Dobrym mottem dla tej książki jest cytat zaczerpnięty z jej kart: ?W każdym niemal zakątku parku chciałoby się pobyć dłużej, mocniej poczuć jego aurę, pokontemplować. My niestety tylko przechodzimy wszystko szybkim krokiem?. I tak właśnie wygląda podróż tego małżeństwa. Od państwa do państwa szybkim krokiem, zwiedzając najważniejsze atrakcje i w drogę. W Sankt Petersburgu spędzili trzy dni, podobnie w Moskwie. Trochę ich zastopowała Mongolia ze względu na koloryt lokalny i specyfikę podróżowania (bus czeka na komplet pasażerów i to czasami nawet kilka godzin). Relację dobrze się czyta, lecz jeśli czytelnik liczy na dogłębną analizę kultury kraju odwiedzanego przez państwa Gryków, to srodze się zawiedzie. Więcej znajdzie tu anegdotek, spostrzeżeń odnośnie niebezpieczeństw oraz niehigienicznych warunków w jakich przyszło im nocować, gdy korzystali z uprzejmości gospodarzy z HC. Sporo narzekania na padający deszcz, wysokie ceny biletów wstępu (wtedy najczęściej bohaterowie kombinują, jak je obejść) oraz uciążliwości podróżowania. Na szczęście trafiają się również momenty zachwytu otaczającą przyrodą i oglądanymi zabytkami. Niekiedy informacje podawane przez autorkę są kuriozalne np.: ?Ćwiczą, tańcząc z rakietką i piłeczką do badmingtona? czy ?pismo Ujgurów, które wcześniej nie miało formy pisemnej?, dlatego należy oddawać się lekturze ze sporą dawką krytycyzmu. Przeczytać można, a czy warto zdecydujcie sami.