SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Krew i stal

Kraina Martwej Ziemi, Tom 1

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo SQN Sine Qua Non
Data wydania 2016
Oprawa miękka
Ilość stron 376

Opis produktu:

Gdy krew bohaterów zrosi Martwą Ziemię, stal będzie musiała dosięgnąć zdrajców.

Sto pięćdziesiąt lat po powstaniu Martwej Ziemi z twierdzy granicznej wyrusza oddział żołnierzy, by wąskim przesmykiem przekroczyć zapomnianą krainę. W starym klasztorze u podnóża Smoczych Gór ukryte jest coś, co musi powrócić do królestwa, zanim Zasłona Martwej Ziemi pęknie i zaniknie.

Silny oddział pod dowództwem Dartora, starego, zaprawionego w bojach oficera, wkracza w suche stepy, by zmierzyć się z demonami przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Prawdziwy cel misji zna tylko przysłany w ostatniej chwili przewodnik. Lecz nawet on - tajemniczy Arthorn - nie przypuszcza, jaki los przygotowali dla nich bogowie i jak krucha jest równowaga znanego im świata.

"Krew i stal" to mocny debiut Jacka Łukawskiego, w którym klimat wczesnego średniowiecza znakomicie miesza się ze słowiańskim kolorytem.



Klasyczna fantasy - droga, misja, tajemnica, magia plus słowiańska demonologia. Myślę, że o Łukawskim jeszcze nie raz usłyszymy.

- Jarosław Grzędowicz

Powieść Łukawskiego odwołuje się do szerokiej tradycji high fantasy, ale autor zgrabnie przepuścił ją przez filtry realizmu i zdrowego rozsądku. Niezła fantastyczna awantura w głównym nurcie przygodowego fantasy.

- Michał Cetnarowski, "Nowa Fantastyka"

Jacek Łukawski serwuje pełną akcji wyprawę w nieznane, podczas której niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku. Trzyma w napięciu od pierwszej strony.

- Tymoteusz Wronka, Katedra.nast.pl



Jacek Łukawski (ur. 1980) - Urodził się w Kielcach, z zawodu jest grafikiem komputerowym. Gdy nie miał jeszcze obowiązków, a miał czas, machał mieczem i strzelał z dział czarnoprochowych. Hartował ciało i ducha w organizacji strzeleckiej, brał udział w zawodach sprawnościowych i ćwiczył karate. Próbował też jeździć konno. Zwiedzał Polskę autostopem i na motocyklu. Zaczytywał się w książkach historycznych i fantasy. Jest laureatem wojewódzkiego konkursu Talenty 2000. Po kilkunastu latach przerwy napisał cykl opowiadań, które pojawiły się drukiem w antologii Gawędy motocyklowe. Współtworzył kwartalnik motocyklowy "Swoimi Drogami". Wraz z żoną mieszka w pobliżu chęcińskiego zamku.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: SQN Sine Qua Non
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2016
Wymiary: 135x210
Ilość stron: 376
ISBN: 978-83-79245-84-0
Wprowadzono: 16.02.2016

RECENZJE - książki - Krew i stal, Kraina Martwej Ziemi, Tom 1 - Jacek Łukawski

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.6/5 ( 16 ocen )
  • 5
    12
  • 4
    3
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    1

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Grzegorz

ilość recenzji:2

brak oceny 24-01-2018 15:34

acek Łukawski ? jeśli nic Wam nie mówi to nazwisko, to lepiej zapamiętajcie je sobie dobrze, bo według mnie ten człowiek jeszcze nie raz znajdzie się na listach bestsellerów. Dlaczego tak sądzę? Jeśli pisarski debiut jest tak dobry, to co się stanie gdy warsztat pisarski się rozwinie, jeszcze bardziej dojrzeje, nabierze rozpędu i odważnie pójdzie w nieznane?

?Krew i stal? to debiut Łukawskiego. Powieść bardzo dobra, żeby nie powiedzieć rewelacyjna. Czytając nie nudziłem się ani sekundy, a na czytanie wykorzystywałem każdy dogodny moment. Historia przedstawiona w książce wciągnęła mnie bez reszty. Jeśli ktoś rozważa wszelkie za i przeciw odnośnie tej książki to powiem: śmiało! nikt kto po nią sięgnie, nie będzie żałował!

