SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Królowa cieni

Szklany Tron, Tom 4

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Uroboros
Data wydania 2016
z serii Szklany tron
Oprawa miękka
Liczba stron 848
  • Dostępność niedostępny
  • DPD dostawa za półdarmo

Opis produktu:

Powraca, by podpalić świat.

Nadszedł czas walki o wszystko, co ważne. Aelin wraca do Adarlanu, by pomścić bliskich, odzyskać tron i stanąć twarzą w twarz z cieniami przeszłości. A przede wszystkim po to, by chronić tych, którzy jej pozostali.

Mroczne bestie, magiczne moce, namiętność i pragnienie zemsty... Sarah J. Maas porywa i zaskakuje jeszcze bardziej niż do tej pory.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Uroboros
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2016
Wymiary: 202x135
Liczba stron: 848
ISBN: 978-83-280-2192-1
Wprowadzono: 02.06.2016

RECENZJE - książki - Królowa cieni, Szklany Tron, Tom 4 - Sarah J. Maas

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.5/5 ( 21 ocen )
  • 5
    16
  • 4
    1
  • 3
    3
  • 2
    1
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

PatiG

ilość recenzji:1

22-02-2021 14:10

Najgrubszy tom tej serii w porównaniu z poprzednią częścią, którą pochłonęłam w trzy wieczory, niestety aż tak nie porywa. Jak dla mnie staje się zbyt jednostajny i typowy, gdyż niczym nie zaskakuje, jednakże czytało się go bardzo przyjemnie. Celaena wraca do Adarlanu, gdzie razem z innymi walczy przeciwko królowi. W między czasie, wraca do ?przyjaźni? ze swoim dawnym szefem/nauczycielem, z którym także ma porachunki. Tak szczerze to właśnie ten wątek był jednym z tych ciekawszych w tej części. Muszę przyznać wam, że takiego zakończenia się nie spodziewałam (więcej nie powiem, żebyście przeczytali). Rozwinięty został także wątek miłosny. Choć nie było dla mnie zaskoczeniem ? kto z kim będzie - to czytało się fajnie. Nie było tam takiej typowej nastoletniej miłości jak w pierwszej części (na szczęście). Autorka skupiła się bardziej na uczuciach, co bardzo dobrze wyszło.
Tak jak wspominałam ostatni tom niczym zbytnio nie zaskakuje, przez co czytałam go tylko po to, aby poznać zakończenie - szkoda, bo liczyłam na więcej.

Czy recenzja była pomocna?

Czytanie Naszym Życiem

ilość recenzji:1

brak oceny 19-10-2018 10:30

Przy pisaniu recenzji trzeciego tomu narzekałam, że muszę się bardzo mocno ograniczać i powstrzymywać, żeby nie palnąć czegoś, co zdradziłoby Wam fabułę... Ale teraz to już naprawdę nie wiem, co i jak mam napisać, żeby wszystko było dobrze! :)



Po wydarzeniach opisanych w Dziedzictwie ognia praktycznie od razu zabrałam się za Królową cieni, bo zżerała mnie ciekawość i chyba nawet miałam książkowego kaca. Dobrze, że to nie była ostatnia część, bo chyba bym zwariowała. Na samym wstępie muszę podkreślić, jak ogromna przepaść jest między pierwszym a czwartym tomem - i to chyba na każdej płaszczyźnie! Mam na myśli przede wszystkim poprawę stylu autorki, bo z tomu na tom widać gołym okiem, że coraz lepiej jej idzie, a ja mam coraz większą frajdę z czytania. Po drugie, Celaena ciągle się zmienia, jest postacią plastyczną, z którą można zrobić naprawdę mnóstwo rzeczy, a Sarah J. Maas to wykorzystuje i idzie jej świetnie! A po trzecie - objętość. Szklany tron liczy około 500 stron, natomiast Królowa cieni to już konkretna objętość 850 stron! I mówię o tym nie bez powodu, ponieważ strony wypełnione są coraz ciekawszymi wydarzeniami...



O ile pierwszy tom był dość przewidywalny, tak z kolejnymi było coraz lepiej. A Królowa cieni to już totalny szok i niedowierzanie! Mamy coraz mniej wątku romantycznego, a coraz więcej akcji i to dość krwawej... W ogóle odnoszę wrażenie, że Sarah J. Maas zaczyna pisać coraz brutalniej, agresywniej, jej bohaterowie przybierają ciemniejsze odcienie, a cała akcja czasami wywołuje niepokojące uczucia... I bardzo dobrze! Tak trzymać! Seria Maas nie pozwala na chwilę wytchnienia, tu ciągle coś się dzieje, dzięki czemu wiem, że uczestniczę w naprawdę fantastycznej przygodzie, której długo nie wyrzucę z pamięci.



