SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Kocia kołyska (twarda)

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja
przeczytaj fragment odsłuchaj fragment

książka

Wydawnictwo Zysk I S-Ka
Data wydania 2019
Oprawa twarda
Liczba stron 360

Opis produktu:

Jedna z najważniejszych pozycji w bogatym dorobku Kurta Vonneguta, urzekającą bogactwem pomysłów i komizmu.

`Kocia kołyska` to przypowiastka filozoficzna o współczesnym świecie i jego końcu, to Kurt Vonnegut w swojej mistrzowskiej formie. I właśnie po ukazaniu się tej powieści Graham Green nazwał go jednym z największych pisarzy amerykańskich.

Narrator zamierza napisać książkę o wybuchu pierwszej bomby atomowej i życiu jej twórcy, doktora Feliksa Hoenikera. Tymczasem trafia na wyimaginowaną wyspę San Lorenzo, skąd obserwuje rzeczywistą zagładę Ameryki, która miała być tematem jego powieści. Wariacje Vonneguta na temat ludzkiej pomysłowości i zamiłowania do zabaw i gier obrazują kondycję naszej cywilizacji, w której ludzie wolą uciekać w fantazję i kłamstwa, zawierzyć choćby najbardziej nieprawdopodobnej religii niż zmagać się z rzeczywistością i prawdą.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Zysk I S-Ka
Oprawa: twarda
Okładka: twarda
Rok publikacji: 2019
Wymiary: 140
Liczba stron: 360
ISBN: 978-83-8116-544-0
Wprowadzono: 18.01.2019

RECENZJE - książki - Kocia kołyska - Kurt Vonnegut

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.3/5 ( 11 ocen )
  • 5
    9
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    2

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Po drugiej stronie okładki

ilość recenzji:34

4-01-2020 13:24

Prawda o świecie w jednej książce.


Mówiłam Wam już, że Kurt Vonnegut to moje odkrycie roku 2019? Nie?
No to teraz mogę to ogłosić, skoro wcześniej nie miałam okazji. Po dwóch jego książkach, nadszedł czas na ?Kocią kołyskę?, którą wielu uważało za najlepszą pozycję od tego autora.
Cóż mogę rzecz... w sumie to się nie mylili.
?Kocia kołyska? to prawdziwe arcydzieło i trafne podsumowanie świata.

Narrator książki wymyślił, że napisze pozycję o twórcy pierwszej bomby atomowej, doktora Feliksa Hoenikera. Badania i ślady doprowadziły go na fikcyjną wyspę San Lorenzo, gdzie narrator cały czas prowadząc wywiady do swojej książki i szukając do niej informacji obserwuję zagładę Ameryki. Zamiast jednak znaleźć nowinki na temat bomby atomowej dziennikarz, który jest narratorem dowiaduje się o tajnym składniku, który nosi nazwę ?lód -9?. Składniku, który potrafi zamienić całe wody na kuli ziemskiej w zamarzniętą powłokę.
W międzyczasie dostrzega fałsz, który jest prawdą i prawdę, która okazuje się być fałszem.
Czy dziennikarz szukający konkretnych informacji będzie miał sposobność dowiedzieć się tego, czego potrzebuje?
Czy może dowie się o rzeczach kompletnie mu nieprzydatnych, ale za to ważnych dla ludzkości?

Nie ukrywam, że muszę się zgodzić ze wszystkimi fanami tej pozycji, iż rzeczywiście ?Kocia Kołyska? jest najlepszą książką, jaką napisał Kurt Vonnegut. Aczkolwiek ?Śniadanie Mistrzów? jest zaraz za nią i powiedziałabym, że nawet jej dorównuje.

Już na samym początku poznajemy religię, którą wymyślił sam autor ? bokononizm. Jest to religia, która mówi o ?niewinnym łgarstwie?. Autor podpowiada nam, że kłamstwa wcale nie są takie złe, gdyż są w stanie nam pomóc ocenić prawdę, która być może kryje się zaraz za nimi. Powiem Wam, że nie sądziłam, że taka religia naprawdę istnieje i głupia dałam się nabrać. Sprawdziłam to słowo w google, a gdy wikipedia powiedziała mi, że to wymyślone przez Vonneguta wyznanie zaczęłam się tak śmiać, z samej siebie, że długo nie mogłam się uspokoić. Kurt Vonnegut opisał bokononizm, jak prawdziwy ekspert i naprawdę ciężko jest odróżnić prawdę od fałszu w jego książce.