Polecam!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Nardumia

ilość recenzji:1

brak oceny 20-12-2017 15:24

"Krew i Stal" jest debiutanckim dziełem Jacka Łukawskiego. Książka posiada typową budowę high fantasy czyli: świat przedstawiony wykreowany od zera, działający na własnych zasadach i oparty na unikalnym mechanizmie. Bohaterów można podzielić na realistycznych i fantastycznych w przypadku tej powieści nie ma większych problemów z podziałem, ponieważ różnice są oczywiste i widoczne gołym okiem. Jest to również książka przygodowa z dużą ilością akcji i bardzo wyraźnymi celami, które są podkreślane na co piątej stronie. Zatem przejdźmy do szczegółów.
Fabuła jest spójna, jednowątkowa (z naprawdę drobnym rozgałęzieniami, które zanikają tak szybko jak się pojawiają) oraz rozsądnie i realistycznie zaplanowana. Bardzo wyraźny jest motyw drogi/podróży, czyli stopniowe odkrywanie tajemnic, wykonywanie misji, powstawanie związków przyczynowo skutkowych itd. Właściwie cała książka jest oparta na ciągłym rozwijaniu nowych problemów i naprawianiu skutków poprzednich wyborów. Powieść rozwija się nieco lakonicznie i zanim poznamy dobrze bohaterów, świat przedstawiony i jego sytuacje mija mniej więcej sto stron. Wraz z rozwojem historii akcja nabiera tempa. Mamy walki, podchody, dynamiczne obmyślanie strategii oraz wyjątkowe potyczki z fantastycznymi istotami, których lepiej nie wywabiać z czeluści ich siedlisk. Należy tu docenić kompetentność i dokładność opisów. To jest naprawdę niesamowita rzecz kiedy autor serwuje nam wszystkie ruchy, blokady i rodzaje ataków jakie stosuje bohater - coś pięknego.
Jak wcześniej wspominałam bohaterów stanowią zarówno postacie realistyczne - ludzie, i fantastyczne - dziwożony, czorty, utopce, powrotniki itd. Główny bohater Arthorn oczywiście jest człowiekiem i oczywiście rycerzem. Rozsądny, inteligentny, odważny, lojalny wobec zwierzchnika, nie przeciętnie władający bronią itd. - po prostu typowy przedstawiciel "dobrego" bohatera w fantastyce. Dlatego jest to zarówno plus i minus ponieważ ciągłe powodzenie tej postaci jest irytujące. Owszem widać w książce próby walki z tym zjawiskiem czyli ciosy których Arthorn nie zablokuje bądź opisy obrażeń jakich doznał, ale dla mnie to za mało. Podczas czytania modliłam się w myślach żeby w końcu poważnie mu się powinęła noga, ale do tego niestety doszło. Fakt ten sprawia że książka jest czasem bardzo przewidywalna i momentami nudna. Bohaterowie drugoplanowi nie mają znacznego wpływu na fabułę jedynie ja ubogacają lub są przyczyną kolejnych działań głównego bohatera np. Dartor - będący przywódcą wyprawy zostaje zamordowany co daje głównemu bohaterowi pretekst do pościgu za mordercą, czy Marcas - towarzysz Arthorna który dorzuca zabawne stwierdzenia i komentarze. jednak to co wyróżnia te pozycję na tle innych jest fakt posiadania unikalnych postaci fantastycznych zaczerpniętych z rodzimej mitologi słowiańskiej. Stworzenia te są naprawdę dobrze i naturalnie wpasowane w całą historię. Ich opisy wywołują gęsią skórkę i nieprzyjemne odczucia obecności - doceniam takie zjawiska.
Pozwolę sobie wspomnieć również o języku tej książki, co do którego opinie są podzielone. Jest on stylizowany w moim odczucie na staropolską gwarę rycerską. Jest to duża zaleta tej pozycji ponieważ rzadko spotykam się z tym zabiegiem w literaturze polskiej. Cała gwara jest dopracowana choć raz na jakiś czas można dostrzec nieścisłość, jednak w żaden sposób nie ujmuje ona stylowi. Warto również wiedzieć że mimo stylizacji historia nadal jest bardzo przyjemna i klarowna w odbiorze.
Myślę że całokształt jest wart uwagi nie tylko ze względu na nawiązania do mitologii słowiańskiej, ale również ze względu na nietypowy język, dobrze wykreowany świat, sporą dawkę akcji, walk i adrenaliny. Jest to dobra odskocznia po lekturze trudnych w odbiorze książek. Nadaje się również dla czytelników którzy dopiero odkrywają świat high fantasy. Serdecznie polecam!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Katrina

ilość recenzji:53

brak oceny 2-12-2016 19:11

W starym klasztorze na Martwej Ziemi znajduje się coś, co należy jak najprędzej odzyskać, by nie wpadło w ręce nikogo innego. Arthorn, wraz z grupą zbrojnych, wyrusza w podróż przez wątki przesmyk, mając w zamiarze wykonanie zadania. Tylko on zna prawdziwy cel ich wyprawy i tylko on jest w stanie poprowadzić bezpiecznie ludzi przez zniszczony czarami ląd. Prędko jednak okazuje się, że wyprawa może być jeszcze trudniejsza, niż wcześniej zakładał.

Gdybym wpadła na Krew i Stal kilka lat temu to albo uznałabym, że jest dla mnie zbyt trudna i mnie nudzi, albo przeciwnie: uwielbiałabym ją całym swoim sercem i polecała każdemu, kto pytałby się mnie o fantasy. Teraz jednak, mając nieco szersze spojrzenie na literaturę muszę z przykrością stwierdzić: nie jest to pozycja wybitna, a może nawet nie dobra. To dość przeciętna i typowa dla swojego gatunku książka, których na rynku nie brakuje.
Przez pierwsze dwadzieścia stron nie potrafiłam w ogóle wbić się w historię: najzwyczajniej w świecie styl autora mnie męczył, podobnie jak szaleństwo wokół słabo zarysowanych bohaterów. Później, do około setnej strony było nieco lepiej, ale w dalszym ciągu sama nie wiedziałam, co mam o tym wszystkim myśleć. Dopiero z czasem historia zaczęła ciekawiej się rozwijać, a autor zapoznał nas nieco bliżej z bohaterami, jednak i tak, i tak powieść nie była niczym odkrywczym.
Łukowski wrzuca nas od razu w wir wydarzeń. Ktoś kogoś goni, ktoś pędzi, ktoś atakuje... Cały czas coś się dzieje, jednak nie mamy pojęcia co: pojawia się jakiś bohater, jakieś losowe nazwy, nic nie znaczące dla nas wydarzenia. W tym chaosie naprawdę niełatwo jest się odnaleźć, a tym bardziej śledzić to wszystko z zapartym tchem: bo i jak, skoro nie mamy pojęcia, kto jest tu główną postacią...? Wprawdzie z czasem historia nieco się uspokaja, dzięki czemu możemy w końcu zrozumieć kto, gdzie z kim i po co jest, ale i tu trudno poczuć jakąś bliższą zażyłość z bohaterami, czy światem. Jaki jest tego powód?
Krew i Stal to niewątpliwie fantasy drogi, które podzieliłabym na dwa segmenty: pierwszy, będący opisem wyprawy większej grupy oraz drugi, w którym mamy ledwie kilku bohaterów. Bezustannie jednak wędrujemy, po świecie, który zbyt wiele dla nas nie znaczy. Idziemy do konkretnego punku, walczymy, później odpoczywamy i leczymy rany, by znów z kimś, lub czymś walczyć. I na tym właściwie polega cała historia Krwi i Stali. Nie ma tu ani bardzo angażującego tła, ani niczego, co sprawiłoby, bym podeszła do tej lektury bardziej emocjonalnie.
Doskonale wiem, że sporo osób zachwyca się światem przedstawionym i uważa, że jest genialnie wykreowany. Ja niestety śmiem się nie zgodzić. Tak naprawdę nie wiemy o nim nic, poza tym, że istnieją w nim losowe, wzięte ze słowiańskiej mitologii stworzenia, że istnieje w nim jakaś magia i że sto pięćdziesiąt lat temu istniały dwa kłócące się ze sobą królestwa, co doprowadziło do powstania Martwicy. Autor nie wyjaśnia nam polityki istniejącej w tym świecie, ani jakiś niezwykłych zwyczajów. Świat wprawdzie nie kłóci się sam ze sobą, jest w miarę sensowny, a przy tym nie wątpię, że w kolejnych tomach będzie rozwijany, ale naprawdę nie zauważyłam w nim nic, czym mogłabym się zachwycić.
A co z bohaterami? Początkowo odbierałam ich podobnie jak postacie z Orków Nichollsa ? mamy losową grupę, z której parę osób wyróżnia się tym, że znamy je z imienia. Nie są indywidualnościami, a drużyną, która ma do wykonania jakieś zadanie. Dopiero później, gdy postacie się rozdzielają możemy zaobserwować jakieś konkretne cechy, ale też nie ma ich zbyt wiele. Przykładowo, główny bohater, Arthorn, to po prostu dobry i odważny człowiek, który jest sprytny, bo zna kilka forteli. Ale nie ma w tym człowieku niczego, co byłoby charakterystyczne i sprawiło, że zapamiętałabym go na dłużej.
Styl autora jest dość... specyficzny. Łukawski stara się nawiązywać do średniowiecznej mowy i to mu w sporej mierze wychodzi. Przy tym pisze w bardzo surowy sposób i nie pozwala nam za dobrze poznać bohaterów, co przy takiej powieści jest moim zdaniem sporym błędem. Niemniej, sam stosowany przez niego język jest raczej sporą zaletą tejże książki. Raczej, bo po pierwsze potrzebowałam chwili, by do niego przywyknąć, a po drugie przez niego autor w kilku miejscach dał plamę, wciskając między te średniowieczne słowa jakieś współczesne, co potrafiło nieźle wybić z lektury. Na całe szczęście akurat to nie zdarzało się zbyt często.
Krew i Stal to przygodowa powieść drogi utrzymana w klimatach fantasy ? i jeśli ktoś właśnie tego szuka, to ta pozycja naprawdę dostarcza. Niestety, jeśli chcecie czegoś więcej: gierek politycznych, rozbudowanego świata przedstawionego, czy barwnych, charyzmatycznych bohaterów to... tego po prostu w niej nie znajdziecie w wystarczającej ilości. Ta powieść to historia typowo przygodowa wymagająca od czytelnika jedynie wczucia się w stylizowany na średniowieczny styl autora.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Isztar