Przez chwilę miałam ochotę wrócić do poprzedniej części, bo w którymś momencie zaczęłam się gubić w fabule. Działo się tak wiele, że już nie nadążałam! Ale kiedy już przypomniałam sobie szczegóły, całość okazała się naprawdę fascynująca. Wydaje mi się, że Królowa cieni jest odrobinę lepsza od poprzedniej części, a przynajmniej mi się ją lepiej czytało. Już w całości wkręciłam się w świat Celaeny, Chaola, Manon czy Rowana. Najfajniejsze jest to, że czytelnik ma możliwość oceny bohatera. Autorka nie narzuca, kto jest dobry, a kto zły (zazwyczaj). Czytelnicy mogą się dzielić dowolnie i wzdychać do dowolnych bohaterów, a jest w czym wybierać!



Jeżeli wahacie się, czy sięgać po czwarty już tom Szklanego tronu, zapewniam Was, że zdecydowanie warto! A ja wkrótce zabieram się za Imperium burz i już czuję, że będzie o czym mówić... Miłej lektury! :)

Czy recenzja była pomocna?

Patrycja G.

ilość recenzji:118

brak oceny 29-07-2018 11:14

Ostatni tom tej serii ? najgrubszy. W porównaniu z poprzednią częścią- którą pochłonęłam w trzy wieczory- niestety nie porywa. Jak dla mnie staje się zbyt jednostajny i typowy, gdyż niczym nie zaskakuje, jednakże czytało się go bardzo przyjemnie. Celaena wraca do Adarlanu, gdzie razem z innymi walczy przeciwko królowi. W między czasie, wraca do ?przyjaźni? ze swoim dawnym szefem/nauczycielem, z którym także ma porachunki. Tak szczerze to właśnie ten wątek był jednym z tych ciekawszych w tej części. Muszę przyznać wam, że takiego zakończenia się nie spodziewałam (więcej nie powiem, żebyście przeczytali).
Rozwinięty został także wątek miłosny. Choć nie było dla mnie zaskoczeniem ? kto z kim będzie- to czytało się fajnie. Nie było tam takiej typowej nastoletniej miłości jak w pierwszej części. Autorka skupiła się bardziej na uczuciach, co bardzo dobrze wyszło.
Tak jak wspominałam ostatni tom niczym zbytnio mnie nie urzekł, przez co czytałam go tylko po to, aby poznać zakończenie.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Kasia

ilość recenzji:146

brak oceny 11-07-2018 10:32

Celaena Sardothien nareszcie zaakceptowała swoje dziedzictwo. Teraz jako Aelin Ogniste serce wraca do Riftholda a wieści o jej dokonaniach docierają do wielu uszu ? nie tylko do jej wrogów, ale także sprzymierzeńców, którzy widzą w niej nadzieję na lepsze jutro. Aelin straciła rodziców, królestwo, przyjaciółkę i ukochanego Sama. Dziewczyna jest już gotowa zawalczyć o to co ważne, ocalić najbliższych i stawić czoło swoim wrogom.

W tej części Maas wykreowała niezwykle mroczny wizerunek świata. Rifthold stał się niebezpiecznym miejscem. Mroczne istoty żyją w ciałach żołnierzy, a ludzie posiadający w sobie choć cząstkę magii zanikają w tajemniczych okolicznościach. Teraz widzimy Rifthold w zupełnie innym świetle. Akcja powieści przenosi się do slumsów i podziemi. Nowa sytuacja zmusza Aelin, Chaola oraz ich sprzymierzeńców do działania w ukryciu. Dzięki temu mamy możliwość poznać zupełnie inną Celaenę - Celaenę przed Endovier. Szybką, morderczą i bezwzględną. Jej nowa odsłona niezwykle mi się podobała, jednak po raz pierwszy od początku serii dostrzegłam, to na co zwracali uwagę niektórzy czytelnicy. Aelin momentami zachowywała się niezwykle kapryśnie, czym wzbudzała moją irytację, szczególnie w relacji z Chaolem.

Powrót królowej Aelin napawa wielu ludzi nadzieją na lepszą przyszłość. Nagle na barki dziewczyny spada ogromna odpowiedzialność - los nie tylko jej przyjaciół, ale także ludzi, którzy pokładają w niej nadzieję. Na szczęście dziewczyna nie jest sama. Może liczyć na swoich towarzyszy ? kuzyna Aediona, Chaola, Lysandrę i przede wszystkim na Rowana.

Sarah J. Maas każdej postaci poświęciła należytą uwagę. Choć fabuła skupia się na Aelin, to czytelnik ma możliwość spojrzeć na wszystko także z perspektywy Chaola, który toczy wewnętrzną walkę. Z jednej strony chce wyswobodzić królestwo od tyrana uwalniając magię, lecz z drugiej obawia się jej potęgi i istot nią władających. Chaol w ?Królowej cieni? ukazuje także swoje drugie oblicze ? to mniej przyjemne. Autorka nie zapomniała także o Dorianie, którego życie zawiera się w jednym słowie ? cierpienie. Na rozwiązanie wątku z Dorianem czekałam z niecierpliwością.

W trzecim tomie jedną z bohaterek była wiedźma Manon, której historia niezwykle mnie nudziła. Ku mojemu zaskoczeni w ?Królowej cieni? ten wątek okazał się naprawdę ciekawy. Wiedźma podobnie jak Aelin musiała sprawdzić się w roli przywódczyni. Jest postacią niezwykle skomplikowaną - drapieżną i nieprzewidywalną, ale posiadająca zalążek dobra.

