Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Kraina Wiecznych Jezior

książka

Wydawnictwo Novae Res
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

`Pełna przygód opowieść w stylu Juliusza Vernea.

Aniela z Dominikiem wbrew chęciom jadą z rodzicami pod namiot. W domu zostawiają konsolę, gry, wakacyjne plany i... dobre humory. Bo co może spotkać dziesięciolatka i jego dwunastoletnią siostrę na niezbyt rozrywkowym kempingu wśród kompletnej ciszy mazurskich lasów? Walcząc z nudą, młodzi poszukiwacze przygód nie spodziewają się, jakie tajemnice skrywa to nadjeziorne królestwo. Ani tego, że być może nie trafili do niego przypadkiem...

Dominik nie mógł się wygodnie ułożyć w swoim śpiworze. Poza tym karimata była ułożona trochę na ukos. W nogach leżał plecak z jakże niezbędnymi przyrządami, takimi jak apteczka, dodatkowe koce i - znając mamę - pewnie nawet mała gaśnica o mocy wozu strażackiego. Nagle dostał poduszką w plecy. Cios nadszedł od strony Anieli.
- Bądźże wreszcie cicho, dzikusie! - syknęła starsza siostra. - Niektórzy chcą tu spać.
Braciszek już szykował się do kontruderzenia, gdy oboje usłyszeli dźwięk odpinanego zamka błyskawicznego. Spojrzeli zaniepokojeni i ze strachu zamarli w bezruchu. Obserwując wędrówkę suwaka, przestali nawet oddychać...

Andrzej Gręziak (ur. w 1988 r.) - z wykształcenia historyk, z zawodu muzyk, z zamiłowania pisarz. W okresie studiów próbował swych sił w dziennikarstwie. Jego teksty ukazywały się w Tygodniku Powszechnym oraz w czasopiśmie Polityka. Lubi czytać książki, wywoływać zdjęcia i występować w teleturniejach - wziął udział w programie Milionerzy oraz Jeden z dziesięciu. Prywatnie jest szczęśliwym mężem i ojcem dwójki dzieci, od urodzenia związanym z Warszawą. `
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Novae Res
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 19.12.2018

RECENZJE - książki - Kraina Wiecznych Jezior

4.5/5 ( 2 oceny )
  • 5
    1
  • 4
    1
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    0

www.poleczkazmigdalami.blogspot.com

ilość recenzji:232

brak oceny 10-05-2019 11:30

Powiedzcie mi, moi drodzy, dlaczego lekturę przeznaczoną dla młodzieży nasi rodzimi pisarze często traktują po macoszemu? Czy to, że odbiorcą książki jest młody czytelnik usprawiedliwia używanie słownictwa - delikatnie rzecz ujmując - potocznego? Czy młody czytelnik musi czytać o kupojadach i pijanych topielcach? Powieści tłumaczone z innych języków nie cierpią na taką bolączkę. Profesja tłumaczy nie dzieli się na tych, którzy tłumaczą powieści dla dzieci i tych dla dorosłych. Przekład powinien być estetyczny i ciekawy, więc osoby tłumaczące powieści starają się pisać po prostu ładnie. Tych książek nie boję się czytać. A już przekłady osób "starej daty" po prostu głaszczą moje ucho. Niestety moim zdaniem pisarze polscy uważają, że jak będą używali słów w stylu "frajerka" i nadużywać zwrotów "e tam", to czytelników młodego pokolenia urzekną swoją nowoczesną twórczością. Patrząc na reakcję mojej córki ? nic bardziej mylnego.
Blurb na tylnej stronie okładki powieści pt. Kraina Wiecznych Jezior? zaczyna się od słów "Pełna przygód opowieść w stylu Juliusza Vernea". Kochani - nie dajcie się zwieść. Powieści Juliusza Vernea to, w porównaniu z "Krainą...", mistrzowskie cacka. Wielowątkowe, pięknie napisane, z barwnymi postaciami i wartką akcją... kogoś stanowczo poniosła ułańska fantazja.
Bohaterami powieści są Aniela i Dominik. Rodzeństwo jedzie z rodzicami na wakacje pod namiot. Dzieciaki bardzo obawiają się nudy i monotonii, bo przecież bez komputera i konsoli do gier, w dzisiejszych czasach nie ma życia. Namiot rozbity gdzieś w mazurskich lasach, nawet w pobliżu jeziora, nie jest żadną atrakcją. Kiedy rodzice postanawiają zażyć luksusu popołudniowej drzemki, dzieciaki trochę naginają zasady i bez zgody rodziców wypływają kajakiem na jezioro. Niestety na środku jeziora niespodziewanie zaskakuje ich burza, która przenosi ich do tajemniczej krainy. Tam spotykają wiekowego staruszka, który informuje ich, że mają do wypełnienia misję. Niedaleko, w zamku, mieszkają dwie siostry - Goplana i Helena. Jedna z nich została porwana przez - i tu uwaga, uwaga! pijanych topielców (sic!). Trzeba kobietę ratować i to właśnie nasi bohaterowie muszą tego dokonać.
Powieść zupełnie nie przypadła mi do gustu. Prosta, jednowątkowa fabuła zupełnie mnie nie przekonała. Jeżeli autor chciał pijanymi topielcami zainteresować młodego odbiorcę, to nie tędy droga. Czytając powieść czułam się tak, jakbym miała się zaraz udusić. Autor stanowczo miał pomysł, ale jego realizacja zupełnie się nie powiodła. Przygodom przeżywanym przez dzieci brak skrzydeł. Fabuła jest taka, jakby uczeń szkoły podstawowej został wezwany do odpowiedzi i otrzymał zadanie streszczenia przeczytanej książki. Tylko w takim razie gdzie jest ta rzekoma powieść? Bo streszczenie zupełnie mnie nie przekonało.
Drugi feler powieści to zastosowane słownictwo. Jeżu kolczasty ale się męczyłam! Nie jestem polonistą i nie potrafię powiedzieć językiem naukowym, co było nie tak. Wiem tylko, że raził mnie zalew potocznego słownictwa... wręcz takiego prostackiego. Autor wyszedł chyba z założenia, że dzisiejsza młodzież nie rozumie słów bardziej skomplikowanych, a najlepszym słowem do wyrażenia zastanowienia przez bohatera jest samogłoska "Eeeee", a strachu - ?Aaaaaa?!
A jak jeszcze przeczytałam wypowiedź: ?Tępe kupojady? czy też "Rozwalmy tę budę" po czym dowiedziałam się, że głównych bohaterów atakują pijane topielce, które rzucają w nich butelkami... serce mi krwawi.
Trudno mi napisać choć jedno słowo pozytywne o tej książce więc zakończę tę recenzje jednym stwierdzeniem: Panie Boże, chroń moje dzieci przed takimi powieściami!