ilość recenzji:1

brak oceny 20-05-2016 16:41

...

Czytelnik otrzymuje sekretną wyprawę, w której każdy następny krok może być ostatnim krokiem bohatera. Same postacie są barwne i nie brak im charakteru. Główny bohater owiany jest tajemnicą, dzięki której czytelnik stara się poznać jego przeszłość. Autor bardzo oszczędnie daje nam kolejne informacje na temat bohatera, jednak z każdą otrzymaną informacją czytelnik tylko coraz bardziej wkręca się w powieść. Jeśli jednak spodziewacie się wielkiego bum, to niestety się zawiedziecie. Mam wrażenie, że autor dopiero w kolejnych częściach odkryje znacznie więcej, gdyż aby przedstawić dokładnie postacie spotkane w tomie pierwszym potrzebowałby sporo stron więcej, a to mogłoby być nieco nużące.


Jak zatem można śmiało stwierdzić, powieść Jacka Łukawskiego może zainteresować, a nawet powinna. Gdyż niewiele mamy dobrej polskiej fantastyki, a ta powieść zapowiada się ciekawie. Debiut zawsze jest trudny, ale mam ochotę dać kolejną szansę autorowi i chętnie poznam dalsze losy bohaterów. W tej chwili wystawiam mocne 3.5/6 nie twierdze jednak, że powieść nie jest warta poświęconego czasu. Uważam natomiast, że teraz może być już tylko lepiej. Autor zainteresował mnie swoją opowieścią, a to już coś!

Czy recenzja była pomocna?

Iwona

ilość recenzji:198

brak oceny 25-03-2016 14:11

Jacek Łukawski przygotował bardzo ciekawą opowieść, którą oceniam jako dobrą, tym bardziej, że jest to jego debiut. Autor stworzył interesujący początek większej historii (planowane jest wydanie trylogii Kraina Martwej Ziemi). To, co mi się podobało to silna inspiracja wierzeniami słowiańskimi, dobrze przedstawione kwestie związanie z epoką, ówczesną sztuką walki i wojskowością. Autor dużo uwagi poświęca szczegółom, co pozwala poczuć się, jak w innym czasie i miejscu. W opowieści znajduje się wiele elementów charakterystycznych dla fantasy ? odniesienie do dawnych epok, dzielni wojownicy wyruszający na niebezpieczną misję, niepewny los zależny od bogów, tajemniczy bohaterowie, intrygi i bestie. Miłośnicy gatunku bez wahania odgadną, które powieści były inspiracją dla autora.

Nieco mi przeszkadzało to, że autor swoim bohaterom i miejscom, w których dzieje się akcja powieści nadał obcobrzmiące imiona i nazwy. Spodziewałam się czegoś bardziej ?swojskiego?, słowiańskiego, co lepiej by się komponowało z wykorzystanymi elementami wierzeń słowiańskich oraz sposobem narracji, a także archaizmami, jakie pojawiają się w wielu momentach.

Książkę czyta się dobrze, choć początkowo trzeba się przestawić na ?inny? język, gdyż autor wypowiedzi bohaterów stylizuje na dawny język. I stosuje nietypową dla dzisiejszej mowy składnię, która na myśl może przywodzić łacińską składnię zdań. Akcja rozkręca się powoli, by w końcu nabrać odpowiedniego tempa.

Czy recenzja była pomocna?

Wiedźma

ilość recenzji:27

brak oceny 22-03-2016 14:23

"Krew i stal" to debiut literacki Jacka Łukawskiego, otwierający cykl powieści "Kraina martwej ziemi". Debiut bardzo udany, co muszę zauważyć. Autor wprowadza czytelników w quasi średniowieczny świat, z dobrze rozpisaną historią, strukturami społecznymi oraz wierzeniami i zabobonami, które dodatkowo zostały ubarwione uwielbianą przeze mnie słowiańską mitologią. Dzięki temu widać, że przedstawiona w "Krwi i stali" opowieść została naprawdę gruntownie przemyślana w najdrobniejszych aspektach.

Głównym bohaterem jest Arthorn, którego rola w wyprawie wyjaśnia się wraz z kolejnymi rozdziałami, choć jego przeszłość, co jakiś czas wspominana w krótkich retrospekcjach, otacza nimb tajemniczości. Co ważne, nie jest to postać w stylu superherosa, który da sobie radę sam z całą armią przeciwników. Protagonista, choć jest mężczyzną wysoce inteligentnym i przygotowanym na różne przeciwności losu, to nie zawsze wychodzi obronną ręką ze wszystkich sytuacji. Ma swoje słabości i czasem bywa surowy wobec samego siebie, to zarazem potrafi okazać serce swoim współtowarzyszom. W tym miejscu należy wspomnieć, że autor pracował nad indywidualnymi rysami psychologicznymi każdej z postaci pojawiającej się na stronach powieści. Ich charaktery są różnorodne, unikalne, a co za tym idzie, wcale nie jest łatwo przewidzieć jak zachowają się w konkretnej chwili, co pozytywnie wpływa na odbiór książki.