Autorka od razu wrzuca czytelnika w wir wydarzeń i od pierwszej strony, aż po ostatnią nie pozwala mi się nudzić. Historia w tym tomie była jak jazda bez trzymanki kolejką górską. Niebezpieczna. Nieprzewidywalna. Emocjonująca. Maas wypełniła książkę akcją aż po brzegi i nie mam wątpliwości co do tego, że ta część była lepsza niż jej poprzednie tomy.

?Królowa cieni? to książka, która zachwyciła mnie pod każdym względem. Sarah J. Maas pokazała na co ją stać. Napisała historię, która ujmuje wyrazistymi postaciami, nieprzewidywalną akcją, mrocznym i niebezpiecznym światem. Czwarty tom czytało mi się lepiej niż poprzedni i jeśli ?Dziedzictwo ognia? was rozczarowało i nie wiedzieliście czy sięgnąć po kontynuację, to uwierzcie, że warto przeczytać kontynuację!

Czy recenzja była pomocna?

z_okladki

ilość recenzji:21

brak oceny 11-05-2018 14:52

Czwarty tom to kawał lektury, ponad 800 stron. Przy poprzednich tomach miałem zawsze, jakieś małe zastrzeżenie, czegoś mi brakowało. A jak było tym razem?

Zacznijmy od tego, że Calaena wraca do Rifchold, a raczej Alien, bo nasza bohaterka już nie jest tą Caleaną z poprzednich tomów, ponieważ wróciła, jako królowa podbitego królestwa Terrasenu. Ma wiele planów i celów do zrealizowania, ale czy wszystko pójdzie po jej myśli? Tego musicie się dowiedzieć z lektury.

Podoba mi się to, że bohaterzy nie są jednostajni. Nie ma podziału na dobrego i złego, ponieważ często postacie mają moralne rozterki i ich role w książce się zmieniają, co sprawia, że całość nie jest taka płytka.

Wątek z Manon, sabatem wiedźm (trzynastki) bardzo się rozwinął i ma duży wpływ na bieg historii, a martwiłem się, że w poprzedniej części był to wątek, który zbytnio nie wnosi niczego do fabuły. Wydaje mi się, że w książkach Maas, żaden wątek nie jest nieważny. Każdy szczegół może mieć kolosalny wpływ na fabułę.

Intrygi grają tu główne skrzypce, są tak zawiłe, że głowa mała. Niejednokrotnie opadła mi szczęka i na szczęście większość z nich w tej części sięgnęła zenitu, a ich finały zawsze były zaskakujące.

Dla mnie był to najlepszy tom i dopiero po nim doceniam tę serię. Przy ostatnich 250 stronach nie sposób odłożyć książkę. Historia nabiera takiego tempa, że nie wystarczy wam powietrza w płucach. Spektakularne i epickie zakończenie, które jest tak naprawdę początkiem. To jest ta Maas, która zachwyciła mnie w Dworach.

W końcu mogę dać spokojnie 5/5 i już nie mogę się doczekać, aż sięgnę po "Imperium Burz".

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

dwiestronykultury.pl

ilość recenzji:1

brak oceny 8-12-2017 09:54

Czytając każdy kolejny tom serii Szklany Tron autorstwa Sarah J. Maas myślę, że autorka już nie może mnie niczym zaskoczyć. Przecież to aż niewiarygodne by z każdym tomem podnosić sobie coraz wyżej poprzeczkę. Jednak autorce się to udaje, więc jeśli myśleliście, że trzy pierwsze tomy serii były genialne, to muszę was zmartwić. Teraz jest jeszcze lepiej.

W tej części Caleana nie jest już tą samą zagubioną dziewczyną co w poprzednich tomach. Przyszedł czas by zmierzyła się ze swoim największym wrogiem oraz stawiła czoło przeszłości.Uwielbiam w tej serii rozwój bohaterów. Sarah J. Maas decyduje się na dość drastyczne zmiany w ich charakterach, jednak sprawia to, że cała opowieść jest dynamiczna i zaskakująca.

W Królowej Cierni ważną rolę grają też bohaterowie drugoplanowi. Możemy spodziewać się pojawienia ważnej postaci z dawnych lat, która porządnie namiesza w życiu głównej bohaterki. Do tego serca czytelników kradnie pewna wiedźma, której historia w stopniowy sposób zmierza wprost do rozwiązania wielu tajemnic Cealeny. Ma ona też bezpośredni wpływ na wiele innych ważnych dla fabuły postaci. Jednak przede wszystkim w życiu naszej głównej postaci pojawia się nowy mężczyzna, który znajdzie miejsce w sercu każdej czytelniczki.

Osobiście moim jedynym zarzutem w tej części jest odsunięcie na dalszy plan Doriana, który z pewnością zasługuje na większą uwagę. Sarah J. Maas sugeruje, że odgrywa on ważną rolę w wydarzeniach, po czym całkowicie go od wszystkiego odsuwa. Z każdym tomem jest to dla mnie denerwująca kwestią, ponieważ po ogromnej uwadze jaką poświęciła tej postaci w Szklanym Tronie, nagle chyba przestała mieć na nią pomysł i błąką się gdzieś pomiędzy rozdziałami.

