jest widziane oczami młodej kobiety, która macierzyństwo ma jeszcze przed sobą. Bycie rodzicem to z pewnością ogromna radość i duma, ale także chwile zwątpienia i słabości. I to głównie o tych drugich możemy przeczytać w tej książce. Trochę uogólnię, bo uważam, że to nie dotyczy tylko matki ? bycie rodzicem to naprawdę ciężka praca przez 24 godziny na dobę. Nie można od tego odpocząć, bo nawet jeśli się, gdzieś wychodzi lub wyjeżdża bez dzieci to prędzej, czy później myślami na pewno jest się z nimi.

Historie opisane w tej książce wydarzyły się naprawdę. Każdy esej ma inną autorkę, a na ostatnich stronach tej pozycji znajdziemy krótkie notki o każdej z nich. Uważam, że zamieszczenie tych informacji jest fajnym zabiegiem, bo dzięki temu czytelnik zauważy, że te kobiety to zwyczajne i realne osoby, które wiodą takie samo życie jak każdy i że opisywane przez nie sytuacje mogą spotkać każdego. Być może czytelnik będzie mógł się nawet utożsamić z którąś z bohaterek, bo spotkało go coś podobnego.

Teksty umieszczone w tej książce są historiami bardzo różnych kobiet. Dzieli je wiele, ale łączy jedno ? bycie matką. Znajdziemy tu losy matki bliźniąt, matki czarnoskórej, matki adopcyjnej, matki, która poroniła, matki, która miała ograniczone prawa rodzicielskie, matki będącej lesbijką, a także matki transseksualistki.

Najbardziej poruszyła mnie opowieść matki, do której dzieci dawniej zwracały się ?tato?. Zmiana płci musiała być trudnym tematem i niełatwym przeżyciem, ale to jak wpłynęło to na relację tej matki z jej dziećmi to coś smutnego. Drugą historią, która wydała mi się dość wzruszająca, była ta o matce, której decyzją sądu dzieci zamieszkały z ojcem. To jak nie poddała się i dzielnie radziła sobie z tą przeciwnością losu jest godne podziwu.

?Liga (nie)złych mam porusza przede wszystkim ważny temat jakim jest mit idealnej matki. Coś takiego po prostu nie istnieje. Każda mama popełnia błędy, a jedyne co można robić to starać się wychować dziecko najlepiej jak się da. Zawsze będą wzloty i upadki, chwile radości i słabości ? ale takie już jest macierzyństwo. Jest również jedna historia, która szczególnie zapadła mi w pamięci, w której matka bliźniąt spotyka się z matką trojaczków. Uważam, że idealnie pokazywała to, że matki nie powinny się ze sobą porównywać, przechwalać, wzajemnie się oceniać, czy ze sobą rywalizować. To o swoje dziecko trzeba się troszczyć i dla niego być najlepszą mamą jaką tylko się potrafi, a nie być najlepszą mamą w oczach innej mamy.

Myślę, ze ta książka przede wszystkim ma być pokrzepiająca dla innych matek, aby wiedziały, ze nie są osamotnione ze swoimi rodzicielskimi problemami. Ale oprócz tego, uważam również, że jest to świetna lektura dla kobiet, które w przyszłości planują zostać matką. Media kreują głównie piękno macierzyństwa i moim zdaniem brakuje trochę pokazywania także tej drugiej jego strony, która jest zawarta właśnie w tej pozycji oraz, że takie sytuacje zdarzają się wielu kobietom.

Czy recenzja była pomocna?

Natalia Rogowska

ilość recenzji:5

brak oceny 6-02-2018 22:02

Zdaje sobie sprawę, że nie jestem docelowym odbiorcą tej pozycji, ponieważ nie jestem mamą i chcę, byście mieli to na uwadze czytając tę recenzję. Jestem jednak młodą kobietą, która w przyszłości pragnie założyć rodzinę. Już teraz często otaczają mnie dzieci, którym w miarę możliwości poświęcam swój czas podczas wolontariatu. Moje plany na przyszłość zawierają zarówno karierę, jak i macierzyństwo dlatego uważam, że książka ta jest odpowiednią propozycją również dla mnie.


Wydawnictwo Kobiece prezentuje nam zbiór esejów napisanych przez mamy, które definiują macierzyństwo na swój własny sposób.


"Poczułam natomiast, że moje postrzeganie macierzyństwa zostało odnowione, gdy rzeczywistość codziennie definiowała je dla mnie na nowo-nie ma żadnego "właściwego" sposobu na bycie matką, jest tylko mój własny. A wszystko, co pomiędzy, to kraina wyidealizowanych wyobrażeń."


