Schlink sięga po raczej mało popularne tematy. W tej książce dokonuje rozliczenia z przeszłością swoich bohaterów. Ale i także historią Niemiec i obecnego tam terroryzmu. Główny bohater wychodzi z więzienia. Został ułaskawiony, ale czy odczuwa skruchę? Czy żałuje?
Jego siostra organizuje spotkanie dawnych przyjaciół z młodości. Pragnie ułatwić bratu powrót na wolność. Niestety początkowo przyjacielskie spotkanie przeradza się w pełne oskarżeń i goryczy. Jak się okazuje przeszłości nie da się ot tak wyrzucić z życia. Ona wciąż będzie ożywała, jest częścią nas samych. Schlink zadaje dużo pytań, które w zasadzie pozostawia bez odpowiedzi. Pyta o to, czym tak naprawdę jest prawda? Czy niespełnienie swoich marzeń, wyrzeczenie się ideałów oznacza przegrane życie? I najważniejsze, czy terrorysta może okazać skruchę?
Krótko mówiąc, książka jest bardzo ciekawa. Zmusza do wielu refleksji i pozwala spojrzeć na świat trochę z innej perspektywy.