Jednak i tak, jak większość czytelników, ogromnie zachęcam do przeczytania Królowej Cierni jak i całej serii autorstwa Sarah J. Maas. Skoro tyle osób ją uwielbia, to coś musi być na rzeczy. Autorka wprowadza nowy wymiar dla fantastyki i tworzy świat, który zostanie w naszej pamięci na wiele lat.

Czy recenzja była pomocna?

Paula

ilość recenzji:53

brak oceny 30-03-2017 16:53

Aelin po kilku miesiącach przebywania w Wendlyn, wraca do Adarlanu. Zabójczyni wraca silniejsza, po treningu z Rowanem potrafi walczyć jeszcze lepiej. W Adarlanie jednak dziewczyna traci swoją moc władania ogniem. Królowa Terrasenu nie jest jednak sama. Z pomocą przyjaciół ? Chaola, Lasandry, kuzyna Aediona, oraz Rowana szykuje zemstę dla okrutnego króla.
Jak już jesteśmy przy bohaterach... ludzie kochani, czy tylko mnie tak bardzo Chaol na początku wkurzał?! Miałam ochotę wejść do książki i porządnie nim potrząsnąć. Z biegiem czasu jednak się zrehabilitował w moich oczach.

W czwartym tomie poznajemy w końcu człowieka, który uratował i wytrenował Celaenę ? Arobynna Hamela. Sama Aelin jednak nie żywi do niego zbyt przyjaznych uczuć. Nie po tym, co Król Zabójców zrobił jej ukochanemu kilka la t wcześniej. Postać Hamela odgrywa w Królowej cieni dosyć spore znaczenie i myślę, że autorka dobrze zrobiła nie wciskając go do poprzednich części, gdyż idealnie wykorzystała potencjał owego bohatera w tym konkretnym tomie.

Bardzo ciekawy zabieg Sarah zrobiła łącząc w pewnym momencie ścieżki wiedźm i naszej grupki bohaterów. Owe wiedźmy są bardzo interesującymi postaciami w tej serii, ale nie ukrywam, że ich wątek lubię najmniej, mimo że w Królowej cieni już bardziej je polubiłam.

Po skończeniu Dziedzictwa ognia, sądziłam, że trzecia część jest najlepsza. Myliłam się okay? Trzeci tom owszem, był świetny, ale czwarty był jeszcze lepszy *.* Aż się boję pomyśleć, co będzie w piątym. Królowa cieni może i ma ponad 800 stron, ale jej objętość widać tylko po tym, że jest ona ciężka XD Treść ani trochę się nie dłuży, w tych całych ośmiuset stronach nie ma miejsca na nudę... Tam się co chwile coś dzieje. Raz śledzimy wydarzenia z udziałem wiedźm w Morath, czasami zaglądamy do zamku zobaczyć co u naszego biednego Doriana, ale jednak najczęściej śledzimy losy Aelin i jej towarzyszy.

Nie wiem jak Maas to robi... ale czytając jej książki, mam wrażenie, że uczestniczę w tych wszystkich wydarzeniach razem z jej bohaterami. W Królowej nie było inaczej. Wiadomo, że książki przenoszą do innego świata ale... jak czytałam zakończenie (a jak wiemy, w zakończeniach Sarah szczególnie nie ma dla nas litości) miałam wrażenie, że jestem w Adarlanie razem z Aelin i resztą. Kiedy odłożyłam czytanie, aby iść spać, rzeczywistość uderzyła we mnie jak obuchem. Cały czas myślami krążyłam w tym świecie. Ciężko jest wykreować aż tak realistyczny świat, więc może i to mówiłam, ale powiem jeszcze raz ? Sarah to mistrzyni świata fantasy.

Wyżej wspomniałam, że zakończenie typowe dla niej. Oj tak, bardzo podobne emocje, jak przy końcówce ACOMAFU... wściekłość, ból, przerażenie, lęk, radość, strach, euforia i tysiąc innych określeń. To mnie rozbiło. Skończyłam Królową z uśmiechem na twarzy, bo pomimo pewnego smutniejszego wątku, zakończenie mnie zadowoliło. Teraz z jednej strony z niecierpliwością czekam na Imperium burz... ale z drugiej.... kto wie, ile będziemy musieli czekać na kolejną część...
...

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Sheti

ilość recenzji:463

brak oceny 8-08-2016 15:11

Skończyłam czytać ?Królową Cieni?? czwarty tom znakomitej serii tworzonej przez Sarę J. Maas, na który tak długo czekałam. Serce mi krwawiło, gdy widziałam, ile osób już ją ma u siebie, a ja jeszcze nie. Ale gdy nadszedł ten piękny, słoneczny dzień, gdy dotarła do mnie paczka, otworzyłam ją i zobaczyłam w niej to cudo, porzuciłam praktycznie wszystko inne i wzięłam się za lekturę. Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, ile emocji towarzyszyło mi podczas tych kilku godzin? Książka liczy sobie prawie 850 stron, a ja ją po prostu pochłonęłam. Nawet nie wiem kiedy. I to jest straszne? bo teraz muszę czekać na tom piąty?