Akcja "Krwi i stali" jest szybka, pełna nieoczekiwanych zwrotów. Praktycznie niemożliwym jest przewidzieć co się stanie z bohaterami na następnej stronie, w kolejnym rozdziale. Ponadto powieść obfituje w opisy brutalnych, krwawych scen walki, które osobiście uwielbiam. Kolejną zaletą powieści jest jej język. Kwestie dialogowe zostały wzbogacone o archaizmy, które wspaniale komponują się z opowieścią. Nie jest ich dużo, ale w znaczący sposób wpływają na odbiór lektury. Dodatkowo spostrzegawczy czytelnicy w trakcie lektury wyłapią kilka nawiązań do innych znanych powieści fantasy. Jakich? Tego nie powiem, ale myślę, że na pewno uśmiechniecie się przy tych fragmentach.

"Krew i stal", pierwszy tom serii "Kraina martwej ziemi" to opowieść fantasy, łącząca w sobie powieść drogi, magii i miecza z epicką, choć raczej ponurą przygodą. Zdrady, spiski, pościgi, tajemnicza misja i magiczne artefakty to te elementy, które z miejsca wciągają czytelnika w wir wydarzeń i nie puszczają aż do ostatniej strony. A zakończenie? Rewelacja! Aż żałowałam, że nie mam pod ręką drugiego tomu, by z miejsca kontynuować lekturę. Gorąco polecam!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

dobrerecenzje.pl

ilość recenzji:1

brak oceny 13-03-2016 19:56

Wiek około średniowiecza. Prawdziwe krwiożercze smoki, rycerze w lśniących zbrojach na białych dumnie stąpających rumakach i magia. Nie biała, nie dobra i pomagająca wszystkim. Czarna oleista maź szkodzi ludziom, a obszar, który jest nią pokryty nie jest zaludniony. Za to las, który tam istnieje jest rozległy, gęsty i nie do przebycia. Mieszkają w nim różne istoty, które czekają tylko na okazję, aby zwabić człowieka w odpowiednie miejsce i pozbawić go ciała, krwi i energii życiowej.
Pewnego razu do Wiski przybywa nieustraszony drużynnik zwany Arthornem, który przysłany przez samego króla władającego rozległymi ziemiami ma za zadanie wyruszyć wraz z pewną grupą rycerzy na obszar tak zwanej ?Martwicy?. Jest to ziemia, na której kiedyś żyli wielcy czarownicy, którzy kuli stal i broń z czystego srebra i zamykając w niej różnego rodzaju magię. Podczas wojen między nimi, czarna magia uwalniając się zniszczyła wszystko co napotkała na swojej grodze. Ludzie, zwierzęta, nawet smoki zastygli w śmiertelnym letargu, z którego nigdy się nie obudzili. Ich trupy pozostały w tych samych pozycjach co przed śmiercią. Po pewnym czasie grupa bardzo młodych, ale za to doświadczonych żołnierzy odzianych w miecze i zbroje wyrusza konno w stronę pustkowia, mając za zadanie odnaleźć wcześniejszy patrol, który wyruszył w tamtą stronę i dotąd nie powrócił. Na swojej drodze oddział spotyka wiele niebezpiecznych, ale i również kuszących istot, które pragną pożywić się ich ciałem i krwią. Spotykają również dziwne plemię, które wrogo nastawione do nich od razu zza ubrań wyciąga łuki. Jednak to dopiero Arthorn na swoje własne oczy zobaczy mężczyznę, który prawdopodobnie nie jest człowiekiem. Oczy czarne, jak dwa węgle bez źrenic tego dowodzą. Rumak czarnego jeźdźca również wygląda, jak nie z tego świata. Potężny kruczoczarny koń przewyższający niejednego człowieka. Na sam jego widok rycerzowi każdy włosek na plecach jeży się ze zgrozy.
Książka świetnie napisana, wciąga i przyprawia o dreszcze, na które czytelnik nie jest gotowy. Bardzo spodobała mi się książka, ponieważ po pierwsze historia bardzo mnie zaciekawiła, po drugie temat jest blisko związany ze średniowieczem i rycerzami i wreszcie na końcu okładka urzekła mnie od pierwszego spojrzenia.
Powieść w tonacji ciężkiego hight fantasy, chociaż, jak niektórzy twierdzą, została przepuszczona przez filtry realizmu. Okładka bardzo, bardzo w moim stylu, a historia miecza na niej jest dogłębnie opisana w książce.
Polecam i zapewniam, że na tej książce na pewno nie zawiedziecie się czytając ją.
Ocena: 10/10

Czy recenzja była pomocna?

Ada

ilość recenzji:21

brak oceny 10-03-2016 21:03

Moją uwagę przykuła tutaj okładka, która bardzo mi się podoba. Postanowiłam się dowiedzieć co nie co na temat tej pozycji, byłam jej bardzo ciekawa. Kiedy w końcu trafiła w moje ręce i miałam możliwość się z nią zapoznać nie mogłam w to uwierzyć.
Tradycyjnie zanim zacznę czytać książkę, patrzę przez kilka minut, czasem ten czas się zwiększa, na okładkę i wyobrażam sobie, w jaki sposób może nawiązywać do książki. Czasami wydaje mi się, że to jest strata czasu, bo przecież mogłabym już zacząć zagłębiać się w strony powieści i szybciej bym się dowiedziała.
Czy ta książka mi się spodobała? Przekonajcie się sami!

Jacek Łukawski urodził się w Kielcach, z zawodu jest grafikiem komputerowym. Gdy nie miał jeszcze obowiązków, a miał czas, machał mieczem i strzelał z dział czarno-prochowych. Hartował ciało i ducha w organizacji strzeleckiej, brał udział w zawodach sprawnościowych i ćwiczył karate. Próbował też jeździć konno. Zwiedzał Polskę autostopem i na motocyklu. Zaczytywał się w książkach historycznych i fantasy. Jest laureatem wojewódzkiego konkursu Talenty 2000. Po kilkunastu latach przerwy napisał cykl opowiadań, które pojawiły się drukiem w antologii Gawędy motocyklowe. Współtworzył kwartalnik motocyklowy "Swoimi Drogami". Wraz z żoną mieszka w pobliżu chęcińskiego zamku.

