Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Przyjaciółka   Książka 37,28 zł
Paderborn Langer Tom 2   Książka 32,93 zł
Tajemnica domu Uklejów   Książka 37,99 zł

Krivoklat (twarda)

książka

Wydawnictwo Znak
Oprawa twarda
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Krivoklat, wieloletni pacjent zakładów dla psychicznie chorych, obwołany przez austriacką prasę "kwasowym wandalem", ma za sobą historię niszczenia dzieł sztuki w najsłynniejszych muzeach Europy.
I nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Najnowsza powieść Jacka Dehnela, pastisz antymieszczańskiej twórczości Thomasa Bernharda, to przepojona czarnym humorem, wyrzucona na jednym oddechu opowieść o sztuce, miłości i człowieku, który nie boi się sprzeciwić społeczeństwu.

Jacek Dehnel (ur. 1980) - pisarz, poeta, tłumacz. Zdobywca Paszportu "Polityki" i Nagrody Fundacji im. Kościelskich, wielokrotnie nominowany do Nagrody Literackiej Nike. Jego książki ukazały się w 13 krajach.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Znak
Oprawa: twarda
Okładka: twarda
Wprowadzono: 18.05.2016

RECENZJE - książki - Krivoklat

4.5/5 ( 6 ocen )
  • 5
    5
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    0

tekstykultury.pl

ilość recenzji:39

brak oceny 22-05-2016 17:56

Główny bohater powieści, tytułowy Krivoklat, od wielu lat jest pacjentem zakładów psychiatrycznych, ponieważ lubuje się w niszczeniu dzieł sztuki. Mężczyzna wybiera obrazy, które koniecznie muszą być powszechnie uznane za arcydzieła, po czym udaje się do wybranego muzeum i oblewa je dziewięćdziesięciosześcioprocentowym kwasem siarkowym. Przez prasę okrzyknięty został ?Kwasowym Wandalem?. Media poddają wnikliwej analizie każdy, nawet najmniejszy, aspekt jego życia, w poszukiwaniu przyczyny zaburzeń, które prowadzą do takich zachowań. Okazuje się jednak, że jego działania mają na celu coś, o czym żaden dziennikarz nawet nie śnił. Chodzi mu o uświadomienie społeczeństwu, że ich odbiór sztuki jest, delikatnie mówiąc, powierzchowny. Krivoklat w swoim monologu wyśmiewa ludzi, którzy przychodzą do muzeów i oglądają obrazy z audioprzewodnikiem, zamiast zatrzymać się i samemu spróbować coś poczuć, nad czymś się zastanowić. Bezlitośnie piętnuje osoby, które siedzą w muzealnych kawiarniach, przeglądając albumy sztuki i prowadzą żywe dyskusje o malarstwie, powtarzając te same wyrażenia, które przewijają się w profesjonalnych analizach, podjętych przez różnych krytyków sztuki. Natrząsa się z osób, które wartościują dzieła według nazwiska malarza i tego, co zostało o nich napisane, a jeżeli trafią na, wybitny nawet, wytwór osoby zupełnie niepozornej, wyrzucają go do śmietnika, bo nie ma on odpowiedniej renomy. Największym grzechem według głównego bohatera jest jednak przeliczanie wartości dzieła na pieniądze. Ludzie nie dyskutują o tym, jakie uczucia, emocje, doznania utracili, kiedy arcydzieło zostało zniszczone. Oni podliczają pieniądze. Tylko o nich jest mowa. I to najbardziej Krivoklata wkurza. A czy, tak naprawdę, można rzetelnie wycenić dzieło sztuki?

Głównego bohatera poznajemy, kiedy planuje kolejne przestępstwo. Aby udało mu się zrealizować zamierzenia, musi najpierw pokonać kilka przeszkód. Pierwszą z nich jest wydostanie się z zakładu psychiatrycznego. Z tym akurat nie ma większych problemów, ponieważ ilekroć zostaje złapany i skazany na pobyt w danym miejscu, zaczyna snuć intrygę, która za jakiś czas pozwoli mu choćby na przepustkę, tym razem z okazji pogrzebu. Cóż to za intryga? Polecam sprawdzić samemu. Kolejną przeszkodą są strażnicy i osoby pracujące w kasach biletowych, które oprócz tego, że zawsze są (a przynajmniej powinny być) postawione w stan gotowości, to w szufladach trzymają zdjęcia z podobizną ?Kwasowego Wandala?. Oprócz rzeczonych pracowników muzeów plany naszego bohatera mogą pokrzyżować także zwykli zwiedzający.
Jak widać, przeszkód jest całkiem sporo, wspomnieć jednak należy, że Krivoklat takim zwykłym przestępcą nie jest. Śmiem stwierdzić, że mamy tutaj do czynienia z jednostką wybitną w swojej dziedzinie. Jednak czy i tym razem uda mu się zniszczyć arcydzieło? Sprawdź sam.