Aelin powróciła do Adarlanu, aby zemścić się na wszystkich, którzy zrobili jej kiedyś krzywdę. Nie cofnie się przed niczym, aby sprawiedliwości stało się za dość. Tożsamość Celaeny Sardothien zostawiła już za sobą, teraz stała się prawdziwą następczynią tronu Terrasenu. Nadszedł czas zemsty i sięgnięcia po to, co należy się tylko i wyłącznie jej. Mimo że w Adarlanie nie może władać swoją magią, to może liczyć na swoich wiernych towarzyszy. Razem dokonają rzeczy, które wydają się być niemożliwe. Sytuacja jest po prostu beznadziejna, a zagrożenie czyha na nich z każdej strony. Valgowie rosną w siłę, krewni Fae Aelin nie kwapią się do tego, aby dziewczynę wesprzeć, a wiedźmy szykują się do wojny. Czy Aelin odzyska tron?

Ja nawet nie wiem od czego mam zacząć! Ta recenzja będzie czystym chaosem i z góry za to przepraszam, ale nie umiem inaczej. Tyle myśli kotłuje się w mojej głowie? Nigdy nie zrozumiem tych wszystkich czytelników, którzy uznali twórczość Maas za jakieś nieporozumienie pełne nieścisłości! Jak tak w ogóle można! Jakie w ogóle nieścisłości czy niedopowiedzenia? Jaka beznadziejna Zabójczyni? Czy naprawdę nie widzicie tego ognia, którzy drzemie w tej dziewczynie? Która jest wspaniałym strategiem i doskonale wie, że wszystko ma swój czas? Jej plany nie raz bywają zaskakujące, bowiem autorka ujawnia je dopiero po ich wykonaniu, a niesamowita logika i rozsądek Aelin są czymś wartym pozazdroszczenia! Mimo że kieruje nią chęć zemsty, to potrafi nad sobą zapanować i osiągać swoje cele w odpowiedni sposób. Nie boi się ryzyka, ale wie, kiedy należy odpuścić. Ta dziewczyna stała mi się bliską przyjaciółką, siostrą, rodziną? A i nie raz czułam się tak, jakbym była w jej skórze.

Te prawie 850 stron może przerażać, ale ja byłam przeszczęśliwa, gdy to zobaczyłam! To oznaczało, że będę mogła spędzić kilka cudownych godzin w świecie, który uwielbiam. Dodatkowo ta seria ma to do siebie, że każdy kolejny tom jest lepszy od poprzedniego. Z ?Królową Cieni? nie było inaczej. W zachowaniu Aelin zaszła bardzo zauważalna zmiana, stała się dojrzałą kobietą, która z godnością przyjęła swoje dziedzictwo. Nie jest byle rozwydrzoną księżniczką. To prawdziwa królowa o wielkiej sile. A fabuła tej części jest po prostu niesamowita! Wspaniale przemyślania, bardzo dobrze ułożona, porywająca, z wartką akcją i odpowiednim budowaniem napięcia tam, gdzie jest to konieczne. Przyznam szczerze, że chwilami sama nie wiem, czego mogę się spodziewać po autorce. Potrafi tak sprawnie operować piórem i tak kreować swoją historię, że w sercu czytelnika zasiewa sporą dawkę niepewności. A to wszystko jeszcze bardziej podsyca atmosferę! Poza tym naprawdę cudownie radzi sobie z kreacją książkowego świata i poszczególnych bohaterów.

No i nie mogę pozostać obojętna na ten wir emocji, który mną targał podczas czytania. W pierwszej kolejności miałam ochotę zabić Chaola Westfalla! Człowieku, jak ja Cię nienawidziłam przez pierwsze 400 stron! Masz szczęście, że się zreflektowałeś. Było mi bardzo szkoda Doriana, bo mimo wszystko jest on naprawdę sympatycznym facetem. Bardzo ciekawił mnie motyw wiedźm ? rozpoczęło się to w trzecim tomie, a teraz zostało rozwinięte w bardzo ciekawy sposób. Cieszę się, że autorka obiera różne kierunki i wprowadza wiele wątków, które umiejętnie ze sobą łączy. Jeszcze mocniej zżyłam się z główną bohaterką, co pozwoliło mi mocniej przeżywać każdą sytuację rozgrywającą się w tym tomie cyklu. Dodatkowo chciałabym oznajmić wszem i wobec, że moje serce należy do Rowana Białego Ciernia! Ten Fae jest po prostu idealny pod każdym względem. Uwielbiam relację jego i Aelin, bo jest perfekcyjna. Myślę, że to właśnie czegoś takiego ludzie szukają przez całe życie. Są razem wspaniali, chemia między nimi, urocze złośliwości, wzajemne oddanie i przywiązanie, bycie przy sobie w najtrudniejszych chwilach. To jest po prostu piękne i nic więcej bym tutaj nie dodała.