Cała ta pozycja podczas czytania wydaje się być dość dziwna, aczkolwiek w tej dziwności mamy sporo prawdy, która, gdy Czytelnik ogarnie o co naprawdę w niej chodzi, zaczyna mocno kłuć w oczy.
Nie da się ukryć, że Kurt Vonnegut wiedział co robi pisząc taką pozycję, a sposób w jaki ją napisał upewnia mnie w fakcie, że jest to naprawdę dobry autor i pragnę przeczytać wszystkie książki, jakie kiedykolwiek napisał.

?Kocia kołyska? jest to prawdziwa książka, która podczas czytania skłania do refleksji. Jest to satyra, pełna ironii, która pochłania Czytelnika i zabiera go w swój świat bez słowa ostrzeżenia.
A czy prawdziwa kocia kołyska istnieje? Cóż, tego możecie się dowiedzieć sięgając po pozycję Kurta Vonneguta.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Księgozbiór

ilość recenzji:11

brak oceny 18-04-2019 11:43

Kurt Vonnegut przewijał się przez moją ?kupkę wstydu? już od dłuższego czasu. Przyszedł wreszcie ten dzień, że Wydawnictwo Zysk i S-ka zdecydowało się na reedycje dzieł tego klasyka i wiedziałem, że teraz nie mogę już odpuścić :). Wspominam o tym we wstępie dlatego, że z perspektywy ?po? już wiem, jak istotny dla odbioru tego co pisze Vonnegut jest nasze dotychczasowe doświadczenie z tym autorem (lub jego brak).
"Kocia kołyska" opowiada o perypetiach pewnego dziennikarza, który postanowił napisać książkę o wielkim uczonym, Feliksie Hoenikerze, twórcy bomby atomowej, zrzuconej później na Hiroszimę. Proces zbierania materiału do książki zaprowadził go do współpracowników zmarłego konstruktora, oraz jego dorosłych już dzieci. Natrafiając w wyniku tego na trop tajemniczej i śmiertelnie groźnej dla świata substancji kryjącej się pod kryptonimem ?lód-9?, szereg zbiegów okoliczności skierował naszego dziennikarza i szereg innych, nieprzypadkowych gości, na zapomnianą przez Boga karaibską wyspę San Lorenzo. Z czasem nasz bohater zaczyna odkrywać, iż tajemnicze wydarzenia na kierowanej przez dyktatora wysepce, prowadzą świat po raz kolejny w kierunku śmiertelnego niebezpieczeństwa.
Historie zawartą w ?Kociej kołysce? przedstawiłem Wam w bardzo skrótowy sposób i ?po łebkach?, bo z tego co zauważyłem, podejście to jest tożsame z podejściem autora do tego aspektu powieści. Książka jest poszatkowana na wiele 2-3 stronicowych rozdziałów, z których każda jest oddzielną sceną, rozważaniem, tematem rozmowy, w którym bierze udział nasz bohater i narrator zarazem. Prosta historia oraz forma może być myląca i łatwo może uśpić naszą czujność. Pomimo, że krótkie, rozdzialiki te są bardzo bogate w różnego rodzaju filozoficzne aluzje, porównania, odniesienia do szerszej niż ta przedstawiona w powieści rzeczywistości. Zamiast absurdalnej historyjki science-fiction zaczynamy zauważać wyraźne nawiązanie np.: do wielu smutnych momentów z historii, gdzie ludzkość pod wpływem fałszywych idei, utopii, poddaje się rządom nielicznych osób. Wymyślony świat San Lorenzo z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej przypomina nam świat, w którym żyjemy, a zabawne żarty i aluzje stają się coraz bardziej gorzkie. Początkowo lekka powieść, przeistacza się w bardzo poważne rozważania na temat kondycji moralnej społeczeństwa, a czarny, ponury scenariusz zbliża się do nas w tempie szybszym, niż byśmy tego chcieli.

?Newt siedział nadal skulony w leżaku. Wyciągnął przed siebie upaćkane dłonie, jakby miał na nich rozpiętą kocią kołyskę.
- Nic dziwnego, że dzieci wyrastają potem na wariatów. Kocia kołyska to tylko kilka iksów ze sznurka pomiędzy czyimiś palcami i dzieciak patrzy, i patrzy na te iksy....
- I co?
- I nic. Nie ma żadnego cholernego kota, żadnej cholernej kołyski.?

