Trzy rzeczy sprawiały, że Urszula Biała była szczęśliwa: mąż, praca i pies. Jedną z nich, ukochanego Piotra, odebrał jej wypadek. Powrót do pracy pozwala jej stanąć na nogi. Przydzielona sprawa wygląda na nieszczęśliwy wypadek. Dziewczyna po prostu ześlizgnęła się ze zbocza wprost na drut kolczasty. To może się zdarzyć, prawda? Co w takim razie na miejscu zbrodni robi nowiutkie auto z zerowym przebiegiem? Czy znaczenie ma fakt, że denatka panicznie bała się ostrzy? A tragiczne ?wypadki? zaczynają się mnożyć, doprowadzając Białą do paranoi.
Siadam do tej recenzji z głową pełną myśli? Już dawno nie były tak mieszane. Z jednej strony fantastyczny pomysł na zagadkę kryminalną, a z drugiej? Ah! Pozwólcie, że Wam opowiem. ?Lichwiarz? to historia niezwykle mroczna, wciągająca (no, może nie od samego początku), wzbudzająca skrajne emocje i pozwalająca niekiedy wpaść w czytelniczy trans. Opis obiecywał mi, że moja kryminalna dusza zostanie mile połechtana i tak się stało, ale? Zacznę od tego, że książka jest napisana bardzo szczegółowo, często nie pozostawiając już pola do popisu naszej wyobraźni. Zostałam zalana opisami i sytuacjami, z których zaledwie niewielki procent będzie miał znaczenie później. Pojawiły się także pewne nieścisłości. Mniej więcej do ? objętości sprawa kryminalna właściwie nie posunęła się do przodu, a mnie zaczęła zalewać fala złości, bo przecież właśnie dla tego kryminału sięgnęłam po ?Lichwiarza?. Akcja nabrała tempa i zdecydowanie poprawiła się w drugiej części książki. Nareszcie zaczęły mnożyć się wydarzenia mrożące krew w żyłach i zmuszające mnie do wstrzymania oddechu. Jednak czułam się trochę jak na huśtawce: świetne sceny przeplatano z tymi, w których autora ponosiły wodze fantazji, co nie zawsze było mi w smak. Zakończenie doskonale rozwiązało całą zagadkę, nie pozostawiając niedomówień. Wtedy dotarło do mnie, że mimo tych wszystkich zawiłości i przydługich opisów, fabuła była budowana bardzo logicznie. Bohaterowie? Tutaj również uczucia są różne. Tak naprawdę moją największą sympatię zdobył jeden z policjantów, Stańczak. Urszula Biała była hmm...bardzo specyficzną postacią. Co rusz śniła koszmary, miewała dziwne wizje i odpływała myślami w najmniej oczekiwanym momencie. Wystarczyło, że na chwilkę straciłam czujność podczas czytania i już nie wiedziałam, czy coś się dzieje naprawdę, czy to tylko jej sen. Mam bardzo twardy orzech do zgryzienia chcąc ostatecznie ocenić tę książkę. Jest w niej dużo dobrego, ale pewne elementy trochę zepsuły mi odbiór. Styl autora był całkiem przyjemny, z łatwością przemierzałam napisany przez niego tekst. Czy czułam jakieś emocje? Oczywiście! Były sceny napisane tak dobrze, że serce dudniło mi ze strachu w piersi, a świat dookoła na chwilę po prostu znikał. I myślę, że właśnie dla tych momentów warto rozważyć tę propozycję czytelniczą, mając na uwadze, że na pewne rzeczy trzeba będzie odrobinkę przymknąć oko.
Opinia bierze udział w konkursie