?Królowa Cieni? to powieść doskonała, niepowtarzalna, cudowna, wspaniała? i mogłabym wymienić jeszcze wiele innych słów tego typu. Punkt kulminacyjny to czyste szaleństwo, które nie pozwala czytelnikowi na ani chwilę wytchnienia. Tej książki nie da się odłożyć na półkę. Nie da się tak łatwo przerwać czytania. Ona całkowicie porywa czytelnika, pochłania i nie wypuszcza ? nawet gdy już ją skończymy czytać, to nadal jesteśmy w świecie stworzonym przez Sarę Maas, a nie w otaczającej nas rzeczywistości. Historia Aelin zajęła specjalne miejsce w moje sercu, Sarah J. Maas góruje na mojej liście ulubionych autorów, moje serce krwawi, że muszę czekać na kolejny tom, a jeszcze bardziej przeraża mnie to, co zrobię ze swoim życiem, gdy już zakończę ten cykl? Cóż więcej mogę napisać, ta seria jest po prostu idealna.

Czy recenzja była pomocna?

Książki Moni

ilość recenzji:597

brak oceny 15-07-2016 00:22

Celaena Sardothien, sławna zabójczyni odsłoniła swoje prawdziwe oblicze. Teraz nazywa się Alien Ogniste Serce, prawowita dziedziczka Terrasenu. Po wstrząsającej podróży wraca do Adarlanu. Pragnie pomścić śmierć bliskich oraz chcę zawalczyć o należne jej prawa, by mogła ocalić niewolników i ludzi stłamszonych przez bezwzględnego władcę.
?Królowa Cieni? to z pewnością książka dla znających już tę serię. Jest ona zbyt skomplikowana, by zaczynać od czwartego tomu.
Wszechwiedzący narrator sprawdził się tu doskonal. Przeskakuje od bohatera do bohatera i raczy czytelnika najciekawszymi kąskami. Oczywiści głównej bohaterce poświęcono najwięcej czasu, z czego jestem ogromnie zadowolona. Wyjątkowo silna osobowość, która imponuje swoją odwagą. Często spotykałam bohaterki, które były niemal niezwyciężone i same rozwiązywały problemy. Pozornie Alien również jest kreowana na herosa, ale bliżej poznając tę dziewczynę widać jej lęki i obawy i pomimo, że potrafi być bezwzględną zabójczynią widać rysy na zbroi, którą się otoczyła. Życie nie było dla niej łaskawe i pomimo, że popełnia błędy i dokonuje złych wyborów, szczerze życzę jej powodzenia. Chaol, który w tej serii budził różne emocje, od uwielbienia do głębokiego rozczarowania, nadal nie przestaję być burzliwą postacią. Jednak to książę Fee jest najbardziej pożądanym bohaterem ?Królowej cieni?. Rowan to twardy wojownik i złożony mężczyzna. Uwielbiam go i jestem ciekawa, czym mnie jeszcze zaskoczy! Oczywiście to nie wszyscy bohaterowie, bo jest ich znacznie więcej. Każdy z nich jest zaskakujący i nie raz zamąci w całej historii.
Akcja książki toczy się powoli, ale jest usiana efektownymi starciami i mącącymi w głowie intrygami. ?Królowa cieni? to obszerne tomisko i z pewnością nie nadaję się na jeden wieczór. Książce należy poświęcić dużo uwagi i zrozumieć liczne spiski, które zaskakują i jeszcze bardziej wciągają. Często obszernym powieścią można zarzucić zbytnią opisowość, lecz ?Królowa cieni? jest skondensowana do granic możliwości. Zawiera najważniejsze momenty i nieustannie coś się w niej dzieję. Jestem pełna podziwu dla S.J. Mass. Widać ogrom włożonej pracy i pomysł. Ilość szczegółów oraz intryg przyprawia o zawrót głowy.
?Królowa cieni? to pasjonująca, wielowątkowa powieść, w której bohaterowie są niczym dynamit. Nigdy nie wiadomo, kiedy wybuchną i co zgotują przeciwnikowi. Jest to okrutna i błyskotliwa powieść, która tylko podkreśla wyjątkowość serii ?Szklany Tron? i ukazuję ludzką osobowość z nowej, okrutnej perspektywy. . Polecam

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Dziewczyna z książkami

ilość recenzji:41

brak oceny 14-07-2016 20:36

Niejednokrotnie, na tym blogu mogliście już usłyszeć o Sarah J. Maas oraz jej przepełnionych magią, romansem oraz fantastyką książkach. Ta kobieta, to swoiste ucieleśnienie autora, który ma rzadko spotykany talent do posługiwania się słowem, kreacji bohaterów oraz tworzenia światów, które prześladują czytelnika nawet po odłożeniu lektury jego książki. Cealena Sardothien powraca po raz czwarty, natomiast Sarah J. Maas oczarowuje nas, podczas jej lektury niczym przy pierwszym spotkaniu.

