"W Wenecji po raz pierwszy zdał sobie sprawę, że nie liczy się prawda, tylko odpowiednio droga maska, za którą się chowasz."
Ponad dziewięćset stron interesującej przygody czytelniczej, wypełnionej tłem i postaciami historycznymi, zainspirowanej rządami ostatniej z rodziny Tudorów, niezwykłej królowej Elżbiety I. Powieść gwarantująca przyjemne i wciągające zaczytanie, napisana ze smykałką i umiejętnością angażowania czytelnika w intrygującą fabułę. Dynamiczna akcja, wiele zaskakujących perspektyw, płynnie przeplatające się wątki, świetnie oddane sylwetki bohaterów, a także komplementarność uwarunkowań kulturowych, religijnych, społecznych i politycznych. Ciekawe przedstawienie biograficznych wątków, atrakcyjne przywołanie klimatu i nastroju elżbietańskiej epoki, w tym obrazu Londynu ówczesnych czasów. Jeszcze nie miałam okazji poznać w takiej odsłonie, w ten sposób zachowującej się i wyrażającej Królowej-Dziewicy. Autorka kreatywnie i pomysłowo wykorzystała pewne przesłania zawarte w dostępnych źródłach historycznych, interesująco wplotła w fabułę wiele istotnych informacji.
W powieści sporo się dzieje, przeważa wątek obyczajowy, różne obrazy silnego uczucia łączącego Elżbietę I Wielką, córkę Henryka VIII i Anny Boleyn, a lorda Roberta Dudleya, niekwestionowanego faworyta i kochanka królowej. Równocześnie zagłębiamy się w dworskie spiski, intrygi, misterne plany, manipulacje, walki o wpływy, bogactwa i władzę. Nieustanne budowanie stronnictw, szukanie sprzymierzeńców i sojuszników. Nie brakuje morderstw, oskarżeń, szpiegów i wszechobecnej plotki, perfidnie wykorzystywanej jako narzędzie niszczenia i dezinformacji. Sprawnie budowane napięcie, niemało dreszczyków emocji, niepewności i obawy o przebieg zdarzeń. W powieści przewija się niezwykle ciekawa postać Philipa Sieroty, mocno tajemnicza, walcząca z demonami przeszłości, wciąż poszukująca własnej tożsamości, podlegająca pewnej przemianie, na nowo ustalająca życiowe priorytety, a co najważniejsze, mająca bezpośredni wpływ na życie królowej. I to dominujące uczucie, że choć wszystko dzieje się w szesnastym wieku, to jakże wiele ze sposobów zachowania, utartych nawyków, przyjętej hierarchii wartości, ukrytych pragnień i intensywnych marzeń, silnie przypomina nam charakter i sposób bycia ludzi osadzonych we współczesnych czasach.
Elżbieta Tudor, niesamowita postać w dziejach Anglii i Irlandii, obdarzona wyjątkowo silnym charakterem, przedstawiona została w pełnej wyrazistości, przekonująco, z wadami i zaletami, ciekawym bagażem życiowych doświadczeń. Widzimy jej postać z mocno kobiecej strony, pragnącej bliskości, głębszych więzi i zrozumienia. Aspekt niespełnionej miłości, przyjaźni, aprobaty, uznania i potwierdzenia własnej wartości. Równocześnie spoglądamy na tryb rządzenia, uprawianie polityki krajowej i zagranicznej, przyjmowanie pokojowych i wojennych rozwiązań. Potrzeba niezwykłej mądrości, odwagi i determinacji, aby działać wbrew powszechnemu sprzeciwowi odnośnie aspiracji kobiet do edukacji, możliwości samorealizacji, panowania w pojedynkę. Naciski ze strony doradców i ambasadorów na odpowiednie zamążpójście monarchini, podarowanie królestwu legalnego następcy tronu, oddanie sterów rządu niby bardziej ku temu przygotowanemu mężczyźnie. Mnóstwo w tym samotności, niezrozumienia, alienacji, ciągłego zagrożenia, cierpienia, bólu, bezwzględnego narzucania woli, decyzji i sposobu życia.