Gdy krew bohaterów zrosi Martwą Ziemię, stal będzie musiała dosięgnąć zdrajców.
Sto pięćdziesiąt lat po powstaniu Martwej Ziemi z twierdzy granicznej wyrusza oddział żołnierzy, by wąskim przesmykiem przekroczyć zapomnianą krainę. W starym klasztorze u podnóża Smoczych Gór ukryte jest coś, co musi powrócić do królestwa, zanim Zasłona Martwej Ziemi pęknie i zaniknie.
Silny oddział pod dowództwem Dartora, starego, zaprawionego w bojach oficera, wkracza w suche stepy, by zmierzyć się z demonami przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Prawdziwy cel misji zna tylko przysłany w ostatniej chwili przewodnik. Lecz nawet on - tajemniczy Arthorn - nie przypuszcza, jaki los przygotowali dla nich bogowie i jak krucha jest równowaga znanego im świata.

Zacznę od wady, która troszkę mnie zdenerwowała i za nią obniżyłam ocenę tej książki. Mianowicie chodzi tu o początek. Przez pierwsze 3 rozdziały (tj. ok. 50 stron) lektura była troszkę nudna. Nie mogłam się wciągnąć, a czytanie tych pierwszych stron zniechęciło mnie do jej dalszej części. Myślałam też, że książka okaże się totalną klapą i będę się z nią męczyć wieki.
Momentami miałam ochotę odłożyć ten debiut na półkę, odczekać parę dni i ponownie wrócić do niego, ale obeszło się bez takich. Jakoś udało mi się przebrnąć przez ten początek, a dalsza część książki, była bardzo wciągająca.

Fabuła książki jest intrygująca. Gratuluję autorowi za pomysł na powieść. Język jakim została napisana jest lekki, łatwy do zrozumienia dla czytelnika. Opisy są długie i - z wyjątkiem początku - ciekawe. Wprowadzają czytelnika w świat ukazany w lekturze, dzięki temu zabiegowi czułam się, jakbym sama przeżywała wszystkie przygody i podróżowała razem z bohaterami. Od książki jest się bardzo ciężko oderwać i czyta się ją bardzo szybko.
Zauważyłam też, że w dialogi autor wplótł trochę archaizmów, co uważam za bardzo ciekawy pomysł.

Bohaterowie od razu przykuli moją uwagę i zyskali ode mnie sympatię. Każda postać była dobrze wykreowana i wyróżniała się czymś charakterystycznym. Pomimo, że bohaterów troszkę było, nie pogubiłam się. Ciężko też jest mi określić, które postacie można nazwać głównymi, ale myślę, że nie jest to, aż tak mocno istotne.
W bohaterach dostrzegłam parę podobnych cech. Każdy z nich starał się być odważny i wypełniać postawione rozkazy. Jednym się udawało, innych niestety to przewyższyło. Wiele postaci wykazało się też sprytem, co bardzo mi się spodobało.

Podsumowując, książka okazała się świetnym debiutem. Gratuluję i dziękuję autorowi za napisanie tak dobrej pozycji, bo gdyby nie to, nie miałabym możliwości przeczytania tej historii.
Pomimo tej jednej wady, o której wspomniałam na początku, powieść zasługuję na wysoką ocenę. Zdecydowanie, książka jest godna polecenia, warto się z nią zapoznać. Polecam!

Czy recenzja była pomocna?

Hrosskar

ilość recenzji:227

brak oceny 4-03-2016 12:16

Debiuty mają to do siebie, że z reguły podchodzimy do nich z pewnym dystansem, nie wiedząc czego się po nich spodziewać - duża część z nich jest niestety dość kiepska i ich czytanie bywa niekiedy mordęgą. Jednakże wśród licznych ostatnio debiutów można spotkać czasami prawdziwe perełki i świetnie zapowiadających się autorów. Tak się mają właśnie sprawy z Jackiem Łukawskim i jego debiutancką książką Krew i stal. Jacek jest niewątpliwie osobą wręcz stworzoną do pisania książek fantasy - ćwiczył walkę mieczem oraz karate, strzelał z dział prochowych, a także brał udział w zawodach sprawnościowych. Akcja książki zaczyna się w momencie, kiedy z pogranicznej twierdzy wyrusza oddział żołnierzy pod dowództwem Dartora, starego, zaprawionego w bojach oficera. Prawdziwy cel misji zna tylko przysłany w ostatniej chwili przewodnik - tajemniczy drużynnik Arthorn. Oddział maszeruje do starego klasztoru u podnóża Smoczych Gór, w którym ukryte jest coś, co musi powrócić do królestwa Wondettelu, zanim Zasłona Martwej Ziemi pęknie i zaniknie. Nikt z uczestników wyprawy nawet nie przypuszcza, jaki los przygotowali dla nich bogowie i jak krucha jest równowaga znanego im świata. Co takiego znajduje się w klasztorze? Jak potoczy się ta wyprawa? Czy żołnierzy powrócą szczęśliwie z wyprawy? Książka opowiada w gruncie rzeczy o drodze bohaterów, a właściwie bohatera. Jak się można domyślić będziemy obserwować przez większość czasu poczynania i przygody Arthorna. Jest to bohater tajemniczy, o którym autor niewiele pisze, co tylko potęguje ciekawość u czytającego. W książce nie zabrakło potyczek, pojedynków, zdrad i tajemnic. Autor nie oszczędza przy tym swoich bohaterów - nie cacka się z nimi. Jeśli ma ich spotkać coś złego, to tak jest i to bez żadnej taryfy ulgowej. Krew i stal to zdecydowanie bardzo mroczne dark fantasy... Czytając Krew i stal niejednokrotnie miałem chwilę zwątpienia, czy aby na pewno to debiut! Odnosiłem bardziej wrażenie, że to nowy książka, znanego i cenionego pisarza a nie debiutanta. Książka została napisana językiem bardzo plastycznym i dynamicznym z licznymi dialogami stylizowanymi na język staropolski, archaizmami i słowiańską mitologią. Język jakim posługują się różne osoby został do nich odpowiednio dopasowany - prości ludzie mówią prosto, często gwarą i mniej zrozumiale a oficerowie, władcy, czy wyżsi rangą żołnierze jękiem zdecydowanie bogatszym. Co warto zaznaczyć autor uniknął tak bardzo powszechnego u początkujących pisania o wszystkim i na temat wszystkiego, gdzie się tylko da i ile się da. Każda informacja czy to o świecie, bohaterach, oraz tajemnicach jest starannie wyważona i dopasowana do treści. Nie odnosi się wrażenie, jakby nam autor wszystko tłumaczył po co i dlaczego. Zostawia wiele niedomówień, tajemnic i niewiadomych. W książce znalazły się również dwa ciekawe nawiązania do jednych z najbardziej rozpoznawalnych dzieł fantasy. Jakich? Przekonajcie się sami! Warto wspomnieć jeszcze o świecie. Jacek Łukawski stworzył oryginalną krainę z wielkim z rozmachem. Niewątpliwie ogromnym autem i ciekawym elementem jest Martwa Ziemia - obszar stworzony ponad 150 lat temu, na którym nic nie żyje a każdy kto na niego wkroczy ginie natychmiast. Jednak zaklęcia, które stworzyły ten obszar nie trwają tak długo jak ludzie myśleli. Martwica zaczyna się cofać i pękać. Każdą informacją o niej wręcz pochłaniałem, chcąc dowiedzieć się czegoś więcej. Co więcej autor interesująco połączył klasyczną powieść fantasy z kolorytem słowiańskim - utopce, wiły i wiele innych. Bohaterowie niejednokrotnie spotkają się i przyjdzie im się zmierzyć z potworami z mitologii słowiańskiej. Podsumowując Krew i stal to niesamowicie udany debiut. W książce znajdziemy wszystko co kochamy w fantasy - pojedynki, tajemnice, zdrady, a także słowiańskie demony. Czytając książkę Łukawskiego nie sposób się nudzić - czyta się ją z zapartym tchem, czekając jak potoczy się akcja i co się stanie z bohaterami. Jest to tym samym wspaniałe wprowadzenie w bardzo ciekawie zapowiadający się cykl fantasy!