Całość może nie wywarła na mnie aż tak piorunującego efektu jak na krytykach, ale nie mogę nie docenić talentu autora do tego, w jak niewielu słowach umiał zawrzeć tyle sensu i pomysłowości. W sumie wydaje się, że powieści nic nie brakuje, ale trochę zbyt papierowi bohaterowie i zbyt gorzka satyra (bliżej mi do czegoś w stylu ?Paragraf 22?), sprawiły że jednak trochę odczekam zanim złapię za kolejny tytuł Vonneguta. Tak czy inaczej z ?Kocią kołyską? zapoznać się polecam, bo wartość jaką niesie za sobą ten tytuł jest bezdyskusyjna, czy się z autorem zgadzamy czy też nie.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Czytanka_Na_Dobranoc

ilość recenzji:234

brak oceny 7-02-2019 20:46

Jest to jedna z tych recenzji, w których nie muszę ukrywać spojlerów, bo jestem przekonana, że każdy z was czytał tę książkę. Oczywiście to tylko żart. Niemniej jednak, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście to bierzcie się do roboty, to nie "Chłopi", tutaj jest zabawnie, filozoficznie i ze smakiem. Owszem znajdzie się sporo osób, które tytuł ten poddadzą głębokiej krytyce, zarzucą jest fragmentaryczność i brak konsekwencji w dążeniu do punktu kulminacyjnego. Ja osobiście nie zgadzam się z tą opinią. Dzieło Vonneguta to wyjątkowo skoncentrowana, wyważona i dowcipna książka, która porusza dwa jednakowo ważne tematy. Jednym z nich jest wykorzystywanie nauki do tworzenia śmiercionośnej broni a drugim szalone, bałwochwalcze wręcz podejście do religii. Mało kto z nas, zdaje sobie jednak sprawę, że te z pozoru dwa odrębna tematy, mają ze sobą bardzo wiele wspólnego.

Początkujący Pisarz planuje napisać książkę, o dniu w którym wybuchła pierwsza bomba atomowa. Jej bohaterem ma być jej wynalazca Feliks Hoeniker. Jednak zamiast siedzieć wygodnie przy własnym biurku niespodziewanie trafia na wyspę San Lorenzo, gdzie stanie się obserwatorem rzeczywistej zagłady Ameryki. Wariacje Vonneguta na temat ludzkiej pomysłowości i zamiłowania do zabaw i gier obrazują kondycję naszej cywilizacji, w której ludzie wolą uciekać w fantazję i kłamstwa, zawierzyć choćby najbardziej nieprawdopodobnej religii niż zmagać się z rzeczywistością i prawdą.

Przyjrzyjmy się bliżej pierwszemu, poruszonemu przez autora tematowi. Vonnegut stawia tezę, że to nie szaleniec i jego zabawy doprowadzą do zagłady naszego świata, tylko zwykli ludzie, w pełni władz umysłowych. Feliks, szanowany i inteligentny naukowiec, wymyśla Lód-9, pierwszą bombę atomową, której użycie będzie miało katastrofalne konsekwencje. O projekcie dowiadują się dzieci mężczyzny, które pragną wykorzystać broń do swoich własnych celów. Prosta, bezrefleksyjna, wręcz nudna Angela, sprzedaje sekret Amerykanom w zamian za co...? Za męża playboya. Przypatrzcie się temu bliżej. Dziewczyna mogła mieć wszystko : pieniądze, sławę, dożywotnią emeryturę, szacunek, a co wybrała? Rzecz zupełnie absurdalną. Wybór ten symbolizuje te, których dokonują tysiące ludzi na całym świecie, ogarniętym manią konsumpcjonizmu. Zapomnieliśmy o tym co ma jakąkolwiek wartość i zadowalamy się tym co sprzedają nam spece od marketingu. Ale jeśli myślicie, że nie może być gorzej to czytajcie dalej. Kolejne z dzieci sprzedaje "projekt" Sowietom w zamian za co? "Brudny" weekend na Cape Cod z małym rosyjskim tancerzem. Tutaj nie dość, że mając możliwość wyboru bohater w pierwszej kolejności starał się zaspokoić własny popęd, to jeszcze pokazał, że tak naprawdę jesteśmy zwierzętami, których jedynym celem jest prokreacja. To co zrobił trzeci z rodzeństwa niech pozostanie słodką tajemnicą. Ważne jest to, że "urządzenie" służące do zagłady świata, trafiło w zupełnie niepowołane ręce. Jednak czy tak nie jest zawsze? Kurt Vonnegut napisał swoją książkę w samym środku zimnej wojny, kiedy wyścig zbrojeń pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim trwał w najlepsze. Ten spór o Lód-9 jest tak naprawdę metaforą na otaczający autora świat. Tam również trwają przepychanki, kto będzie pierwszy, kto stworzy "narzędzie", które będzie w stanie zniszczyć nie tylko jedno miasto, a cały świat. I dostajemy odpowiedź na to pytanie. Okazuje się bowiem, że nie ważne w czyje ręce trafi broń, zawsze będą to ręce szaleńca. Czy oznacza to, że każdy z nas jest w głębi duszy psychopatą?

