- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.c się boją. Sobowtór Maxa Lindera uśmiechnął się: - Nu, to ja pójda do kabiny. Do naszego przybytku zastukał uczeń nawigacyjny z radosną wieścią, że nie ma Pytona na pokładzie. Wróciliśmy więc do roboty, do szorowania pokładowych desek. Musieliśmy się śpieszyć, by odrobić stracony czas. Akurat gdy już wszystkich ogarnął wielki zapał, ukazał się na pokładzie kapitan. Na jego widok, bez komendy, rzuciliśmy szczotki i pędem zbiegliśmy po trapach na śródokręcie, by skryć się pod bakiem. - Chalera! Naprawda sie bojo! - doszedł nas radosny okrzyk. Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy naszego kapitana wchodzącego do pomieszczeń oficerskich. Wróciliśmy do roboty. Wiatr wciąż nie zmieniał kierunku: east, stale east! Po południu wydawało się nam, że szał Pytona doszedł szczytu. Z okrzykiem: ,,Chalera! Trzeba złożyć ofiarę, żeby wiatr się zmienił!" zerwał z siebie wspaniałą olbrzymią lornetkę, nabytą za pieniądze z trudem oszczędzane przez kilka lat, i nim ktokolwiek zdołał się zorientować, cisnął ją za burtę. Czekając na skutek tej ofiary, doczekaliśmy się szóstego dnia bezustannie wiejącego wschodniego wiatru. Szósty dzień rozpoczął się również od cicho nuconej pod nosem piosenki: ,,Pyton szaleje". Pierwsza wachta cierpliwie znosiła niepochlebne opinie o swojej pracy, głośno wypowiadane przez kapitana. Po śniadaniu ci, którzy zajęci byli w pobliżu rufy, usłyszeli znajomy głos kapitana, komenderującego donośnie samemu sobie: - Aś! dwaa! aś! dwaa! Głos dochodził z dolnych pomieszczeń na rufie. Kapitan zazwyczaj jedynie w porcie, z okazji ,,spotkania się" z wąsem od brasów foka z lewej burty, sam sobie podawał komendy. Wąs, długości około pół metra i grubości ramienia, odlany z żelaza, służył do zwiększania kąta pomiędzy końcami rej a miejscem zamocowania brasów. Umieszczony był na śródokręciu, tuż pod relingiem, prostopadle do lewej burty statku. Przed wielu laty został lekko zgięty. Zgięcie było znikome i nikomu w niczym nie przeszkadzało, z wyjątkiem kapitana. W porcie, jeśli kapitan miał wolny czas i ,,spotkał się" z wąsem, natychmiast zabierał się do jego prostowania. Wołał trapowego i wielkim głosem rozkazywał: - Przynieście młot z maszyny! Ubrany w biały, nakrochmalony mundur, w sztywnym kołnierzyku i krawacie siadał okrakiem na relingu i zwracał się do trapowego: - Nu, dawajtie młot! Następnie z okrzykiem ,,aś!" - podnosił młot oburącz nad sobą i na ,,dwaa!" - opuszczał go na wąs. Były to chwile wielkiego wypoczynku na statku. Wszyscy wiedzieli, gdzie jest kapitan. Przez godzinę słychać było donośne ,,aś! dwaa! aś! dwaa!". Po godzinie kapitan wyglądał jak wyciągnięty z wody. Praca w upalnym, południowym słońcu zmieniała kołnierzyk i krawat w miękką szmatę. Kapitan, zadowolony z siebie, zeskakiwał z relingu i monologował: - Chalera, zabrudziłem się! Ale wąs troszeczku wyprostowałem! O ile pierwsza uwaga była słuszna, o tyle druga - mocno przesadzona. Mundur miał wygląd, jakby zetknął się z brudną wodą, a wąs nie wyprostował się ani o milimetr. Kapitan po upływie pół godziny zjawiał się na pokładzie wykąpany, przebrany i znacznie spokojniejszy. Pierwszą ofiarą padał trapowy. - Chalera! Dlaczego młot od maszyny leży na pokładzie?! Godzina wypoczynku minęła. Z odgłosów dochodzących teraz z wnętrza żaglowca można było wnioskować, że Pyton coś wlecze. - Aś! dwaa! aś! dwaa! Po każdym ,,dwaa!" słychać było szurgot czegoś posuwanego po schodach. Musiało to być coś bardzo ciężkiego, bo do ,,aś! dwa!" Pyton dołączał jeszcze ,,chalera!". - Aś! dwaa! Chalera! Jeszcze parę ,,aś! dwa!" i na pokładzie zobaczyliśmy Pytona wraz z olbrzymim fotelem. Fotel pamiętał chyba lata siedemdziesiąte dziewiętna
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Bernardinum |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Wymiary: | 140x215 |
Liczba stron: | 400 |
ISBN: | 978-83-62994-22-9 |
Wprowadzono: | 02.06.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.