Czy recenzja była pomocna?

Stefan

ilość recenzji:103

brak oceny 4-03-2016 11:17

Pisarz świetnie opisuje walkę białą bronią, jakby uczono go niegdyś fechtunku. Kiedy autor jest obyty w temacie to jego proza staje się bardziej realistyczna. Oczywiście jest to fantasy ze smokami i nieumartymi w tle, ale żołnierze funkcjonują zupełnie jak rzeczywistości.

Czy recenzja była pomocna?

Anna

ilość recenzji:138

brak oceny 2-03-2016 12:56

Kolumna wojskowych wyrusza na zwiad tropem dawnej wyprawy, która zaginęła. Przemierzają tereny, gdzie zderzenie dwóch potężnych zaklęć miało wybić całe życie. Zmierzają do tajemniczej świątyni z cennym znaleziskiem. Naszych bohaterów czeka nie lada wyzwanie, a czytelnika wspaniała przygoda.

Czy recenzja była pomocna?

Atena

ilość recenzji:136

brak oceny 29-02-2016 11:00

Wrażenie robią w szczególności elementy militarne jak fechtunek, poruszanie się oddziałów, przeprawy, ataki i obrona lokacji. Podoba mi się też to, że książka jest życiowa, nie ma tu herosów o nadludzkiej sile, a postaci są ułomne i zagubione w nowej rzeczywistości.

Czy recenzja była pomocna?

Książki i my

ilość recenzji:1

brak oceny 24-02-2016 18:46

Jacek Łukawski to nowe nazwisko na rodzimym rynku fantastyki. Autor debiutuje powieścią ?Krew i stal?, będącą pierwszą częścią cyklu fantasy ?Kraina martwej ziemi?. W polecance na okładce Jarosław Grzędowicz pisze, że o Łukawskim jeszcze usłyszymy. I nie są to czcze obietnice. Nie wiem, czy autor zdobędzie popularność na równi z Grzędowiczem czy Sapkowskim, ale jestem pewien jednego - nieźle zamiesza w polskim fantasy i jego debiutancka powieść na pewno nie przejdzie bez echa.

W ?Krwi i stali? jest wszystko, co w rasowym fantasy być powinno: misja, wyprawa, piętrzące się tajemnice, krwawe pojedynki, potwory z piekła rodem, spisek i zdrada. Widać, że Jacek Łukawski sięgał do klasyki gatunku i czerpał od najlepszych. Widać inspirację Grą o Tron, Tolkienem i najsłynniejszym cyklem Andrzeja Sapkowskiego. Rozbroiło mnie w jak zabawny sposób nawiązał autor do dwóch ostatnich, pisząc choćby o dzieciaku, który wyciągnął krowie kółko z nosa i opowiadał, że to zły pierścień, który trzeba zniszczyć i ?nikt inny, jak tylko on musi wyruszyć na daleką wyprawę, by go, ten pierścień, w dziurę jakąś cisnąć, gdzie ognie się palą?. To oczywiście nie jedyny przejaw dobrego poczucia humoru Łukawskiego. W powieści aż roi się od zabawnych dialogów i powiedzeń, a bohaterowie posługują się trochę archaicznym, ale niezwykle barwnym językiem.
Opowiedziana historia pełna jest tajemnic, niebezpieczeństw, sekretów, które odkrywamy wraz z każdym kolejnym rozdziałem. To mroczne dark fantasy, naszpikowane potyczkami, mitycznymi bestiami, lecz mimo to niezwykle realistyczne. Jacek Łukawski stworzył od podstaw wiarygodny świat, który pulsuje życiem i wciąga nas od pierwszych stron. W sieć intryg, magii i starożytnych artefaktów. Co ciekawe, w to wszystko zgrabnie wplecione zostały istoty pochodzące z mitologii słowiańskiej. Znajdziemy w tej historii biesy, utopce, dziwożony, wiły. Nie zaburzają jednak rytmu powieści i uniwersum stworzonego przez autora. Współgrają z nim doskonale i nadają opowieści klimatu a my czytając czujemy, że ta historia jest nam bliska, bardziej swojska.

?Krew i stal? to świetne rozpoczęcie cyklu i mocny, dobrze rokujący debiut. Cała historia jest pasjonująca i czyta się ją wyśmienicie. Nie zdziwię chyba nikogo, jak napiszę, że na koniec robi się zaskakująco i intrygująco na tyle, by jeszcze zwiększyć nasz apetyt na kontynuację. Polecam wszystkim fanom fantasy i szeroko pojętej fantastyki i już zacieram ręce na drugi tom.

Czy recenzja była pomocna?

Sylwia

ilość recenzji:56

brak oceny 24-02-2016 11:38

Genialna stylizacja mowy a dawne języki, zachowania rycerzy także pieczołowicie odwzorowane - dbałość o najmniejsze nawet drobiazgi. Bestie rodem z legend słowiańskich, przypominają te z książek Sapkowskiego. Książka dynamiczna, napisana z temperamentem i odwagą - nie odczuwa się że to debiut.