Kolejnym ważnym tematem, który podejmuje autor jest religia, a dokładniej bokononizm. Religia ta, której założycielem był Bokonon, przeciwstawia się powadze i drążeniu rzeczywistości. Jej wyznawcami byli mieszkańcy wyspy San Lorenzo, miejsca którego pierwowzorem mogła być Dominikana. W moim odczuciu jest to najlepsza fikcyjna religia, jaka kiedykolwiek została wymyślona a jej najważniejszy rytuał, obrzęd boko-maru, czyli bratanie dusz polegające na stykaniu się stopami, jest fenomenalny, bo sprawia, że jest ona uniwersalna. Bo czy jest tutaj ktoś, kto nigdy nie dotykał podeszwami stóp, nóg innej osoby? Co prawda w świecie rzeczywistym efekty tego kontaktu są raczej mało spektakularne, jednak wprowadzając ten rytuał, autor sprawił, że staliśmy się jedną wielką rodziną. Najpiękniejsze w bokononiźmie jest jednak to, że pomimo faktu iż jest oficjalnie zakazany, to wszyscy mieszkańcy wyspy włącznie z największym przeciwnikiem tej religii Papą Monzano, są jego wyznawcami. Paradoks prawda? Jednak nie zapominajmy, że Vonnegut uwielbia paradoksy, stawia wręcz tezę, że nasze życie jest jednym wielkim kłamstwem. Cały bokononizm, również okazuje się być kłamstwem, gdyż to właśnie ono stanowi jego istotę. Jednak autor brzmi tak przekonująco, tak dobrze zbudował cały trzon religii, jak również jej otoczkę, że czytelnicy to kupują. Jedno mądre kłamstwo Bokonona stworzyło dobrze "prosperującą" religię.

Pewnie zastanawia was co łączy te dwa tematy : broń masowego rażenia i religię. Przyjrzyjmy się temu bliżej. Potencjalne zniszczenie naszego świata nie jest tematem zabawnym. Raczej wywołuje ciarki, przerażenie czy lęk. Nie potrafimy i nie chcemy o tym myśleć. Modlimy się by park Yellowstone nie wybuchł na naszych oczach a wszelkiego rodzaju asteroidy omijały ziemską orbitę. Choć temat apokalipsy jest naprawdę trudny autorowi udało się przedstawić go w ciepłych barwach, a momentami nawet wyśmiać. Jeśli bowiem coś zostanie przedstawione w komediowy sposób to jest szansa, że przestaniemy się bać o tym myśleć i zaczniemy zastanawiać się co zrobić by uratować świat. Musicie pamiętać w jakich latach pisana była ta książka. Ludzie po dwóch stronach oceanu bali się, że zimna wojna zakończy się nuklearnym holokaustem. Wydaje mi się, że humor był faktycznie najskuteczniejszym sposobem na to, by ludzie zaczęli działać. Autor czyniąc fakt zagłady zabawnym kłamał, jednak kłamstwa te były bardziej użyteczne niż prawda. Czytelnik był w takiej samej sytuacji jak mieszkańcy San Lorenzo, którzy nie mogli przetrwać bez swojej zakłamanej religii.

Kurt Vonnegut to fenomenalny pisarz, a jego dzieła pomimo upływu czasu, nadal są aktualne. Trochę magiczny, trochę bluźnierczy ale na pewno prześmiewczy : tak w skrócie można scharakteryzować styl autora. Satyra w tej powieści jest uszczypliwa, cynizm wszechobecny a sens daremności i bezcelowości ekstremalny. Nie da się tej książki nazwać inaczej niż arcydziełem . Tutaj nie ma co polecać, po prostu każdy człowiek musi przeczytać tę książkę.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Michał

ilość recenzji:1979

brak oceny 6-02-2019 07:12

PRAWDA KRYJĄCA SIĘ W KŁAMSTWIE

Po wznowieniu zachwycającej powieści, jaką bez wątpienia była Rzeźnia numer pięć, wydawnictwo Zysk idzie za ciosem i serwuje nam utrzymaną w takiej samej szacie graficznej Kocią kołyskę ? jedno z najbardziej znanych dzieł Kurta Vonneguta i jednocześnie historię, która zapewniła mu miejsce wśród gigantów literatury. Jak się można spodziewać, autor po raz kolejny zabiera nas w nim na szaloną jazdę bez trzymanki, splatając w jedno fakty, fikcję spod szyldu szeroko pojmowanej fantastyki i absurdalny humor podszyty olbrzymią dawką satyry. Efekt finalny zwala z nóg, pokazując, dlaczego o Vonnegucie wciąż się pamięta i zachwyca jego pracami, podczas gdy masa autorów ? próbujących połączeń tak karkołomnych jak jego własne ? dawno popadła w zapomnienie.

Czy recenzja była pomocna?