A co ode mnie? ?Krivoklat? to książka trudna. Taka, po którą bez wątpienia nie sięgnie osoba, która nie potrafi bawić się literaturą, która jej nie rozumie i która się sztuką w ogóle nie interesuje. Kiedy sunęłam przez kolejne strony tego (fascynującego, trzeba przyznać) monologu, to byłam w stanie przywołać w myślach większość obrazów, bo albo omawialiśmy je na studiach, albo sama omawiam je z uczniami. Dzięki temu mój odbiór książki był znacznie łatwiejszy. Pozostałe osoby mają dwie opcje: albo googlować dzieła, żeby móc się do nich odnieść, albo przebrnąć przez strony bez głębszego przeżycia intelektualnego. Tylko czy wtedy warto? Jasne, powiesz, czytać zawsze warto. Ale nie Dehnela.

Poza tym, jeżeli szukasz lektury, która porywa akcją, w której fabuła rozwija się przez kolejne strony, nabiera rozpędu, w której intryga goni intrygę, to w ?Krivoklacie? tego nie znajdziesz.
Jednak jeżeli szukasz książki, która jest studium psychologicznym osoby, która od społeczeństwa odstaje, która ma swoje zdanie na każdy temat, której nie możesz sklasyfikować jako bohatera negatywnego, nawet jeśli jego czyny potępiasz całym sobą, jeżeli od literatury wymagasz wyzwań i lubisz być zaangażowany intelektualnie, w końcu ? jeżeli nie przeszkadza Ci brak rozdziałów i zdania ciągnące się przez kilka stron (charakterystyczne dla monologów), to jest to powieść dla Ciebie.

Magdalena Borkowska

ilość recenzji:326

brak oceny 16-12-2016 15:06

Naprawdę nie wiem, czy "Krivoklat" jest pastiszem powieści Thomasa Bernharda. Nie mam pojęcia, czy udanym, czy niespecjalnie. Zwyczajnie: nie znam nic tego austriackiego pisarza (Może mój błąd?). Nie wiem też, czy rzekomy pastisz jest zabiegiem celowym, czy też marketingowym, ewentualnie wymysłem recenzentów. I szczerze - nic mnie to nie obchodzi. Jest więc dla mnie "Krivoklat" dziełem "czystym", oderwanym o tych dywagacji. Jest też powieścią udaną, z ogromną dawką humoru i nieskrępowanego sarkazmu. Jak tu bowiem się nie uśmiechnąć, gdy Krivoklat tłumaczy: "Pochodzę z bardzo normalnej rodziny, tzn. ojciec bił, a czasem nie bił, a matka była rozerotyzowana na ile mogła w tych okolicznościach". I dodaje: "Rodzina, w której rodzice kochają dziecko i nie ograniczają jego swobody w byciu sobą, to sytuacja rzadka, nie zdarzająca się niemal wcale, więc w zasadzie to rodzina nienormalna". Krivoklat od lat żyje według tego samego schematu: oblewa kwasem siarkowym wybitne dzieła sztuki, trafia za kratki, latami przekonuje upojonych swym sukcesem psychiatrów o poprawie stanu zdrowia, zdobywa przepustkę z Zakładu i... ponownie atakuje obrazy. Ale istotą tych ataków wcale nie jest zniszczenie. Krivoklat marzy, by ludzie zrozumieli wreszcie, co mają; by przepędzić z muzeów kretyńskich turystów, którzy oglądają obraz, a nie widzą; dyskutują o sztuce, a nie jej nie czują. Monolog bohatera można by nazwać perorą szaleńca, gdy nie to, że szaleniec ów niezwykle inteligentny i bystry i z chirurgiczną precyzją odsłania nasze "niskie" istnienie. Przekonani o swojej wybitności psychiatrzy wpędzają chorych w poważniejsze stany; znawcy sztuki znają jedynie schematyczne, powtarzane przez świat opinie; marszandzi znają cenę, a nie mają pojęcia o wartości, a nikt nie umie "przeżyć", doświadczyć, odczuć. Nie wiem, jak reszta, ale ja wychodzę ze spotkania z "Krivoklatem" rozchichotana, chociaż przecież wcale nie tak do śmiechu, jeśli zważyć na obraz nas współczesnych...

