Któż nie znałby tego zwierzaczka... Chyba nie ma takiej osoby :)
Postać Krecika powstała w 1956 roku.
Wychowała się "na nim" moja mama, mój starszy brat, ja i teraz czas na mojego synka :)
W tej części Krecik trafia na dziwny domek, wchodzi do niego, naciska przycisk... I ku jego zdziwieniu, odlatuje... Początkowo przerażony zaczyna dostrzegać jak pięknie miasto wygląda z powietrza, ale niestety wszystko co leci do góry musi kiedyś spaść...
Rakieta rozbija się na kawałki, a Krecik zaczyna poszukiwanie, musi znaleźć wszystkie, bo inaczej nie dostanie się z powrotem do domu... Na szczęście ma wielu pomocników :)
Ale jak to się skończy dowiecie się czytając książeczkę ;)
Krecik przez te wszystkie lata doczekał się sporej ilości książek oraz odcinków bajek i to właśnie dzięki temu drugiemu moje dziecko poznało tego fajnego małego zwierzaczka, który zawsze przeżywa ciekawe przygody :)
Nikodem bardzo polubił Krecika, na tyle że kiedy dostał tę książkę to rzucił mi się na szyję, wyściskał, wycałował i ślicznie dziękował :)
Jest to pierwsza książka o tym małym zwierzaczku, która zawitała u nas w domu :) Została tak entuzjastycznie przyjęta, że koniecznie będzie trzeba poszerzyć Nikusiową biblioteczkę o kilka pozycji z tej serii książeczek :)