Swoje przemyślenia przekazują nam między innymi: lesbijka, czarnoskóra kobieta, dziewczyna chora psychicznie, matka adopcyjna, transseksualista czy kobieta po poronieniu. Każda historia napisana jest przez inną autorkę, przedstawioną nam z imienia i nazwiska. Dodatkowo na ostatnich stronach umieszczono krótkie notki na ich temat. Moim zdaniem dodaje to realizmu. Dzięki temu widzimy, że są to sytuacje, które naprawdę wydarzyły się w życiu tych kobiet, a nie przemyślenia jednego autora. Pozwala nam to nie tylko poznać różne sytuacje, ale również różne punkty widzenia. Wszystkie te kobiety łączy jednak jedno. Nieustanna walka z mitem idealnej matki, kreowanym przez wieki i spotęgowanym przez współczesne media.


Poszczególne eseje pokazują zarówno codzienne sytuacje jak na przykład trudności z zapanowaniem nad bliźniakami, wewnętrzne walki pod tytułem wrócić do pracy czy zostać w domu lub trudności z przygotowaniem obiadu, gdy nie ma się talentu do gotowania, jak i te bardziej szokujące. Do tych, które zmusiły mnie do głębszej refleksji, na pewno należą między innymi opowieści ojca, który zmienił płeć oraz matki, która systematycznie pali fajkę z marihuaną. Bo czy mężczyzna, ktoś, kto kiedykolwiek był mężczyzną, może zacząć odgrywać rolę matki swoich dzieci? Czy ktoś, kto się upala będzie w stanie zapewnić dziecku bezpieczeństwo?


"Nigdy nie sądziłam, że to możliwe, ale teraz wiem, że czasami nawet ze złej matki może powstać dobra."



Książka konfrontuje nas nie tylko z mitem idealnej matki, ale również z nierozerwalnie połączonym z nim ocenianiem innych. Społeczeństwo, a niejednokrotnie same matki łatwo i często oceniają: kobiety, które wracają do pracy i te, które zostają w domu, mamy w wielodzietnych rodzinach i takie, które pragną jedynaka. Ta lista nie ma końca. Ja podczas czytania również często się na tym łapałam. Poznając historię kobiety, która dokonała aborcji, natychmiast widziałam w jej potwora. Wyznanie matki lesbijki-czy dwie mamy dadzą wzorzec zdrowej rodziny? Mama, która kilkukrotnie upuszcza swoje dziecko-nieodpowiedzialna. Myślimy stereotypami i utartymi wzorcami co bywa bardzo krzywdzące. Historie tych niezwykłych rodzicielek pokazały mi, że nic nie jest czarne ani białe. Matczyna miłość jest pełna różnych odcieni szarości.


"Do diabła z idealnym mitem."


Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o okładce. Jest świetna! Pełna kolorów, dzieci, bałaganu, czyli właśnie tego, co kryje w środku. Przykuwa wzrok zarówno wspomnianą grafiką, jak i tytułem. Moim zdaniem warto do niej zajrzeć. Lektura dostarczy nam wielu informacji i tematów do rozmyślań. Będzie również powodem wielu wybuchów śmiechu, a czasem wzruszenia. Ciepła, życiowa i pozytywna książka. Dzięki temu, że składa się z krótszych form możemy czytać je w dowolnej kolejności dostosowanej do potrzeb i nastroju. Jest to też doskonała forma dla tych, którzy mają mało czasu na czytanie, a nie lubią przerywać w połowie. Przeczytanie jednego eseju zajmie nam bowiem od paru do parunastu minut. Tyle czasu dla siebie będzie w stanie znaleźć nawet zapracowana mama.




To wydanie zostało napisane przez matki dla matek. Wydaje mi się, że możemy to uogólnić. Każda z nas była świadkiem niejednego macierzyństwa, a wiele go doświadcza lub doświadczy. Patrząc w ten sposób, możemy śmiało stwierdzić, że jest to książka pisana przez kobiety i dla kobiet. Historie w niej zawarte możemy skonfrontować z własnymi przeżyciami. Dzięki nim mamy możliwość zrozumienia naszych własnych rodzicielek lub znajomych, które wcześniej doczekały się dzieci. Wreszcie dostajemy też szansę przygotowania się na macierzyństwo i zobaczenia go z innej strony niż tej wyidealizowanej przez instagram czy inne media. Tej (nie)idealnej, pełnej trudności, ale i kolorów oraz indywidualności.


Natalia Rogowska

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?