Czy recenzja była pomocna?

Celina

ilość recenzji:160

brak oceny 23-02-2016 16:42

Strażnicy ukrytej wiedzy walczą o panowanie nad światem. Mędrcy i kapłani działają dla dobra poszczególnych stroni własnych korzyści. Mroczne siły i monstra spod ziemi pojawiają się na każdym kroku. Urzekająca opowieść o odwadze i honorze, walce dobra ze złem.

Czy recenzja była pomocna?

Robert Woźniak

ilość recenzji:997

brak oceny 23-02-2016 08:04

Opowieści, których motywem przewodnim jest jakaś wyprawa, mogąca zmienić losy świata, wyprawa, po jakieś artefakty, czy inne przedmioty, jest całe mnóstwo.
Wystarczy tu wspomnieć najsłynniejszą "powieść drogi", czyli Władcę Pierścieni".

"Krew i stal" doskonale się wpisuje w te reguły.Oto bowiem, grupa zaprawionych w boju żołnierzy, wyrusza, do niedostępnego i zapomnianego niemal klasztoru, po pewne niezwykle cenne przedmioty, zdolne odmienić niezwykle trudną sytuację tego świata.Nie wszystko jest takie łatwe jak się wydaje.Nasi bohaterowie, muszą wkroczyć na tak zwane Martwe Ziemie, na których od setek lat nie ma żadnego życia, a to za sprawą niezwykle potężnego zaklęcia z odległej przeszłości, które zmiotło wszelkie istnienie i nadal ma we władaniu ogromne połacie ziemi.Jednak wytwarza się swego rodzaju przesmyk, przez który nasza drużyna się przedostaje i wkracza na tereny, które od wieków nikt nie nawiedzał.Na swojej drodze spotkają tajemniczych intruzów, którzy robią wszystko aby im przeszkodzić, co za tym idzie wyprawa zmienia się w walkę o przetrwanie.Równocześnie czyha na nich zdrajca, który ujawni się z całkowicie niespodziewanej strony.

Całkiem niezły początek cyklu.Myślę, że mogę dać szansę naszym bohaterom, a przede wszystkim pisarzowi i oczekuję równie dobrego, kolejnego tomu.

Czy recenzja była pomocna?

Erna

ilość recenzji:177

brak oceny 22-02-2016 20:15

Krew, pot, łzy ? z tego składa się prawdziwa walka. Jak wśród pewnego strachu odnaleźć moc? Jak zachować przejrzystość myśli, gdy jesteśmy atakowani? Czując na plecach oddech śmierci?

Do polskiego fantasy zwykle podchodzę sceptycznie. Nie mam dużej wiedzy w tym temacie, choć staram się ją poszerzać. Dlatego zdecydowałam się na przeczytanie debiutu Jacka Łukawskiego. Zaintrygował mnie tytuł, okładka i opis. Postanowiłam spróbować. Wydanie jest naprawdę świetne, w środku znajdziemy także szereg rysunków, naprawdę ciekawie wykonanych. Tak zachęcona wzięłam się za czytanie i zniknęłam na parę godzin. Warto wspomnieć, że w nasze ręce trafia dopiero pierwszy tom, a zaplanowano trylogię. Jestem z tego powodu zadowolona, bo ?Krew i stal? to rozrywka na sporym poziomie. A autor miał ciężką drogę do przybycia. Trudno przebić się wśród ostatniego nawału fantasy, a jemu może się to zdecydowanie udać. I trzymam za to mocno kciuki!

Wondettel przed ponad wiekiem nawiedził przerażający kataklizm, a żniwo tragedii nadal jest zbierane. Nie można przejść ziemi, którą z tego powodu nazwano Martwicą. Istnieje jednak śmiałek, który musi zebrać w sobie całą odwagę i dokonać niemożliwego ? ma na imię Arthorn. To królewski posłaniec mający za zadanie poprowadzić komesa Dartora i jego oddział do prawdziwego celu. Jakiego? To wie właśnie Arthorn. Lecz nawet on nie jest do końca świadom niebezpieczeństw czyhających na podróżników?

Jak wspominałam, nie jestem wyjadaczem w polskim fantasy, jednak w ?Krwi i stali? słyszę pewne echa ?Wiedźmina?. Daleko temu do wady, bo w końcu to książka, która zawsze jakoś prowadzi inne. Mimo tego twórczość Jacka Łukawskiego jest oryginalna. Polega to na udanej zabawie klasyką, równocześnie dopisując własną treść i pomysły. Bohaterowie, których stworzył potrafią wzbudzić w czytelniku odpowiednie emocje. Nie ma tutaj miejsca na kiepskie kopiowanie, zaręczam. I to uznaję za jeden z największych plusów debiutu Łukawskiego, bo pewne rzeczy po prostu potrafią się przejeść. Zwłaszcza, gdy trzeba mierzyć się z legendą.

Styl pisania Łukawskiego nie każdemu może się spodobać, ale mnie przypadł do gustu. Opisy są dość długie, ale ciekawe. Zgrabnie wprawiają nas w atmosferę miejsc i odnosi się wrażenie, że podróżujemy razem z bohaterami, oglądając otaczający świat ich oczami. To sprawia, iż powieść bez problemu wciąga, nęci i trudno się od niej oderwać. Dialogi wzbogacono o archaizmy, co doceniam, choć są osoby, które nie lubią takich zabiegów. Ja należę właśnie do tej pierwszej kategorii.

Oczywiście, nie jest to książka, która ma za zadanie wzbudzać w czytelniku same filozoficzne rozważania nad sensem istnienia. Chodzi raczej o przyjemne spędzenie czasu, wdrążenie się w historię i ekscytację w oczekiwaniu na dwa kolejne tomy. Czuć w tym pasję. Nie znam Jacka Łukawskiego osobiście, ale jestem pewna, że stworzył swoją powieść po prostu z radością wynikającą z pisania. Bez zbędnego nastawiania się na poklask i zysk. Widzę szczerość, która idzie w parze ze świetnym wykonaniem. Dlatego trzymam kciuki za jego dalszą karierę i życzę grona wielbicieli ? zasłużył!

Komu polecę ?Krew i stal?? Przede wszystkim fanom gatunku, czego można się domyślić. Jednocześnie tym, którzy chcą poszerzać horyzonty i sięgać po nieznane. Ja przy okazji czytania odkryłam w sobie kiełkującą pasję do fantasy. A myślę, że taka jest właśnie dobra lektura ? popychająca do odkrywania.