Aelin wraca do Adarlanu - krainy, w której tak wiele straciła. Nadszedł bowiem czas na wyrównanie rachunków, zdobycie należnego jej tronu oraz rozliczenie się z przeszłością. Ojciec Doriana jednak nie zamierza się poddać, z mroczną armią u boku rośnie w siłę, siejąc postrach oraz zło, jakiego Adarlan dawno nie zaznał. Aelin Ogniste Serce robi wszystko co w jej mocy by ocalić, tych, którzy jej pozostali oraz pomścić osoby, które zostały jej odebrane. Jednak oddalona od księcia Fae zabójczyni, zaczyna zdawać sobie sprawę jak istotną partią jej samej stał się Rowan oraz jakimi płomiennymi uczuciami zaczyna go darzyć...

Ponad osiemset stron nieopisanego szczęścia. Tak określiłabym lekturę czwartego już tomu z serii Szklany tron. Nie chodzi mi tu o same wydarzenie, o których głębiej rozpiszę się w kolejnych akapitach, lecz o samą objętość, o to jak po tylu miesiącach czekania, mogłam usiąść wygodnie w fotelu i wpaść w świat Aelin na długie, długie godziny. Spotkanie to było, nie oszukujmy się, równie udane co każde poprzednie, w przypadku książek tej autorki. Wpadłam w świat dawnej Zabójczyni Adarlanu, niemal od pierwszego zdania, pierwszego rozdziału. Bardzo lubię powracać do serii, które jak wiem mnie nie zawiodą. Wielokrotnie to już powtarzałam i powtarzać będę - Sarah J. Maas to królowa współczesnej fantastyki, która mimo wielotomowych serii wciąż zachowuje poziom oraz potrafi trzymać czytelnika na krawędzi krzesła - niepewnego dalszych wydarzeń, przepełnionego emocjami oraz dalszymi, możliwymi scenariuszami dążeń prawowitej królowej do tronu.

Już dawno przekonałam się, że w przypadku Sarah J. Maas, zaskakiwanie czytelnika to stały element jej serii. Czytałam ten tom z zapartym tchem, nie mogąc się doczekać kolejnych zdarzeń, kolejnych decyzji, kolejnych stron. Dążyłam do końca, chcąc poznać dalsze losy bohaterów, jednocześnie, po raz czwarty mając dylemat; kolejne miesiące bez Aelin? Bez Rowana? Bez Chaola? Doriana? Magi, niebezpieczeństwa, fantastyki i cudownie wykreowanego świata? Zadanie wydaje się być niemożliwym do wykonania, jednak z autopsji wiem, że cierpliwość popłaca i za kilka miesięcy znów będę mogła wkroczyć do swojego ulubionego, fantastycznego świata.

Sama narracja, jak w przypadku poprzedniego tomu, podzielona jest między bohaterów. Tym razem jednak, oprócz punktu widzenia Aelin, Doriana, Chaola, czy też dziedziczki tronu Czarnodziobych, mamy do czynienia z nową postacią, która zapowiada się być jednym z istotniejszych bohaterów w kolejnych częściach cyklu. Oczywiście narracją, która najbardziej mi się podobała, była ta z punktu widzenia głównej bohaterki, która swym silnym charakterem oraz sarkastycznym sposobem bycia, już od pierwszej części zyskała moją dozgonną sympatię. Jest zaprzeczeniem większości nieporadnych, zależnych od mężczyzn bohaterek, jakie dane jest czytelnikowi spotkać w literaturze współczesnej i nie tylko.

Co do pozostałych bohaterów. Moją uwagę zyskał, rzecz jasna Rowan, czyli książę Fae, którego Aelin poznała podczas swej podróży do Wendyln w poprzednim tomie. Mężczyzna stał się nie tylko ważnym członkiem jej prywatnego dworu, lecz również bratnią duszą, dla której gotowa jest zginąć. Ich, powoli budująca się relacja, która weszła na nieco inny poziom, niż ten dotychczas ukazany, była dość mocno zarysowana. Bardzo sensualna, drapieżna, niekiedy wywołująca na twarzy czytelnika uśmiech. Mimo, iż dotychczas nie wyobrażałam sobie Cealeny u boku nikogo innego, niż Chaola, autorka, mało subtelnie przedstawiła dawnego Kapitana, w dość niekorzystnym świetle, co miało na zamiarze przyciągnięcie wzroku czytelnika w stronę relacji Aelin - Rowan oraz porzucenie wszelkich nadziei na rozkwit dawnego romansu. Gdyby nie fakt, że książę Fae, ja na ten moment jest moją ulubioną postacią w całym cyklu, zamysł ten zapewne spotkał by się z negatywnym odbiorem. Jest mi szkoda tej relacji, lecz ostatecznie widzę, że historia poszła we właściwym kierunku. Cealena Sardothien zginęła, jakże więc mogło być inaczej?

Ogromnym plusem całej serii, nie tylko tego tomu, jest humor, który przewija się przez znaczną część kart powieści Sarah J. Maas. Niejednokrotnie nie mogłam powstrzymać wypływającego na moje usta uśmiechu. Sarkazm jakim cechuje się główna bohaterka jest już kultowym elementem tej serii. Będę niewątpliwie wracać, do najznamienitszych ripost w ponure dni i ponownie wkraczać w świat Aelin. Aedion, był kolejną wartą uwagi postacią. Choć jego nadzwyczajne oddanie kuzynce, szczególnie w pierwszej połowie książki, może wydać się, aż nadto wyszczególnione, jest on bohaterem równie dobrze wykreowanym co pozostali. Co do jego pochodzenia oraz pokrewieństwa z Aelin nie ma żadnych wątpliwości.