Iwona

ilość recenzji:198

brak oceny 24-05-2016 12:25

Co kryje w sobie umysł człowieka chorego psychicznie, który za ?punkt honoru? postawił sobie zniszczenie jednych z największych dzieł sztuki, mieszczących się w muzeach całej Europy? Krivoklat ? najnowsza powieść Jacka Dehnela to swoista spowiedź głównego bohatera, która sprawia, że zastanawiamy się, czy wszystkie jego działania są dyktowane jedynie chorobą?
Krivoklat, główny bohater powieści to człowiek chory psychicznie, który jest skazany kilkoma wyrokami. Za co? Za niszczenie obrazów w najsłynniejszych galeriach sztuki. Robi to w bardzo osobliwy sposób ? oblewając obrazy mocno stężonym roztworem kwasu siarkowego. Mimo że już kilkakrotnie odsiadywał wyroki, dalej ma wiele niedokończonych ?spraw?. W czasie jego rozważań możemy dowiedzieć się wiele o tym jak przygotowuje się do każdej akcji i jak ćwiczy z różnymi butelkami. Wspomina także osoby, które towarzyszyły mu w czasie poszczególnych terapii w różnych ośrodkach terapeutycznych. Czasem jego rozważania są bardzo zawiłe, a w innych miejscach aż zaskakują precyzją i racjonalnością. Poznajemy także jego poglądy dotyczące poszczególnych malarzy i ich dzieł. Sporo jest mowy np. o Van Goghu. Jednak wszystko jest podane czytelnikowi w niezwykle chaotyczny sposób, mający na celu oddanie specyfiki toku myślenia chorego umysłu.

Krivoklat to kolejne moje spotkanie z prozą Jacka Dehnela. Książka ta różni się nieco od tego, co czytałam wcześniej. Przede wszystkim porusza inną tematykę, ale i forma jej przedstawienia jest inna od tego, co na co dzień spotykamy otwierając książkę. Powieść jest napisana ciągiem, to znaczy nie ma tu rozdziałów, części czy nawet akapitów i innych przerw. A dodatkowo większość zdań jest wielokrotnie złożonych. Z jednej strony czytając mamy wrażenie, że wszystkie wyważania z monologu głównego bohatera są jakby wypowiedziane na jednym oddechu, z drugiej zaś jest to nieco męczące, gdyż sami nie mamy, ani chwili na przerwę i zaczerpnięcie powietrza. Nie ma też czasu na zastanowienie się nad treścią ? na to przychodzi czas po zakończeniu lektury.

Krivoklat to powieść trudna i specyficzna. Wymagająca skupienia w czasie czytania, warto po nią sięgnąć, kiedy mamy spokojną głowę, by w pełni skupić się na jej treści. W innym przypadku będzie trudna do zrozumienia. Jak wspomniałam, to nie jest moje pierwsze spotkanie z prozą Jacka Dehnela i mniej więcej wiedziałam, czego się mogę spodziewać. Książka mimo wszystko mnie zaskoczyła, szczególnie wspomnianą wyżej formą wypowiedzi bohatera. Jest to jakby monolog wyrzucony na jednym oddechu.

Ostatnio miałam okazję czytać kilka powieści o podobnej tematyce, z narratorem, który jest osobą z problemami psychicznymi, nieodgadnioną, żyjącą w swoim własnym świecie. Mimo podobnej tematyki każda z tych publikacji była inna, miała swoją własną poetykę i charakter. Krivoklat w porównaniu z innymi czytanymi ostatnio przeze mnie powieściami wypadł nieco gorzej, ale jest to moje subiektywne odczucie. Również inne książki autora bardziej wpisały się w moją estetykę, tym razem coś jakby mniej zaiskrzyło.