Wielka fortuna, zakazana miłość, sekrety, brutalność skryta za arystokratycznymi manierami i przede wszystkim czar południa. Dramat i romans w jednym z tłem w postaci monumentalnej posiadłości, kryjącej więcej niż komukolwiek się wydaje. Sięgając po ?Królów Bourbona? byłam przygotowana na lekturę z kategorii tych, wciągających i angażujących w losy postaci i jak się okazało nie zawiodłam się. J.R. Ward ma na swoim koncie niejedną książkę i sprawdzony przepis by czytelnicy z niecierpliwością oczekiwali na dalszy ciąg, bo pomimo sporej objętości historia ta zawiera wiele wątków jednocześnie zazębiających, ale i stanowiących odrębne opowieści. W ?Królach bourbonu? nie zabrakło rodzinnych skandali, luksusowych i pełnych przepychu wnętrz, a zwłaszcza wyrazistych bohaterów, mających wiele za sobą i jeszcze więcej przed sobą. Mężczyźni po przejściach, raczej w stylu Rheta Butlera niż Ashley`a Wilkesa, oraz kobiety z przeszłością, które są godnymi przeciwniczkami i biada temu kto ich by nie doceni, gwarantują podczas czytania dobrze spędzony czas i przede wszystkim apetyt na kolejne spotkanie w takim towarzystwie. W takim towarzystwie trudno jest o nudę, zwłaszcza kiedy doda się więcej niż więcej niż szczyptę namiętności i intrygę finansowo-kryminalną.
Bradfordowie od pokoleń nadawali ton życiu nie tylko elicie południa Stanów Zjednoczonych. Powiedzieć, że od zawsze należeli do śmietanki towarzyskiej to jakby nic powiedzieć, oni po prostu byli jej fundamentem. To w ich rodowej siedzibie odbywały się najelegantsze bale i przyjęcia, każdy kto został zaproszony do Easterly był i jest świadomy wyróżnienia. Za tą fasadą stał niewidoczny personel, dzięki niemu wszystko działało jak w szwajcarskim zegarku, a beztroska i luksus wydawał się na wyciagnięcie ręki. Lizzie doskonale wie gdzie jej miejsce, może i jest specjalistką w swoim fach, lecz w Charlemont jest tylko ogrodnikiem, nikim więcej. Co innego Tulane Bradford, jeden z dziedziców fortuny, trochę czarna owca, lecz nie większa niż reszta rodzeństwa, szarmancki, przystojny i przede wszystkim ktoś, w kim rozsądna kobieta nie powinna się zakochać. Jednak serce rzadko kiedy słucha głowy, efektem czego jest czasem złamane serce. Po kilka latach Lizzie nie jest już aż tak naiwna i zdaje sobie sprawę, że Bradford zawsze będzie Bradfordem i nic tego nie zmieni, zwłaszcza w konserwatywnym Easterly. Jednak luksusowe mury kryją o wiele więcej niż widać na pierwszy rzut oka, Lane ma zbyt wiele wspomnień, które naznaczyły go na zawsze, kilka z nich dotyczy Lizzie i te należą do nielicznych jakie chciałby by znowu stały się rzeczywistością. Kilka lat to za mały by zapomnieć najszczęśliwsze chwile w życiu i nie tak łatwo ponownie uwierzyć komuś kto zranił głęboko oraz zniknął z pola widzenia bez wyjaśnienia czegokolwiek. Teraz znowu burzy kruchą równowagę i wprowadza chaos, ale nawet on nie spodziewa się przed jakim wyzwaniem stanie w domu, gdzie tak wiele miało miejsce i jeszcze niejedno wydarzy się ?