Książka jest pełna zwrotów akcji, walk oraz dynamiki. Również dzięki temu, mimo ponad ośmiuset stron, pozycję tą czyta się z zapartym tchem i kończy niespodziewanie szybko. Odłożenie książki po zakończeniu danego rozdziału, często jest zabiegiem niemożliwym, gdyż bardzo często równoznaczne jest to z przerwaniem rozwoju jakiegoś wydarzenia. Ja nie jestem do tego zdolna, gdyż wiem, że zostałabym zalewana przez chmarę pytań, możliwych scenariuszy danego wątku. Więc czytałam, czytałam, czytałam, aż zauważyłam, ze zbliżam się nieuchronnie do końca. Wtedy pożałowałam tylko jednego - że za moment będzie mi dane poznać zakończenie tego tomu.

Rozwinięcie niektórych wątków nowo otwartych, jak i tych znanych z poprzednich tomów w pełni mnie usatysfakcjonowało. Autorka w wielu przypadkach trzymała mnie w niepewności, jednak strach przez nieznanym okazał się niepotrzebny. Mam wrażenie, że część ta była, mimo wielu wątków, bohaterów oraz akcji dość neutralna. Nie wywoływała, aż tak skrajnych emocji, jak dla przykładu tom poprzedni. Samo zakończenie było, mimo wszystko szczęśliwie, bezkrwawe, jeśli w stosunku do Aelin można użyć takiego określenia. Pierwszy raz zakończyłam lekturę nie przeklinając w myślach autorki. Oczywiście niczego bardziej nie pragnę, niż tego by móc przeczytać kolejny tom, jednak czuję się ukontentowana zakończeniem. Obawiam się jednak, że to tylko cisza przed nadchodzącą burzą...

Była taka jedna scena, pomijając te z udziałem Rowana, która wyjątkowo zapadła mi w pamięć. Mianowicie ta, w której Aelin na cmentarzu rozlicza się z przeszłością. Jest to scena tak konieczna, tak pięknie napisana, że brak mi zwyczajnie słów. Myślę, że czytelnicy również potrzebowali takiego zakończenie tego wątku. Takiej kropki nad i, która podkreśliłaby wagę tej postaci w życiu dziewczyny. Osoby, które czytały tę część myślę, że mogą wiedzieć o co mi chodzi. To jedna z tych scen, która otwiera, dawno zasklepione rany.

Sam styl pisania, którym posługuje się Sarah J. Maas, mimo, iż nie wysublimowany, co jednak nie jest pożądane w tym gatunku, zapada w pamięć. Idealnie opisuje otaczającą bohaterów rzeczywistość, ich charaktery oraz koneksje między nimi. Uważam, że z każdą książką widać progres w kunszcie autorki. Nie mogę się doczekać, tego co przygotowała dla nas w kolejnym tomie, ponieważ ona nigdy nie zawodzi. Dostarcza czytelnikowi niezwykłych emocji, nowych bohaterów, których mogą pokochać, bądź znienawidzić oraz pozwala, coraz głębiej zajrzeć do fantastycznego świata, który stworzyła.

Boję się kolejnego tomu. Tego co może mnie tam spotkać, bo tak neutralnym zakończeniu. Ponieważ zapowiada się na to, że wydarzenia w tym tomie, to dopiero początek problemów, które czekają Aelin w drodze do tronu. Niewątpliwie będzie to kolejna, z serii niezwykła podróż, na którą zapewne nie będę gotowa emocjonalnie. Mam nadzieję, że wydawnictwo wyda piątą część niedługo po amerykańskiej premierze.

Wiecie co? Nie przepadam za seriami, które mają więcej niż trzy tomy (rzadko też sięgam po takie), ponieważ zazwyczaj kolejne części, są pisane tylko i wyłącznie z myślą o zysku. Ja natomiast nudzę się na rozwlekanej przez wiele tomów historii, która równie dobrze mogłaby zakończyć się na pierwszej części. Sarah J. Maas jednak zmusza mnie do tego by sięgać po kolejne tomy swej serii. Tutaj nic się nie zmienia. Każdy kolejny tom jest równie dobry co poprzedni, jeśli nie lepszy. Fantastyka w najcudowniejszym wydaniu. Jeśli jeszcze nie sięgnęliście do przygód Cealeny Sardothien koniecznie to zmieńcie. Po prostu warto czasem przysiąść nad naprawdę dobrym kawałkiem fantastyki.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Ammy

ilość recenzji:1

brak oceny 7-07-2016 00:00

Typowe fantasy, które zadowoli nawet najbardziej wybrednych fanów tego gatunku. Jak dla mnie mistrzostwo świata. Czytałam już dużo książek z tej półki, ale niewiele zrobiło na mnie takie wrażenie. Tutaj na wielkie brawa zasługuje przede wszystkim klimat, który autorka tworzy, jak mało kto. Jeszcze trochę i dorówna Sapkowskiemu! ;)

Czy recenzja była pomocna?