Tomasz Kołodziejczak w swej książce Krew i kamień, zawierającej się w ogólnie pojętej konwencji fantasy, próbuje odejść od typowego dla tego gatunku przerostu wyobraźni. Rezygnuje z nadmiaru fantazyjnych zamków wykutych w lodowcach, rezygnuje z olbrzymich podziemnych światów zamieszkałych przez krasnoludy i liczne przeszkadzające im stwory, rezygnuje z... Tworzy za to świat prosty i skromny, w pewnym sensie pierwotny, prehistoryczny (pod względem technologicznym). Brzmi dość ciekawie, a już na pewno oryginalnie, a poprzez to i obiecująco. Niestety sama książka też zdaje się nieco nazbyt prosta i skromna literacko, bynajmniej mnie nie zachwyciła, ani nie wciągnęła. A to są jednak czynniki kluczowe, decydujące o tym, by książkę uznać za wartą przeczytania, a poprzez to godną polecenia. A tego, mnie osobiście, zabrakło.