Czy recenzja była pomocna?

Michał Lipka

ilość recenzji:1979

brak oceny 22-02-2016 12:21

KRWIĄ I MIECZEM

W ostatnim czasie polskie Fantasy ma się bardzo dobrze. Różne odmiany tego gatunku wychodzą spod ręki najróżniejszych autorów. Od humorystycznego ujęcia tematu, przez klasyczne Heroic Fantasy po głęboko osadzone w historycznych realiach. Najnowsza propozycja od wydawnictwa SQN, powieść debiutanta, wpasowuje się gdzieś w środek tej rozpiętości, zabierając nas do twardego świata męskiej fantastyki.

W świecie, w którym jeden krok za daleko oznacza śmierć, rozpoczyna się wyprawa zainicjowana przez lorda Aurissa, której celem jest odnalezienie pewnych tajemniczych, acz cennych przedmiotów. A właściwie przedmiotów bardzo niebezpiecznych, gdyby wpadły w niepowołane ręce. Mieli odzyskać je z klasztoru u podnóża Smoczych Gór i sprowadzić z powrotem do królestwa, jednak kiedy minęło dość czasu by wrócili albo chociaż dali jakiś znak, okazało się, że zaginął po nich wszelki słuch. Pomimo, iż opóźnienie może wynikać z błahych nawet przyczyn, sytuacja jest na tyle delikatna, a cała wyprawa tak tajna, że z wyjaśnieniem wszystkiego wyrusza zaprawiony w bojach Dartor. Wraz ze swoim oddziałem wkracza na stepy, nieświadomy co takiego czeka na niego i jego ludzi i jakie mogą być konsekwencje ich czynów?

?Krew i stal? to całkiem udany debiut polskiego autora, który choć z wykształcenia jest na zupełnie innym biegunie zainteresowań niż sugeruje to tematyka jego książki ? bo informatykiem ? to już jego prywatne zamiłowania do miecza i dział doskonale wpasowują się w te realia. Z umysłu człowieka łączącego obie te rzeczy zrodziła się fantastyka, ale fantastyka przyziemna i realistyczna. Pierwszy tom ?Krainy Martwej Ziemi? to nie satyra, a solidna dawka twardej Fantasy, gdzie na bohaterów czekają potyczki, przelana krew i ? oczywiście ? porcja magii. Jest też intryga z przewodzącą jej tajemnicą, ale nade wszystko jest także własny pomysł na autorski świat. Czymże bowiem byłby autor parający się tym popularnym gatunkiem, bez oryginalnej krainy rządzącej się własnymi prawami. W przypadku ?Krwi i stali? takim charakterystycznym akcentem staje się Martwa Ziemia. Terytorium o ruchomej w pewnym stopniu granicy, której przekroczenie choćby w najmniejszym stopniu oznacza śmierć.

Stylistycznie powieść wpasowuje się w klasyczne ujęcie tematu. Lekko archaiczna, swojska w klimacie Średniowiecza, posiadająca konieczne dla gatunku elementy, jak choćby inicjujący wszystko quest, przyozdobiona porcją ilustracji i tolkienowskich nawiązań? Coś w sam raz dla fanów gatunku.

Czy recenzja była pomocna?

Indianin94

ilość recenzji:3

brak oceny 22-02-2016 12:15

Krew i Stal to debiutancka powieść polskiego, młodego Autora, Jacka Łukawskiego. (Powiedzmy sobie szczerze,ale rocznik 80 nie jest taki stary [data roku urodzenia Autora jest podana w książce na skrzydełku]). Powieść ta jest też za razem pierwszym tomem trylogii Krainy Martwej Ziemi.

Głównym bohaterem jest Dartor, oficer, który wyruszył ze swym oddziałem, aby zmierzyć się z przeciwnościami. Książka to podróż, a głównym celem było sprawdzenie, czy można już dość do Martwej Ziemi. Prócz tego jest jeszcze jeden ukryty cel. I wiadomo, jak to bywa przy podróżach, często też pojawiają się momenty, których w żaden sposób bohater i reszta żołnierzy nie byli w stanie przewidzieć.

Przyznam, że zainteresowałam się tą pozycją, bo nie dość, że została napisana w fantasy, które bardzo lubię, to i jeszcze było nawiązanie do wczesnego średniowiecza. Chciałam przekonać się, jak Autor sobie z tym poradził. Od czasu do czasu lubię przeczytać fantasy nawiązujące do jakieś epoki historycznej.

W powieści tej występują na przykład chochliki, truposze, smoki czyli klasyka fantasy, co bardzo rzadko zdarza się, aby we współczesnej literaturze fantasy pojawiały się takie postacie. Za to ogromny plus, bo teraz ciężko o taką książkę, gdzie nie byłoby znanego tria, w którym jeden wpadł do firendzonu. To w sumie jest na zasadzie kopiuj - wklej z pozmienianymi paroma elementami, aby nikt nie zorientował się, choć wszyscy i tak dobrze o tym wiedzą, a potem ni stąd ni zowąd taka książka staje się bestsellerem. Tego, chwała, nie było w tej pozycji. I wybaczcie, ale na takie typu powieści już dostałam uczulenia i wybierając pozycję fantasy unikam tego tematu jak ognia szukając właśnie coś w stylu Krwi i Stali.

Książka ta to normalna, klasyczna powieść fantasy, w której panowała swoboda czy gwara zwykłych ludzi. Tylko szkoda, że główni bohaterowie, którzy byli zwykłymi ludźmi, zostali tak słabo wykreowani, tacy nijacy, jakby się gdzieś zatracili. Jest to pierwszy tom i debiutancka książka Autora, więc myślę, że w kolejnych tomach będą już lepiej zakreśleni, aby mieli jakiś charakter. Świat został bardzo dobrze wykreowany, choć nie zabrakło nawiązania czy inspiracji z innych książek fantasy podobnych do tej samej.

Styl bardzo dobry, lekki i przyjemny. Czytając miałam wrażenie, że napisała to osoba, która wydała już nie jedną powieść, ale przy niektórych niedociągnięciach, jak na przykład bohaterowie, wiedziałam, iż jest zupełnie inaczej.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Anastazja

ilość recenzji:152

brak oceny 21-02-2016 12:04

Szarzy ludzie powracają. Prastare zło budzi się i pragnie zniszczyć Królestwo. Garstka ocalałych ucieka przed pogonią na obcej im ziemi i pragnie rozwikłać zagadkę zdobytego oręża sprzed wieków. Elegancka proza.

Czy recenzja była pomocna?