Historyjka ta jest dosyć krótka, ale za to bardzo życiowa, zupełnie jakby wyjęta z naszego życia dlatego też sądzę, że może się ona okazać pomocna u każdego kto właśnie zaczyna powoli naukę korzystania z nocniczka. Nie ma tutaj instrukcji jak nauczyć dziecko sikać do nocnika, czy te z jaki jest złoty środek, aby pozbyć się całkowicie pampersów, ale mimo wszystko jest to przyjemna, prosta w odbiorze opowieść o małym Kubusiu, który zrozumiał do czego służy nocniczek.
Książeczka ta jest nie tylko ciekawa, ale i naprawdę bardzo ładna. Mamy tutaj sztywną okładkę, kwadratowy, poręczny format, strony śliskie i nie takie zupełnie cienkie i miękkie. Tekstu nie ma wiele, zamieszczony jest on na kolorowych stronach, czcionka jest spora i czytelna. Zdania są krótkie i proste dzięki czemu są zrozumiałe nawet dla maluchów.
No i ilustracje, moim zdaniem bardzo fajne. Są bardzo kolorowe, są proste, bez drobnych szczegółów, są bardzo kontrastowe i wesołe. Pokazują wszystko to o czym czytamy w tej historyjce. Całość ogromnie mi się podoba, zarówno pod względem wyglądu jak i tekstu. Może niekoniecznie nauczy nasze dziecko korzystania z nocniczka, ale z pewnością sprawi, że maluch zainteresuje się tematem. Może bardziej oporne dzieciaczki zechcą tak jak mały Kubuś usiąść na nocniczku i spróbować coś w nim zostawić ;) Warto się przekonać ;)